Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Astro

Bo ja to zła kobieta jestem...

Polecane posty

Jestem w związku od 2,5 roku. Ostatnio przechodzimy kryzys... Nie układa się i mimo szczerych chęci nie potrafimy tego naprawić ani się dogadać... Poznałam faceta, przypadkowo. Byłam załamana i miałam ochotę wygadać się komuś obcemu, kto nie będzie mnie oceniał. Tylko tyle... Dałam mu swój numer i tu mój błąd... Od telefonu do telefonu... w końcu się umówiliśmy. Moje nastawienie- na stopie znajomy-znajoma. Tylko, że jego nastawienie jest inne. Może chciał na jedną noc... chociaż zaprzecza. Udało mi się mu oprzeć. Ale... zaczyna mnie do niego ciągnąć. Sama nie wiem dlaczego... Wiem, że to podrywacz... Ale ja chyba chcę poczuć, że nie jestem taka brzydka za jaką się mam... że mogę się jeszcze komuś podobać... Sama nie wiem czego chcę.. z jednej strony- zakończyć tę znajomość póki nic się nie wydarzyło... i ratować związek... czy.... Nie. Nie zerwę z facetem. Choćbym gdzieś głęboko w środku chciała to tego nie zrobię. Może z egoizmu. Może ze strachu przed samotnością. Nie zaprzeczam. Ciągnie mnie do tamtego... ciągnie mnie do zła. Wiem. Pewnie niedługo napiszę, że mam kochanka....................... A do tej pory dziwiłam się tym złym kobietom..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jestes taka zla
jestes po prostu jak wszystkie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggggggggggggggg
zdarza się. sama tak miałam. zaczęło się od stosunków koleżeńskich, żartów, flirtu, skończyło się na tym że śniłam o nim po nocach. zaczęłam się z nim spotykać, ale przenigdy do niczego nie doszło, poza przyjacielskim pocałunkiem w policzek. on również twierdził, że nie zależało mu na seksie, chciał mnie poznać, ale wiedziałam, że nie będzie z tego związku. zostałam z moim facetem, nie oddałam się pokusie. z tamtym zerwałam praktycznie kontakt, jak z nim gadałam to cały czas mnie do niego ciągnęło. z rok czasu zajęło mi zapominanie o nim. tęskniłam za naszymi rozmowami, flirtem. z czasem zrozumiałam, ze nie była to miłość, tylko głupie zwierzęce pożądanie. cieszę się, że nie zboczyłam z drogi dla tego nie wartego zachodu faceta. cieszę się, że jestem z moim ukochanym i zawsze mu byłam wierna. z czasem docenia się prawdziwą miłość, odróżnia ją od innych pokus. o szczere uczucie na prawdę jest ciężko, nie ma co tego porzucać dla fascynacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oto ja biedronka
Ja też to przechodziłam :) Na początku naszego związku (tzn. też ok. 2 lata--- początek ;)? ) bylam w różnych sytuacjach, co chcialam, ale potrafiłam sie oprzeć i wyjść, uciec, isć do domu...róznie to było. Na drugi dzien bylam bardzo dumna z siebie, ze do niczego nie doszło :) Teraz, na dzien dzisiejszy jestem bardzo odporna na facetów i dumna, że przez 6 lat nie zdradziłam, nie uległam żadnej pokusie i jak narazie nie mam zamiaru ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez potrafilam uciec, wyjsc... ale co z tego skoro nadal o nim mysle i mam ochote na spotkanie.... co innego gdyby mi sie z facetem ukladalo, a naprawde sie sypie i nie wiem jak to ratowac... chociaz chyba chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A moze mnie tez chodzi o seks... bo zwiazku sobie kompletnie nie wyobrazam z tym niby-poznanym... chyba to rzeczywiscie pozadanie. A z facetem seks mi sie nie uklada osttanio, bo skoro sie nie dogadujemy to i seks jest taki... nijaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ggggggggggggggggggggg
potraktuj to jako dwie osobne sprawy: związek z facetem i romans (tak to umownie nazwijmy) z tym drugim. nie wiem jak wygląda twój związek, ile masz lat, ale z doświadczenia ci powiem, że nie warto tkwić w związku, który nie ma przyszłości. życie singla wcale nie jest takie straszne, żeby męczyć się z mężczyzną, z którym nie pasujecie do siebie. poza tym jak masz faceta to masz potencjalnie mniejszą szansę na poznanie kogoś innego, kto by do ciebie bardziej pasował. nie mi oceniać, ty lepiej wiesz, czy chciałabyś spędzić życie ze swoim mężczyzną, czy nie wyobrażasz sobie wspólnego życia za powiedzmy 10 lat. jeśli nie, to może warto rozejrzeć się za lepszą opcją, ale żeby było uczciwie już jako singiel? co do przyjaciela, to owszem możesz zostać jego kochanką itp. ale pewnie będzie to przysłowiowe 15 min przyjemności i wyrzuty sumienia do końca życia. oddasz mu się, jakiś czas potrwa gorący romans, a potem uczucia opadną, czar pryśnie, a nie chcesz być z tym mężczyzną... ja chociaż mam przyjemne wspomnienia, marzenia co by było gdyby. w moim odczuciu to lepsze, niż pustka i niesmak po czymś co szybko się wypaliło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyobrazam sobie nas za 10lat... bedziemy szczesliwym malzenstwem z 2 dzieci i bedziemy sie swietnie rozumiec.... Nie od zawsze jest z nami tak zle jak teraz.... Po prostu przyszedl kryzys... Tylko ze romans mi nie pomoze no nie... ale ciagnie ciagnie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z uśmiechem
Ja wiem jedno, zdrada psychiczna jest gorsza od fizycznej - osobiście bardziej przeżyłabym chyba nic nie znaczącą zdradę dla przygody niż to jak mój facet/moja kobieta zasypia przy mnie a myśli o tamtym/tamtej osobie w każdym momencie. No wkońcu grzeszy się myślą, uczynkiem i zaniedbaniem ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdrada to zdrada
i fiz. i psych. jest bolesna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×