UMIERAM, ktos się dołączy?

ja wiem,że to juz było.. że to cały czas kogoś spotyka. właśnie teraz umieram bez niego. objawy klasyczne: serce wali, spać nie mogę, jeść nie mogę, rozpacz i euforia na przemian. wiem,że to bez sensu, wiem, że mi przejdzie i gorsze są rzeczy na świecie i wszystko jest lepsze od teraz. aaaauuuuuuu!!! ratuuunkuuu!

wszystkim dobrze? przynajmniej to. żźycze Wam szczęścia,ludzie.

:(

niedawno byłam w identycznej sytuacji... wiem, że to cholernie trudne teraz, ale uwierz, że dasz radę :) musisz być slina, a za jakiś czas znowu będziesz się uśmiechała:)

a na co umieramy?

Umieramy przez chorobę zwaną miłością. Przez wszystkie wywoływane przez nią objawy Buuuuuuu......

na miłość ;)?..rozumiem czyli umieramy z rozkoszy

tak, taka to choroba jest... tylko,że ja już leczyłam się z niej rok temu. i wyleczyłam się totalnie. zapomniałam po prostu. i spotkałam go po roku, było to 5 dni temu. oszaleliśmy. wszysto wróciło. a sytuacja to klasyczny banał. mieliśmy juz być razem a jego dziwewczyna nagle w ciąży i koniec. odpowiedzialność... sama mam dziecko.minął rok a miłość trwa.

-> demoniczny to... Z rozkoszy...??? Raczej nie.......:(( Raczej z braku rozkoszy( cokolwiek miałoby to znaczyć) Miłość - jak widać, to nie tylko rozkosz - niestety

jestem w takim stanie, że nawet rozkosz odczuwam. bo kocham. nie, to jak narkotyk, nie widzę go, nie czuję, jestem na głodzie. to tylko hormony, komórki, to chemia, jestem zatruta i umieram

Oj, wiem conieco na ten temat. Przez ostatnie kilka dni tylko i wyłącznie takie właśnie emocje mną targają

no to trzymajmy się. damy radę, nie?

No pewnie, że damy radę. Musimy..... Innego wyjścia nie ma. No chyba że......... "Wariatkowo" :D

:(

dwa dni minęły... jest duzo lepiej. oczywiście tęsknię jak skurwysyn. ale po przeczytaniu kilku postów z topiku Kochanki i Sposoby zdradzanych żon i trochę wytrzeźwiałam z emocji. BO PRZECIEŻ PRAWDZIWA MIŁOŚĆ NIE ZNA PRZESZKÓD.

ja jeszcze żyję, ale.......chyba jakimiś resztkami sił........ mógłby w końcu .........ech......

tez umieram, tylko ja mam znak zapytania:( on mnie juz chyba nie chce a ja nie wiem jak mam walczyc

Beznadzieja........

och, witajcie... :) dzis chyba trochę głębszy dołek, co? gdyby kochał byłby obok, nie ma co tłumaczyć sobie w nieskończoność że jest inaczej.( W NIESKOŃCZONOŚĆ KOCHAM, tak kiedys napisał...) świat jest piękny, będzie dobrze, ryczeć mi sie chce jak cholera, ale łzy nie płyną.

umieram,już nie mam siły by żyć,bo chciałam przy tobie rodzić się i umierać ...

serce mi pęka miało być tak pięknie.......a nie ma NIC

nie ma nic i najgorsze to to, że NIC NIE BĘDZIE! weźmy sie w garść, nie chcę marnować życia myśląc o kimś kto ma mnie w dupie! ale najgorsze to to, że chce wierzyć,że on mnie kocha tylko mu los płata figle.. skąd ta naiwnośc? rozum straciłam?

trzymajcie się wszyscy cierpiacy

Bo miłość potrafi odebrać rozum :((

milość jest jak narkotyk............ niestety czasami za bardzo uzależnia :(

dosyć uzalania się nad sobą i swoim życiem! az mi wstyd. ale sił brak...

żle się czuję...