Łakomczuchy

Jestem strasznym łakomczuchem. Uwielbiam jeść pyszności w wielkich ilościach. Właśnie zjadłam wielką michę makaronu z jagodami i mnie brzuszek rozbolał. Jem nawen kiedyy nie jestem głodna, a słodycze mogę jeś nawet jak mój brzuch jest tak napięty, że wygląda jakby miał pęknąć. Kocham jeść i nie mogę poskromić tego nałogu:D A jak jest u Was?

O rany. Może żle to ujmę, ale jak to miło, że nie tylko ja tak mam. Też nie mogę sobie z tym poradzić. Jem, jem i jem. Czasem rzeczywiście boli mnie brzucho, ale tak naprawdę, to chyba lubię mieć uczucie pełności w brzuchu. To chyba jest choroba Co nie?

Ale jak ta choroba się nazywa??:D

obżarstwo po prostu :D

Normalnie: bulimia. "Po polsku" obżarstwo i brak silnej woli

no niestety :o ale dopóki rodzina i znajomi będą mi dokuczać, żebym w końcu przytyła - nie zamierzam z tym chorobliwym objadaniem nic robić, może kiedyś, kiedy przytyję, pójdę na jakąś terapię :(

To nie jest bulimia, bo ja nie wymiotuję później:O

Ja tez jestem obzartuchem :D Choc nigdy nie objadam sie az do bolu brzucha, ale potrafie zjesc mase rzeczy, az sie kazdy dziwi :D Ciagle cos podjadam, a juz najbardziej lubie czekolade, lody i owoce.

a ja najbardziej lubię zajadać słodkie słonym, a potem słone słodkim i tak w kółko :p

a ja mam/mialam kompulsy...tylko ze potrafilam wpierdolic cokolwiek mi sie w lapy nawinelo....od dluzszego czasu sie kontroluje,ale kto wie...

A jak z waszym metabolizmem??