Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość nelly.f.

czy małe dziecko może widzieć ducha?

Polecane posty

Gość Slazak
dlaczego tak jest ze male dziecko widzi duchy? smieja sie do nich itp ? a jak dorosly widzi coraz mniej? czyzby to zalezlo od naszej wiary? za duzo grzeszymy? Dorosli sie oddalaja od Boga, nie wszyscy ale w wiekszosc tak, a male dziecko? One jeszcze nie grzeszy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alltikontor
Gdy ja byłam mała, lunatykowałam nałogowo. Kiedyś przyłapali mnie jak wzięłam się za podlewanie kwiatków na parapecie. W akademiku mieszkałam z panną, która cierpiała na tę przypadłość, mimo że miała 20 lat. Mieszkałyśmy we 3 i którejś nocy ta trzecia koleżanka obudziła się i zobaczyła że tamta lunatyczka stoi przy jej łóżku i się jej dziwnie przygląda. Była mocno przerażona:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slazak
jest duzo wskazowek w naszym zyciu... ale nie zawsze je rozwiazujemy czy bierzemy pod uwage

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to coś
koleżanka opowiadała mi jeszcze o zachowaniu jej psa zmarła jej babcia, która przez ostatnie lata siedziała na jednym fotelu całymi dniami. po jej śmierci - rodzice wyniesli fotel, nie zostal po nim zaden ślad. kilka miesięcy potem koleżanka kupiła szczeniaka, który jak zaklety przyglądał się wciąż miejscu gdzie stał fotel, czasami poszczekiwał w jego kierunku ... jak podrósł zaczął obchodzić kwadratowy kształt (dokładnie taki jak fotel!!) i jakby obwąchwiać fotel, którego nie ma! za to za nic nie namówisz go aby przeszedł cenralnie przez miejsce gdzie stał fotel... zatrzymuje się nawet ciągnięty za obroże, zaczyna szczekać i wyrywać się ... rodzina koleżanki mówi, że to babcia dalej tam siedzi i uczestniczy w ich zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wczoraj jak leżałam w łóżku i oglądałam telewizję (oczywiście cały czas się rozglądałam na boki wypatrując jakiegoś ducha po lekturze forum :P ) to latało mi przed oczami cos co wyglądalo jak te \'ORBS\' y\' (nie znam polskiego odpowiednika) z youtube :P Ale możliwe, że był to zwykły kurz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaassswww
no ja tak czytam od godziny.....zaczytana, przestraszona i przed chwilą wszedł dyrektor a ja aż podskoczyłam. Nic nie powiedział ale napewno sobie pomyślał _"wariatka" :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koza26
hej. mi nigdy z wyciu nie przydarzyla sie straszna historia(cale szczescie). ale czytam to i wlos sie jezy. a juz nie powiem jak wrzasnelam jak szukalam ducha na obrazku i po minucie go ujrzalam. ale rowniez chcialabym otrzymac te ksiazke---PROOOOOSZE podaje moj e-mail arybus@wp.pl z gory dzieki. juz sie nie moge doczekac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alltikontor
Moja babcia tuż przed śmiercią odwiedziła całą rodzinę, pojechała nawet na Śląsk na drugi kraniec Polski. Mówiła że ma przeczucie że już nigdy więcej się z rodziną nie spotka. I rzeczywiście, zmarła zaraz potem. To było jeszcze przed moim urodzeniem, ale wiem że to była bardzo mądra kobieta, mimo że zwykła kobiecina ze wsi. Moja druga babcia zmarła w szpitalu, w niedzielę rano. O tej porze tata siedział w pokoju i oglądał telewizję. Firanek nie było, bo zdjęłam do prania. Nagle kwiatek na parapecie zaczął ruszać liściami, liście szeleściły i chodziły na wszystkie strony. To była maranta, więc możecie sobie wyobrazić. Nie było żadnego wiatru ani przeciągu. To pewnie babcia chciała się pożegnać... Zmarła z samego rana, a ze szpitala raczyli nas poinformować dopiero późnym popołudniem, dopiero jak tam zadzwoniliśmy. Leżała sama tyle godzin.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agakom
Czytam i czytam i ciarki mnie przechodza. Na szczescie w moim zyciu, poki co, nie spotkalam ducha. Choc sie boje niesamowicie nie moge przestac wchodzic na ten topik. No i ja tez bym chetnie poczytala te ksazke o ktorej tu piszecie tak wiec jezeliktos bylby uprzejmy aby przeslac mi te ksiazke bylabym bardzo wdzieczna. Dzieki wielkie. agukom@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
przeczytałam cały topik brrr tez czasami czuje jakis podmuch zimny nawet jak sa zamknięte okna, czesto u mnie w domu leci sama woda z kranu ale tlumacze to sobie tym ze mamy jakas szajska uszczelke:O gdyby ktos odkrecal kurki woda inaczej by sie lala a ona jakby cieknie. moja siostre pare razy nachodziły duchy mojej babci i dziadka. raz nasz dziadek ja dusił (cos mi tu pachnie tą marą, bo siostra lubi spac na plecach) a moja babcia niedawno glaskala ją po ręce :O piszcie dalej jakies historyjki ale nie o malych dzieciach bo zejde na zawał, oczywiscie temat czytam tylko w dzien i to daleko od godz chociazby 18:00

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak...
Jeszcze mi się coś przypomniało. Chodzi tym razem o moją mamę. Ona mieszkała kiedyś na wsi gdy była jeszcze młodą dziewczyną. Nie miała ubikacji w domu, tylko na dworzu. I pewnej nocy zachciało jej sie do ubikacji, bo miała niestety jakieś problemy z żołądkiem. No więc była noc, moja mama poszła do wc na dwór i zaczęła się załatwiac przy lekko otwartych drzwiach. Zobaczyła wtedy jak na sznurku na ktorym wiesza się pranie, wisi jakaś czarna szmata czy coś, ona sobie pomyślała, że to jej fartuch babcia wzięła do prania i sie suchy więc sie tym zbytnio nie przejęła. Ale jednak nie dawało jej to potem spokoju co widziała w nocy i pyta się rano babci czy prala jej fartuch a ta mówi, że nie. I że nie wieszała nic na tym sznurku. No to moja mam sobie skojarzyło wtedy, że chyba widział ducha, tyle że on nie miał głowy... to była jakby taka ciemna postać bez głowy koło tego sznurka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja powiem tak...
" i sie suszy " miało być :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a propo lunatykowania - mialam kilka sytuacji ... to bylo ponad jak jeszcze mieszkalam z rodzicami i siostra .. (teraz nie ma mnie kto \"sprawdzac\" ;) ) 1. mialam pokoj z siostra . ona jeszcze nie spala , podeszlam do regalu z ksiazkami , ogladam okladki (siostra w szoku ) , odwracam sie i wracam do lozka ? :D 2. zeszlam z lozka , wzielam koldre i wyszlam z pokoju ... dotarlam do schodow, stamtad przyprowadzila mnie mama ;) .... a jakbym spadla ?? :O 3. wstalam z lozka, weszlam do lazienki ( ! ) , \"ogladam\" sie w lustrze , podchodzi do mnie siostra , a ja sie jej pytam \"to ty ? \" -mina siostry pewnie byla bezcenna :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość cosmogirl
''w 2002 roku zachorowałam na angine. pani wiśniewska leczyła ją tak umiejętnie,że z wyjałowionym antybiotykami organizmem wylądowałam na zakazniaku.po 4 dniach dostałam tak wysokiej goraczki że az było mi zimno i zostałam przewieziona na ojom, a tam uśpiona.wybudzono mnie po 7 dniach , a mi sie tak wydawało jakby uspili mnie wieczorem a wstałabym rano.jednak nie o tym chciałam pisać lecz o tym co wtedy mi sniło? przeżywałam? nie wiem jak to nazwać.1jak leżałam na łóżku to nawet potem jak nie byłam uspiona miałam uczucie ze są przy mnie 2 osoby .z lewej strony stał taki starszy szpakowaty , elegancki powiedziałabym niedzisiejszy pan, natomiast po mojej prawej stonie siedziała na moim łozku dziewczyna o długich bląd włosach .bardzo dokładnie czułam kiedy ona siadała , jak ugina sie łózko pod jej ciężarem i jak bieże moją reke i ja głaszcze.zapytałam sie rodziny kto to był i i nie znalazłam odpowiedzi.napewno nikt zywy . znikli gdy mój stan sie ustabilizował.miałam sepse inaczej posocznice.to nie wszystko co pamietam z tamtego okresu, potem dopisze reszte....'' ' ...pani wiśniewska leczyła ją ' skad skopiowalas :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamieniczka
witajcie wszyscy ponownie zamilkłam, ale wciaz czytam. przez ostatnich kilka dni wlasciwie bez przerwy myslalam o tym wszystkim, co tu przeczytalam, o uczuciach, jakie to wywoluje we mnie i w wielu z was. nie opowiem wam teraz zadnej strasznej historii :) chcialam sie jedynie podzielic wnioskami. nie wszystko, co nas otacza jest wytlumaczalne. wiele elementow swiata pozostaje zagadka i tak naprawde od naszej woli i wiary (mam na mysli to, w co wierzymy - niekoniecznie religie) zalezy, jak to sklasyfikujemy. wiele osob tlumaczy dziwne rzeczy przeciagiem, nieszczelnoscia rur, zmeczeniem, wyobraznia, pozostali widza w tym cos nienamacalnego, mistycznego - tajemniczego. jestem przekonana, ze wielu sceptykow do istnienia swiata zmarlych mogliby przekonac oni sami - zmarli, ale jesli tego nie robia - widocznie tak wlasnie byc powinno. uwazam, ze nie jest niczym zlym czytanie, wnikanie - na granicach teorii - sama przeszukalam siec i cala mase stron poswieconych takiej tematyce, czytajac, czytajac, czytajac. za niebezpieczne uwazam posuwanie sie dalej - proba poznania empirycznego, namacalnego, ingerencja w ten swiat bez przygotowania, zwykle wystarczajacej wiedzy. efekty zwykle przerastaja tych, ktorzy z zapalem przystepuja do wywolywania duchow, nagrywania ich glosow itp. i mysle, ze tak naprawde nie czyha na nas wcale ze strony zmarlych jakies wielkie niebezpieczenstwo. strach, ktory czujemy (ja rowniez :) ) jest efektem braku doswiadczen, czegos nowego, nieznanego, niezbadanego, no i trudnowytlumaczalnego. mysle, ze ci, ktorych niektorym z nas udalo sie zobaczyc lub uslyszec maja cos do powiedzenia i probuja to przekazac na swoj sposob, jezykiem, ktory nas przeraza. a przeraza nas sama swiadomosc tego, ze to, o czym pojecia nie mamy istnieje, otacza nas i mozemy stykac sie z tym na codzien. zwroccie uwage, ze w opowiesciach kazdego z nas jest groza, mamy ciarki na plecach czytajac (ja wielokrotnie lzy w oczach), ale kazda z tych historii ma w sumie pozytywny final. nikt nie obcina nam glow, nie zrzuca na klatke piersiowa mebli. boimy sie chyba bardziej naszych wyobrazen, niz faktow. i zastanawialam sie tez nad tymi łzami. skad one sie biora? to nie sa ani lzy szczescia, ani rozpaczy i smutku. moze troche strachu, ale w moim wypadku nie do konca. moj tata zmarl, kiedy bardzo go potrzebowalam, mialam 16 lat i mimo, ze minelo wieeeele lat, ja nigdy sie nie pogodzilam z Jego naglym odejsciem, z tym, ze z dnia na dzien mnie zostawil. i to wszystko, co czytam, jest dowodem na to, ze moje najwieksze marzenie w zyciu - moc powiedziec tacie to, czego nie zdarzylam, zapytac, czy mnie widzi, czy widzi kim jestem, jak potoczyly sie moje losy, czy jest ze mnie dumny - moze sie spelnic. w moim wypadku chyba łzy sa pomieszaniem radosci, ekscytacji i strachu. tak, jakby kazdy z Was dawal mi dowody na to, ze to, o czym od kilkunastu lat podswiadomie marze moze sie spelnic. i sama nie wiem, czy to dobrze, czy to zle :) wiem jedno, zawsze taka tematyka bedzie mnie fascynowala i chyba zawsze bede miala do niej ogromny respekt - respekt niewiedzy i tajemnicy (troche jak z egzaminem, na ktory idac bez nauki sie nie boimy, ale jesli nauczymy sie troche, boimy sie jak diabli, bo wiemy, ile nie wiemy :) ). ja wiem, jak wiele na temat spirytyzmu i nekromancji nie wiem. i tego sie boje :) oczywiscie nadal bede Was czytac :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość łomżyczka
miałaś racje .popełniłam błąd, ale wież mi ja taprawdę oprzeżyłam.reszte z tego co pamietam opisałam pod nikiem cd.nastąpi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
marketa dzieki za ksiazke, doszla:):):) biore sie za czytanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamieniczka
Łomżyczka - ale ja absolutnie nie kwestionuje wiarygodnosci slow nikogo z Was. Sama mialam kilka tego typu doswiadczen i bezsprzecznie w to wierze. Mnie te historie tez przerazaja. A jak bylam mlodsza wielokrotnie umawialismy sie ze znajomymi na 'wywolywanie duchow', na szczescie nigdy jakos na powaznie nie sprobowalismy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurnachatka
a jeszcze mi się przypomniało bo pare razy czytałam że ktos wam się dobijał do okien albo drzwi, sprawdzałyście i nikogo nie było-moja babcia twierdziła że to przestroga, ktoś z tamtej strony nas przed czymś ostrzega. Kiedyś ktoś do mnie tak zapukał do okna (mieszkalam na pierszym piętrze, na dole nie było parteru tylko garaze).Nie pamiętam czy coś szczególnego się po tym wydarzyło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zzebra
Własnie przeczytałam historie o starym hotelu w Angli. Ostatnio ze znajomymi opowiadalismy sobie rozne historie. Jedna z koleżanek owpoeiadała o znajomych kitrzy pracowali na wakacjach w takim hotelu. Dwie dzieczyny pracowaly jako pokojówki, ktoregoś dnia przy sprzątaniu pokoju z łazienki dochodził bardzo wyraźny głos dziecka jak śpeiwa "...lalalala..." a tam nikogo nie było. Rozne dziwne rzeczy działy sie w tym miejscu. Też widziały rozne postacie a napewno nie były to żywe istoty.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bajcara
w sąsiedztwie mojego jest taki stary domek. Przedtem mieszkały tam 3 osoby, wszystkie zmarły. No i po ich śmierci zamieszkał tam ktos z rodziny tych ludzi. Raz moj tata poszedł tam na wódkę. Jak wrócił to opowiadał, ze baba ktora tam mieszka mowila, ze cos tam stuka i puka po nocy w jedną ze scian i ze ona i jej dzieci boją sie tam przebywac. Tata przyszedl do domu i nam to opowiadal i mowil jaka ta babka jest durna, bo zamiast wyjsc i zobaczyc co stuka, to sie chowają po domu. No i ja sie pytam taty, czy on by sie nie bał. A tata mowi mi tak: " k...wa, jak mi cos stukalo w domu to mam sie schować do szafy czy za wersalkę, a jak ktoś ci bedzie łaził po domu to go wygonisz, czy sie schowasz? jak moze ci ktos po domy chodzic, albo gdzies stukac, a ty sie bedziesz chowac?" Podejscie taty uznałam za bardzo zdroworozsądkowe i staram sie trzymać tego podejścia. A okazało sie ze w tym domu tam to stukał sasiad z drugiej strony, taki satrszy dziadek co lubi myszkować po obejściach swoich sąsiadów :) Pozdrawiam i weźcie sie do roboty, a nie piszcie glupotek :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×