Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kapucha85

Czy wrato walczyć z całym światem dla tych uczuć?

Polecane posty

witajcie prosze o rade w następujacej sprawie Pochodze z małej miejscowości gdzie wszyscy sie znają i wszystko o wszystkich wiedzą:( Jakieś dwa lata temu skumplowałam się z pewnym chłopakiem :) Znaliśmy sie z widzenia ale gdy go wcześniej widywałam to tak mi działał na nerwy że masakra i on też tak miał ale pewnego razu poznaliśmy się na imprezie i skumplowaliśmy sie maxymalnie. Pracuje za granicą i w polsce jest raz na jakieś 3-4 miesiące, kiedy przyjechała w styczniu tego roku to po imprezie zaprosił mnie na herbate i tak przegadaliśmy kilka godzin, pużniej spotkaliśmy sie jeszcze kilka razy i on pojechał ale jesteśmy w ciągłym kontakcie Od tego czasu był tu jeszcze 2razy, widywaliśmy się i wogóle Coś między nami zaiskrzyło i coraz bardziej zastanawiamy sie co by było gdyby??? Tylko problem jest taki, że on ma nie ciekawą przeszłość-siedziała w ...... a ja jestem całkowitym przeciwieństwem bo studiuje więziennictwo Mój ojciec jest strasznie konserwtywny i boimy się, że tego nie zaakceptuje:( N a dodatek on o 6 lat związany jest z pewną kobietą i mają malutkiego syna ale on mi powiedziała, że jest z nią ponieważ wie, że żadna kobieta się z nim nie związe a nien chce na starość zostać sam ale od czasu naszego pierwszego spotkania w styczniu i tego wszystkiego co się wydarzyło powiedział mi, że uwierzył w to że ktoś może go pokochać i zaakceptować takim jakim jest. Sam nie wiem co robić? Czy walczyć z całym światem czy nie? On nie długo wraca już na stałe do polski i mamy zadecydować co dalej??? Kiedy o nim mysle to chce żeby już wrócił i był tu przy mnie ale kiedy pomyśle o tym wszystki co musieli byśmy przejść żeby być szczęśliwi to nie wiem czy starczy mi sił poradzcie co zrobić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piegus*
No to się wpakowałaś Młoda :o Nie bardzo wiem co powiedzieć nawet, ponadto, że ja chyba bym nie dała rady. Nie wiem, może za stara jestem i potrzebuje równowagi i stabilizacji. A w sytuacji takiej jak Twoja, nie ma jej na pewno... Ponadto, wybacz, ale musze to napisać, jesteś jeszcze bardzo młoda. Teraz będziesz żyły sobie wypruwać ( w przenośni oczywiście), popsujesz kontakty z rodziną, będziesz się szarpać z wszystkimi, a co jak nie wyjdzie? Nie ma wiecznej miłości. Komuś może sie znudzić, ktoś może spotkać kogoś innego i asta la vista, baby. Trudna sprawa. Ja nie ryzykowałabym raczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bryza morska
Skoro ma z nią syna, to po co rozbijasz ten związek i zabierasz dziecku ojca, bo tak się zazwyczaj to kończy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wpakowałam się i to strasznie:( Właśnie tego najbardziej się boje, że bede walczyć z wszystkimi, moge stracić najbliższych a pużniej to wszystko szlak jasny trafi Jeśli chodzi o kwestie rozbijania związku to ten związek nie istnieje, to raczej czysty sex i strach przed samotnością, jak on mówi związek z rozsądku Wiem, że to nie usprawiedliwnienie ale .... i tu sama nie wiem co myśleć :( Nie spałam z nim i nie mam zamiaru ale boje się, że kiedy wróci i się spotkamy to do czegoś dojdzie a pewnie będe tego bardzo żałować!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi o syna to w tej kwest uwarzam, że lepiej jeżeli ludzie nie są razem skoro nie potrafią być szcześliwi i sie dogadać, niż dziecko ma być swiadkiem ciągłych kłótni i awantur- bo tak między nimi ostatnio jest- chociaż boje się, ze to z mojej winy tak sie właśnie dzieje :( Jestem jeszcze młoda, nie mam doświadczenia i moge żle podchodzić do tego wszystkiego, dlatego potrzebuje rady kogoś doświadczonego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niczego nie rozbija, samo sie rozbilo kiedy powiedzial, ze chce sie rozejsc z tamta kobieta. jesli nie jest naciagaczem i ci na nim zalezy to walcz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bzdura nie wchodzi sie do zwiazku gdy nie masz pewnosci stabilizacji a wszystko co dotychczas masz to tylko sporadyczne widzenia i rozmowy , dzis jest tak a za 2 tyg inaczej , twoj wybor ale wina przy rozstaniach zawsze lezy po oby dwoch stronach kwestia i pytanie co jest faktycznie powodem i czy w twoim przypadku historia sie nie powtorzy , a czesto lubi sie powtarzac wiec przemysl . pozdraiwam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agivp
powiem ci tak - przechodzilam to na wlasnej skórze, tez mialam taka sytuacje, chlopak ktory siedzial w wiezieniu, towarzystwo takie ze az strach, zona ,dziecko ..... zastanów sie nad tym bo ja poszarpalam sie z cala rodzina, swoja jak i jego bo wyszlo na to ze chce rozbic malzenstwo, choc bylo ono fikcja zastanów sie czy chcesz przez to wszystko przechodzic!!!! bo ja bylam tez w twoim wieku i postawilam wszystko na tego chlopaka, a dzis zaluje - bardzo. i pamietaj nie zbudujesz szczescia na cudzym nieszczesciu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie każda z was mysle, że po części ma racje!!! Nie rozbiłam tego związku bo on nie istnial juz za nim zaczelismy sie spotykać ale racja tez w tym, ze wina lezy zawsze po obu stronach i za jakis czas może tak stac sie z nami a ja tak naprawde go nie znam:( bo co to jest kilka spotkań i sms-ów, przeciez z czlowiekiem trzeba dużo czasu spędzić i sporo przeżyć żeby choć po części dowiedzieć sie jaki naprawde jest!!! Ale teraz już sam nie wiem czy czekać na niego i zobaczyć jak to będzie kiedy wróci??? czy porostu zakonczyć to już teraz, za nim nie doszło do czegoś więcej!!! poradzcoe co robić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×