Marzę o słońcu, marzę o trawie...

Wychodze na balkon i widzę tyle zielonej trawy oświetlnoej popołudniowym słończem. Czuję ciepłe powietrze. Ale nie mogę z tego w pełni korzystać. Mogę na chwilę wyjśc na balkon. Mogę nawet wyjść na dwór i pochodzić sobię po tej trawie. Ale tęsknie spoglądam w dal, skąd dobiegają stłumione odgłosy miasta. Marzę o tym, żeby z czystym sumieniem, a przynajmniej głową wolną od zmartwień korzystać z trawy, słońca. Najlepiej nie samemu...

ty też jesteś super. Cudowny facet. Taki , który erekcje ma dopiero po tym jak ukochana wyrecytuje tomik poezji romantycznej. Lubie takich delikatnych i wrażliwych chłopców. Takich którzy na widok zachodu słońca rozpłaczą się na tak piękny widok

zamiast gadać o romantyzmie lepiej zwal konia w kiblu a potem idź na miasto, złap jakąś laskę za cycki i wyruchaj ją w krzakach

Co za durny PODSZYWACZ powyżej