Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość oooossssaaa

mam dość cichych dni!!!

Polecane posty

Gość oooossssaaa

Kiedyś tez mielismy ciche dni, ale b. rzadko. Raczej ciche minuty, godziny, gdy w koncu któres dzwoniło albo przychodziło. Ale od kiedy zamieszkaliśmy razem to jest kaplica. Średnio raz w tygodniu mamy ciche dni. Jakiś dzień, 2 w ogole się do siebie nie odzywamy. Mam wtedy wrażenie że oszaleję. Nie mam nawet gdzie wyjść, bo nie mam tu żadnych znajomych, a studiuję zaocznie. Więc siedzę jak kołek w pokoju i nie wiem co robić ze sobą. Chodzę po necie albo oglądam filmy. Do łazienki nawet nie lubię wychodzić, żeby się na niego nie natknąć (on jest w 2 pokoju). Pierwsza ręki nie będę wyciągać, gdyż prawie zawsze uważam że to była jego wina. Przykłady : spotkał swoją ex, z którą się zagadał i spóxnił się, chociaż mieliśmy umówione wyjście; po raz kolejny z rzędu pojechał do pracy zostawiając zlew pełen brudnych garów po jego jedzeniu, zapomniał o moich imieninach itd.... Ja za to nie będę go przepraszać. Więc zawsze czekam aż przyjdzie i przeprosi. Jako że on też jest uparty jak diabli, trwa to u nas dośc długo. :O Nienawidzę tego :O !!!!!!!!!!!!!! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooossssaaa
Na dodatek probuję skończyć zawodowke krawiecką dla pracujących w Puławach. Nie mam sily na czułości wieczorem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aby związek dobrze funkcjonował to podstawą jest rozmowa, a nie ch=iche dni, które moim zdaniem są oznaką niedojrzałości. Ciche dni za to, że naczyń nie pozmywał lub zagadał się z jakąś laską? Jesteś chyba niepoważna, a napewno dziecinna. ja tez mieszkam ze swoim facetem i w życiu nie miałam z Nim cichych dni, bo nie stwarzamy sobie na siłę problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
jestescie oboje beznadziejni...bzdury sa dla was ważniejsze od wasze relacji...jedno nie umie powiedziec przepraszam gdy trzeba (sprawa ex) drugie się czepia o pierdoly (gary)...dzieciuchy z was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeśli masz dość ...to rozmawiaj,problemy same się nie rozwiążą,a z czasem nawarstwiają niedomówienia w związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niestety nie da się prowadzić dialogu z aparatem...chyba potrzebna jest rozmowa w cztery oczy...to i tak lepsze rozwiązanie aniżeli rozwiązywanie problemów za pomocą telefonu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
pierwszemu wyciagac reke...nie zeby przepraszać tylko bardzo spokojnie powiedzieć swój punkt widzenia i powiedzieć że chce sie zakończyc milczenie(że chce się zgody)...może czasem nie upierać się na uslyszenie przepraszam...samemu przepraszać gdy popelnimy błąd...schowac gniew do kieszeni...nawet jak ktoś nas skrzywdzi możemy powiedzieć, ze nas coś boli i ze chieli byśmy uslyszec przepraszam i że chcemy zgody...zrobić pierszy krok...przytulić i powiedzieć "pogodźmy się".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość **** **** ****
a i jeszcze...celowe niedobieranie telefonów to skrajne chamstwo a nie ciche dni...odniera szanse drugiej osobie na powiedzenie przepraszam czy zakomunikowania czegokolwiek...smierdzi chamstwem egoizmem manipulacją i ogólnym popapraniem ot co!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no właśnie; po co w ogóle doprowadzacie do takich sytuacji. Powinniście być dla siebie najbliższymi osobami, przyjaciółmi, a Wy się obrażacie o byle co. Dziwne to, nie chciałabym być w takim związku. Zero partnerstwa. Ja mi się zdarza wkurzyć na swojego faceta to już po kilku minutach któreś przychodzi, uśmiechnie się, buziak i problemu nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
Najgorsze, to sie wpakować w taką wymiane ciosów, ty to, a ty tamto i konkurs. Kto kogo przekona do swoich racji. To bez sensu, bo wiadomo, jak sięskończy. Lepiej powiedzieć, co się czuje: jestem zła, bo mnie lekceważysz, jest mi smutno, bo zawiodłam się na Tobie, no nie musi to byc takie wyklepanie zwrotu, ale coś takiego, na co nie ma argumentu, bo trudno polemizować z uczuciami drugiej osoby. Jak ja mówię, że czuję się rozczarowana, to trudno mi wmówić, że tak nie jest. Ludzie, nauczcie się ze sobą rozmawiać, bez glupich fochów, obrażanek, czy kretyńskich cichych dni, które do niczego nie prowadzą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
No ale zeby były ciche dni to muszą milczeć dwie osoby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ja ja
Poza tym, wasi milczący partnerzy mogą myśleć sobie to samo, przecież wy sie też nie odzywacie. A milczy siewtedy, kiedy nie chce się czegoś powiedzieć, tylko czego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oooossssaaa
Jasne. Super powiedzieć "zachowuj się dojrzale". Ale co miałam zrobić np. gdy ja na niego czekam pół dnia, wymalowana, ubrana, jesteśmy dokłądnie umówieni na odjazd ze znajomymi, a on przychodzi po czasie, bardzo ucieszony, nawet bez słowa przepraszam? Wyjazd odwołany, a on sobie z tego nic nie robi, chcoiaż cieszyłam się na ten wyjazd od 2 tyg i kazdego dnia o tym gadalismy. Do tego spotkał swoją ex!!!! Więc wraca, ja wykrzykuję, bo nerwowo już nie wytrzymuję (zaznaczam że nawet telefonów nie odbierał), on trzaska drzwiami, ja trzaskam drzwiami. I co dalej? Mam przełamywać wściekłość i iść do niego by mi spokojnie coś tłumaczył? Hola. Ja taka nie jestem żeby się poniżać. Poza tym w takiej sytuacji nie jestem w stanie rozmawiać na spokojnie bo jedyne na co mam ochotę to płakać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to po co z Nim jesteś skoro żeby się z Nim porozumieć musisz się poniżać. Dojrzałość nie tyczy się tylko Ciebie, ale jego też.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona wygląda
Kurcze ossaaaaa jak ja Cię rozumiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
to musze przynac, poniekad Cie rozumiem..... mysle ze mamy podobne charaktery... tak sadze... my tez mieszkamy razem i czasem jest strasznie... to juz 2 rok, nauczylismy sie ze soba rozmawiac, ale ot nie bylo latwe... powiem Ci ze faceci nienawidzą ciąglego obrazania się.... oni wola jak im sie w twarz wykrzyczy o co chodzi, jak powiesz ze ma to osbie przemysleć, bo ty juz za duzo o tmy mylsalas, i jesli tego nie zmieni to Ty sie meczyc juz nie będziesz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ona wygląda
ja myślałam że poprzez dialog można się porozumieć,ale skoro to nie skutkuje to co robić??? Powiedzcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
"to po co z Nim jesteś?"vodpowiedz jest bardzo rposta.... Kocham Go i chce zrobić wszystko by to zmienić, tylko nie bardzo wiem jak, dlateog tu pisze, by sie poradzić... jak iedys tez slyszalam same rady typu zostaw Go to nie jest facet dla Ciebie... ale to przevciez nie jest tak ze zawsze jest źle! ja tez mieszkam daleko, ni mma tu za bardzo kolezanke, znajomych, z kim mogę pogadać, i jest cięzko.... dlatego czasem sie zale, jak juz jest totalnie źle.... kiedy jest dobrze? dizele ise tym z nim, nie musze juz o tym pisac i rozmawiac, bo wtedy jest On... Nie jest tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
mieszkacie razem? jak dlugo? ile macie lat? jak dlugo jestescie ze sobą??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stefek bawidamek
smiech,smiech i jeszcze raz smiech,wyluzowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeżeli o mnie chodzi to mamy po 24 lata, mieszkamy ze sobą drugi rok, a jesteśmy razem od 8 lat i możecie wierzyć lub nie, ale nigdy nie było między Nami nieporozumień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
napewno kwestia charakterow... nic tylko pozazdroscic :) My jestesmy szczesliwi, ale czasem jest tak dziwnie, ciagle sprzeczki.... albo ja z czyms wyskakuję, albo jemu czasem odbiaj,a tak zę skaczemy sobie od gardel.... najgorsze jest to ze ja ZAWSZE placze, ob jak sien a cos wkurzam to same lzy do oczu ida ... ;/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj współczuję, miałam podobnie, tylko w znacznie mniejszym stopniu. Nie mieszkamy razem, to główna różnica. Ale zazwyczaj to ja wyciągałam rękę. Teraz jestesmy w takiej \"komfortowej\" sytuacji, ze w ogole sie nie sprzeczamy, bo nie widzielismy sie od kilku tygodni. I nie rozmawiamy ze soba, on do mnie prawie nie dzwoni choc zarabia i na inne rzeczy kasy nie żaluje, ale do mnie nie moze, bo podobno nie ma pieniedzy. Ja czasem dzwonie, ale mam ograniczone możliwości, zreszta - nie chce do niego wydzwaniac, skoro ma mnie gdzieś. Ostatnio jedyne co mnie spotyka to głupie smsy w stylu \"dziendobry milego dnia\", \"dobranoc, ale dzis byla ładna pogoda\" itp. Po prostu nic sie nie dzieje, a wytlumaczyc tego w żaden sposob sie nie da, bo sie nie widujemy (ja studiuje w innym miejscie, wracam na weekend, ale on nie znajduje czasu; dawniej byl inaczej, i jasne dla mnie jest, że on po prostu nie chce go znaleźć), a telefonów nie odbiera. Nawet czasem rozłączał mnie gdy dzwonilam i wyłączał telefon, a pozniej nie raczyl napisac chocby smsa, dlaczego musial to zrobic. I co ja mam zrobic?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hej hej
ja bym tego nie zniosla nawet prze tydzien, i jasno postwila sprawe.... mylse ze on teraz troche z Ciebie kpi... przepraszma ze tak okrutnie ot napisalam ,ale tak to wygląda... wiesz, jak by napisal do mnie dzien dobry.. itp. to ja porpstu napisalabym dowidzenia i skonczyla to... wiem ze to trudne... a moze Ty pojedz do Niego... kiedys tez mnie tak ktos traktowal,,,m ylsmalam ze oszaleje... a on spokojni kiedys jak przypadkiem sie zoabczylismy na spotkaniu znajomych podszedl i uradowany powiedzial ze koniec....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem z nim 3 lata, troche razem przezylismy i bylismy dobraną parę i jeszcze niedawno go kochałam. Dzisiaj.. nie wiem. Mam ochotę po prostu go skopać, taka jestem wściekła. Nie wiem co teraz robi, jutro się ze mna nie spotka bo \"musi\" sie spotkac ze znajomymi w takiej sprawie lekko formalnej. Jedynie moze sie ze mna spotkac przed poludniem.. yyyyy? W dodatku do swoich kolezanek zawsze odzywał się tak, jak do mnie.. kochanie itp, jedna pisala w smsach ze go kocha, a on nie widzial w tym nic dziwnego - przeciez jest jego \"siostrą\" :/ teraz telefonu broni nogami i rekami. ale ja za bardzo go kochałam i jakos wszystko znosiłam, wierzylam w zapewnienia Szlag mnie trafia. Nie chce do niego pisac, nie bede sie ponizac. Chciałabym pogadac twarza w twarz, ale jak? Planowałam napisac mejla, na tym pewnie sie skonczy. Boże, chciałabym zeby to juz nalezalo do przeszlosci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Teraz widze ze cały ten zwiazek to jakas kpina i ze ponizam sie samym pozostawaniem w nim i godzeniem sie na to wsyztsko :( Bardzo prosze o wsparcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak piszecie rzeczy w stylu: \"nie ma dla mnie czasu, bo spotyka się ze znajomymi\" to w takim razie kim wy jesteście? Oznacza to, że razem się nie bawicie i nie spotykacie w większym gronie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie od jakiegos czasu nie. W ogóle rzadko się ostatnimi czasy widujemy, proponowałam mu wyjście z moimi znajomymi, ale nie rpzyszedł (zmeczony praca). Teraz mi nawte nie proponuje żebym gdzies z nim poszła, cholera dopiero teraz widze jaka ze mnie idiotka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×