Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość iskra_boża

Jezyk polski w Anglii zakazany???

Polecane posty

Gość iskra_boża

Hej hej... Czy wy tez macie problemy w pracy, kiedy porozumiewacie sie z innymi Polakami w swoim ojczystym jezyku? Pakistanie mowia w urdu, hindusi w punjabi i nikt do nich nie ma o to pretensji. Moje drugie miejsce pracy i po raz kolejny jestem szykanowana za to, ze jestem Polka. 1 raz siedzialam w kantynie z Polakami. Nie kazdy zna jezyk, nie wszystko da sie wyrazic po angielsku. Siedzielismy prz 1 stoliku. Przy stoliku obok angole. Sluchali nas, po czym jeden do mnie mowi, ze mam mowic po angielsku. Ja na to, ze nie rozmawiam z nim. Potem mnie straszyl, juz po wyjsciu z kantyny. POwiedzialam mojej wajzerce, afera byla, koles zawieszony przez miesiac, potem mnie musial przeprosic przy wszystkich, a na koniec go przeniesli do innego dzialu. Teraz ja pracuje na pemranencie w domu opieki. Znowu to samo. Angielki nie pozwalaja nam mowic po polsku/ rosyjsku. Jedna Litwinka b.slabo rozumie angielski. Nie wolno nam jej nawet przetlumaczyc, co do niej mowia, bo one sie na nas dra: mow po angielsku. Jak mowimy po polsku to np nasylaja na nas pielegniarki (sama jestem pielegniarka, ale pracuje jako opiekunka) i one sie czepiaja wszystkiego wtedy i szukaja powodu do napisania raportu. Manager zaslepiona jest. Ja juz nie wiem, jak sobie z tym poradzic. Bardzo zle sie przez to pracuje. Zaczynam sie zastanawiac nad powrotem do Polski. Jeszcze chwila to albo zwariuje, albo znienawidze Anglikow :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
Żadna pociecha. Nie rozumiem dlaczego nie wolno mi rozmawiać z koleżanką po polsku. I dlaczego mam komuś, kto prawie nie zna angielskiego, tłumaczyć zamiast na rosyjski to z angielskiego na angielski. To nie jest normalne. Ja się zastanawiam nad poradą w Citizen Advice Bureau.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej hej pierwsze slysze!!!! mialam tych prac juz kilka i nigdy nie mialam problemow z porozumiewaniem sie po polsku z innymi polakami w obecnosci czy to anglikow czy innych obcokrajowcow. zaloze sie, ze takie cos podpada pod odpowiednie paragrafy dziewczyno, bo z twoich opowiesci to juz prawie jak mobbing!!! wspolczuje bardzo atmosfery w pracy, bo musi byc koszmarna! poszukaj cos w necie, albo w job officie sie poradz - jakie sa paragrawy za takie szykanowanie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idz idz do tego citizen. nie wolno im tak robic - gdyby tak bachneli do pakistana czy czarnego co prawi w suahili to byl zaraz raban, ze rasisci, ze mniejszosci narodowe i religijne itp!!! oczywiscie, ze nie moga wam zabronic komunikacji w ojczystym jezyku! no - chyba, ze bylo to przewidziane w kontrakcie od razu na poczatku. ale spotykam polakow w banku i w sklepie i u fryzjera i w kawiarni - i naprawde nigdy nie widzialam, zeby ktos sie do nich doczepil za mowienie po polsku!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysl o
oczywiscie, ze wolno porozumiec sie w innym jezyku:) co za bzdura poszukaj innej posady moze? wspolczuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
Poradzę się, poradzę. A tak się cieszyłam na tą pracę. W końcu jestem pielęgniarką i potrafię zadbać o pacjenta. A tu się okazuje, że robą ze mnie debila, który nic nie potrafi. Ha. Co jeszcze. Pacjentów dla naszego i ich bezpieczeństwa, zwłaszcza tych ciężkich nie wolno dźwigać. Są od tego hoisty, takie mini wyciagi. Kiedyś te Angielki nasłały na nas pielęgniarkę. My 2 Polki pracujemy tam najkrócej. Miałyśmy szkolenie, za nieużywanie hoista grozi wylot z pracy. Do rzeczy: przyszła pielęgniarka, kazała nam cieżką pacjentkę zawieźć do pokoju. Hoisty sa 2 i obydwa nie działały, trzeba je było naładowac. Ja mówię do niej, że ją zwieziemy jak hoist się naładuje. A ta do mnie mówi: come on, młoda jesteś jeszcze, możesz dźwigać. Myslałam, że mnie szlag trafi tam! Powiedziałam jej, że się myli bo nie mam 15 lat tylko 32 i znam swoje obowiązki. Od tego czasu traktuje mnie jak powietrze. Jak mam tam iść to mi się niedobrze robi !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysl o
Niewesolo, ale dobrze ze sie nie dajesz wykorzystywac:) To smutne, ale wlasnie dlatego uwazam, ze nie warto wyjezdzac z kraju, zmusilaby mnie do tego tylko bardzo kiepska sytuacja finansowo-rodzinna ze tak powiem. Co nie znazy, ze tu godzie sie rpacowac za grosze, trzeba znac swoja wartosc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
Oczywiście, że szukam innej pracy. We 2 Polki trzymamy się razem, bo trzecia się już zwolniła. Zwalnia się kolejna, młodziutka Angielka, zwalniają się Murzynki... Właśnie Murzynki są nam najbardziej przychylne. One przechodzą przez to samo. Też sa pielęgniarkami. A ja myślę, że te Angielki to sa najwyżej po podstawówce. Ale są i siebie. Problem jest z pracą trochę, bo wszędzie chcą doświadczenie min 6 miesięcy. Ja w Polsce pracowałam 4 lata, ale ich to nie obchodzi. Tutaj dopiero miesiąc pracuję w Domu opieki. Sam dom jest straszny. Stary kościół. Nie ma wentylacji. Okna to takie małe szparki. Duszno, gorąco, pot nam płynie po plecach, do tego wszechogarniający smród. Prosisz Angielkę o pomoc w zawiezieniu chorego do WC a ona na to Fuck off i dalej czyta gazete. Nie zawieziesz, to będzie problem. Ale się wpakowałam z tą robotą, to mój Boże, nawet na to nie wpadłam. Wszystko wyglądało na pierwszy rzut oka tak miło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
O właśnie, nu nej mi przypomiałaś... Od razu zaznaczyłam, że nie chcę pracowac w niedziele. Żeby bylo śmieszniej, w umowie mam 36 godzin, a pracuję nawet 48 tygodniowo, też się nad tym zastanawiam. Nie chce pracować w niedzielę, bo prowadze szkołke niedzielna z dziecmi w kosciele zielonoświatkowym. I nie wiem, czy mi "kolezanki" na zlosc robia, ale wszystkie niedziele mam pracujace :( I do tego praca w niedziele płatna jak normalnie w tygodniu. W fabryce przez agencje zarabialam poltora funta wiecej na godzine.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysl o
pewnie o tym wiesz, ale w polskich domach opieki tez jest bardzo ciezka praca, malo platna i atmosfera okropna ( znam z relacji kolezanki rehabilitantki). Mysle, ze z tym wymganym doswiadczeniem to jest troche tak jak z kazdym ogloszeniem rekrutacyjnym, przedstawia sie w nim idealnego kandydata, a takiego ciezko znalezc. Wazne, ze znasz angielski i ma kwalifikacje by pracowac w tym zawodzie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mala - zmien prace. po prostu. trafilas na takie kijowe miejsce, ale naprawde nie warto sobie zyl wyprowac!!! no wlasnie z tego co slyszalam - zawod pielegniarski i domowo opiekowy - straszny jest. w sensie wykorzystuje jeszcze gorzej niz nrmalnie :) z drugiej strony moja qmpela pracuje jako opiekunka - ale ona pracuje przez jakas tam agencje i oni zwykle ja wysylaja do prywatnych domow... mozesz jeszcze zacisnac zeby i zostac tam chwilke dluzej - zeby misc co w cv wpisac i potem starac sie o przyjecie do jakiegos sensownego miejsca, zwlaszcza ze mowisz po angielsku! i nie daj sie wykorzystywac - raz sie dasz i panny zawsze juz beda na tobie siedziec, niestety... cholera - nie wiem co ci doradzic, ale idz do tych prawkikow i powiedz im jak sprawa stoi. bo to co opisujesz to nagminne lamanie prawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nunej
sry za literowki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
Ale mnie nie chodzi o to, czy praca jest ciężka, czy nie. Dla mnie ta praca jest lekka. Ja w ogóle nie jestem zmęczona. W Polsce pracowałam blisko 2 lata w klinice neurochirurgii. Praca w domu opieki jest podobna, z tym, że bez zabiegów, wykonywania zleceń itp. Też jest dźwiganie, mycie, karmienie. Potem pracowałam na onkologii dziecięcej. Mam doświadczenie w pracy na ciężkich oddziałach i lubię to robić. A atmosferę w pracy na onkologii miałam taką, że niejeden mógłyb pozazdrościć. Cały czas jestem w kontakcie z dziewczynami, wiem od ordynatora, że mogę wrócić. Ale na razie mam spory kredyt do spacenia i tutaj mi jest łatwiej uzbierać pieniążki. Największa przykrość mi sprawia ta dyskryminacja z powodu tego, że jestem Polką i mówię po polsku. I to, że nas chcą wykorzystywać. Co do wynagrodzenia. Przeglądam oferty i większość domów za weekendy płaci więcej. Co do doświadczenia- odpowiadam na oferty. Dzwoni do mnie wiele osób. Ale jak mówie, że mam miesiąc doświadczenia w UK, to każą mi oddzwonić za pół roku. Hehe. Żadna agencja mnie nie chce zarejestrować. Wysyłam swoje CV na maile do domów opieki. Tak dostałam tą prace. Niektóre domy nie mają maili, będę wiec wysylac normalna poczta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
Nie dam się wykorzystywać. Zle trafily :) Czasem jest to na moje nieszczescie, ale naleze do osob, ktore walcza o swoje prawa. Tylko czasem nie wiem, jak ... A to znalazlam wlasnie: http://wiadomosci.onet.pl/1392946,2678,1,kioskart.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czuly sie gorsze .....
pracowalam w Hotelu w belfscie tez mialysmy powiedziane ze tylko po angielsku mamy rozmawiac a, jak sie ktoras zapomniala zaraz uwaga byla zwrocona a powod byl blachy oni sie bali ze my ich obgadujemy czuly sie gorsze ..... I ty tez tak do tego podchodz to jest bardzo zakompleksiony narod tak jak ich stare antyki i stare zawilgocone wiktorianskie domy + myszy ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysl o
nie chodzilo mi o fizycznie ciezka prace, ale o to, ze to zajecie nielatwe pod wieloma wzgledami, takze ze mniej placa niz w innych palcowkach link nie dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomysl o
dobry tekst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic ci niestety nie poradze - mozesz tylko zagrysc zeby i zdobywac doswiadczenie. czas tutaj leci szybko, jak nigdzie inndziej - ani sie obejrzysz minie kilka miesiecy i bedziesz mogla zmienic \'lolal\'. ale porady prawniczej i tak bym zasiegnela - zeby ci ktores z tych zakompleksionych kwok z niczym nie mogly wyskoczyc!!! pozdrawiam i zycze powodzenia. i spadam, bo wstaje o 6...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
fakt, ze wiekszosc angoli nie lubi jak sie rozmawia w innym jezyku niz angielski, gdyz ZAWSZE mysla ze akurat sa obgadywani. zarowno ja jak i maz mielismy takie sytuacje w pracy na poczatku. najlepiej rozwiazal problem kolega mojego meza mowiac: jak bede chcial powiedziec ze jestes glupim i leniwym anglikiem to powiem to po angielsku, zeby wszyscy zrozumieli :). tak wiec sie odczepili. najlepsze ze wszyscy w firmie tak wlasnie mysleli o tym facecie tylko nikt nigdy nie odwazyl sie tego skomentowac ja mam kolezanki ktore pracuja w kantynie w biurowcu i w coffee shopie. jak schodze do nich to OCZYWISTE ze mowie po polsku. byl raz przypadek gdzie anglik chcial zeby mu przetlumaczyc o czym mowimy ale powiedzialam ze to jego nie dotyczy. jak zaczal sie bulwersowac to powiedzialam ze to nie moja wina ze zna tylko angielski. poza tym poinformowalam go ze jesli uwaza ze jestem niemila to moze pojsc do mojej menedzerki i rozwiazemy jego problem za posrednictwem agencji amicus zajmujacej sie mobbingiem. kolezanka mowi ze nigdy wiecej nie przyszedl do niej po kawe :) mysle ze czasem trzeba byc pyskatym zeby nie dac sobie wejsc na glowe. to ze anglicy traktuja niektorych polakow naprawde niegrzecznie zalezy od nas samych. jesli nie zwracamy im uwagi to robia to dalej i smielej. mysle ze mozna postraszyc niektorych tym ze zglosimy mobbing itp. w kazdym razie nikt nie moze ci zabronic uzywania jezyka polskiego. pozdrawiam i zycze jak naszybszej zmiany pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość boza_iskra
A orientujecie sie moze jak jest z godzinami pracy? Ja mam w umowie 36 godzin tygodniowo. Ale pracuje nawet po 48. Bo tak mi ukladaja grafik. Czy ja sie musze zgodzic na to? Jestem rok w UK. Do tej pory nie staralam sie o Working Tax Credit, bo niezle zarabialam. Ale w tej sytuacji, to ja wole te 36 godzin i siedziec w domu, biorac Tax credit... Do tej pory nie chcialam zadnych zasilkow, bo po co, ale teraz :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość delfink
prace wykonujesz tak jak masz w umowie 36 godz , sprawdz czy masz w umowie prace w nadgodzinach jak nie masz to idz do przelozonej a potem zglos do HO . za sobote i niedziele powinnac dostawac podwojna stawke

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Osobiscie jeszcze sie nie spotkalam z taka sytuacja, wydaje mi sie, ze masz po prostu przechlapane miejsce pracy :( Zreszta ja pracuje zawsze prawioe z samymi Anglikami, wiec po prostu nie mam z kim mowic po polsku :D Dopiero od niedawna przydzielili nam 1 KP Polaka a inny Polak pracuje na part-time (rzadko go widuje). Powiem szczerze, ze jak rozmawiamy po polsku to Anglicy maja radoche i z zaciekawieniem nas sluchaja. Z drugiej strony staram sie nie mowic po polsku przy nich, zeby nie byc niegrzeczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iskra_boża
W ogole to dziekuje wszystkim za rady i odpowiedzi :) Czesto wsparcie duchowe wiele daje. Mnie tez sie wydaje, ze po prostu mam przechlapane miejsce pracy. Ta druga dziewczyna jest ode mnie pare lat mlodsza i pracuje miesiac dluzej niz ja. Ona tam pierwszy miesiac przeplakala. Tak jej dokuczaly. I do tej pory dokuczaja. Jak pracujemy razem, zostawiaja nam najciezsze przypadki do polozenia spac np, one biora te lekkie, my polozymy 3 osoby ciezkie, zanieczyszczone, do totalnego mycia, a one 2 lekkie i nasmiewaja sie z nas, ze jestesmy powolne, ze one juz skonczyly, a my jeszcze. Ania, ktora ze mna pracuje po 2 tygodniach pracy poleciala do Polski an 2 tygodnie. Dokuczaly jej, ze sobie wakacje zrobila, cwana, ledwo prace zaczela i juz wakacje. A prawda jest taka, ze jej mama miala zawal serca. 46 lat. To co ona miala robic? Wsiadla w pierwszy samolot ! Wlasnie dostalam propozycje pracy w Ilkley. Pan mi napisal, ze mam bardzo ciekawe CV i prosi o kontakt. Zaraz dzwonie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i dobrze, uciekaj lepiej stamtad, ja sobie cenie warunki pracy w Anglii i nawet nie wiedzialam, ze w niektorych miejscach jest taka kicha... :O U mnie bardzo sie dba o pracownika, ciagle musze wypelniac jakies ankiety czy czuje sie dobrze w miejscu pracy, a na treningach pouczaja nas, ze mamy traktowac zarowno klientow jak i wspolpracownikow tak, zeby sie czuli wyjatkowi i doceniani. Nie ma mowy o mobbingach albo o przepracowanych nadgodzinach (chyba ze chce). W poprzedniej pracy tez bylam szanowana i dobrze mi sie pracowalo. Mam nadzieje, ze szybko zmienisz prace, na taka, w ktorej bedziesz sie czula dobrze i bezpiecznie. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowka mi
proponuje sie zapisac do zwiazkow zawodowych w uk darmowy adwokat ubezpieczenie na zycie wszelkie porady w zakresie pracy i zycia w uk pieniadze na wypadek chorobowego itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mrowka mi
Brytyjskie związki zawodowe werbują Polaków PAP06.12.2006 17:18 Największe brytyjskie związki zawodowe TWGU i GMB zabiegają o to, by w ich szeregi wstępowali Polacy. Imigranci z nowych krajów UE coraz częściej zwracają się do związków z prośbą o pomoc w trudnościach, które napotykają na rynku pracy. TWGU (transportowcy) ma kilku regionalnych działaczy pracujących z polskimi imigrantami, organizuje mityngi w polskich parafiach i wysyła swoich przedstawicieli na targi pracy do Polski. GMB (zrzeszający głownie nisko kwalifikowanych pracowników) planuje ściągnięcie polskich zespołów muzycznych na najbliższy festiwal w Glastonbury, chcąc w ten sposób dotrzeć do polskich imigrantów. - Polacy na tutejszym rynku pracy nie wiedzą, w jaki sposób związki zawodowe mogą im pomóc. Interesuje ich przede wszystkim to, ile mogą zarobić, dają się przy tym wykorzystywać, wielu boryka się z barierą językową - uważa Julian Zieliński, działacz TWGU w Irlandii Płn. - W ciągu ok. trzech miesięcy pracy udało mi się zwerbować ok. 70 Polaków, ale na ogół spotykam się z niechęcią. Rodacy mówią mi, że boją się utraty pracy w razie wstąpienia do związku. Pytam wtedy: A co będzie, gdy ulegniesz wypadkowi i pracodawca nie zechce ci wypłacić odszkodowania? - mówi Zieliński. - Niektórzy nie mają ani poczucia własnego interesu, ani nawet poczucia własnej godności, tak bardzo pozwalają się wykorzystywać pracodawcy - dodaje. Mick Cashman z TWGU podkreśla, że związek ma polskich działaczy, ale nie stara się zakładać dla imigrantów z Polski odrębnych narodowych oddziałów, ponieważ zależy mu na tym, by Polacy się integrowali. - Polscy pracownicy niewiele wiedzą o prawie pracy. Zanim przyjadą do pracy, wydaje im się, że będą zarabiać dużo, bo porównują płace w Anglii z płacami w Polsce. Po przystąpieniu do pracy szybko uświadamiają sobie, że inne osoby wykonujące tę samą pracę zarabiają lepiej i są zatrudnione na lepszych warunkach - mówi. Cashman podał przykład wciąż nieuregulowanego sporu w ośrodku dystrybucji Tesco w Middleton koło Manchesteru. TWGU zaskarżył agencję pośrednictwa pracy Driving Edge, która kieruje do ośrodka pracowników, głównie imigrantów z Polski. Otrzymują oni gorsze warunki niż pracownicy zwerbowani lokalnie. Z kolei GMB, w którym także działają Polacy, zaangażował się w sprawę polskich imigrantów zatrudnionych na lotnisku Stansted przy odprawie bagażu. Ich pracodawca, Swissport, nie płaci im bezpośrednio, lecz jednej z firm wchodzących w skład agencji pośrednictwa pracy Nova Corporate Services (NCS). Firma ta za to, że zarejestrowała Polaków, odprowadza sobie 20 proc. ich zarobków. Dalsze 10 proc. zabiera agencja Labour Force, która zwerbowała ich w Polsce. Pracownicy płacą też za mieszkanie - trzeciej firmie, powiązanej z NCS i Labour Source. W rezultacie z zarobków w wysokości 400 funtów tygodniowo Polacy otrzymują ok. 60 funtów. - W tej konkretnej sprawie mamy do czynienia z pośrednikami rzeczywiście pozbawionymi skrupułów - powiedział dziennikarzowi PAP przedstawiciel GMB.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×