Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BezZmian

Co ważniejsze praca, czy dom?

Polecane posty

Poradźcie mi co mam zrobić. Pracuję w jednej firmie 25 lat, a teraz chcę ją rzucić bo nie mogę sprostać obowiązkom domowym. Do pracy dojeżdżam godzinę pociągiem w jedną stronę. Jak wrócę do domu to jestem padnięta. Wszystko było dobrze jak mieszkałam w bloku. Teraz mam dom, ogród, trzy osoby oprócz mnie do wykarmienia, psa, dwa koty. Obiad gotuję dopiero w sobotę albo i nie. Szkoda mi rodziny, że jest taka zaniedbana i dom też, bałagan, góra do prasowania, niedokończone pomieszczenia, które trzeba jakoś zaaranżować. Ja bardzo lubię zajęcia domowe i mogłabym być przysłowiową kurą domową, mąż jest w stanie utrzymać nas wszystkich, ale boję się, co będzie jak stracę kontakt z ludźmi, że nie będę miała gdzie założyć nowej bluzki, którą sobie kupiłam, po co się w domu malować, a co będzie jak będę musiała pójść do szpitala i nie będę ubezpieczona. Czy ktoś już tak zrobił i nie żałował. Proszę o odpowiedź.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja bym w twoim przypadku nie rzuciła pracy ale jak ty sie wahasz to wez sobie urlop na dłużej i sobie pożyj tak a wtedy zobaczysz czy ci to odpowiada czy nnie i tyle chyba ze nie mozesz wziąść urlopu to zdecyduj sama wiesz jak bedzie ci lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość basetla
szkoda tych 25 lat pracy, bo to lata zapracowane na emerytufrę. Poza tym, masz swoja kasę i o nic nie musisz prosić męża. Porozdzielakj obowiązki po współspaczach, a nie harujesz za wszystkich. Od biedy, ZUS mozna płacic dalej, o ile was będzie stać. Zawsze znajdziesz okazję, zeby pokazać się w nowej bluzeczce. Ja jestem wczesną emerytką i co dzień robię staranny makijaż-sprawia mi przyjemność wyglądać ładnie. Innym też. Mam swój dom z ogrodem i na brak wizyt kolezanek nie narzekam, czasem nawet udaję, że mnie nie ma ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lalalaluś
a nie myślałaś o zatrudnieniu gosposi? pomocy domowej do sprzątania czy gotowania?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ojejku..
nie warto poświecać sie dla rodziny,oni powinni nauczyc się dbac o dom,gdy bedziesz kura domowa bedziesz nieszczesliwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rykuykio
jak masz 25 lat pracy, to jestes juz raczej w wieku młodej babci niż młodej mamy co to za osoby, co mieszkają w domu ? one nie ogą ugotować, posprzatac ? podejrzewam, że masz jakieś 45-50 lat, jesli te osoby to mąż i dzieci, to dzieci mają też już co najmniej 10 lat i spokojnie mogą posprzątac kiedy ty pracujesz ja bym na twoim miejscu nie rezygnowała z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może mogłabys znaleźć jakąś inna pracę, bliżej domu w mniejszym wymiarze godzin? Miałabys więcej czasu dla domu, rodziny i nie traciłabys kontaktu z ludźmi, który tak bardzo cenisz. W dodatku miałabyś wszystkie świadczenia i na emeryturkę by stukało... Jest taka mozliwość? Porozglądaj sie wokól..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Porozmawiaj z mężem na ten temat, wiesz na pewno będzie ci żal rzucić prace tym bardziej, ze pracujesz już 25lat. Na pewno jest jakieś wyjście...jakoś z niego wybrniecie, lecz zanim podejmiesz ostateczną decyzję zastanów sie co jest dla ciebie ważniejsze rodzina czy praca??? na pewno jedno i drugie. Pomyśl by np.poszukać kogoś kto za nie wielką kwotę zajmie sie Twoim domem, jest wiele osób którym przyda się troszkę grosza, w necie znajdziesz takie osoby, które chętnie sie zaopiekują domem i jeszcze coś ugotują, wtedy będziesz mogła pracować:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tereferekukustrelababazłuku
Skoro radość sprawia Ci prowadzenie domu to może warto zastanowić się nad rezygnacją z pracy? A może byłaby szansa pracy na 1/2 etatu. W Twoim przypadku byłoby to najlepsze rozwiązanie. Jeśli jednak zrezygnowałabyś z pracy to i tak byłabyś objęta ubezpieczeniem (wystarczy zarejestrować sie wurzędzie pracy jako bezrobotna). Ja przez przez ponad rok nie pracowałam a mimo to każdego ranka robiłam makijaż, wychodziłam na zakupy..... nie można się zaniedbywać nawet będąc bezrobotną. Dobrze ktoś wyżej napisałam, że może pomógłby dłuższy urlop. Zapytaj szefa czy zgodziłby się na np. 6miesięczny bezpłatny urlop. Wówczas przekonałabys się co Ci bardziej odpowiada: życie w ciągłym pędzie z zaległościami czy spokój z nutką nudy. Pozdrawiam i życzę słusznego wyboru.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję wszystkim za szczere odpowiedzi. Dodam, że mam 45 lat, męża i dwóch synów dwudziestoparoletnich. Oni też są ciągle zajęci bo studiują, jak ich o coś poproszę to pomogą ale mają swoje życie i więcej ich nie ma w domu niż są. Ja sprzatać lubię, uwielbiam prać i prasować, zawsze marzyłam o byciu prawdziwą gospodynią domową. Zatrudnić kogoś bym nie chciała bo wydaje mi się, że sama zrobię lepiej. Każdy, kogo spytam o radę mówi to jest twoja decyzja, dlatego to wprowadza we mnie niepewność. Mąż mówi że cokolwiek zrobię będzie mnie wspierał. Nie bardzo rozumiem dlaczego piszecie że szkoda tych 25 lat pracy, czy one mi przepadną do emerytury? Ja chciałabym przeczekać w domu do wieku emerytalnego a później dostawać emeryturę za swoje przepracowane lata. basetla - pocieszyła mnie twoja sytuacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam, że rozmawiałem z szefem o połowie etatu, ale nie ma szans bo straciłby połowę etatu w wydziale i już nie byłoby to do nadrobienia ja go nawet rozumiem bo i tak coraz gorzej u nas z zatrudnieniem pracownika, nie chcą mu nikogo dawać tylko likwidują etaty. Dłuższy urlop to nie ma mowy ponieważ ja muszę być w każdej chwili na każde zawołanie pod ręką nawet wtedy, kiedy nie ma co robić.Tak mi powiedział kierownik, że co będzie jak coś nagle wypadnie, a mnie nie ma komu zastąpić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko i nozka
a ilez to oni studiuja? jak sie studiuje, to sie ma zajecia do 15-17, a potem mozna cos zrobic w domu. W koncu nie codziennie chodzi sie z kolegami ze studiow na piwka. Jak to lubisz, to trudno mi powiedziec, sama musisz wiedziec, ja nienawidze prac domowych i na pewno bym nie odeszla z pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no ale jak
autorka dojezdza do pracy godzine to pewnie jej synowie tez musza dojezdzac na studia, a zajecia czesto sa np od 9 do 21 z przerwami w czasie ktorych nie oplaca sie wracac do domu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja na Twoim miejscu zatrudniłabym kogoś do sprzątania. Jeżeli uważasz, że lepiej sama wypierzesz i wyprasujesz, to ok, ale taka osoba może Ci umyć okna, odkurzyć mieszkanie, ugotować obiad, a Ty zajmiesz się tym, co sama najlepiej wiesz jak zrobić. Przemyśl to. Jesteś zadowolona ze swojej pracy? Szkoda rezygnować, a zawsze są z tego jakieś pieniądze. Poza tym nie obraź się, ale gdybyś zrezygnowała z pracy, a nie daj Boże odszedł by od Ciebie mąż, to praktycznie zostałabyś na lodzie. Ale to taki czarny scenariusz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skrzydelko i nozka
ale taka sytuacja, ze zajecia sa do 21 czy chocby do 19 to rzadkosc , moze sie tak zdarzyc raz w tygodniu, a moze sie nie zdarzyc wcale ja tylko jeden jedyny semestr mialam sytuacje, ze wychodzilam z uczelni o 21 moze raz albo dwa- o 18-19 poza tym kazdego dnia bylam wolna okolo 16 Taki dorosly byk powinien juz umiec ii czuc powinnosc to czy tamto zrobic w domu, w koncu tez tam mieszka, a nie jest tylko gosciem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ele
Wes sobie urlop, posprzątaj, popracuj w domku, później sobie posiedź i przemyśl czy warto rezygnować z pracy, zaangażuj swoich synów tez do pracy chociażby w ogrodzie, mieszkają, są też na waszym utrzymaniu to niech i tez mają obowiązki, teraz przecież są wakacje to nie mają szkoły. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no to uważaj
Nie wyobrazam sobie, żebym codziennie traciła nieodwracalnie 2 godz. na dojazdy. Szkoda życia. Też jestem młodą emerytką, mam dom, ogród, ciagle mnie ktoś nawiedza. Tez się rano maluję, bo mam to we krwi. Teraz dobiero wiem, że żyję. Żeby tylko emeryturka była większa, to byłoby naprawdę cudownie. Mój mąż mało zarabia 😭 Dni mijają mi zdecydowanie za szybko, kocham grzebać się w glebie i rola "kury domowej" jak najbardziej mi pasi :) Oczywiście podzieliłam obowiązki, bo to, że jestem na emerce, nie znaczy, ze mam im usługiwać, znaczy mężowi i 18-letniemu synowi. Lubię gotować, a jaka muszę woltyżerkę uprawiać, żeby tanio i pożywnie;) Za to kiedy raniutko wyjdę na swoja schedę i posłucham śpiewu ptaków, popatrzę na kwiaty, drzewa, to myślę sobie, że życie jest naprawdę piękne :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to uważaj - i właśnie tak bym chciała, ale zastanawiam się ile już jesteś czasu na wczesnej emeryturze, może jeszcze nie zdążyłaś się znudzić domem. Kasia - ja tez boję się takiego scenariusza i to jest właśnie najgorsze, co powstrzymuje mnie od podjęcia decyzji. Tak sobie myślę że posiedzę w domu z pół roku a później zacznę szukać pracy gdzieś blisko miejsca zamieszkania najlepiej w szkole bo ilość godzin jest mniejsza. Jak myslicie czy w tym wieku łatwo o nową pracę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja bym zrobiła tak - skoro pensja męża wystarczy na utrzymanie, to Twoja może częściowo pójść na dziewczynę do pomocy. Weź sobie kogoś dwa razy w tygodniu, raz niech ugotuje i uprasuje, drugi raz posprząta i ugotuje i wspólnymi siłami dacie radę. Utrzymasz pracę i w domu będzie porobione, jak należy. No i komuś parę groszy wpadnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie będę ukrywać że dla mojego męża to nie honor żeby ktoś obcy w domu sprzątał. Ja pomyslałam sobie tak że to ja się zatrudnię w domu jako pomoc domowa i mąż będzie mi wpłacał na moje konto pensję taką jaką miałam w zakladzie pracy. A wtedy i na bilety nie wydam i obiad zrobię tańszym kosztem a nie ciągle albo obiad w restauracji albo kupne pierogi albo kurczak z frytkami albo pizza co drugi dzień. Zawsze marzyłam o tym aby zajmować się domem, szyć obrusy, firanki bo umiem, haftować serwetki, szydełkować, malować obrazy bo umiem, pielić i sadzić w ogródku ale zawsze mi wpajano że jak to można nie pracować, to grzech nie pracować. A jeszce teraz przy takim bezrobociu inni płaczą o pracę a ja chcę się zwolnić?! Chciałabym bardzo się zwolnić ale boję się że będę czegoś żałować. Co sądzicie o pensji 1400 na rękę po 25 latach pracy ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×