Związki na odległość...?

...przecież to jakaś farsa. Nie wiem co wy o tym sądzicie ale ja chyba z tym sobie zwyczajnie nie poradzę. Odległość może nie jest jakaś tam kosmiczna Łódź-Warszawa, ale jak można siebie poznać widując się tylko w weekendy?

u , 3 kochanki :) żone kocham a z kochankami sie kocham:D

że nie możesz siebie poznać i masz dla siebie tylko weekendy, choć i to nie bardzo - kafe. Za dużo przesiadujesz na kafe!

mozna, jesli sa realne szanse na to, ze stan takiej rozlaki nie potrwa dlugo. czyli jesli jedno z was zamierza przeniesc sie do miasta, w ktorym mieszka drugie, w przeciagu powiedzmy pol roku, moze troche wiecej, to dacie rade. jesli to ma byc zwiazek stricte na odleglosc, to nie wroze sukcesow, niestety...

Właśnie chyba bardziej chodzi o szanse przeniesienia ?

Mamy już swoje lata ( no bez przesady ) ale już jakoś i ona i ja ułożyło sobie życie i w takiej sytuacji .... kompromis może być trudny.

dla chcacego nic trudnego.. chociaz tak po prawdzie..to jest to MEGA trudne utrzymac zwiazek na odleglosc..pomijajac glodne i nieprawdziwe gadki o milosci, trzeba miec duzo dyscypliny, zeby mimo utrudnien dbac o higiene zwiazku myc go regularnie idt.

oj.. ciężko utrzymać związek na odległość.. kiedys juz to przerabiałam... nic z tego nie wyszło... dwa różne światy... widać może nie było takiej silnej miłości...

kracza dlugosci.

też byłam w związku na odległość........i jak on był daleko i widywaliśmy się co jakiś czas było oki........wielka tęsknota...wspaniałe spotkania po rozłące........gorzej jak wrócił na stałe do Polski- nagle okazało się, że wogóle do siebie nie pasujemy..... Związek na odległość - jak z samej nazwy wynika- nie pozwala się poznać ludziom.i jest tak , że niby jesteśmy razem a tak naprawde zupełnie obcy