Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Smutna 100

Jak wyrzucić dawną miłość z serca ????

Polecane posty

Gość Smutna 100

Poradźcie mi proszę, może przeżyliście coś podobnego jak ja ? Minęło 6 lat, jak rozstałam się z moim chłopakiem. Nie byliśmy małżeństwem, ale mamy 7-letnią córkę. Odwiedza ją naprawdę bardzo rzadko, raz na pół roku. W ogóle nie jest dobrym ojcem, nie jest nawet dobrym człowiekiem. A ja nie mogę o nim zapomnieć, nie mogę zapomnieć tego, co było kiedyś między nami i wciąż nachodzi mnie falami ta koszmarna tęsknota. Mam wrażenie, że to się nigdy nie skończy, a mówi się, że czas leczy rany. U mnie niestety nie. Poznałam innego mężczyznę, chciałabym, abyśmy byli razem, byli sobie bliscy, ale nie mogę, bo między nami wciąż staje obraz tamtego, który zostawił mnie wraz z córką i nigdy się o nas nie troszczył. Co robić, jak go wyrzucić z serca, żebym mogła normalnie żyć ??? Rozum podpowiada mi coś innego, ale serce go nie słucha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 100
Nikt nie przeżył czegoś podobnego ? Chciałabym wiedzieć, czy kiedyś to się skończy i kiedyś wyrzucę go z serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6 lat ? zmarnowałaś sobie 6 lat życia ? Biegiem do psychologa, to trwa o dużo za długo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 100
Wiem, że zmarnowałam 6 lat, ale co mi psycholog pomoże w takiej sytuacji ? Boję się, żebym więcej nie zmarnowała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak to na co Ci psycholog ? Nie potrafisz sobie sama przez 6 lat poradzić z problemem, który zatruwa Ci życie więc skoro sama nie potrafisz sobie poradzić to chyba najlepiej się udać do psychologa. Nie jest to dobry pomysł ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 100
Szukam raczej kogoś, kto przeżył coś podobnego. Nie pójdę do psychologa. Były momenty, kiedy myślałam, że już o nim zapomniałam, że stał mi się obojętny, ale "to głupie uczucie" wciąż wraca jak bumerang. Myślę nawet, że już nigdy w życiu nie powinnam się z nim spotkać nawet ze względu na córkę, bo po każdym spotkaniu czuję się okropnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a to już Twój wybór, szkoda tylko że się przed tyum wzbraniasz. Obawiam się ze moze być tak że za 6 kolejnych lat się obudziesz ze zmarnowanymi dwunastoma najlepszymi latami swojego życia. Smutne to więc mam nadzieję że poradzisz sobie szybko sama :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO Smutna
Skoro lubisz byc SMUTNA to nie zawracja innym głowy.... Czemu nie pojdziesz do psychologa? Bo by Cię uleczył?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jeśli chcesz
się z tym dalej męczyć, to prosimy bardzo, tylko nie truj nam tutaj dupy. 6 lat wskazuje, że to bardzo poważny problem i powinien się nim zająć specjalista, nawet nie bliski przyjaciel, a co dopiero grupa przypadkowych ludzi przesiadujących na internetowym forum.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew natury
znam to uczucie, meczylam sie tak ok. 5 lat, do moemntu az powiedzialam sobie STOP. Podjelam aktywny wysilek wyrzucenia z serca faceta, ktory mnie nie kochal. I udalo sie :) To nie jest cos co stanie sie samo, musisz NAPRAWDE TEGO CHCIEC i pracowac nad tym. Uda sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 100
A wy byliście u psychologa ? I tak bardzo wam pomógł ? Może ja po prostu nie bardzo wierzę w instytucję psychologa ? I wcale nie chcę zostać smutna. Chciałam po prostu pogadać z kimś, kto przeżył lub przeżywa coś podobnego. Nie znam nikogo takiego w realu, więc zadaję to pytanie tu na forum. Dlaczego piszesz: nie zawracaj innym głowy ? Nie chcesz, to wchodź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutna 100
Zew natury, dobra, to jeszcze powiedz, na czym polegały te wysiłki, by wyrzucuć faceta z serca i jak Ci sie to w końcu udało ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gorace wargi4
Mysle ze powinnas sobie wyobrazic jakiegos nowego mezczyzne, ktory bylby idealny. Jesli teraz sie z kims spotykasz i to nie pomaga, to znaczy ze musisz znalezc jeszcze innego. Postaraj sie myslec o kims zupelnie innym np jesli stara milosc jest brunetem to teraz mysl o blondynie itp. To naprawde nie jest trudne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew natury
dokladnie tak, jak napisalam: powiedzialam KONIEC TEGO. Wytlumaczylam sobie, ze marnuje najlepsze lata, ze CHCE ZYC a nie wegetowac. Rzucilam sie w wir pracy (studia), zaczelam poznawac siebie, czego tak naprawde chce, kim jestem, jak chce zyc. Nie bylo latwo, ale ja sie zawzielam, powiedzialam sobie, ze musze i chce to zrobic, widzialam, ze to warunek mojego szczescia w przyszlosci. chcialam ulozyc swoje zycie. korzystalam tez z pomocy psychotronika, ale wierz mi, kluczem tu jest podjecie decyzji przez ciebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew natury
a druga sprawa - musisz pokochac sama siebie. ludzie, ktorzy wpadaja w takie uczuciowe pulapki sa najczesciej niepewni, uwazaja sie w glebi duszy za gorszych. nie obraz sie, ja to po prostu znam z autopsji..... dlatego dzialanie, bycie potrzebnym, spelnianie sie jest takie wazne. zobaczysz siebie inaczej i bedziesz sie z tego jeszcze smiac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
Nie chcę znów szukać innego faceta, bo szukałam już wiele rady, a ten, z którym się spotykam jest w porządku. Pewnie nie posiada wielu cech, które miał tamten, ale w wielu sytuacjach go naprawdę przerasta. Niestety moje serce nie chce tego przyjąć do wiadomości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zew natury
nie zmusisz sie do milosci, ona przychodzi sama. mysle, ze potrzebujesz fachowej pomocy, kazdy przypadek jest inny i dlatego trudno zaaplikowac sobie czyjes doswiadczenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
To chyba prawda, że osoby wpadające w takie pułapki jak ja, gdzieś w głębi duszy czują się gorsi. To paradoks, bo przecież w życiu odnoszę sukcesy, mam dobry zawód, w którym czuję się jak ryba w wodzie i jestem w nim ceniona, mam cudowną córkę, z której mogę być tylko dumna, mam przyjaciół, kręcą się koło mnie mężczyźni, a ja wciąż czuję się porzucona przez tamtego i przez to niewiele warta. Może nie cały czas, ale to wraca. Ja też czyniłam ogromne wysiłki, by go wyrzucić z pamięci. Bywało, że go nienawidziłam, na początku błagałam, by wrócił, potem na krótko stał mi się prawie obojętny, a potem znów wróciła tęskonota, i tak w kółko. Kiedy tylko o nim myślałam, zajmowałam się czymś, by tylko nie myśleć, chodziłam na siłownię, biegałam. I pomagało, ale tylko na jakiś czas. Wierzę, że któregoś dnia przestanę do niego czuć to coś. Przecież on nie był moją pierwszą miłością, a tamte wcześniejsze miłości wygasły i nie dokuczają mi więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SMUTNA tutaj potrzebny jest czas, ale i Twój wysiłek... Ja przez 4 lata nie potrafiłam poukładać sobie pewnych spraw w głowie... Męczyłam się strasznie.. W międzyczasie jako obiekty westchnień wybierałam sobie facetów w zasadzie nieosiągalnych, a już na pewno takich, z którymi bym nie była.. Niedawno doszłam do momentu, w którym udało mi się trochę z sobą uporać.. Nawet poznałam bardzo fajnego chłopaka ;) W dalszym ciągu nie wszystko jest jeszcze do końca zamknięte.. Co do psychologa... nie jestem do końca przekonana.. Sama musisz dojść do pewnych wniosków.. Ale musisz wierzyć w to, że będzie dobrze! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja przez długi czas nie potrafiłam sobie z tym wszystkim poradzić... Brałam na siebie wszystkie możliwe zajęcia.. Basen, kursy tańca, studia, dodatkowe zajęcia.. Wszystko wyglądało fajnie..do czasu.. W pewnym momencie zauważyłam, że źle do tego pochodzę.. Musisz zająć się sobą. Skoncentrowac na tym, że to Ty jesteś ważna, wartościowa! Ludzie moga Ci wiele doradzać, ale poukładasz sobie wszystko dopiero wtedy, gdy sama do pewnych wniosków dojdziesz..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
Dzięki Biedronka, ja też myślę, że w końcu sobie wszystko poukładam, choć przeraża mnie, że to trwa już tak długo, choć oczywiście w o wiele mniejszym nasileniu niz na początku. Wtedy myślałam, że zwariuję z żalu i tęsknoty. Oczywiście mogłabym pójść do psychologa, ale nie mam do nich zaufania, więc w moim przypadku nic by z tego dobrego nie wyszło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
Napisałaś to bardzo znaczące zdanie: "w dalszym ciągu nie wszystko jest jeszcze zamknięte". Właśnie oto chodzi ! A chciałoby się, aby tamto było już rozdziałem całkiem zamkniętym i nie bolało wcale.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 039246203164
tak, ale wiesz, ze to tylko od ciebie zalezy, czy to zamkniesz wreszcie! zastanow sie , czy ty go naprawde kochasz w ogole? MInelo tyle lat, jestescie juz innymi ludzmi! Wydaje mi sie , ze ty kochasz jakies wspomnienie, wyobrazenie a nie zywego czlowieka. rzestan zyc przeszloscia, iluzja a zacznij dniem dzisiejszym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimmmmmmm
wiesz ja sądze, jak ta osoba z postu wyżej-nie kochasz go, tylko tak Ci się wydaje, nie możesz pogodzić się z porażką, z tym, że Cie rzucił, nie chciał z Tobą być. Wyobraź sobie, jak by nagle wrócił na kolanach-miałabyś satysfakcję, prawda? Ale zapewniam Cię, że tylko chwilową! Sama pomyśl, czy mogłabyś być szczęśliwa z kimś takim, kto nie ma honoru, ani poczucia odpowiedzialności, który nawet nie potrafi być ojcem dla swojej córki, to kogo innego on by potrafił kochać. Moim zdaniem zasługujesz na prawdziwego mężczyzne, a nie jakąś nędzną imitację! Musisz się pogodzić z tym, że niektórzy faceci są tacy beznadziejni, jak Twój były i to nie Twoja porażka, że Cię zostawił! Zacznij żyć bez roztrząsania tego, bo to nie było zależne od Ciebie o to wcale nie była Twoja porażka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
Dziękuję Wam za odpowiedzi. To rzeczywiście tak jest, że po tylu latach można kochać raczej wspomnienie niż tego człowieka. Jestem chyba zbyt słaba, by definitywnie wymazać z pamięci to co było. Czasem wiem, że niepotrzebnie zaczynam wspominać to co było między nami i przez to tęsknić. Bez sensu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość +Ja
Witaj, moze nie taka sama historia ale podobna --2, 5 roku meczylam sie z jego wpsomnieniem itd. ale walczylam- bardzo zalezalo mi na tym, aby zamknac ten etap, z ktorego juz i tak nic nie bedzie ( odszedl do innej,pojawilo sie dziecko), 3 rok trwa terpia u psychologa, bez ktorego przysiegam nie dalabym rady--pokonalam to, jestem z siebie dumna, i zaluje, ze zajelo mi to tyle czasu, ale widac tego typu sprawy nie lubia pospiechu-- ale musze przyznac, dalam z siebie wszystko, to byl ogromny wysilek, oplacal sie--jestem teraz z kims cudownym, a myslalam, ze juz nigdy nikogo nie pokocham... glowa do gory, poradzisz sobie, ale musisz tego chciec!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
+JA, jeśli jesteś z kimś cudownym, to jest to na pewno najlepsza terapia na zapomnienie o byłym. Ja staram się być z kimś nie dlatego, że jest mi z nim cudownie, ale dlatego, że już nie wierzę, abym spotkała "tego kogoś" kiedykolwiek w życiu. I kiedy jest tak nijako- byle jak, to zaczynam wspominać, jak to było kiedyś. I tak wpadam we własną pułapkę. Może byłoby lepiej gdybym była sama, zamiast próbować byle jakich nowych związków ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rsrsrsrsrrs
smutna doskonale Cie rozumiem...nie umiem takze wyrzucic z mego serca kogos ,kogo kochalam...poznaje innych,umawiam sie z nimi,ale za kazdym razem okazuje sie "ze to nie to"...postanowilam byc sama,bo nie umiem oszukiwac siebie i szukac "szczescia"na sile...nie pomogly dodatkowe zajecia i czas...nie wiem jak dalej zyc...po prostu codzien miotam sie sama z soba i nie widze juz celu...taka beznadzieja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna100
rsrsrsrs, a jak długo to u Ciebie już trwa ? Mnie się czasem wydaje, że gdybym poznała kogoś pasującego do mnie jak druga połowa, to o tamtym zapomniałabym w jednej chwili i nie wracała więcej do tematu. Jednak poznaję wciąż mężczyzn, którzy mnie rozczarowują swoim zachowaniem. Myślę sobie wtedy: "Boże! To chyba nie tak ma wyglądaćrelacja między dwojgiem bliskich sobie ludzi? Kiedyś było dużo lepiej- więcej bliskości, zrozumienia, szacunku".Paradoksalnie więcej wspominam w takich chwilach byłego niż gdy jestem sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiem tyle że...
jeśli po roku od czegos takiego sobie nie poradzilaś sama to KONIECZNA jest terapia bo sobie z tym sama nie poradzisz. To są słowa wielu specjalistów psychologów, których znam, choc sama psychologiem nie jestem. Jedno jest pewne - sama nie dasz sobie rady i jeśli tego nie zrozumiesz w koncu to zmarnujesz kolejne 6 lat. I wszystkie inne pozostałe. Jedyne w czym ja mogę Ci pomóc to ponazywać Ci to co się z Toba dzieje bo sama tego nie robisz. Jesteś w głębokiej depresjii kochana i to widac na pierwszy rzut oka. Nie ma buntu, nie ma działania, jest mur i zafiksowanie wokół jednego tematu i tylko jedno rozwiązanie - to już stagnacja i bezradność sięgająca zenitu. Jest bardzo źle. To troche tak jakbyś miała raka i nie chciała się leczyć, a tak na marginesie to właśnie go sobie chodujesz albo zawał. A z tego co piszesz to masz dla kogo żyć. I tym kimś jest Twoja córka a nie ten facet. Życzę powodzenia. Najtrudniej jest zacząć, potem juz leci. Tak naprawdę to jest jedyne co może Ci teraz pomóc i nie oszukuj sie że pogadasz z przyjacielem czy samo Ci przejdzie. Ten scenariusz nie zadziałał przez 6 lat. Rozumiesz co to jest 6 lat?! I nie rezygnuj z pisania na forum, to tez dobra terapia, ale dla ciebie nie wystarczjąca. Jeszcze raz pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×