Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutna_porzucona

bolesne rozstania

Polecane posty

Gość smutna_porzucona

Po kilku miesiącach bycia razem, kilka dni temu rzucił mnie facet:( Nie potrafię sobie z tym w żaden sposób poradzić, mam wręcz obsesję na jego punkcie. Cały czas się martwię czy wszystko z nim ok (był chory), jak sobie radzi, czy rozwiązał swoje problemy. Non stop płaczę :/ Nie jestem jakąś młodziutką gąską (mam 22 lata), na brak powodzenia u facetów też raczej nie narzekam, szczególnie, że obracam się raczej w typowo męskim świecie a jednak nie potrafię sobie poradzić. Rzucanie się w pracę czy naukę też idzie mi kiepsko szczególnie, że non stop o nim myślę. Nie potrafię skorzystać z rad przyjaciół by rzucić się w wir życia towarzyskiego czy też poderwać sobie kogoś na otarcie łez :( Był dla mnie facetem idealnym pod praktycznie każdym względem, z mojej strony uważam, że układało nam się w dosłownie każdej dziedzinie życia. Cały czas męczy mnie myśl, że nigdy już nie spotkam kogoś kto będzie dla mnie tyle znaczył, kto będzie mi tak super odpowiadał ... Na pożegnanie stwierdził, że : "nie potrafi kochać, a wszystko co robi to tylko czynności, to co do Ciebie czułem było zaskoczeniem nawet dla mnie ale doszło do mnie, że dalej nic już nie zrobię bo nie potrafię". Dociera do mnie powoli, że nie ma nawet sensu walczyć o niego dalej bo on zdania nie zmieni ... Nigdy nie ukrywał przede mną, że jest ciężko chory (i nie bierze leków co za rozsądne nie jest) i że ze względu na swój stan zdrowia i ilość leków/zabiegów jakie przeszedł najprawdopodobniej nigdy nie będzie mógł mieć dzieci, a jeśli już to raczej nie zdrowe :( A jednak nie potrafię się pogodzić z jego stratą :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatakaja
Jakbym czytała o sobie... Tylko że ja ze swoim rozstałam sie 1,5 miesiąca temu. A ja dalej myślę co u niego słychac, wyliczam dni kiedy ma jaką zmiane w pracy, martwie sie o jego problemy. Bylismy ze sobą 9 miesięcy, a teraz to tak strasznie boli :( Nie mineło mi wcale przez ye 1,5 miesiąca, co wieczór ta sama historia - płacz. I tez nie potrafię sie niczym zająć, nikogo znaleść innego bo on był idealny.Tez był chory,choroba genetyczne więc tez nie wiadomo jak byłoby z dziećmi ale nie chcę nikogo innego. Gdybym tylko była odważniejsza to bym sobie chętnie "odpoczęła" od życia :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dafdfsagdasgS
no i po co? teraz boli , kiedys przestanie. nie ma to jak sie umartwiac i pograzac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_porzucona
---> jatakaja pod żadnym pozorem sobie nic nie rób, uwierz ja też się czuję jakbym rozpadła się na milion kawałków, nie wiem w jakich okolicznościach rozstałaś się ze swoim facetem, u nas to przebiegło mimo moich łez przyjaźnie, wiem, że jakbym sobie coś zrobiła to by go "ruszyło" ale przecież chyba nie o to chodzi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jatakaja
u nas tez to przebiegło przyjaźnie, od czasu do czasu sie ze sobą kontaktujemy bo jednak nadal mamy wspólne sprawy. Ale mimo to dalej boli... i dzisiaj sie z niem pewnie spotkam, i znów cały wieczór przepłacze :(:( Nic sobie nie zrobie, przynajmniej narazie. Nie mam odwagi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jakbym czytała o sobie
mój nie był chory ani nic z tych rzeczy... rozstalismy sie, po prostu tak wyszło. Bylismy razem ponad 1,5 roku. I nawet jelsi oboje uznalismy ze tak bedzie lepiej.. bo to była wspolna nasza decyzja, to ciągle siedze i rycze, kazdy wieczó konczy sie płakaniem w poduszkę i modle się bym wreszcie zasneła i juz nie myslała.. czasem mysle ze nie dam rady.. nei raz juz sie rozstałam z facetem ale to tak strasznie boli... :( boliiii :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna_porzucona
Właśnie mam ten sam ból, to nie jest ani mój pierwszy facet ani nic z tych rzeczy a jednak .. chyba pierwszy o którym mogłabym kiedyś pomyśleć w kategoriach "mąż" czy też "partner na resztę życia", pewnie dlatego tak cholernie boli :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×