kiedy zdecydowac sie na dziecko????

siemanko, mam 29 lat i jestem sobie w stalym zwiazku. Ekonomicznie nie narzekamy i mieszkamy razem. Facet starszy ode mnie o 10 lat i dojrzaly i mamy sie generalnie swietnie ale... jak zawsze jakies ale... nie moge sie zdecydowac na zajscie w ciaze. To okropne ale boje sie mojej utraty wolnosci, utraty laby i ogromu odpowiedzialnosci. Nie wiem co mnie czeka i ciagle to odkladam bo a to zdaze, a to jeszcze na wakacje pojade, a to np schudne z kilka kg i tak ciagle cos. Juz mu powiedzialam ze teraz odstawiam proszki anty i probujemy ale juz znow czuje sie niepewna decyzji... jejku jak sie wreszcie przekonac??? wiem ze chce miec dzidzie i chce byc matka i wpedzam sie w lata a tchorzostwo bierze gore.. czemu??? Ktos tak ma??? pozdrawiam

moze by tak na emeryturze? co Wy na to? teraz to czasu nie mam . tyle mnie czasu i pieniedzy kosztuje by jakos wygladac bo czego ja bym nie zrobila dla tego orgazmu. a bachor mi bedzie tylko przeszkadzal.

jesli nie masz pewnosci to po co sie zameczasz. To glupota, chcesz bo tak czujesz czy sadzisz, ze powinnas czuc

mam 32 lata i od 4 mies. jestem mamą. W ciążę zaszłam bardziej ze wzgledu na swój wiek niż chęć posiadania potomstwa. I to jest to. Decyzja w pełni dojrzała - to był właściwy czas.

ktos sie pode mnie podszyl. Nie rozumiem czemu ktos sie wyzywa i wscieka z powodu bez powodu. Tak mam i juz. Mam pewnosc ze chce ale mam stracha normalnie. Polka-niec wszech dzieki. Ja poprostu tchorz jestem. Nie umiem podjac tej decyzji i ciagle ja odsuwam, teraz robie co chce a potem nie bede juz mogla i to chyba strach przed odpowiedzialnoscia. sama nie wiem

A może by tak zrobić tą dzidzie tak poprostu, a potem niech dzieje się co chce...hmm?

przeprowadzilam rozmowe z moim facetem i juz znalazlam przyczyne... to on nia jest. od kad razem jestesmy stara sie przekazac mi jak okropna rzecza jest bycie rodzicem i ile wyrzeczen to kosztuje. in ma juz corke i bardzo ja kocha a ja na to patrze bez przerwy. tak mi namieszal w glowie ze sama nie moglam sie zdecydowac bo nie mam do tego wspolnika i partnera. postanowilam go rzucic. on mi znow staral sie uswiadomic to samo i jeszcze probowal szukac w tym u mnie zrozumienia. Niby ze to moja decyzja ale jak przychodzilo co do czego to nie chcial i tak w kolko, mydlenie oczu, to jest bez sensu. troche ´haotycznie pisane ale w pospiechu, pozdrawiam... wlasnie chcialam tak poprostu i pojawil sie opor...