Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość utrata

Jak rozpoczyna sie depresja...

Polecane posty

Gość utrata

Kto chce wiedziec...? Moge opowiedziec jak było u mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja mam gdzies depresje... za duzo czasu z nią się przyjaźniłam....teraz juz jej nie wpuszczę do pokoju... a Ty pracuj nad tym samym....powodzenia... wyrzuc cholerę przez okno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrata
no, ja tez sie z nia rozprawilam, ale ponoć jak ktos raz chorował to ona lubi wracać... A ja już mialam dwa epizody. Dlatego staram sie być czujna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez mialam dwa....ale leki się bierze, jak przy innej chorobie i myśli pozytywnie....bez leków ciężko.... szkoda życia na depresję!!!!!!!!🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrata
a ja dalam rade bez leków... no, prawie... U mnie zaczeło się od bólów brzucha, i lataniu po lekarzach,,, a u was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a u mnie zaczelo sie
od utraty wszystkich zrodel utrzymania w krótkim czasie i niefortunnego ulokowania uczuć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ullaala
ale mi chodzi o takie juz objawy psycho - fizyczne... bo np u mnie nie było jakiegoś konkretnego powodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
senność i rozdrażnienie naprzemiennie, pozniej apatia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość utrata
a u mni e tAK: ciągłe klopoty z zoładkiem. Mdłości. Brak apetytu. Liczne wizyty u lekarza, ale nic nie stwierdził . Odcięcie sie od ludzi. Czeste spanie, unikanie towarzystwa... Potem pierwszy atak lekowy.. A potem ciemny dól....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy juz z tego nie wyjde
Hmm Załamałam się po smierci mamy i brata, nie widzialam sensu dalszego zycia, ciagle plakalam, nie wychodzil z domu, zaczelam sie izolowac, nie wychodzilam w ogole z domu przez rok, pozniej byl lekarz, leki, terapia, pomoglo ale na chwile i znowu zaczelam sie izolowac, zamknelam sie na kolejny rok w domu, nawet do sklepu po jedzenie nie wyszlam, znowu lekarz, poprawa i znowu to samo, doszla schizofrenia- jeden rzut, po lekach przeszlo i silne lęki, do dzis nie lubie wychodzic na ulice, w sumie 3 lata pelnej izolacji, 2 proby samobojcze, szpital, terapia, leki ... Przed choroba, bylam zdrowa nastolatka, dobrze sie uczylam, mialam przyjaciol, byla lubiana, kochalam zycie bo mialo sens

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy juz z tego nie wyjde
A z takim somatycznych- sennosc- spadnie srednio 16- 18 h na dobe, przez 3 lata bole serca, dusznosci, anoreksja kilka razy utrata przytomnosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omygod
Ale dobrze że to jednak da sie jakoś zwalczyć. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omygod
myśle że sensem życia jest właśnie dobre ulokowanie uczuć i to pozytywne myślenie ale czy to da sie ukształtować?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość omygod
mam z tym problemy... prawde powiedziawszy.. nawet spore. Ale jeszcze nie mam kłopotów ze snem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość m.a.
ja chcę wiedzieć...opowiedz...jadę na asentrze...i dno..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbhmjgh
to prawda że depresja lubi wracać... Za pierwszym razem nawet nie wiedziałam że ją mam, a okazało się że prawie ze swoim życiem chciałam skonczyć, to trwało jakieś 8 miesięcy. Jakoś nieświadomie zapisywałam co myśle, co chce zrobić...Nie wiedziałam że jest ze mną aż tak żle dopóki tego nieprzeczytałam( kiedy to wyszłam z depresji) i pokazałam mojemu psychologowi. Teraz kiedy to czytam to jak horror jakiejś innej osoby niż ja. A to wszystko przez głupią prace która wykańczała mnie fizycznie i psychicznie( bo jeszcze 7 lat temu nie było tak dobrze z pracą w Polsce i nie mogłam jej rzucić). Podobny stan, tylko mniej nasilony, powrócił kiedy poroniłam w 3 miesiącu - też przez tę prace.Ci ludzie się jeszcze z tego śmiali że taka delikatna jestem-więc zgodziłam się na coś czego nie powinnam robić i tak przypłaciłam poronieniem. Najgorsze przeżycie było kiedy znałam termin porodu....a tu nic....myślałam jak będzie wyglądać moje dziecko, czy to chłopiec czy dziewczynka...a tu nic...to było gorzej niż obłed, tak jakbym przeżywała ponownie śmierć własnego maleństwa. Zdobyłam się na odwage i rzuciłam te prace. Póżniej stany depresyjne też wracały( i nadal wracają) ale po mału zaczynam je rozpoznawać i zapobiegać choć to bardzo trudne. I tak przez głupią prace, a raczej ludzi którzy zniszczyli mi psyche- dorobiłam się niedowartościowania, strachu o przyszłość, o wszystko.... Ja mam takie objawy: trwający bez przerwy ból w podbrzuszu(mocniejszy albo słabszy), brak apetytu, ściśnięte gardło, ból w klatce piersiowej, płytki oddech, często zbiera mi się na płacz ale nie moge płakać, drżą mi ręce. I wiele rzeczy staje się dla mnie zupełnie obojętnych.... Pamiętam jak miałam straszne kłucie w klatce, myślałam że to przedzawał...to trwało kilka godzin i w nocy ok 24 zdecydowałam się jechać na pogotowie. A ten śmieszny lekarz poza relanium domięśniowo przepisał mi inchalator dla alergików!!!! Zlekcewarzył mnie równo! A na wykresie EKG stwierdził że te zmiany są bo się poruszyłam, a ja naprawde się nie poruszyłam!!!!! Lekarz okazał sie beznadziejny!Po kolejnych badaniach okazało sie że mam zaawansowaną nerwice i zmiany w sercu, a nie przypuszczałam że aż tak żle ze mną jest... Przepraszam że tyle pisze ale niemam z kim o tym porozmawiać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×