tak strasznie mi źle...

Ciekawe ile raz podało to już to hasło... Ale cóż, popiszę sobie, w końcu nikt nie musi tego czytać. Próbuję zasnąć, ale nie mogę. Wsłuchuję się w swój oddech, ale zamiast niego słyszę kapiące łzy. Jeszcze niedawno powiedziałm, że tak naprawde niczego w życiu nie zniszczyłam, nie zmarnowałam, a teraz... Tak, wygląda to zupełnie jakbym chciała mówić o tym, że straciłam faceta, a tu nie. Zmarnowałam cos o co walczyłam, do czego dążyłam, o czym marzyłam. Może i jest szansa, żeby to naprawić, ale teraz czuje sie taka bezsilna... Ja, ta, która "zawsze ze wszystkim sobie radzi", do której "nie pasuje smutek", która dla innych jest "podporą" teraz straciła swoją się... To takie trudne, kiedy czuję, że nie mogę poprostu siąśc i płakać, poddać się. Chociaż tearz zalewam się łazami rano znów wstanę i będę próbowała naprawaic świat. Zaczne od siebie. Naprawiona ja to w końcu też naprawiona część świata. Kończę już to smęcenie. Pomogło trochę. Mam nadziję, że nikogo nie zmęczyłam

Będzie dobrze.

Dzięki za kwiatka :) A co do drugiej wypowiedzi sie zgadzam w 100%, w końcu to, że mie źle nie ma żadnego znaczenia dla ludzkości

moze jest jeszcze szansa a jak nie, to wypłacz sie, moze to Ci pomoze i zostaw za soba, nie wracaj, tylko staraj sie zyc chwila obesna i przyszła, chwytaj to co nowego przyniesie Ci los, i nie trac wiary w siebie potrzebujesz tez pewnie zeby o sobie pomyslec, a nie tylko o wszystkim dookoła pozdrawiam serdecznie

jak to ludzi ludzia może podtrzymac na duchu :) duży buziak :D

zenobiusz, chodzi o to, że mi źle, a powód jest mało tuttaj istotny

jak tam lepiej? ;)