Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

zaczarowany ogród

Gdy miłość zamienia się w obsesję...

Polecane posty

Gość jak sama powiedzialas
musisz sie udac do psychoterapeuty, nie zwlekaj z tym bo to uczucie cie tylko niszczy. ucieczka od rozmowy o nim ( z kimkolwiek) tylko pogarsza twoja sytuacje. Zdaje sobie sprawe z tego ze bardzo trudno jest uczynic pierwszy krok, ale musisz myslec o sobie i o tym jak twoje zycie bedzie wygladalo za kilka lat - a sadzac z twoich wypowiedzi - bedziesz tkwic w tym samym punkcie. Proponuje ci pierwszy krok do uwolnienia sie od tego destrukcyjnego dla ciebie (niestety tak to wyglada) uczucia: siegnij po ksiazke Johna Gray'a: "marsjanie i wenusjanki rozpoczynaja zycie od nowa". ksiazka ta pomogla mi spojrzec na siebie w zupelnie inny sposob na siebie sama i moje podejscie do niszczacego mnie uczucia kiedy znajdowalam sie w podobnej sytuacji jak ty. ale to tylko pierwszy krok twojej drogi do wyleczenia sie z tej milosci, drugim jest wizyta u specjalisty i zrozumienie swojego postepowania. zycze ci powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malenka megi z krainy slonca
to rzeczywiscie niezwykla historia..tu nie pomoze zadna terapia,leki,po prostu musisz sama sobie pomoc majac silna wole i zmieniajac myslenie...Ty od razu zakladasz ze z innym "milosci"nie bedzie...masz wewnetrzna blokade i dopoki jej nie "usuniesz"bedziesz cierpiec...w sumie kiedys mialam podobna sytuacje..."kochalam"kogos 7 lat tak jak Ty,ale w miedzyczasie mialam chlopaka-fajnego,zaradnego,kochajacego...rzucilam go bo nie byl nim...a tamtemu w koncu powiedzialam co czuje i...zamilkl,skonczyly sie smsy ,telefony,nie widujemy sie...mi jednak pomogl czas i swiadomosc,ze zrobilam co moglam...teraz z dystansem patrze na ta sytuacje,ale nie zaluje...kochalam go i chcialam z nim byc...tamten dawal mi bezpieczenstwo ale nie czulam do niego nic...warto bylo powiedziec ze kocham ...ulzylo mi,choc on tego nie odwzajemnil....powiedzialam sobie ze nie byl mnie wart a ja mialam dla niego ogrom uczuc...zajelam sie praca,nauka,pomogly dodakowe zajecia...jestem silniejszai wiem ze wszystko jeszcze przede mna...nie warto dla jakiegos niezdecydowanego faceta marnowac zycia...jest zbyt kruche i krotkie:) "w zyciu piekne sa tylko chwile"...trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×