Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Nikaa2007

Problem z facetem - niewytłumaczalny dystans

Polecane posty

Gość Nikaa2007

Byłam zakochana w życiu tylko raz. Była to moja wielka miłość i do tej pory cierpię i tęsknię za nim. Byłam z nim dwa lata, raz zerwaliśmy, potem byliśmy przyjaciółmi, ale chemia się utrzymała i któregoś dnia wróciliśmy do siebie, żeby po paru miesiącach definitywnie zerwać. Zerwał on, po prostu mu się odmieniło. Chciał się przyjaźnić, ale powiedziałam, że już tego nie zniosę i nie kontaktowaliśmy się od kilku miesiący. Minęło trochę czasu, pozbierałam siły i poznałam kogoś nowego. To świetny facet i wie o moim poprzednim związku, wie przez co przeszłam i wie, że podchodzę do tego ostrożnie. Staram się nie angażować zbyt szybko. Na początku mi to wychodziło, ale coraz bardziej się przywiązuję, chcę się przytulać i być z nim często. To ja byłam trochę obojętna na początku, on za mną szalał, dzwonił cały czas, mówił, jak bardzo mu się podobam i że chciałby sobie ułożyć ze mną przyszłość. Zdziwiona byłam że tak szybko robi plany, ale nie przeszkadzało mi to i podobało mi się. On mieszka w innym kraju, ale ma takie możliwości, że może przynajmniej raz w miesiącu przyjechać na tydzień lub dłużej. I na początku mówił, że planuje przyszłość w Polsce, że chce zostawić pracę za granicą i tutaj się zagnieźdźić, założyć rodzinę. Przede mną nie był z nikim przez trzy lata, a wszystkie poprzednie związku rozpadały się z powodu odległości lub po prostu zakochiwał się bez wzajemności. Kupił już działkę w moim mieście i będzie budował dom. Powiedział mi, że chciałby żebyśmy razem mieszkali kiedyś i że widzi dla nas super przyszłośc, że bardzo pasujemy do siebie itp. Wszystkie znaki więc wskazywały na to, że się we mnie zakochał. Ja też stopniowo zaczęłam się angażować. Zaprosił mnie do siebie za granicę i już pierwszego dnia powiedział coś dziwnego. Że jestem dla niego ideałem, ale... on się nie zakochał. Nie czuje tego, co kiedyś zdarzało mu się czuć co dziewczyn, że tylko spojrzał i mógł oszaleć na punkcie dziewczyny. Mówi mi, że świetnie pasujemy do siebie i bardzo mu ze mną dobrze, ale to nie jest zakochanie i boi się, że się nie zakocha. Byłam w szoku, bo wszystko co do tej pory robił mówiło, że szaleje za mną. Teraz wyczywam lekki dystans. Niby mówi, że tęskni, jak mnie nie widzi, że bardzo mnie lubi i że czuje duży pociąg fizyczny, że cieszy się, że tak sobie o wszystkim rozmawiamy i że byłoby nam razem super. Ale mówi, że nie wie czy to jest miłość. Czuję się teraz strasznie dziwnie, bo czasem mam ochotę się do niego strasznie przytulić, czy chciałabym żeby mnie wziął za rękę na ulicy, a on czasem jakby unika dotyku. Przestał już mówić o naszej wspólnej przyszłości. Mówi, że wszystko co teraz robimy ma na celu nasze bycie razem i że nie można tego przekreślać, że po prostu zobaczymy jak to się rozwinie. Jeśli nie wyjdzie, będziemy przyjaciółmi, bo jestem dla niego bardzo ważna. Już próbowałam przyjaźni z poprzednim facetem i wiem, że tak się nie da, jeśli któraś ze stron ma jakieś uczucia. Co o tym wszystkim myślicie ? On jest teraz ze mną w Polsce przez parę dni a potem wraca do siebie i nie będziemy się widzieć przez półtorej miesiąca, a jedynie utrzymywać kontakt telefoniczny i internetowy. Mam wielki dylemat czy mu teraz powiedzieć, że ja nie mogę się w coś takiego bawić, tzn. zastanawiać się ,czy on już coś poczuł czy nie i czemu czasami zachowuje się na dystans, a wciąż ze mną jest i ciągle dzwoni i się spotyka ze mną. Chodzi mi o to, że ja chciałabym mieć jasną sytuację bo nie chcę znów się zakochać, a potem się okaze, że dostanę nożem w plecy. A z drugiej strony wiem że nie wolno naciskać, ani zmuszać kogoś do uczuć. Ale czy nie jest tak że jak ktoś się od razu nie zakocha to potem nie ma co liczyć ? A może on się boi odległości, boi się tego, że ja się boję, boi się mnie zranić, albo boi się przez to że wcześniej każda dziewczyna go zostawiała. Z tym że wcześniej to były takie głupie miłostki, a teraz on myśli już poważnie o życiu, chce się ustatkować, marzy o rodzinie. I mówi, że teraz chciałby miłości dojrzałej. Tylko nie wie czy to przychodzi z czasem, czy jak tego nie ma od początku to znaczy, że to nie "to". CO O TYM MYSLICIE ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nic......
:classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimmmm
a ile macie lat? jak długo się znacie? i co Ty czujesz do niego? Jesteś zakochana?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikaa2007
Uważacie, że powinnam mu powiedzieć, że ja nie mogę się z nim spotykać, wiedząc, że on nie wie czego chce, a ja już wiem, że chcę z nim być ? Dodam, że przechodzi mi już ochota na seks z nim, kiedy wiem, że on jest niezdecydowany co do naszej przyszłości. Czy może powinnam zachowywować się normalnie i czekać spokojnie, zobaczyć co się będzie działo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikaa2007
Znamy się dwa miesiące, ja mam 25, on 29. Tak, wydaje mi się, że zaczynam się w nim zakochiwać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimmmm
wiesz to jest bardzo krótko! Nic dziwnego, że on nie może powiedziec po takim czasie, że jest w tobie zakochany. Za szybko padły między Wami takie słowa o przyszłości, seks itd. Najpierw trzeba się lepiej poznać, a potem myśleć o czymś poważnym, a u Was to widzę, że na odwrót! Wiesz jedynę co chyba teraz mozesz zrobic, to stać się bardziej niedostępna, żeby musiał sie o Ciebie postarać, bo za łatwo mu to wszystko przychodzi i może zaczyna mu się to nudzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hym...mi tez jedn mowi o przyszlosci...z tym ze ani slowem nie wspomnial o uczuciu poza tym ze nie chce mowic nie wiedzac co ja czuje...ze on czuje wiecej niz lubienie...i jest rok mlodszy od twojego...ja sie boje....obserwuje i mowie ze nie interesuja mnie zabawy w kotka i myszke! Ze chce go poznac:) troche sie boje...strasznie boje sie facetom zaufac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna sobie...
no jesli sie znacie tylko 2 miesiace, to nie masz sie czym przejmowac :) Poporostu poczekaj na rozwoj zdarzen ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nikaa2007
Tylko, ze wlasnie wydawało mi się, że jestem niedostępna, bo wcześniej bałam się angażować i twierdziłam, że to facet musi się o mnie postarać. Nie czułam w ogóle potrzeby dzwonienia do niego, ani pisania mu rano smsów na "dzień dobry" - on to cały czas robił. Bardzo go lubiłam, ale po prostu chciałam zobaczyć, jak on się będzie zachowywał. I cały czas zabiegał o ten kontakt. A z drugiej strony przecież ja też muszę mu dawać do zrozumienia, że to nie jest jednostronne, prawda? On musi wiedzieć, że dla mnie też jest ważny, więc zaczęłam mu dawać delikatnie do zrozumienia, że chcę z nim być. I zaczęłam się przed nim otwierać. Aż on mnie zaprosił do siebie na tydzień, a w pierwszy dzień powiedział, że nie czuje się zakochany i że wcześniej mu to łatwiej przychodziło z innymi dziewczynami, tylko że one go zawsze zostawiały. Więc już nie wiem co o tym myśleć. Chcę mu powiedzieć, że nie chcę narazie kontaktów seksualnych, bo wyczuwam dystans i mi to nie sprawia takiej frajdy, zależy mi przede wszystkim na uczuciach. Tylko boję się, że popsuję to w ten sposób, bo tak jakby wywrę na nim nacisk.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Nikaa 2007
wiesz..3 lata temu ja bylam w bardzo podobnej sytuacji..tylko facet byl obcokrajowcem ( szwedo-kanadyjczyk, mieszkajacy w Barcelonie, haha, skomplikowane).Poznalismy sie w Paryzu, zakochalismy sie od pierwszego wejrzenia, pare dni pozniej przyjechal do mnie do Krakowa, potem ja do Barcelony...i tak trwalo ok 2 mcy..mowil mi, ze szaleje za mna, ze chce, abym sie przeprowadzila do niego do Barcelony ( ja nie mialam nic przeciwko przeprowadzce)Byl moim idealem..i pewnego razu pojechalam do niego..bylo super..przez 4 dni..poetm wyczulam lekki dystans..i w koncu zapytalam otwarcie, czy dalej chce tego zwiazku..Powiedzial, ze nie wie, ze jest mu ciezko..wyjechalam..i w koncu napisal mi, ze woli zostac przyjaciolmi.. Ja na twoim miejscu dalabym sobie spokoj z takim niezdecydowanym facetem..jezeli na watpliwosci to skad wiesz, czy kiedys znow ich nie bedzie mial...Skoncz to dopoki jeszcze mozesz.. Ja po tamtym facecie 4 mce dochodzilam do siebie..i po 3 latach wciaz nie moge o nim zapomniec ( w koncu napisal mi,ze nie chce sie ze mna kontaktowac, bo za duzo wspomnien, haha)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×