Zona w ciazy a maz ja lekcewazy i woli towarzystwo kolegow

ja nie tlumacze pijanstwa, ale jakby z nim porozmawiala, ze nie ma nic przeciwko spotkaniom z kolegami, to moglaby z nim ponegocjować odnośnie ilości spozywanego alkoholu i recze ze by sie dogadali

pain, ja tez nie wierze. BRAVIA jest w podobnej sytuacji, pewnie w glebi serca wolalaby, aby maz inaczej spedzal czas, ale tak nie jest, wiec probuje sama siebie przekonac, ze to normalne. Nikt nie mowi, ze ludzie powinni przebywac ze soba 24h. Po prostu nie kazdemu odpowiada zwiazek z kims, dla ktorego spedzanie wolnego czasu rowna sie z piciem i przesiadywaniem z kumplami.

oczywisnie nie chciałabym zeby on piłwogole, bo ja jestem niepijąca i drazni mnie zapach alkoholu. ale wiem, ze jak bede sie wiecznie awanturowac to strace cos co jest bardzo cenne w zyciu, dobre stosunki z ukochana osobą, on tez wiele dla mnie robi i razem staramy się uprzyjemniac ni ulatwiac sobie wspólne zycie, co oczywiście nie jest latwe i nieraz wymaga zacisniecia zebów

ja nie pozwolilabym na picie wodki co tydzien, poprostu nie i tyle! dlaczego to ja mam ulegac, jezeli ja o niego dbam, dbam o dom, gotuje, sprzatam to chyba moge wymagac odrobiny szacunku! a mezusiowi sie krzywdka nie stanie jesli bedzie zadziej pill, wrecz przeciwnie wyjdzie to mu tylko na dobre! przeciez zakaz picia to nie jest kara no dajcie spokoj! wolny czas mozna spedzac inaczej, pojechac na ryby! moze mi teraz ktos nappisac ze jestem egoistka czy cos takiego ale ja sie nie ugne,

ale ja nie mowie o wodce tylko o 2 piwkach

aa ano to piwa to co innego :D mezczyznie sie nie da piwa zabronic pic;) ale autorka topicu mowila chyba o czyms wiecej niz o piwie, takze...

moim zdaniem autorka topicu nie lubi jak ktoś inny ma coś do powiedzenia i chciałAby zeby wszystko byloi po jej mysli, bardzo mozliwe ze ciaza wzmaga takie zachowania bo oczekujemy wtedy od partnera czegoś wiecej, a malo jest takich zniewiesciałych mezczyzn którzy potrafią się zachowywać tak jak tego oczekujemy, dla nich to my jestesmy nienormalne a dla nas oni.

egoistką i tyle, nie ma co o tym dyskutowac jakby mnie zona biła i mi groziła to tez wolałbym pić a nie siedziec z nią zamiast otwierac japę i pyskowac moglaby normalnie pogadac

aleś se męża wzięla... tylko wspólczuć...

raczej ale ten maz ma zone a wogole to bicie jest oznaką słabości a nie pzrewodnictwa

Ja ją rozumiem. Mieć non stop libacje w domu... każdemu mogą puścić nerwy. Tylko nie widziala wcześniej jaki jest ? Liczyla,że się zmieni ...?!!!

non stoip?raz w tygodniu?jakby nie byla taka zawzieta to moglaby sie bawic z nimi a wogole skad wiemy ze to jest libacjaa nie grill z piwkiem?