Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość stary problem

facet nie chce sexu, ja mam juz dosc

Polecane posty

Gość ma_a_rta
Przeczytałam od początku temat i tez mam podobną sytuację. Jestem z facetem ponad 6 lat. Wydaje mi się, że facet po 20-stce powinien mieć raczej ochotę na sex. Chyba teraz przeżywam apogeum żalu i chęci rozstania. Przez około 2 lata może kochaliśmy się 30 razy. Wcześniej pozwalał mi siebie dotykać, pieścić itp., teraz od razu mówi, że nie ma ochoty. Ostatnio kochaliśmy się z 1.5 miesiąc temu. Zdarza się mu, że ma na mnie ochotę i sam inicjuje, ale zazwyczaj są to sytuacje w których nie możemy się kochać np. jesteśmy na wakacjach ze znajomymi i mieszkamy w kilka osób w jednym pokoju. A jak już uda mi się „pozbyć” znajomych to ochota na sex u mojego faceta mija. Czy to możliwe żeby 23 latek chciał się kochać raz na miesiąc, 2 miesiące? Mówi, że mnie mocno kocha, ale nie wie dlaczego nie ma ochoty. Poważne rozmowy nie dają rezultatu. On tylko przeprasza i czuje się winny, co jeszcze bardziej odpycha go od sex-u. Owszem może czuć się zmęczony, bo pracuje i studiuje dziennie, ale no bez przesady, ja też pracuję i studiuję i mam ochotę. Planuje z nim wspólne życie, ale coraz bardziej myślę, że może to zły wybór. Jednak sex jest dla mnie bardzo ważny i skoro teraz są problemy, to co będzie za 5 lat? Najzabawniejsze, że ja nie mam aż takich dużych potrzeb. Czy to możliwe aby on nie chciał w ogóle się kochać przez nawet 2 miesiące, po czym się kochamy i znowu są długie 2 miesiące. Może ktoś może mi pomóc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienasycony
To samo jest właśnie u mnie, moja dziewczyna jest starsza ode mnie o 4 lata, ja jestem jeszcze młody i może dlatego tak bardzo mi potrzeba sexu i pieszczot, już sam nie wiem, też planowałem wspólną przyszłość razem z nią ale teraz sobie powoli uzmysławiam że skoro teraz ona nie ma ochoty na sex to co będzie za te kilka lat ? Czasami się zastanawiam czy to ze mną jest wszytko w porządku, może to mnie się chce za często a tak być nie powinno ? chociaż z wcześniejszych wypowiedzi wynika, że w normalnym związku, w którym obydwie osoby się mocno kochają jest miejsce na sex i to nawet bardzo często (3-5 razy w tygodniu). Ja kocham się może 3-5 razy na 3 miesiące, a kiedy już uprawiamy sexs to odnosze takie wrażenie, że ona robi to tylko dlatego żebym to ja był zadowolony a ona sama nie ma z tego przyjemność (czuję się wtedy dziwnie i mnie samemu taki sex też sprawia mniej przyjemność). Nie wiem co mam robić. Coraz częściej wynikają pomiędzy nami kłótnie z powodu braku sexu a ja już się poddałem i nie walczę o to aby jej się zachciało czekam aż sama zacznie działać ale wątpię abym się doczekał kiedykolwiek. Czuje, że to się stanie w końcu powodem naszego rozstania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssseba
Ja się rozstałem z moją eks właśnie z powodu braku seksu, co bardzo źle wpłynęło na nasz związek. Ona chciała czekać do ślubu, poza tym miała prawie zerowy temperament. Byliśmy ze sobą 3 lata i ani razu nie współżyliśmy, co najwyżej był petting i seks oralny (ale tylko z mojej strony). No i też miałem wrażenie że ona robi to z przymusu i nie sprawia jej to przyjemności. Teraz jestem z inną kobietą i problemu nie ma, po prostu dobraliśmy się temperamentami i światopoglądem. Czasem warto zakończyć toksyczny związek i dać sobie szanse na ułożenie życia z kimś innym. Bo przecież tylko niedojrzały człowiek będzie twierdził, że seks nie jest w związku do niczego potrzebny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma_a_rta
Ale czy seks powinien stać się powodem rozstania? Brak sex-u jest straszny. Również i u mnie staje się to powodem kłótni, frustracji i zawiedzenia. Mam straszny dylemat, bo w końcu spędziliśmy ze sobą już 6 lat. Były chwile niepewności z obu stron, momenty lepsze i gorsze. Nie wiem czy właśnie tak chce żyć. Życie z drugą osobą bez sex-u, pożądania, namiętności to jak życie z przyjacielem – może trochę przesadzam. Co robić dalej?? Nie umiem zdecydować. Tyle lat wspólnego życia to również wspólnie znajomi, mieszkanie, plany – to wszystko, ale czy warto przez sex z tego rezygnować? Z drugiej strony jednak jak żyć bez namiętności? Czy Ty też masz takie dylematy (niezaspokojony)?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaspokojony
Tak, ja również mam taki problem, nie chce zostawiać tej dziewczyny tylko dlatego, że nie mam sexu, ponieważ jest ona bardzo dobrą kobietą, wręcz przykładną i ja wiem, że sex z nią może być cudowny ponieważ taki on właśnie był w pierwszym roku naszej znajomości. Nie wiem co wpłynęło na moją dziewczynę, że aż tak się wszystko pozmieniało. Przez ostatnie kilka miesięcy zaczyna się coś dziać również i ze mną a to właśnie z powodu braku tej przyjemności jaką jest sex. Staję się nerwowy, znudzony życiem i chwilami bardzo smutny. Nie wiem jakim sposobem mogę cokolwiek zmienić w tym związku aby wróciły czasy z początku mojej znajomości. Próbowałem już wielu rzeczy, ona twierdziła, że ja się zmieniłem na gorsze więc obiecaliśmy sobie poprawę, według mnie ja obietnicy dotrzymałem i poprawiłem swoje zachowanie ale ona tego nie zrobiła i wszystko jest dalej tak samo jak w przeciągu ostatnich 2 lat. Też mam dylemat bo jeżeli zakończę związek i znajdę kobietę, która będzie mi dawała to czego mi teraz brakuje to może się okazać, że nie ma ona wielu dobrych cech, które ma moja aktualna dziewczyna. No a przecież samym sexem też nie można żyć. Ale z drugiej strony ile można żyć bez niego ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ma_a_rta
Nawet nie wiem co mam odpisać, bo to samo czuję. Tak samo ważny jest dla mnie ten związek. Wielu już rzeczy próbowałam, a i tak nie wiem co mam robić. Nie jestem taką odważną osobą aby od tak się rozstać. W ciągu 6 lat do wielu rzeczy się przyzwyczaiłam również do obecności mojego faceta, na którym zawsze mogę polegać, zawsze czuje się bezpieczna, kochana. Nie wiem czy będę potrafiła to zakończyć. Jednocześnie boję się, że za parę lat będę pluła sobie w twarz, że mogłam TAKI związek zakończyć już dawno temu, a teraz już nie jestem taka młoda  i na zmiany jest za późno . Strasznie się tego boję. A tak najbardziej obawiam się samotności, chyba nie potrafiłabym być teraz sama, chyba za bardzo się przyzwyczaiłam do obecności drugiej osoby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość NoProblem
poll nie nie jestem z Kielc, ale bywalem tam troche - interesuje sie tym i tamtym, a to ze wiem kto to jest ixinski lub ysinski to tylko z tego, ze patrze na zycie innych i porownuje siebie, nie to zeby w jakis sposob mnie fascynowali (z paroma wyjatkami), ale mozna lepiej zrozumiec idee, ze nawet zaczynajac od 0 mozna do czegos dojsc. Wiatraki tez mnie interesuja, ale widzisz inwestycja na mega skale chyba nie jest do konca trafiona. No chyba, ze sie ma kupe kasy i dla frajdy chce sie wywalic szmal tak dla podziwu. Inwestycja w wiatrak (jedna banka) nie zwroci sie szybko, a i jesli chodzi o moje strony to slabe tu wiatry. Myslalem nad wiatrakiem, ale takim malym za male poieniadze tak dla frajdy, zeby cos stalo na lace i lopotalo, ewentualnie zeby wode grzalo ;-) ale to tylko tak dla siebie. Nie ma czasu teraz na to i szkoda kasy, wiec na razie pozostaje to tylko w sferze moich dodatkowych zainteresowan. No powiedz cos jeszcze o tych swoich inwestycjach (fundusze inwestycyjne, akcje, na czym udalo Ci sie cos wiecej zarobic?) Patrze na akcje GG i chce sie przekonac czy mialem racje w ich ocenie co do wartosci i zainteresowania czy tez w przyszlosci okaze sie, ze gielda jest nieprzewidywalna itd. Czasami jest tak ze, zeby zarobic trzeba najpierw wylozyc (zainwestowac) czasami trzeba czasu i nerwowo, no ale wlasnie, tak sie niektorym udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezaspokojony
W dalszym ciągu nie mam sexu, już nie tylko tyle że nie mam wystarczająco, ja już w ogóle nie mam. Niedawno były moje imieniny, nawet wtedy moja kobieta nie chciała się ze mną kochać. Powoli zaczynam wpadać w jakiś obłęd, ciągle słyszę "jestem zmęczona", "daj mi spokój" itp . Mam już tego dość. Dzień w dzień kłótnie, awantury i sprzeczki, ja już się boję ją dotykać, i w ogóle przestało mnie to cieszyć. Ona ciągle mnie odpycha. Nie widzę sensu w dalszym byciu razem z nią. Nie mam zamiaru się sprzeczać przez 3/4 mojego życia o coś co powinno moim zdaniem sprawiać radość obojgu z nas :(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niezaspokojony, wystarczy abys przynosił swojej kobiecie duuuuuużo kasy wtedy masz szansę na to że wreszcie skończy sie permanentny ból głowy. Chociaż to nie takie pewne. Możesz mieć tak jak wielu, czyli odpychanie na okrągło, bo przecież mąż ma być na dochodzącego. Na stałe ma być tylko służąca... Może spróbuj tak: spróbuj wytrzymać jak tylko można najdłużej, nawet nie dawaj choćby jednym gestem znać że chciałbyś TEJ zabawy. Jak wreszcie się Twojej zachce to odepchnij makszymalnie brutalnie. Np. mówiąc, że już raz w roku było, więcej jest zakazane i odwróć się tyłkiem. Jakby próbowała dalej to też odepchnij. Wymów się czymkolwiek. Jak się wreszcie domyśli, że nie masz zamiaru z nią to powiedz otwarcie, że nie chcesz już z nią, bo i tak Cię ona odepchnie tak jak to robiła od lat... Niech odczuje na własnej ci***e co znaczy odepchnięcie. Niech poczuje ten raj, który sama Tobie zrobiła. A żeby Cię chuć nie rozerwała to poszukaj jakiejś sąsiadki, która nia ma przed seksem oporów. Może się Twoja opamięta, że odpychanie to nic dobrego. Mój związek już przepadł. Dałem pełnomocnictwa adwokatowi. Bedzie rozwód. Po nastu latach odpychania mam DOŚĆ.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 1973m
Mężczyżni!!!! Kobiety odmawiaja seksu,po kilku latach małżenstwa.To prawda.Sama nie lubie kochac sie ze swoim meżem.Codziennosc,rutyna,problemy - sprawiają ze my kobiety nie mamay ochoty na seks.My kochamy sie cała soba i ciałem i umysłem,pragniwmy takich doznan ,jak kiedys ,na poczatku znajomosci.A chłop ,jak to chłop-ma żonę i koniec,nie dba o nia i nie okase tu chidzi-bo mój maz mi ja daje nie skapi.Czułosc,komplementy,flirt- nawet z własnym meżem moga doprowadzic do sypialni.Ja mam ochote na seks ,ale z innymi mezczyznami,fajnie czuc taki dreszczyk emocji . Dlatego faceci do roboty,by kobiety marzyły tylko owas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
1973m, masz rację. Mężczyźni są wyłącznie od roboty. Mają dwać wyłącznie kasę. Flirt ma polegać wyłącznie na kasie. Niczym więcej. Tzw. czułość w wykonaniu jaśnie żony polega tylko na odpychaniu własnego męża. Próba flirtu kończy sie na warknięciu "Czego się tobie stary durniu zachciewa? Przecież rok temu było. Starczy"... Dziękuję, nie skorzystam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ytong
Kobieta nie powinna byc pewna wiernosci swego partnera.I tu jest pole do popisu ,zeby tak sie pczula.To wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam witam, troche przeoczylem Twoja odpowiedz, ogolnie i skrotowo moge Ci podac dwa przyklady z gieldy: spolki karkosikowe i solowowowe :) piekna sprawa :) szczegolowo nie bede tu sie rozpisywal nad tym. na wlasny uzytek wywalil wiatrak mariusz switalski (sasiad) w swojej posiadlosci, wiem ze mial jakies zatargi z energetyka, pozatym dowiedzialem sie ze co prawda energertka bedzi emiala obowiazek skupowac energie, ale oni moga miec taki wybor i mozliwosci ze moga sie wycwanic i odmowic skupu - niewiem, nie jestem pewien, to tylko powierzchowna opina jaka uslyszalem od osoby bedacej troche blisko tematu. ps. jak nie widzisz przeszkod to smialo uderzaj na moje namiary w stopce lub nicku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nicole123
Ja też mam potrzeby, mam temperament, fantazję i ogólnie jestem bardzo ponętną babką. Z moim facetem na początku było super-zawsze i wszędzie.Z biegiem czasu potrzebował tego coraz mniej-jesteśmy razem prawie 4 lata.Teraz wychodzi nam raz w tygodniu, czasem rzadziej. Nie wiem co się do cholery dzieje. Dbam o siebie, codziennie słyszę jakieś komplementy-od innych, wiem ,że nikogo nie ma. Czy to możliwe, że niektórzy faceci mają po prostu małe potrzeby w tym względzie?Pomocy- on ma 31 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewucha__
skutecznieodpychany Ty jesteś walnięty. Jeszcze namawiasz do zdrady. Wiesz czym to się skończy jak poszuka sąsiadki. Zero wyobraźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewucha__
Uprzedzam, po zdradzie z sąsiadką to ona napewno już go nie będzie chciała. Gwarantuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja koziorozec..
wiecie co? i tak jestescie slini niektorzy miesiace, lata w takim upokorzeniu zyja... np ja potrzebuje ciaglego dowartosciowywania, musze czuc ze jestem pozadana, nieraz kiedy facet jest mniej napalony albo po prostu zwyczajny, juz zaczynam miec schizy ze cos ze mna nie tak... nie radze nic nikomu, nie znam sie na terapiach seksualnych, ale uwazam, ze szkoda se wyniszzcac psych. w takich zwiazkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ---> dziewucha__ Piszesz "...Uprzedzam, po zdradzie z sąsiadką to ona napewno już go nie będzie chciała. Gwarantuję...." A teraz to go chce, czy odpycha na każdym kroku? Może wreszcie sie opamięta... Obrona przed własnym chłopem zwykle kończy się zdradą. Ilez można prosić choćby o jakiś miły gest. Chroniczny ból głowy, na okrągło zmęczenie, odpychanie, podwarkiwania w kierunku swego lubego i żądana finansowe. To jedyne co ma przeciętna kobieta dla swego chłopa. Gdy sie facet wnerwi i powie \"papa\" to będzie lament, że zdradził, że mu się jego kobieta przestała podobać. Znam to z autopsji. Jedno co kobietę trzyma przy facecie to jest KASA. Wyjątek stanowi nałogowy alkoholik. Takiego żona sie trzyma jak rzep psiego ogona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie zazdroszczę nikomu kto ma takie dylematy. Mój poprzedni związek tez się posypał głównie z powodu tego, że nie było w nim seksu. Co prawda małżeństwem jeszcze nie byliśmy, no ale ponad 2 lata razem i ciągle czułem się odpychany przez kobietę, którą naprawdę kochałem. No i tak to się wszytko skumulowało, przy okazji powstały inne problemy, że nie było wyjścia, rozstaliśmy się. I najgorsze jest to, że chociaż od rozstania niedługo będzie 1,5 roku to ja ciągle nie mogę o tej dziewczynie zapomnieć. Poznaję inne kobiety, ale nie odpowiadają mi na tyle, żeby stworzyć z nimi związek. I teraz sam już nie wiem, czy dobrze zrobiłem, że wtedy postanowiłem to zakończyć. Miałem naprawdę wartościową, śliczną kobietę przy sobie, ale nie miałem czułości i seksu. Teraz tęsknię za tymi wszystkimi miłymi chwilami z nią spędzonymi. I do tego ciągle mam to cholerne poczucie że zostawiłem kobietę, którą kochałem i która była dla mnie dobra w zasadzie tylko z powodu braku seksu. No ale cóż, czasu nie wrócę. Mogę tylko poradzić, żebyście się dobrze zastanowili zanim podejmiecie taką decyzję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewucha__
skutecznieodpychany Ale takich gównianych rad nie dawej. Bo dzięki takiej radzie posypie mu się małżeństwo nieodwracalnie. Jak mu tak źle to niech najwyżej się najpierw rozwiedzie a nie zdradza. Moim zdaniem nie da przeczytać np. to forum żonie. Ja wiem, że cięzko kobietom przemówić aby zrozumiały. Ale daj sobie spokój z takimi gównianymi radami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewucha__
Moim zdaniem niech da przeczytać np. to forum żonie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewucha__
do O_N_27 A ty zastanów się, czy właśnie ją nie wyidealizowałeś właśnie z tego powodu, że ci nie "dała". Bo to w męskiej psychice jakoś głupio jest, że jak kobieta chce to zaraz łatwa. Wpadacie we własne sidła, mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienasycony
Do----> skutecznieodpychany Kasy nigdy nie miałem ale wszystko co mam to bym oddał mojej dziewczynie. Ale to i tak nie zmieniło od 2 lat stanu rzeczy. A sposobu o którym wspomniałeś, żeby ją odepchnąć i powiedzieć "nie" wtedy kiedy ona chce też już próbowałem - nie poskutkowało, a jej się chce i tak raz na rok. Zresztą dla niej to lepiej jakby mi się w ogóle nie chciało. Brak sexu rujnuje związek, i jak widać z wypowiedzi na ten temat, nie tylko brak sexu dla faceta ale i niedosyt u kobiety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brak seksu nie rujnuje związku, ale pod jednym warunkiem - gdy obie strony nie robią z tego problemu. Znam takie przypadki z własnego podwórka - jest sobie para, która żyje w tzw. czystości do ślubu i są szczęśliwi. No ale w większości przypadków jednak nie jest tak różowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nienasycony
No właśnie i całe szczęście, że nie poczekaliśmy z tym do ślubu bo wtedy to dopiero byłby problem,2 lata i musielibyśmy się rozwodzić. Zresztą moja dziewczyna zawsze twierdziła, że trzeba się dopasować w łóżku i że tak powiem "sprawdzić" przed ślubem. No i teraz to sam nie wiem czy to ja tego "testu" nie przeszedłem pomyślnie czy też może ona nie lubi kochać sie tak często jak ja. Zadawałem jej to pytanie nie raz ale w zależności od jej humoru otrzymywałem różne odpowiedzi. Na chwilę obecną to już nie ma dla mnie większego znaczenia bo nie potrafimy już się porozumieć, każda rozmowa kończy się kłótnią, mówię tutaj o rozmowach na temat sexu. Ją drażni ten temat, zawsze stawia sprawę jasno mówiąc "odejdź" , "nie dotykaj mnie" . "daj mi spokój" Mnie się odechciało już to wieczne błaganie ją o sex. Ja jej nawet nie życzę tego aby to ona kiedyś była tak maltretowana psychicznie i fizycznie przez kogokolwiek jak ja jestem przez nią. Codziennie od 2 lat wracając do domu z pracy mam taką myśl w głowie "a może dzisiaj sie uda?, a może dzisiaj będzie się chciała kochać? a może będzie jeszcze kiedyś tak jak na początku kiedy sie poznaliśmy? " po czym jak zawsze jestem rozczarowany. To chyba tak nie powinno wyglądać w normalnym związku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamyślona 701
Hmm przykre to wszystko obserwuje siebie i sama nie mam w tej chwili ochoty na seks, po prostu ... nie mogę się zmusić, kiedys też tak miałam ale na szczęście minęło:) a co do facetów, którzy nie maja ochoty na seks-to rzadkie, przyczyny sa różne, a 1 z nich może być homoseksualizm, wiem, że to straszne- ale niestety mozliwe, lącza sie w pary z kobietami zeby ich nikt nie podejrzewal:( to wielka tragedia, ale tak tez bywa:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna ze strzelcem
witam ! ja tez mialam ten sam problem z bylym juz mezem. Sama dla siebie chcialam czekac do slubu z pelnym seksem i to sie chyba na mnie zemscilo. Pomimo tego, ze jestem atrakcyjna kobieta, moj maz (a wczesniej narzeczony, chlopak) nie mial za bardzo ochoty na seks. Byl zmeczony, bolala go glowa, potrafil mnie odepchnac od siebie, kiedy probowalam cos zainicjowac sama. Skrzywil mnie psychicznie, bo potem mialam problem w nastepnym zwiazku. Powtarzalam sobie, ze moze seks nie jest najwazniejszy, ze mozna bez tego zyc, ale nie mozna, nie z moim temperamentem i potrzeba bliskosci, czulosci. Czulam sie nieatrakcyjna, niepozadana :( Ale wiedzialam z reakcji innych mezczyzn, ze tak nie jest, tyle, ze ja chcialam byc pozadana i atrakcyjna dla mojego meza. W koncu mialam dosc, bo on uwazal, ze nie ma problemu, ze ja je stwarzam. Doszlo do tego, ze balam sie zaczac jakakolwiek rozmowe na ten temat, a w lozku nawet porzucilam nadzieje, ze bedziemy sie kochac. No coz, obudzil sie z reka w nocniku, kiedy oznajmilam, ze odchodze! Nie potrafilam tak dalej zyc, zaczely mnie denerwowac inne rzeczy w nim, jego zachowania, etc. Teraz jestem w zwiazku z mezczynza, ktory mnie pragnie, pozada, jestem dla niego atrakcyjna, chce sie ze mna kochac nawet jesli jest zmeczony po calym dniu fizycznej pracy. A mnie nigdy nie boli glowa (i nigdy nie bolala!!), kiedy mam okres i sie zle czuje, to potrafi to zrozumiec i po prostu mnie przytula. Czasami sie kochamy 2-3 razy dziennie, a czasami mamy dzien przerwy, ale to wychodzi naturalnie i przynajmniej nie musze sie prosic o seks (co uwazam za samo w sobie ponizajace zarowno dla kobiety jak i dla mezczyzny) ani dociekac dlaczego on (mowa tu o bylym) nie chce sie ze mna kochac, etc. Nie wiem co poradzic Wam, skoro rozmowy z Waszymi partnerami nie pomagaja, ale wiem co czujecie, bo tez przez to przeszlam, tyle, ze u mnie jedynym wyjsciem bylo rozstanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna ze strzelcem
Aha, dodam, ze bylam z mezem razem 7 lat, 3 lata przed slubem i 4 po. Moge sie chyba uznac za cierpliwa... teraz mam 31 lat, a wyszlam za maz kiedy mialam 24...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doth_s
A w moim przypadku... złozyłam dzisiaj pozew o rozwód...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×