Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mam juz dosc

mam juz dosc

Polecane posty

Gość mam juz dosc

Musze sie wyzalic chociaz w ten spoosb,moze bedzie mi lepiej choc watpie:( ostatnie dwa miesiace mojego zcia to jeden wielki horror:( ale od poczatku..zaczelo sie wszytsko od tego ze zerwal ze mna chloapk,dla mnie tragedia tym wieksza ze to byla moja pierwsza milosc z lat szkolnych spotkanie po wielu latach zaowocowalo udanym dwuletnim zwiazkiem powiecie mowi sie trudno i zyje sie dalej tak tez probowalam sobie wmawiac i jakos szlo,ale tydzien pozniej okzalao sie ze jestem w drugim misiecu ciazy ucieszylam sie .niestety dzien pozniej poronilam:(:(obwianiam sie za to do dzis (a minelo wlasnie 2 misiace odkad stracilam dziecko)zbyt malo jadlam,zbyt bardzo sie stesowalam:(zycie zawalilo mi sie na glowe:( do tego moj byly chlopak gdy sie dowiedzial ze poronilam uznal to za "wybawienie".zostawil mnie z tym sama Lnie odzywal się przez tydzien,a jedynym sms który mi wyslal po tygodniu było pytanie czy przelalam mu 80 zl na kontoLi tu kolejny cios bo nadal nie mogę uwierzyc ze osoba z która bylam przez taki szmat czasu,która wydawalo mi się ze znam na wylot w ten spoosb postapila;( w ciagu 3 tygodni schudlam 13 kg w tym momencie waze 37:(ale to jeszcze nie koniec dwa tygodnie po poronieniu czekal mnie egzamin ustny z matematyki i tutaj niestety kolejny moj dramat bo doktor pozwalal sobie na wiecej niz tego wymagaja relacje miedzy wykladowca a studentka:(nie poszlam na policje po prostu nie mialam sily walczyc juz o nic:(probowalam dostac sie do psychologa niestety uslyszalam ze sie nie dostane chyba ze podetne sobie zyly:( ja juz nie wiem jak sobie z tym wszytskim radzic jestem na skarju zalamnia psychicznego:( i coraz czesciej mysle o najprostszym rozwiazaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosc
mnie sie chyba juz nie da pomoc:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosc
uwierz mi ze ja chce zyc che byc kiedys jeszze szczesliwa,staram sie nawet sama poszlam do psychologa ale coz z tego skoro caly czas witr w oczy:( wyznaczyli mi wizyte dopiero na sierpien:(:(a do tego czasu rob co chcesz:( nie wiem czy jestem silna na tyle zeby temu podolac:(najbardziej mnie boli stata dziecka po prostu dla mnie to tragedia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jarząbek zielonogórski
Kochana, po każdej burzy musi w końcu wyjść słońce. Musisz to przetrzymać, choć jest Ci teraz trudno. Ale nie wiesz, co dobrego los ma jeszcze dla Ciebie w prezencie... Warto poczekać i się przekonać. Trzymaj się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co Ty
już wyczerpałaś limit nieszczęść na ten rok, a nawet dłużej. Dlatego olej tego psychologa, on na czarach też się nie zna. Poza tym, fajne podejście służby zdrowia widzę. No cóż, zdrowie fizyczne jest bardziej wymierzalne w pieniądzach niż zdrowie psychiczne. No więc, wracając do tematu, skoro limit wyczerpany - to teraz u Ciebie może byc już tylko lepiej. Chłopak - ciesz się, że się pozbyłas debila, bo na inną nazwę nie zasługuje. Trochę egoizmu, kobieto!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hey:* słuchaj rozumiem Cię że strata dziecka jest dla Ciebie strasznym ciosem i że to okropne... Nie będę Ci gadać o pozytywnych stronach że zawsze są itd bo to i tak teraz nie pomoże. Wiedz jednak że jeśli zostałabyś sama z dzieckiem bez niego to byłoby jeszcze gorsze... Kiedyś temu profesorowi trafi się taka dziewczyna która z niego miazge zrobi przed policją i sądem nie martw się sprawiedliwość go dopadnie... Nie poddawaj się i walcz o życie! Po każdym upadku trzeba powstać otrzepać się i iść dalej. Doczekaj wizyty u psychologa jednak wiedz że największą pracę musisz ze sobą wykonać sama, nie zaniedbuj się i jedz żebyś miała siłę żyć dalej! *Kiedy czujesz, że woda sięga ci po szyję, A wszystko nie układa się tak, jak zaplanowałeś; Kiedy wydaje ci się, że nie wytrzymasz ani minuty dłużej, Nigdy w takiej chwili nie poddawaj się, bo to jest dokładnie ten moment, W którym nadchodzi odpływ. * Trzymaj się cieplutko pozdrawiam najserdeczniej jak mogę :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosc
dziekuje wam za cieple slowa:* jeb: jestem typem nadwrazliwca do tego moi rodzice wpoili mi ze nie ma wiekszej wrtosci niz zycie dlatego walcze ostatkami sil ale walcze chociaz czasmi sa to ruchy na oslep:( wiesz co Ty:paradoksalnie kocham mojego bylego mimo wszytsko juz mu wybaczylam ale zapomniec nie zapomne nigdy,i juz doszlam do tego ze wiem ze ni chce z nim byc za zadne skarby swiata a w moim przypadku to bardzo bardzo duzo mala czarownica:stram sie jak moge zeby powstac choc na razie zyje na kolanach moze z czasem nabiore sil na tyle by calkiem sie podniesc:( moje dziecko mialo juz serduszko oczka nozki raczki zeberka wielkosci wslow widzialm na monitorze taki maly pulsujacy groszek przez moment bylam najszczesliwsza kobita pod sloncem mimo ze mialam przed soba wizje wychowywania dziecka samotnie :( cieszylam sie mimo ze w pierwszym momencie to byl szok:9 a potem wszytsko sie zawalilo:( ostatnio widze mala poprawe bo juz nie uciekam na widok malych dzieci nawet sie usmiecham chocuaz moja dusza jeszcze placze:( jakis czas temu moj piecioletni brta wgramolil mi sie na kolana i z lzami w oczach mi powiedzial ze ja juz go chyba nie lubie bo przed nim uciekam:( robilam to nieswiadomie :( plakalam jak bobr z nim na kolanach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosc
jeb dziekuje:* ja naprawde nie wiem skad czerpie sile na to wszytsko:(ze jeszcze stapam po tej ziemi i ze jeszcze nie wyladowalam w psychiatryku:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam juz dosc
kolejny dzien walki o przetrwanie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×