MIŁOŚĆ KTÓA BOLI... NIECHCE GO JUŻ KOCHAĆ ALE KOCHAM

zranił oszukał zostawił skrzywdził a ja nadal kocham go .... wszystkim wokół mówie ze sie wyleczyłam ze juz nic nie czuje jedynie pogarde i nienawisc do tego człowiek a ale tylko głęboko w sercu czuje ze nadal kocham... niemoge byc z nim i nigdy nie bede a mimo to kocham i cierpie :-(

wszystko zalezy od tego dlaczego to sie stało , poniewaz nie istnieje milosc ktora nie jest odwazajemniona, powoli sama odejdzie. Wszystko jest uwarunkowane tym jak dlugo sie z kims bylo jednak patrzac trzezwo na sytuacje trzeba sobie powiedziec czy slusznie nadal go/ja kocham , czy jest tego wart ( a ) ? Nie istnieje milosc która boli , a jesli nawet uwaza czlowiek ze jest ma to na pewno destruktywny wplyw na caloksztalt zycia. Moze ocenilem to dosc twardo , ale spotkalem sie wielokrotnie z takimi sytuacjami . Wiele osob po pewnym czasie odzyskuje wiare w siebie i wlasne sily . Jest tez kilka osob ktore potrafily przezwyciezyc podobna sytacje wybaczajac drugiej osobie i zyc dalej w harmoni z sumieniem i uczuciami. Są też i tacy którzy powrocili do siebie pomimo deklarowanego rozstania , a nawet rozwodu . Nie znam w tym przypadku powodów ani konkretnej sytuacji , ufam jednak ze pani/pan odnajdzie sens zycia , a jesli jest wiele watpliwosci z pewnoscia postaram sie wspolnie z pania/panem rozwiazac problem. pozdrawiam Łukasz W.

mysle, ze nie kochasz go tylko nie mozesz zniesc, ze nie jest z tobą a z inną. bardziej ego niz o miłosc chodzi. Inaczej nie czułabys tej pogardy itp. Wtedy czujemy tak gdy ktos nie jest nasz a miał byc. Taka kobiete trafia ze nie ma czegoa co chciala. A to nie miłosc. Miłosc jets wtedy gdy jets odwajemniona byłam na pieknej prelkcji o miłosci, sluchaam swiadcetw ludzi.. to nie miłosc. to jakies ego, checi miec kogos itp.