Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nitkataka

Jestem totalnie zagubiona...

Polecane posty

Gość nitkataka

Moje zycie ostatnio kompletnie stracilo sens...opuscil mnie moj chlopak, ktory byl kims wiecej niz ukochanym byl tez jedynym przyjacielem, wierzyl we mnie i wspieral, motywowala do dzialania...przyjechalismy do szkocji, rok razem az cos sie pospulo, on tesknil i z dnia na dzien wrocil do Pl, od tamtej pory...tzn od 3 m-cy przezywam istane zatracenie ...nie wiem juz kim jestem i dokad mam isc, czego szukac, co robic, jaka byc...nie ma mnie, w dodatku wpakowalam sie na pocieszenie w jakis fatalny zwiazek sadzac, ze pomoze, a teraz cierpie podwojnie bo wydaje mi sie, ze w ogole jestem do kitu, nic mi sie nie chce, co chwile biore chorobowe w pracy, nie roziwjam sie, nie robie nic ,a szczytem jest dla mnie ubrac sie rano,isc do pracy, wydusic pare usmiechow...potem wrocic, cos zrobic w domu, poczytac i isc spac...tyle, nic kompletnie mi sie nie chce, najchetniej bym przespala cale to zycie, lub oddalo je komus smiertelnie choremu,zeby zespozytkowal tak jak trzeba, wstyd mi czasm,ze sie tak marnuje, wtedy na chwile wracaja dawne ambicje, a pozniej znow stagnacja...nie mam ochoty na nic....procz smierci...moze to zbyt melodramatyczne, ale gdyby ktos mi zaproponowal dzisiaj- widzisz to chore dziecko? chcesz mu pomoc? oddaj swe zycie jemu...zrobilabym to, nic mnie nie trzyma na tym padole i jesli nie rz to pare razy na dzien mysle, ze to nie ma sensu, gdybym nie byla takim tchurzem ponowlialbym probe samobojcza... wybaczcie za te glupoty, ale nie mam sie gdzie wygadac...mam zwyczajnie dosc...siebie, wrecz niecierpie swojej osoby, za to jaka sie stalam, ze nie potrafie ze soba walczyc, zmobilizowac sie, zrobic czegos, nawet jesliby miala to byc ostania rzecz w moim marnym zyciu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość obsmarkana Manka
zglos sie gdzies po leki i po porade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
jestem w szkocji, nie chce zeby ktos mnie wysmial, nawet nie wiem do kogo sie zglosic, nie to zeby nie znala jezyka, ale ja sama nie potrafie wytlumaczyc dlaczego taka sie stalam, ktos kiedys mi powiedzial, ze to glupie fanaberie....a ja kazde dnia mam coraz bardziej dosc, czuje sie jakby rzeczywistosc wytlaczala,ze mnie cala energie...kiedys bylam silna, a teraz placze o byle co, porazki mnie motywaly teraz zniechecaja....nawet etraz placze, a nie mam sie do kogo przytulic, wyzalic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
nie dal mi szansy, bo zawsze powtarzalam,ze nie mam po co wracac do Pl, cala najblizsza rodzine zreszta mam tutaj...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
czy leki az tak pomoga?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
na początku pomogą leki, potem powoli psycholog i...czas. Nie zwlekaj i idź do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
Vilija....dziekuje, sprobuje, ale jakos poki co nie mam checi ani sil...dzis znowu siedze w domu, wrocilam od tametgo chlopaka i pluje sobie w brode, ze szukam czulosci i wsparcia tam, gdzie go niegdy nie mialam...po co ja to robie? sama siebie chce zniszczyc? zamaist zuzywac energie na cos pozytecznego, zajac sie czyms, ja pozniej porzezywam, i dodaje sobie, a ze jestem w takim stanie jak jestem i to i jego odpycham, zreszta to juz inna bajka, bo i on jak nie bylismy razem poznal kogos na urlopie, i teraz mi mowi,ze moze on wroci do Pl, kolejny! co ja takiego zlego zrobilam? czy tak malo jest ludzi interesujacych sie tym drugim, i jesli spotkaja kogos skupionego tylko na nim to juz dostaja fiola? ja z siebie duzo daje, ale jakw idze zacieta mine...zamykam sie w sobie....moje osotanie tygodnie to same zle wyobry, decyzje, zachowania... nie mam juz sil....a najlepsze lata uciekaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
najgorsze jest to, ze mieszkam tutaj z rodzicami...i oni tego nie rozumieja, wlasnie ocjciec zobczyl ze jestem w domu i na mnie nawrzeszczal, ze nic nie robie....a ja mam 24 lata, traktuje mnie gorzej niz psa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
wiem ,ze ma racje, ale nie potrzenuje,zeby ktos po mnie wrzeszczal....wystarczy podjesc jak do czlowieka;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
Vilija...jestes kochana, dziekuje .... ja po prostu nie potrafie zyc sama....a czuje najasmotniejszym czlowieken na zeimi, bo w dodatku nikt mnie nie rozumie, nie dziwie sie w sumie, jak juz moja mam zastanawiam sie nad jakas terapia dla mnie...a kazdy cos robi, ma swoja pasje, kgos kto dodaje sil....tylko nie ja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
szukam jakiegos pokoju, ale bede miala znacznie dalej do pracy, ktore bede musiala szybko zmienic, a nie chce bo pracuje za mama a ta by nie chciala pracowac z samymi szkotami, wiec robie to dla niej...zreszta ta praca ostatnio jest jedynym stalym elementem dodajacym mi sil, mimo,ze czasem mam jej dosc, ale czego ja nie mam dosc...;) witaj rowiesniczko:) skad w Tobie tyle sil i wiary? jak to zrobic, ja to zgubilam, a samej by byli latwo radzic kiedys...to takie proste przeciez zyc...a ja nie mam sil by isc do sklepu... nie masz pasji? a co lubisz robic w wolnym czasie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
dziekuje, a jesli moge spytac to jak sobie z tym poradzilas? z odzyskaniem siebie? ja wiem,ze wszystko sie jakos uklada, po pewnym czasie bledna wspomnienia, slowa i czyny...ale serce jest jedno, ktore pamieta, 24 lata to nie duzo , jednak wiele jesli chodzi o zmieniajcy sie stosunek do swiata...czuje sie jakbym miala 80 lat, wiele za soba nic przed soba ( z szacunkiem dl 80latkow )...wiec nie jest zle, ale ja nawet swoje zainteresowania olalam...moze to zle, moze powinam sie znow skupic na sobie...planowac i wierzyc...tyle razy sobie to potarzam...a potem nic i tak juz 3 m-c....a mialam juz tak samo rok temu, przed wyjazdem tutaj, kiedy rzucialm studia, a pracy nie mialam...ale wtedy byl ON, moj kochany przyjaciel, milosc...w kotrej moglam sie wykapac otulic jak recznikiem i isc dalej, wierzyc i zyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
masz racje, musze poczekac....i szukac, tak jak kiedys pozytywow, nie odwrotnie... problem w tym,ze nie chce mi sie z nikim widywac, bo wpedza mnie w depresje, ze kots jesr np czy szcesliwe zakochany, czy jakos inaczej sie ralizuje, a ja nic...a nie chce komus glowy zawracac...zreszta tutaj ludzie sa jacys obcy, zamknieci w sobie, kazdy tylko kasa itp. a nie moge db kolegow zameczac...sprawiami sercowymi eh...i taka blavchostka, dla nich trzeba dzialac i kropka ,jakie to proste okiem faceta ...bo i pewnie takie jest , ale skad wziac sily? 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
w sumie racja, koniec uzalania...ale nie mam sil, musze sobie sama przemowic do rozsadku, wiem, ze nikt inny nie jestw stanie mi pomoc...no powiedzmy...Ty juz mi pomoglas- nie placze, dziekuje 🌻....postaram sie jako wziac za siebie...wiesz, pomaga jak sie komus wygadam, ale jst mi wstyd, nikt mnie nie zna od tej strony, procz mamy, a ona juz biedna ma dosc , musze dac jej odpoczac ;) czasami wole byc odpychajaca,zeby nie musiec sie na sile usmiechac i byc mila, kiedys taka bylam- do rany przyloz! przez to obecny chlopak mila mnie dosc, bo bylam zimna i obojetna, a on zachowywal sie tak samo,zeby mi pokazac jak to jest...a ja pozniej tym bardziej nie potrailam sie przelamac i bledne kolo...eh, zalezalo mi na nim, teraz mielismy m-c przerwy, spowodowal,ze znowu jestemy razem, niby, a ja sie czuje jeszcze gorzej bo nie widze miescja dla siebie w jego zyciu...tym bardziej jak wspomina o powrocie do Pl,ze lipiec ma byc decydujacy jak teraz pojedzie, a ja wiem,ze on kogos poznal i teraz porownuje i tym bardziej jestmi z tym zle ...;( nie mam juz sil, boli jak cholera...a nie chcialam do niegow racac, po tym jak zerwalam...boze, nie wiem co mnie do niego ciagnie... duzo takich pomylek przeszlas? poradz cos bo juz nie moge ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nitkataka
masz racje, tez kiedys lubilam, ale teraz nie mam az tak zaufanyhc osob...no mam, ale odzwyczailam sie od tego, jedynie mojemy bylemu sie zwierzalam...i on potrafil mi pomoc...a tez chlopak? wiesz to jest dziwne, bo gdy czuje,ze nie mam szans to sie poddaje, po co on mi o tym wspomina, po co wiec teraz chcial zebysmy byli znowu razem? chce zebym mu cos udowodnila? czy sie mna tylko bawi? mowilam o tym wczoraj, to sie oburzyl,ze jak mysle,ze po co pisal? on nie potrafi moiwc o swoich uczuciach, moze go zrazilam, bo na pcozatku taki nie byl, albo to jest jego prawdziwe ja...i ciagle mysle jaka jest ta ktora poznal?i co ja mam wlasciwie teraz robic? czego on chce ode mnie,ze tak moiw wprost o swoich planach wyjazdu? qrcze wybacz te moje pytania ,ale no :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×