Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość czego wciaz mi brak

Studia wpędzają mnie do grobu

Polecane posty

Gość czego wciaz mi brak

Studia...marzenie moich rodziców...jestem jedynakiem, więc tylk oja mogłem spełnić ich ambicje......tylko ja się męcze...mam 22 lata i mam już dość nauki jak w liceum..bo tak wyglądają moje studia...3 kolokwia w tygodniu , uczenie się codziennie...dzisiaj cały dzień nauki na BZDURY które mi się nie przydadzą...studia zgodne z zainteresowaniami...ale program ich beznadziejny..... Mecze sie i co roku mam jakis warunek... ja chce do pracy odbebnic swoje i robic co sie chce .... nie mam duzych wymagan od zycia....moge mieszkac w bloku, samochodu nie musze miec....Ale rodzina chyba by sie powiesila jakbym rzucil studia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po prostu mięczak jesteś i tyle :p Myślisz,że któraś będzie chciała takiego? :D Jeśli program beznadziejny,to może kurna zmień uczelnię?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego wciaz mi brak
a czy ja gdzieś napisałem, że chce kobiete ? chce już pracować mieć własne pieniądze( pracuje w weekendy) ale to nie to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość statutowa wyżalaczka
oho, tatuś z mamusią hodują potencjalnego pacjenta... jak dostaniesz depresji to podziękuj wtedyza to starym 🖐️ co studiujesz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego wciaz mi brak
Hodowla Zwierząt....kocham zwierzęta...ale studia to pomyłka pierdy i rzeczy w ogóle nie przydatne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość litija
heh moj tata jest inżynierem i cale życie chciał aby brat poszedł w jego ślady. No i brat po maturze dostał się na wydział mechaniczny. Wytrzymał pół roku, nienawidził tego. Po pół roku z dnia na dzień po prostu nie poszedł już na uczelnię, rzucił to w cholerę. Cały czas się z ojcem awanturowali. W międzyczasie dorobił sobie maturę rozszerzoną z polskiego, zdał na studia humanistyczne ( w głębi duszy jest humanistą). Brat jest szczęśliwy, ojciec już się pogodził. chyba było warto :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość statutowa wyżalaczka
tak, tak...prognozuję, że już możesz zaklepać miejsce w PZP....:o co prawda czeka się trochę, ale może Cię lekarz przyjmie bez kolejki...:o tylko nastaw się, ze tatuś z mamusią tak łatwo nie odpuszczą....:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MOże czas zmienić kierunek.... Z tego, co mi się wydaje, to studia polegają na tym, że nikt Cie nie sprawdza, jeżlei chodzi o naukę, a raze na pól roku, zadają pytaja z kosmosu, jak nie znasz odpowiedzi, to masz przechlapane:( Jakby samemu trzeba wiedzieć czego i kiedy się uczyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego wciaz mi brak
nie dzienne na państwowej uczelni.....ja poprostu chce iść do pracy odpocząć od nauki..... mam już dość książek....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a skąd pieniądze
na "mieszkanie w bloku"?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam 23 lata. I zaczęłam kierunek, który, niby mi się podobał na poczatku, ale zaraz doszłam do wniosku, ze program jest realizowany beznadziejnie, a mnie jednak kreci cos innego. W miedzyczasie zaczelam zaocznie studium, w tym roku koncze juz. I rzucialam tamte studia, dokladnie w tym roku po sesji zimowej, kiedy te beznaziejne przedmioty calkiem mnie wykonczyly. W miedzyczasi wyjezdzalam duzo, bralam dziekanki... teraz znowu wyjezdzam. tym razem na rok, a potem chce zdawac na studia do uk albo irlandii. Wierze ze mi sie uda :) A rodzice? nawet nie wiesz jakie w domu przechodzilam pieklo... nikt mnie nie wspieral, kazdy mi ejszcze dokopywal ze bez studiow to nic nie osiagne, ze wstyd w rodzinie i w ogole. Dodam ze bylam bardzo uzalezniona od rodzicow. Ale po moim wyjezdzie za granice przekonali sie ze moge sobie sama poradzic i jakos doszlismy do porozumienia, chociaz ciagle uwazaja ze zle robie... Na zmiany nigdy nie jest za pozno. Pamietaj to Twoje zycie. Moze wez dziekanke, wyjedz za granice, pozyj troche na wlasny rachunek... wymysl cos... pozniej wrocisz beda na ciebie inaczej patrzec. Najwazniejsze zeby sie usamodzilnic. Powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desko
wlasnie o to chodzi ze nie sprawdzaja twojej wiedzy raz na pol roku. Jasne jest sesja, ale i tak w ciagu semestru jest masa kolokwiów itp. Sam autor to napisala a poza tym ja cos o tym tez wiem. Autorze z tego co piszesz wbyika ze studiujemy ten sam lub podobny kierunek :). Jesli chodzi o twoj problem to nie wiem co ci doradzic. Kiedys myslalam podobnie jak ty, mialam dosc nauki itp. Jednak gdy zbliza sie koniec studiow jestem coraz bardziej niepewna przyszlosci. Owszem dorabialam sobie w czasie studiow ale szukanie stalej pracy z naszym zawodem...no coz pozostawia to wiele do zyczenia. Mysle jednak ze jesli naprawde czujesz sie nieszczesliwy to powinienes postawic sie rodzicom. Jednak zaznaczam ze nie powinna to byc decyzja pod wplywem emocji, kazdy ma czasem dosc nauki, idiotycznych przedmiotow , ale to wszystko wreszcie mienie i zacznie sie lepszy okres na studiach, wiec jesli kierunek cie kreci moze warto poczekac :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego wciaz mi brak
z pracy...kuzynka zarabia 800 zł i żyje w mieście... tak mieszkam z rodzicami...... chce wkońcu zrobić remont pokoju... zająć się hobby, pojechać na wakacje zagranice... w roku szkoła, w wakacje praca by mieć cokolwiek swojego...do dupy z takim życiem... i jeszcze podejście wykładowców do studentów....z uczelni komuna chyba jeszcze nie wyszła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość statutowa wyżalaczka
na ktorym roku jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie kolokwia były na pierwszym i drugim roku, teraz wszyscy się obijają, co nie wychodzi na dobre i podejrzewam, że przetrwają tylko najsilniejsi i najbardziej zmotywowani i ułożeni;) Kolokwia to jest ułatwienie. BO wiadomo, że jak się kogoś zdopinguje, to się będzie uczył systematycznie. A nie 3 dni przed sesją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość desko
zgadzam sie z ta motywacja. Jednak rozumiem tez autora topiku. Pamietam jak sie wsciekalam jak znajomi z innych kierunkow mieli w trakcie semestru luzy, raz na jakis czas jakies kolokwium i moze referacik do napisania a ze mnie sie smiali bo co tydzien cos mialam, nawet po pare kolokwiow. Jednak do wszystkiego mozna sie przyzywczaic ;), ale to chyba nie na temat wiec znikam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czego wciaz mi brak
nic musze iść się uczyć " arcyważnych rzeczy" których pewnie nigdy w życiu nie wykorzystam....człowiek traci ochote na wszystko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×