Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Anitkaa22

Jak sobie poradzić z sentymentem partnera do jego byłej żony?

Polecane posty

Gość do antiko
a ja mam problem z tym sentymentem mojego ex męża do mnie. I bardzo dobrze rozumiem co czujesz, choc jestem z tej drugiej strony. Jego kobieta ma uzasadniony żal do niego, on jest głuchy na jej argumenty. Zupełnie go porabało!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do agvip: To bardzo przykre. Tylko, że Twoje pretensje i obawy będą uzasanione (jesteście ze sobą prawie tak długo, jak on był z tamtą dziwczyną). Ja jestem z Nim dopiero nieco ponad rok, z nią zaś spędził lat 15! Wczoraj powiedział mi, że mnie Kocha, ale odda jej klucze do mieszkania, dopiero, kiedy jej facet do niej się wprowadzi i będzie szczęśliwa.. Pytanie... jeśli nie nastąpi to nigdy? Nie chcę czekać nawet kilka lat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ad \"do anitko\" To bardzo ciekawe, co napisałaś. Bo właśnie zastanawiałam się jak czuje się w takiej sytuacji Ta kobieta, która wie, jak ja to przeżywam. Z tego co mi się wydaje, to niestety bardzo jej to na rękę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość logiczna
anitko tez jestem w zwiazku z rozwodnikiem i dla mnie byla jasna sprawa od poczatku.Nie zycze sobie ich kontaktow bez potrzeby, dodamze mam o wiele ulatwiona sytuacje bo ONA nie mieszka w naszym miescie ale kiedy tylko moze stara sie wchodzic z buciorami> Nie moze sie pogodzic z tym ze nie sa razem ( 3 lata jestem z nim) > Powiedzialam mu ze sobie tego nie wyobrazam( kontakow ipt) tymbardziej ze corka jest dorosla choc i na nia probowala go lapac. Narazie mi sie udaje go trzymac w ryzach w innym przypadku nie meczylabym sie w sytacji takiej jak Twoja. Pozdrawiam i trzymam kciuki p.s tak na marginesie mysle ,ze facet Cie wkreca.Ile mozna POMAGAC.Albo jest glupi ze sie na to nabiera albo sprytny i Ty nabierasz sie na jego POMOC bylej zonioe. Byla zona to BYLA zona :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majowa Maja
Anitko co Ci poradzić, sama też czuję się zagubiona. Jesteśmy już 4 lata po rozwodzie - nie układało się w ostatnim okresie małżeństwa - wdarła się rutyna i monotonia,Rozwiedliśmy się, on spotkał inną- od czasu do czasu dzwonił zapytać co u nas. Po 3 latach spotkałam innego mężczyznę - on się dowiedział, coraz częściej dzwonił, chciał mi pomagać [wcale tej pomocy nie potrzebowałam], coraz bardziej usiłował się wciskać w moje życie.Poprosiłam o rozmowę- dowiedziałam się, że jego związek to nieporozumienie, owszem jest mu dobrze, ale tak naprawdę chciałby wrócić do mnie.Nie chciałam jego powrotu, ale i tak sie z tym nie może pogodzić. Nie zgodzę się juz na jego powrót, nie chciałam tego rozwodu, ale nie chciałam też stawać mu na drodze do szczęścia. Układam sobie zycie z nowym człowiekiem, ale jemu współczuję - razem przeżyte lata pozostawiaja wspomnienia.... wspólne zdjęcia, rodzina, dziecko... i nasza miłość - wielka, jedyna - pozostały tylko wspomnienia i żal. Pozdrawiam Anitko, nie chcę Ci niczego radzić .... decyzję pozostawiam Tobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość więc jest tylko
jedno wyjście by wyleczył się z sentymentu... Musi się szaleńczo zakochać. Nie będzie potrzebował kontaktów z byłą, będzie umiał zlekceważyć (odmówić) błahostkom, a pojawiać się (ewentualnie), gdy potrzeba będzie naprawdę ogromna. Swoją drogą nie wiem, co takiego musiałoby się stać, chyba interwencja w przypadku zagrożenia życia. Nie można przesadzać z nadopiekuńczością. Kobieta najpierw go nie chciała (z tego co piszesz) a potem nagle zaczęła potrzebować. Ma coś z psychiką...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A już myślałam, że temat umrze śmiercią naturalną... Tymczasem kolejna wypowiedź, utwierdzająca mnie w przekonaniu, że nie tylko myślę podobnie jak większość osób wtajemniczonych w sprawę, ale także, że myślę racjonalnie i prawidłowo. Przez kilka ostatnich dni przeżyłam swój osobisty, wewnętrzny dramat. Oto mężczyzna, który dał mi na tacy niemalże - swoje serce, zaczął wymagać bym mu pozwoliła pomagać jego byłej żonie. Problem w tym, że ona ma (prawdopodobnie już w pełni) zdiagnozowaną depresję. Czym jest depresja? Czy nie jest to przypadkiem choroba przewlekła, z której wyleczyć się nie da? 5 lat jest dobrze, potem następuje nawrót z różnych powodów. Wiem, że nie będę miała siły się z tym zmagać całe życie. Wystarczy, że zawiedzie ją facet, że znowu nie donosi ciąży, że umrze jej ktoś bliski, straci pracę.... to są bardzo życiowe problemy. I mój mężczyzna będzie musiał towarzyszyć jej w tych cierpieniach jeśli tylko raz się do tego zobowiąże. \"Mąż miłosierdzia\" jest mężem samotnym. Niektóre poświęcenia wymagają bardzo poważnych wyrzeczeń. Dlaczego on tego nie widzi? Dlaczego wciąż pisze, że mnie tylko kocha, że jest i żyje dla mnie (choć ciągle z nią przebywa), że jest teraz JEJ naprawdę potrzebny, że musi mieć klucze do jej mieszkania, odwozić ją do pracy (autobus zbyt mało komfortowy widocznie), przywozić z pracy (widocznie i w taksówce jej ego się nie mieści), karmić kotka i chodzić z nim do lekarza, ją wozić po lekarzach (bo jej obecny facet pracuje w tym czasie)... A wydawało mi się, że to ja jestem egoistką. Ktoś mi kiedyś powiedział, że jestem tak naprawdę najdojrzalsza z tej trójki i że mojego poziomu racjonalizmu nigdy nie osiągną. Amen.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zostaw to . Uciekaj. Ja mecze sie 6 lat tak jak I ty. Poswieculam wszystko I mam zsplate. Tu nie bedzie lepiej. U mnie do chodzi lo do klotni po 5 latach Bo nerwowo nie wyrabiam to sie z rekoma na mnie sadzi I mowi ze to moja wina. Zacisnij zeby I idz a jak kocha to przyjdzie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
temat sprzed 10-u lat!!!!!!!!!!!a ty dajesz dziewczynie rady hehe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Swoją drogą ciekawe, jak to się skończyło, zgaduję, że nie najlepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×