Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Drobineczka

Nie kocham go juz, nie wiem jak odejsc

Polecane posty

Gość do gośki
jakiejś tam , jak czytam takie wpisy jak twoje to mi się flaki w żołądku przewracają :O:O , w Polsce zostawiłaś męża i dzieci bo się zakochałas \w jakimś męskim pyrtku notabene ani grama kurwa nie lepszym od ciebie ? Wam sie kobiety w głowach coś pierdoli chyba :O:O Dzieci dla ciebie nie są ważne bo jakiś fagas się pojawił na horyzoncie , tyle sam wart co i ty , da dobra twoich dzieci zostaw je przy tacie , na pewno lepiej na tym wyjdą Ktos bardzo mądrze napisał - jak facet jest za dobry to się wam w dupach przewraca bo jakby was regularnie zdradzał i lał to byście się go rękami i nogami trzymały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do gośki- jest coś w tym co napisałeś, ale wg mnie to tylko niektóre przypadki kobiet podległo-uległych a wypalenie uczucia to prawdziwa męczarnia jeśli Autorko jesteś pewna, porozmawiaj szczerze, nie owijaj w bawełnę, opisz swoje uczucia ja z siebie długo robiłam cierpiętnicę w imię przywiązania, współczucia, czegoś na kształt litości i wiem, że przez to tylko bardziej zraniłam żaden to dobry uczynek z Twojej strony przeciągać ten fikcyjny związek i oszukiwać Go ja to zrozumiałam za późno, zbyt głupia byłam, zbyt tchórzliwa, fałszywie litościwa, obłudna, nie wiem daj sobie i jJemu szansę na szczęście u boku kogoś innego do uczuć nie da się zmusić a On chyba zasługuje na kogoś, kto będzie go kochał i świata poza nim nie widział tylko czy jesteś pewna, że już nic nie czujesz? że nie będziesz tęsknić? że to nie chwilowa stagnacja związku, jakiś kryzys? ja byłam pewna i nie żałuję, ale wiem, że można w ten sposób popełnić wielki błąd i też niesamowicie zranić dodatkowo zranić też siebie powodzenia życzę i trzymam kciuki za Ciebie i za Niego bądźcie szczęśliwi razem lub osobno wszystkiego dobrego życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelajner
ja go nie kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no autorko wiem co czujesz
zgadzam się z zołzą długo oszukiwać się nie da, potem jest jeszcze gorzej dla obu stron ja też byłam w związku gdzie się wypaliło a on jeszcze napierał, żebyśmy zamieszkali razem, to się ułoży o zamieszkaniu mowy nie było z mojej strony, bo sam fakt, że przebywałam z nim kilka dni doprowadzał mnie do furii jego dotyk sprawiał mi ból, wszystko mnie wkurzało odchodziłam parę razy a on płakał, czym mnie jeszcze bardziej wkurzał, potem mnie szantażował, że się zabije aż w końcu któregoś dnia pękłam definitywnie zakończyłam dzwonił, przyjeżdżał, pisał, ja już nie chciałam oczywiście, że przyczynił się do tego, że się odkochałam, ale jak już coś raz umarło to nie mogłam tego ożywić dziś mam faceta, który bardzo nie pasuje do mnie zrywaliśmy już 4 razy, ale do siebie wracamy max po 2 miesiącach nie potrafimy bez siebie żyć ale jest ta chemia, ta chemia i te motylki w brzuchu i trwa to już 3 lat dodam, że mam 35 lat i nie boję się samotności, wolałam być sama niż się zmuszać do bycia z kimś do kogo nic nie czuję teraz jest ten i on ma w sobie właśnie to coś, że jego dotyk to najpiękniejsza rzecz a sex za każdym razem jest odlotowy i spontaniczny życzę Ci odwagi i powodzenia życie mamy jedno i jeżeli chcesz je zmarnować to jesteś na najlepszej drodze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do gośki
nie mart się on Cię kocha:):):) buhaha co za patalogia, masakra, się facet ustawił, darmowa ku**a i pewnie mu pierze, sprząta, gotuje, czy baby są aż tak głupie??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lasiczka77
Słuchajcie dziewczyny, mam mężą od prawie 7 i dwoje dzieci. Kochamy się jak nie wiem co. Żadnych awantur, kłótni . Bo bardzo dbamy o siebie i to co nas łączy. ale ja nie o tym. Zawsze gdy kończy się miłość, będzie ból. Nie ma bata. Zawsze będzie ten "cierpiący". Chodzi o to,żeby być szczerym i uczciwym wobec siebie i tej drugiej osoby-jaka by ona z charakteru nie była. Czas zaleczy każdą ranę. Na początku będzie ciężko, ale ważne, by wytrwać w swojej decyzji mimo wszystko. Mimo gadania rodziców, znajomych czy tez samego "byłego"-"byłej". Postepuj w zgodzie z samym sobą, najlepiej na tym wyjdziesz. To co, że zawdzięczacie tym facetom utrzymanie, mieszkanie, bycie obok...bycie w związku z litości czy wdzięczności to chyba najgorsze co może być. Kończie związki bez miłości i już. Życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ! Dziewczyny jak czytam wasze wypowiedzi to poczesci czuje sie tak jakbym to ja pisała... Kłótnie, wyzwiska , wmawianie mi czegos ,zazdrosc - mam to na dzien. Jestesmy razem od ponad 3 lat ,zamieszkalismy ze soba przed wczoraj (!) on kupil mieszkanie ja czesc mebli. Zorganizowalismy wczoraj sylwestra dla znajomych ,ja mam ich wielu on tylko jednego przyjaciela i jego zone. Bardzo starałam się zeby bylo idelanie - przygotowalam koreczki ,sereczki ,salateczki ... sleczalam nad garami caly dzien ,chcialam zeby to byl nasz idelany sylwester.od 2 lat slabo sie dogadfujemy ,zamieszkanie razem mialo naprawic nasze relacje. Ja trzymałam wczoraj pion, wypilam kilka piwek i do 24 bylo w porzadku ,moi znajomi probowali pogadac z jego przyjacielem i jego zona ,ale to taki typ ludzi ktorzy nie sa zbyt przyjemni dla innych. Docinali moim znajomym ,a moj pijany facet zaczal im wtorowac ,doszlo do tego ze wysmiewali sie ze mnie i moich przyjaciol. Moi goscie nie wytrzymali i doszlo do tego ze siedzieli na klatce schodowej probujac dodzwonic sie na taksowke !! wyszlam do nich a on zamknal drzwi na zasowe i nie moglismy wejsc !! kiedy w koncu otworzyl ,zaczely sie kolejne docinki coraz bardziej przykre... wzielam moich znajomych do sypialni i tam siedzielismy ,ja plakalam bo nie moglam uwierzyc w taka katastrofe ,a moj facet swietnie sie bawil za sciana grajac z kolega i jego zoneczka na PLAYSTATION i pijac kolejne kieliszki wodki... (dodam ze facet ma 32 lata a kreca go gry dla dzieci !!!). Slyszelismy w sypialni jak nas komentuja ,kolega mojego faceta podjudzał go do wyrzucenia nas z sypialni bo przeciez nie bylismy u siebie !! Nie mialam sily na klotnie ,na taksowke nie mozna bylo sie dodzwonic ,czesc moich kolezanek zasnela. Kolo 4 weszlam do popkoju po wode ,moj facet ledwo trzymal sie na nogach ale dalej pil !! Usiadlam na krzesle zalamana ale nic nie powiedzialam tylko plakalam ,on traktowal mnie jak powietrze ,mowil o mnie do swojego przyjaciela tak jakby nie b ylo mnie w poblizu. W koncu udalo sie zamowic taxi znajomym ,wysszlam ich odprowadzic ,bylo mi wstyd ze tak to wszystko wyszlo ,przepraszalam ich. Wrocilam do domu ,juz switalo a tam nadal impreza. W koncu poszli do domu kolo 9 rano ,w miedzy czasie spadlam z krzesla na ktorym przysnelam i nawet nie zareagowal . Kiedy oni wyszli ,zaczelo sie - "wynos sie stad juz !!" "wypie***" ... Nie wyszlam ... o n poszedl spac do sypialni ja na kanape. kiedy sie obudzilam zaczelam ogaraniac ten pieprz*** ktory zostawili. On sie obudzil i mial jeszcze do mnie jakies pretensje ,powiedzialam mu ze sie wynosze i za godzine przyjedzie po mnie mama(tak naprawde mial przyjechac kolega ale nie chcialam dawac powodow do zazdriosci) . On zaczal plakac ,otrzezwial ,blagal mnie zebym nie odchodzila ale ciagle zaznaczal ze to moi znajomi sa jebni***ci ,kiedy mu powiedzialam ze to koniec definitywnie ,on ciagle prosil o szanse ze popelnil blad ,zas duzo wypil. nie pije na codzien ale przy swoim kumplu dostaje kociego rozumu. dzis cos peklo ,nie chce z nim juz byc ,zygam jak na niego patrze , dosc mam klotni. ale nie wiem co robic. Boje sie ze rodzice mnie wysmieja ze nawet tygodnia nie wytrzymalam mieszkajac z nim ,a nie chce im tez mowic co zaszlo bo mi wstyd. Duzo mu zawdzieczam ,jest dobrym facetem ,moze to byl tylko jedfnorazowy incydent ? Moi znajomi powiedzieli mi ze bylabym glupia zostajac z nim i ze jak tam bede nadal mieszkac nigdy mnie nie odwiedza. Milion mysli mam w glowie ,ciagle placze ,tesknie za swoim rodzinnym domem ,nie kocham juz mojego faceta ale rozum karze mi tu zostac .... Co robic ?! Ja mam dopiero 20 lat nie jestem szpetna i mysle ze moglabym jeszcze kogos poznac ,ale tak dlugo nie musialam nikogo szukac ze nawet nie potrafie myslec o tym ze mialabym sie umawiac na jakies randki... Boli mnie serce kiedy pomysle o milych chwilach ktore razem spedzilismy ,ale jednak teraz wiecej tych zlych momentow mi sie przypomina. Wczorajsza sytuacja byla najwiekszym koszmarem jaki mi zgotowal moj facet. Moze on zrozumie co zrobil ,co robil wczesniej i sie zmieni ? Czy nie ma na co liczyc i kopnac go w dupe nie ogladajac sie na siebie ? Pomocy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłość nie trwa wiecznie, wypala się, to normalne. Ważne żeby umieć zakochiwać się od nowa w tej samej osobie :). Jeżeli tak długo razem żyliście... on nie ma wad które by Cię irytowały. Musisz znaleźć w nim to co tak bardzo Kochałaś. Jeżeli naprawdę myślisz nad rozstaniem, najpierw z nim porozmawiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"Miłość nie trwa wiecznie, wypala się, to normalne" - że co? HAHAHAHAHA, daaawno nie czytalam większej bzdury :D Miłość, ta prawdziwa miłość, nie wypala się a przekształca w uczucie inne, bazujące na poczuciu bezpieczeństwa i szacunku. W ogóle cała twoja wypowiedź jest jednym wielkim bełkotem. monika4a4a, ŻADNYCH rozmów więcej. Teraz potrzebujesz czasu na ochłonięcie, pozbieranie się po toksycznym związku. Człowiek pod wpływem alkoholu pokazuje swoją prawdziwą twarz. I jeszcze to karygodne zachowanie pod wpływem kumpla... Dziewczyno, układaj sobie życie na nowo - bez niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszaaaaaaaaa
La Firynda ja się z tobą nie zgadzam!! To nie jest tak że czlowiek po alkoholu pokazuje swoje prawdziwe ja. To jest stan PO spozyciu i alkohol ma rozny wplyw na ludzi, monika4a4a akurat twoj facet zrobil sie agresywny. Doskonale Cie rozumiem, mój też zachowuje sie w ten sam sposob, nawet przez chcwile myslalam ze jakas czesc z histori swojego zwiazku czytam;) Jestem z moim narzeczonym 2,5 r, mieszkamy razem rok. On jest okropny po wódce, raz mnie pobil... tzn. tłukł mnie przez godzine. Mialam siniaki, podrapania, podarte ciuchy i stluczone lustra nad głową. Rano nic nie pamiętał!! Milczalam, pozniej to z nim omówiłam, dalam ostatnią szansę ale tylko wtedy jak przestanie pić, a przynajmniej upijać się w mojej obecności Juz miesiac nie pije < przynajmniej przy mnie>:) Dlatego ja ci radzę walczyc o zwiazek ale samo pzrepraszanie nie wystarczy, potzrebna jest poprawa. Odeszłabym tylko wtedy gdy takie atrakcje notorycznie sie powtarzaly Jedno wiem mój facet mnie bardzo kocha... Najwazniejsze!!! Odizoluj go od osób które mają na niego zły wpływ, mój facet zrezygnowal ze znajomosci z kolega z ktorym wtedy pil, co z reszta czesto sie zdarzalo. Do tego kolega narkoman:/a najlepsze ze koles w psychiatryku po 4 dnaich wyladowal, wiec nie ma czego zalowac;) Jezeli facet nie przystanie na te dwa warunki ( zerwanie zlych znajomosci; zaprzestanie picia) + ewentualnie jakies twoje zastrzezenia:) to daruj sobie takiego faceta bo cie nie kocha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olga3000
Do Monika4a4a Mam identyczna sytuacje, tyle, ze po pierwszym podobnym numerze zostalam. Potem przyszedl 2, 3, 4, ... Juz sama nie wiem ile. A to dopiero 3 lata, ale ciezko odejsc. Zyje za granica, mamy male dziecko. Na Twoim miejscu bym odeszla, jak tylko masz taka mozliwosz. Ja nie mam i zaluje zanim jest za pozno :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
On jest okropny po wódce, raz mnie pobil... tzn. tłukł mnie przez godzine. Mialam siniaki, podrapania, podarte ciuchy i stluczone lustra nad głową. Jedno wiem mój facet mnie bardzo kocha... No to faktycznie, bardzo Cię musi kochać:o Dziękuję Bogu, że mój facet kocha mnie nieco inną miłością ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja opinia jest prosta
jesteś zwykłą szmatą. Facet cię kocha, wypruwa sobie flaki dla ciebie a ty ierdolisz że już ci uczucie przeszlo... No ładnie, ładnie! Kolejna kurwa, co patrzy tylko na pieniądze i żeby ktoś ją utrzymywał. Przyznaj się suko: jakbyś miała kase, pracę a najlepiej alfonsa nowego żeby fundował ci dolce vita to byś tego biednego chłopaka olała już dzisiaj prawda? Popatrz w lustro: zobaczysz twarz sprzedajnej dziwki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszaaaaaaaaa
Do StaramSieNieMyslec wyrwalas zdania z kontekstu Ja wiem ze moj facet mnie kocha. Wiem co mi zrobil, nie zapomnialam, nie wybaczylam ale staram sie zyc z tym i naprawic krzywdy. JA tez faceta raz uderzylam, dosc mocno i jakos 2 lata sie to nie powtorzylo u mnie. bo milosc polega na tym by byc na dobre i na ZŁE. Ludzie maja tendencje do tego ze jak jest żle to spierdalaja w sina dal! JA walcze, naszczescie z pozytywnym skutkiem i to samo radze wszytskim kobietom. Jezeli uderzyl raz nie koniecznie zrobi to drugi, poniewaz agresje da sie wyleczyc eliminując czynniki sklaniajace do niej oraz pomoc psychologa. Pustaku:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Wszystkich... Oto moja historia- może ktoś mi pomoże... Jestem z chłopakiem 7 lat ( mamy po 28). Przeszliśmy razem bardzo dużo- przeprowadzki, zmiana pracy, zmiana miasta zamieszkania. Jakoś daliśmy radę przez te wszystkie lata bo byliśmy razem. Przed związaniem się z nim byłam duszą towarzystwa z mnóstwem przyjaciół, mój chłopak nie lubił nigdzie wychodzić, spotykać się ze znajomymi, nie lubił też jak sama wychodziłam więc przestałam... Na studiach była nauka, dodatkowa praca i jakoś nie brakowało mi kontaktu z ludźmi( kontakt z przyjaciółmi naturalnie się urwał). Poza tym nie zawsze miałam pieniądze na rozrywki- także nawet było mi to na rękę. Sytuacja zmieniła się po studiach - dostałam dobrą pracę, zaczęłam zarabiać pieniążki ( on zresztą też ) poznałam fajnych ludzi i przypomniałam sobie jak to było na początku- wyjścia na piwo, na siłownię czy nawet do głupiego fryzjera ze znajomą znowu zaczęło mi sprawiać przyjemność- bo teraz mnie na to stać. Znowu stałam się sobą sprzed lat- duszą towarzystwa. Jednak nie podoba się to mojemu chłopakowi- nigdy w życiu nie widziałam żeby był tak zły jak w dzień kiedy chciałam wyjść ze znajomą na dyskotekę ( proponowałam mu żeby poszedł z nami ale odmówił). Narobił mi wtedy wstydu przy koleżance i coś we mnie pękło. Popatrzyłam na niego jakby stał przede mną obcy człowiek. Od tego czasu było jeszcze kilka takich sytuacji- za każdym razem kończyły się tak samo.( trwa to ok 1rok) Znowu przestałam wychodzić, bo wiem co mnie czeka po powrocie do domu i wolę unikać konfliktowych sytuacji... Nie napisałam jeszcze o największym zarzucie jaki mi stawia... otóż jak wychodzę, gdziekolwiek- basen, dyskoteka, kawa to według niego na pewno go zdradzam. Wszystko jedno z kim- z żonatymi kolegami z pracy, z napotkanym facetem... Tak mnie to boli... jesteśmy tyle lat razem a on mnie oskarża o takie rzeczy.... Nigdy nie myślałam, że nadejdzie taki dzień, że nie będę chciała już z nim być... ale mam dosyć. Od tamtego incydentu z koleżanką nie powiedziałam mu już, że go kocham. Nie chcę żeby mnie przytulał, całował. Seks traktuje jak przymus. Czuje się fatalnie...coś wtedy we mnie pękło. Mój chłopak ma jeszcze kilka wad, jak każdy, ale je zaakceptowałam- tych oskarżeń nie mogę. Płaczę prawie codziennie. Poznałam ostatnio chłopaka, który jest mną zainteresowany- ale ja nie dopuszczałam w ogóle takiej myśli, że mogę być z kimś innym... a teraz zaczęłam bardziej z nim flirtować...Nic więcej między nami nie było, ale jeśli będę w to brnęła to będę miała problem... Koleżanka w pracy mówi, że znajduje w tym drugim to czego brakuje mi w chłopaku. Może to prawda... Nie umiem zostawić mojego chłopaka, chociaż wiem że on się nie zmieni. Moja też wina, że się tak poświęciłam dla niego na studiach- przyzwyczaiłam go do innych zachowań- ale przecież nie robię nic złego. Co robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszaaaaaaaaa
przede wszystkim skąd ten pomyśl żeby wychodzic samej na dyskoteke? wcale sie nie dziwie twojemu chlopakowi ze cie oskarza o zdrade. Ja nigdzie sama nie wychodze, chyba ze do szkoly. Co za bezsens z twojej strony, chłopak nie moze czuc sie odrzucany! Ale fakt ze to lekka przesada zeby np. zabraniac ci wychodzic na kawe do kolezanek czy tez do fryzjera. Twoj chlopak jest poprostu zazdrosny, a moze to ty dajesz mu ku temu powody np. swoim zachowaniem w stosunku do innych męzczyzn? A to ze na boku flirtujesz z innym to wogole jest nie na miejscu. Dziewczyno, ratuj zwiazek. A jezeli uwazasz ze zrobilas wszytko zeby go ratowac to nie brnij w to dalej bo sie zwyczajnie krzywdzisz. Pamietaj tez ze na poczatku to zawsze jest kolorowo, z kazdym facetem. Wiec moim zdaniem lepiej zadbac o to co sie ma i to co sie budowalo przez lata. Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nigdy go nie kochałas
w takim razie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mezczyzna mowi:
Moje Panie! Dziwnym trafem wszedlem na te strone i przeczytalem wszystko co tu jest napisane. Cos wam powiem..... Milosc wygasla,serce mowi nie,ciagnie was gdzies indziej,zapewne tam gdzie bedziecie sie czuly bezpiecznie i potrzebne,gdzie bedziecie wiedzialy ze osoba ktorej powierzylyscie sama siebie nie zmarnuje tego co jej powierzylyscie.Jedno jest pewne,przynajmniej z tego co przeczytalem.Strach,boicie sie tego co bedzie,kiedy podejmiecie decyzje o rozstaniu,zostaniecie same,ze wtedy bedziecie musialy liczyc tylko na siebie,ze trzeba bedzie przejsc przez te wszystkie trudne rozmowy,podzialy majatku,ze wszystko trzeba zaczynac od zera i to doslownego.Zaczac budowac swoj swiat na nowo.Trudne to jest,bo juz zdajecie sobe sprawe z tego co w tej chwili posiadacie,co osiagnelyscie,co komu zawdzieczacie.Jak wytlumaczyc najblizszym,ze sie rozstaliscie,spojrzec w twarz rodzinie,ktora od lat byla przyzwyczajona do widoku was razem,ze pewne sprawy byly tzw.constans.Glownie to wlasnie strach jest tym,ze nie potrafimy postapic inaczej.Co bedzie ze mna dalej?Czy potrafie?Wmawianie sobie samej ze ...ja nie potrafie byc sama!!!Boje sie samotnosci!!To nie doprowadzi nas do niczego.Cala sprawa polega na tym ze to wlasnie samotnosc pomaga nam zaakceptowac siebie samego.Uczy Nas postrzegac jakie my sami mamy wartosci,ile potrafimy,co potrafimy,czy potrafimy sami sie dowartosciowywac.Po co nam to potrzebne?W wiekszosci z was jest cos takiego,ze macie zabite,stlamszone poczucie wlasnej wartosci,ktos w was bezustannie wmawia ze nie dacie sobie rady same a im dluzej to robi tym bardziej w to zaczynacie wierzyc. Poprostu w tedy nie potrafimy samemu wziac spraw w swoje rece,latwiej zdajemy sie na kogos innego,uciekamy przed tym.Strach przed nieznanym,przeraza nas ,jest to taki skok w pustke,przeraza nas to,ze gdy jutro otworzymy oczy bedziemy sami,zdani wylacznie na siebie.Poprostu przyzwyczajenie i nic wiecej,wyrzuty sumienia to jest to czego sie najbardziej boimy.Kazda z was troszczyla sie o tego swojego mezczyzne,wkladala w to mnostwo wysilku,kazda z was marzyla ze to co sobie wyobrazilyscie sie spelni,ze bedzie pieknie i wspaniale.Tym czasem prawda jest taka,ze mimo wysilku jaki wsadzilyscie nie otrzymalyscie tego czego oczekiwalyscie,bo w zamian dostalyscie cos innego lub zbyt malo w stosunku do oczekiwan.Moze byc tez tak ze mezczyzna przytloczyl was swoja dobrocia!Ze dal wam wiecej niz tego same chcialyscie.Nie dal wam szans wykazania sie,poprotu ulozyl sobie sam swiat jak on tego sam chcial a wy bylysie lub tez jestescie elementem potrzebnym mu do zycia i tak naprawde zamiast byc jego partnerem zyciowym jestescie obok.Wyglada to tak jakby facet kupil sobie stolik,ktory uzytkuje.Mimo wszystko stan na dzien dzisiajszy wyglada tak ze serce mowi NIE! Co robic??Ratunku pomozcie!!! Z perspektywy mezczyzny powiem wam tak: Nie wiem jak inny faceci ale ja nie potrafie budowac czegos z kims jezeli mi na nim nie zalezy,jak tej osoby nie kocham.Dla mnie w takiej sytuacji,nie bedzie mialo znaczenia jaki status materialny bede posiadal z czym i w jaki sposob jestem na obecna chwile zwiazany.Poprostu gdy przestaje czuc to przestaje o nia dbac,zaniedbuje ja,drazni mnie sama jej obecnosc,kazde slowo doprowadza mnie do irytacji,irytuje mnie gdy mnie o cos prosi a jezeli spelnie ta prosbe to bankowo bedzie wygladalo to tak ze masz i odp.....sie.Sex? Bedzie wygladal tak ze na sile albo wogole.Bede wtedy marzyl zeby to jak najszybciej sie skonczylo.Wiec jak myslicie jaka decyzje podejme i w jaki sposob? Oczywiscie....bede szukal pretekstu zeby sie rozstac,bede zniechecal,doszukiwal sie Bog jeden wie czego,kazdy przeciez pretekst jest dobry! U mezczyzny jest tak,kiedy on rzuci to wszytko jest ok latwiej mu sie przed soba samym tlumaczyc,ze laska poprostu sie nie nadawala,ze miala takie cechy ,ktorych on nie akceptowal,ze zle trafil.Grac role pokrzywdzonego,jaki to on biedny,ze nic mu nie wychodzi w tym zyciu,ze tak bardzo sie staral a one tego nei docenila.Faceci kochaja uzalac sie nad soba w takiej sytuacji bo to jest o wiele prostsze,niz przyznanie sie do bledu!Poprostu ktos musi byc ta czarna owca.Latwiej bowiem pozniej przed kolegami,rodzina,znajomymi przyjaciolmi,nowo poznana dziewczyna wytlumaczyc sie ze to ona byla sprawca calego tego zamieszania niz przyznac sie do tego ze to wlasnie on stal sie przyczyna rozstania i ze nie nadawal sie do wspolzycia.Mezczyznie trudno jest wziac wine na siebie!Osobisie uwazam,ze jezeli moja wybrana powiedziala by mi ze nie darzy mnie juz miloscia,ze mnie nie kocha to znaczy ze nie ma co juz sobie tym glowy zawracac i trzeba zasiasc do okraglego stolu i podzielic wszystkie lupy i z jakas godnoscia sie rozstac.Kwiaty,pajacyki,fikolki,uczucia juz nie wskrzesza a jezeli nastapi tzw poprawa,kiedy mezczyzna bedzie wam wpieral ze teraz na swiat patrzy waszymi oczami to znaczy ze juz w tym momencie klamie!Wczesniej czy pozniej zatoczymy kolo i wrocimy do tego samego momentu!oprawa jest tylko dla tego,ze mezczyzna boi sie zostac rzuconym! Same zapytajcie kolegow mezczyzna jak by oni sie tlumaczyli przed wami i co by wam powiedzieli i jak odpowiedzieli w sytuacji kiedy to oni wlasnie sostana rzucieni i co w takiej sytuacji czuja.Czuja dokladnie to samo co wy kiedy zostajacie odtracone z tym ze honor ich nie pozwala im tego zaakceptowac.Co prawda cuda sie zdarzaja ale wiecie same jak jest z tymi cudami.Taka moje dziewczyny jest juz milosc.Raz krotka i burzliwa,raz dluga i szczesliwa! Pozdrawiam Was wszystkie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewfthwrssshwgtrswe
ja mialam bardzo podobna sytuacje- wyjazd do anglii, wspolne mieszkanie, znajomi, wspolne rzeczy (tv itp) potem powrot do polski. zaczelo sie psuc- myslalam o zerwaniu ale odkladalam ta mysl i zaluje- bo i tak zwiazek zakonczylam po roku od tych mysli... powinnam wczesniej, nie ma sensu robic nic na sile :) a rzeczami sie nie przejmoj- sprzedacie, rodzina zrozumie , a ty wkoncu odetchniesz i bedziesz szczesliwa zycie sie ulozy lepiej byc samemu niz z kims na slie lub z litosci trzymam za ciebie kciuki- musisz byc silna i podjac decyzje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem jak zacząć, tak dużo już się wydarzyło w moim życiu. Niedługo będziemy mieli 4 rocznicę ślubu. Jesteśmy ze sobą od 6 lat, mamy 2,5 letnią córeczkę, a ja nie wiem co mam robić. Od początku w naszym związku nie było kolorowo. Teraz po tylu latach wiem, że wyszłam za niego przez moje kompleksy. Ciągle w domu były awantury i czepianie się o drobiazgi, a nie było najważniejszego- uczuć. Nie pamiętam aby kiedykolwiek mówił mi, że jestem piękną kobietą czy, że ładnie wyglądam. Jego skąpstwo było widać na każdym kroku. Wyjeżdżał w delegacje i nie zostawiał pieniędzy. Pierwszy rok małżeństwa spędziliśmy osobno, bo studiowałam jeszcze dziennie w innym mieście i robiłam podyplomówkę w kolejnym mieście. Zaszłam w ciążę, tak naprawdę to była jego decyzja. Z brzuchem krążyłam między domem a studiami w dwóch różnych miastach. Kiedy mała miała 4 miesiące zaczęłam chodzić na praktykę, a później założyłam własną firmę- dlaczego tak szybko? Bo nie umiałam męża prosić o pieniądze. Nerwówka w pracy i jeszcze większa w domu. Małe dziecko które wymaga poświęcenia i uwagi. Jego często nie ma bo wyjeżdża w delegacje i wtedy jest najlepiej. Spokój, cisza i żadnych awantur. I nagle stało się. Poznałam kogoś. Nic nas nie łączy oprócz rozmów telefonicznych, ale jest inaczej. Czekam na jego telefon, a rozmawiając z nim uśmiecham się. Rozmowy z mężem zawsze mnie dołowały, bo on zawsze jest zmęczony albo po prostu nie chce mu się ze mną rozmawiać. Niedawno mąż przejrzał mi telefon i znalazł smsy od niego. I nagle zmiana, przecież on mnie kocha i nie potrafi żyć beze mnie. Ale ja już tego nie czuję i to mu powiedziałam. Przestraszył się, zapisał nas na terapię małżeńską, chociaż nigdy na nią nie chciał iść jak mu to proponowałam. Zaczął mi prawić komplementy, pieszczotliwie do mnie mówić i obsypywać prezentami. Dlaczego teraz?? Dlaczego musiało dojść do takiej sytuacji? Teraz mnie kocha i potrafi okazać to uczucie, a co z tymi 6-ma straconymi latami?? Nie wiem co robić? Ja go już chyba nie kocham, ale co z dzieckiem? A jak go zostawię i nie znajdę sobie kogoś innego? A jak trafię na gorszego? Może tkwić w tym związku bo wiem co mnie w nim czeka i już nic mnie nie zaskoczy? Ja bym chciała tylko być szczęśliwa. A teraz nie jestem.... Wszyscy znajomi mi mówią, nie zostawiaj go przecież macie dziecko. Mam 27 lat i nie wiem co mam robić ze swoim życiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uwierz w miłość
Mikad piszesz że wyszłaś za niego przez Twoje kompleksy....? To raczej do mnie nie przemawia. Przecież pokochałaś go za coś, przecież podjęłaś decyzję ze chcesz z nim być. Człowiek nie podejmuje tak ważnej decyzji w życiu bo ma kompleksy. A nawet jeżeli miałaś kompleksy (nie wiem czy chodzi Ci o urodę czy sposób zachowania) to on pokochał Cię za to jaka byłaś, musiało mu być z Tobą dobrze. Jestem przekonana że gdyby Cię nie kochał to nie podjąłby tak ważnej decyzji. Myślę że pogubiliście się w szarym życiu (zwłaszcza on). Piszesz że zaczął się starać. To bardzo dobry znak. Wiesz że mu zależy, że Cię kocha. Dlaczego dopiero teraz? Może nie dostrzegał, może nie widział, może był leniwy.... To nie ważne, ważne jest że wreszcie otworzył oczy. Nigdy nie jest za późno na ratowanie związku. Uważam że to że kogoś poznałaś nie może wpływać na Twoje decyzje, nic Cię z nim nie łączy (tak napisałaś a ja Ci wierzę) a z mężem 6-cio letni związek. Spodobały Ci się miłe rozmowy telefoniczne ale odrzuć je, zakończ tą znajomość, otwórz się na Wasz związek, zobacz jego starania i doceń to. Myślę że on już wie że źle robił i życzę Wam miłości. Jeżeli Wam się uda to będziecie przepełnieni szczęściem i wzmocni to Ciebie i jego i Wasz związek. Nie poddawaj się i również walcz żeby widział że jego praca nie idzie na marne. Przeżyłam to co Ty. Chciałam odejść. Bałam się ale pomogłam Mężowi który jest mi teraz wdzięczny. Nigdy nie pisałam takich postów ale znalazłam w Twoim temacie samą siebie 2 lata wcześniej. Teraz wiem że pokochałam go bardziej niż wtedy gdy go poznałam. Nasza miłość jest jest teraz wielka i szczera i naprawdę jestem szczęśliwa. Gdyby nie to że chciałam odejść, gdyby nie to że mój Mąż dostrzegł problemy to nie wiem czy dalej bym z nim była. Teraz wiem że się opłacało i wiem że było warto. Walcz i otwórz się na niego. Nie karz go za te lata bo chyba wie co stracił. Zwalczcie problemy a wyjdziecie bardziej umocnieni w świadomości że było warto. Rozmawiajcie. Napisałaś: "ja go już chyba nie kocham...." - okłamujesz siebie, miłość jest w Tobie tylko jej nie ukrywaj. Piszesz posty bo chcesz rady, bo boisz się miłości o której zapomniałaś. Uda się. Uwierz tylko w siebie i w niego a będziesz szczęśliwa. Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __ewa35___
A ja mam faceta swinie,tez mieszkam wAnglii. Teraz nie pracuje, opiekuje sie malym dzieckiem ( naszym) , pracowalam po porodzie pol roku, moja mama tu byla i siedziala z nim, ale musiala wrocic do Pl , moja firma zbankrutowala, stracilam prace. On marzyl o swojej firmie, spelnil to marzenie, z moja ogromna pomoca, zadluzylam sie dla niego, stracilam oszczednosci swoje, by mogl zaczac a teraz? Wczoraj kazal mi sie wynosic na bruk, jestem darmozjadem, musze mu placic za paliwo, by zawiozl gdzies dziecko. Wyzygal mi tez, ze kupilam dziecku sandalki, bo przeciez nie mamy kasy itp. Mowi, ze 10 funtow tygodniowo wystarczy, by wyzywic 3 latka, itp, mnie wyzywa, mam dosc. Place rachunki, kupuje wszystko do domu, on nawet nie placi za mieszkanie od roku, nic a nic a to mnie nazywa beneficiara, zalosny dran. Wczoraj powiedzial, ze ma wyjebane na mnie i dziecko, bo go wrobilam. Jutro ide do CAB a w poniedzialek do lekarza, zobacze czy ktos moze mi pomoc. Pozdrawiam was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __ewa35___
Czasami najzwyczajniej okazuje sie, ze to nie TEN, ze to nie to. NO coz, tak w zyciu bywa juz, ale uwazam, ze powinnysmy brac zycie w swoje rece, mam tragiczna sytuacje, zalozylam nawet post, na ktorym zostalam przez niektorych zbrukana. Jestesmy zdane na siebie, tylko my decydujemy co dalej, nikt za nas tego nie zrobi. Mysle, ze na tym forum oczekujesz, by ktos wskazal ci droge, pomogl w wyborze, potwierdzil prawidlowosc decyzji, ktora chcesz podjac lub po prostu wsparl. Zycze ci powodzenia i wierze, ze wszystko sie ulozy. Ja juz podjelam swoja decyzje, nie tak jak poprzednio, zawsze wymiekalam i nic nie robilam. Mieszkam w Anglii i zygac mi sie tu chce na kazdy kolejny dzien, tu jest tak inaczej niz w Polsce, choc w polsce tez nie mam ochoty byc, jest jeszcze gorzej. Wierze juz jednak, ze wszystko bedzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny!!! mam dokładnie taki sam problem jak Wy i nie wiem jak go rozwiązać. Jestem z moim chłopakiem od 4 lat razem mieszkamy 2.5. Pół roku temu On mi się oświadczył, ja nie przyjełam pierścionka bo po prostu nie moge czuje że już go nie kocham, nie rozmawiamy ze sobą, nie uprawiamy seksu, bo ja nie mam na miego ochoty, już nic nie robimy wspólnie tylko ciągle sie kłócimy. 2 miesiące temu poznałam naprawde fajnego chłopaka, zupełne przeciwieństwo mojego, jest czuły romantyczny, i chyba zaczynam cos do niego czuc, czuje sie przy nim wyjątkowa, moj chlopak nigdy mnie tak nie traktował nawet na początku. Mam ten sam problem co Wy czyli wspólne mieszkanie, to juz nie jest miłość tylko przyzwyczajenie, do Nigo, do miejsca. przez długi czas nie pracowałam i on nas utrzymywal i chyba dlatego z nim bylam i jestem, sama bym sobie nie poradzila finansowo. On nawet nie zauważyl ze juz tak długo spotykam sie z kims innym... Pomóżcie!!!! Doradzcie coś!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
bella , po pierwsze z Zmien co sie nie podoba , lub ci nie pasuje jestes ksiegowa, one zarabiaja tu duze pieniadze, pracujesz w pralni bo slaby jezyk, jestes w ktym kraju 3 lata poszukaj szkoly jezykowej sa tanie i dofinasowane przez rzad jestes nieszczesliwa bo nie masz zycia zyjesz jego zyciem , odzyskaj swoja przestrze , zadbaj o swoje hobby, zapisz sie na joge, na salse nie rezygnuj z siebie, a zobaczysz ze i zwiazek sie poprawi, na razie przyklilas sie do niego i zaniedbalas siebie, walcz o siebie, mozesz jestes zdolna !!! zapisz sie na kurs ksiegowosci i otworz biuro w domu, zwykle wypelnienie self -assesment kosztuje 40 GBp. ja nie jestem ksiegowa a nuaczylam sie sama, ty masz mozliwosci dziewczyno!!!!! zycie to nie bycie zona czy dziewczyna to ty !!! zaobaczysz on tez sie zmini jak ty sie zminisz , obudz sie i zacznij zyc i korzytsac z mozliwosci jakie ci daje anglia . zycie jest jedno bella, obudz sie . trzymam kciuki i wtysylam ci duzo milosc, mozesz zrobic wszytsko co sobie potrafisz wyobrazic wiec marz:) xx

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teskniaca
wiele tych sytuacji które czytałam odbieram jak własne doświadczeni.... dziś wiem ze popelnilam blad... rzuciłam prace bo chcieliśmy zamieszkac razem miało być lepiej z tego względu ze rzadko się widywaliśmy... minelo 3 miesiące od kiedy mieszkamy razem i nie jest lepiej a coraz gorzej... wszystko co mowil i co było przez 1 tydzień okazało się bledem i kłamstwem... zaluje a nie mogę nic zrobić.... jestem sama bo znajomi jacy tu sa to jego znajomi a ja nie mam do tej pory pracy bo jak się okazało on nie szukal tylko sklamal żeby mnie przekonać na przeprowadzke... boje się wrocic do domu do rodzicow bo nie wiem jak mogla bym im wytlumaczyc ze bylam taka naiwna i glupia.... jestem niestety od niuego uzalezniona i nie wiem co mamm robic.... tak jak czytałam opinie ze tylko na kasie zależy albo lubi się jak ktoś utrzymuje... nie jest tak zawsze bylam niezalezna i tak miało być teraz aokazalo się cos innego... chciałam z nim stworzyć związek a czuje się jak bym była uwieziona...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kurde nie moge, to facet dla Ciebie na głowie staje.. ehh. szkoda gadac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Miłość to dla Was = motylki i zakochanie?? Miłość się ZACZYNA gdy właśnie zakochanie mija. Jeśli nic nie zostaje, to czy to była miłość? Czy to WY potraficie kochać? > Chyba szukacie ulotnych emocji, a MIŁOŚĆ MA ETAPY !! W pierwszej fazie zakochania nigdy nie będziecie z kimś w nieskończoność. Ta faza musi opaść, bo by człowiek zwariował. Jest później etap miłości dojrzałej, opartej bardziej na przyjaźni, intymności. Na miłość dojrzałą trzeba regularnie pracować!! Owocem jest to, co sobie WYPRACUJECIE. > Obawiam się, że jak zmienicie partnera, to i w kolejnym związku dojdziecie do tego samego etapu.... i co wtedy? znów stwierdzicie że "to jednak nie to" i będziecie szukać kolejnego zakochania... i tak w kółko? Popatrzcie na celebrytów i Hollywood, przecież tam to jest powszechna praktyka, mylenie miłości z motylkami i pożądaniem, co trwa ok. 2 lata a potem kolejny partner i kolejny.... W efekcie na starość twierdzą że nie znaleźli miłości i są samotni... a tu nie chodzi o znalezienie miłości (w kimś), ale W SOBIE . > Jeśli Ty potrafisz kochać i poświęcać się, i znajdziesz taką osobę, to nawet jeśli zakochanie przeminie, to będzie Wam się układać i będziecie podtrzymywać miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
odgrzewany kotlet,kogo to obchodzi,durnowaci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
widocznie Ciebie to obchodzi skoro tu weszłaś/eś i NAWET napisałaś/eś :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×