Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość taptuś

żonaty się we mnie zauroczył

Polecane posty

Gość taptuś
na moje usprawiedliwienie w ostatnim momencie odeszłam od słowa "zakochał", bo to trochę za dużo;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mój były mąż
tez miał konto na sympatii, chyba nadal je ma.. dwa miesiące po ślubie pisał, że jest kawalerem, a na innych kontach rozwodnikiem.. już jest BYŁY między nnymi dlatego właśnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taptuś
dzięki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupup.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taptusiowaty
Witam Was wszystkich. Czytałem te Wasze wypowiedzi z wielką ciekawością muszę przyznać. Jestem tym osobnikiem, o którym cała ta dyskusja jest. Wrednym mężem, który ma "kochającą żonę i wspaniałe dziecko" i "robi to wszystko z nudów dla sexu na boku". Słowem - "standard".. Zachowujecie się jak pani ze sklepu w filmie Stanisława Barei "Co mi zrobisz jak mnie złapiesz". Pozwolicie że zacytuję.. "To złodziej! - I pijak! bo każdy pijak to złodziej!!!".. Macie bardzo ciekawe podejście do świata. Ja rozumiem.. Żyjemy w IV RP, gdzie wszystkie rodziny się kochają i jest wspaniale. Ale skoro tak jest, odpowiedzcie mi na pytanie: dlaczego w tym roku będzie rekordowa liczba unieważnionych małżenstw przez sądy biskupie ? Co sie dzieje z tymi ludźmi ? Dematerializują sie ? Czy też stają się dla Was marginesem społecznym, o którym nawet nie warto rozmawiać.. Jesteście albo singlami, albo macie szczęśliwe Rodziny. Zazdroszczę Wam tego. BARDZO Wam tego zazdroszczę. Ja o mój związek walczyłem bardzo długo i znosiłem dla niego bardzo dużo upokorzeń. TYLKO JA o ten związek walczyłem. I przeszedłem bardzo wiele zanim podjąłem decyzję o zakończeniu tego. Nie będę Wam pisał o moich przeżyciach, bo wbrew Waszym opiniom nie "obsmarowuję" żony na portalach. Nie wie o tym co ja przeżywam ani moja rodzina ani znajomi. Wie tylko jedna Osoba. Ta, która założyła to forum. "Taka jedna kura" napisała, że pewnie "ma w domu kochajaca oddana zone i cudowna dziecko". W połowie masz rację. Mam CUDOWNE Dziecko. Które niekiedy ma w oczach strach i przerażenie jak widzi, że Jego rodzice znowu się kłócą. Mam też nienawidzącą mnie żonę. Szukanie kogokolwiek na boku nie jest moim "malym hobby".. Ani małym, ani dużym. Mogę się założyć "w ciemno", że miałem mniej związków niż każda z Osób tutaj się wypowiadających. Ktoś z Was napisał, że nie chciałby budować swojego związku na zgliszczach innego. Życzę Wam, abyście nigdy nie znaleźli się w mojej sytuacji. I żeby inni tacy "życzliwi" jak Wy nie wybijali Was z głowy Osobie, na której Wam zależy.. Ja rozumiem niektóre z Osób tu się wypowiadających. Szczególnie te, które przeżyły spotkania z facetami, którzy okazali sie świniami. Którzy po prostu szukali "przygody". Na dobrą sprawę tylko Wy macie moralne prawo wypowiadać się na ten temat i przestrzegać inne osoby przed typkami, z jakimi Wy się niestety spotkałyście. Was naprawdę rozumiem i Wam współczuję, że zostałyście wykorzystane. Ale czy teraz nie sądzicie, że macie trochę "wykoślawione" zdanie na ten temat? Czy Waszym zdaniem wszyscy faceci są tacy ? Naprawdę tak myślicie ? Ja kilka lat temu na tym forum zrobiłbym dokładnie to, co Wy.. Próbowałbym wybijać "Taptusiowi" takiego typka z głowy. Ale uwierzcie mi, że życie potrafi zmienić poglądy człowieka.. Zarówno "Taptuś", jak i ja, dostaliśmy od życia porządnie po tyłku. Życie dużo nas nauczyło i to jest SOLIDNA podstawa do budowy nowego związku.. Nie na zgliszczach - tylko na porządnych fundamentach..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Marlenaaaaa
Taptusiowaty - to najpierw zakoncz tamten zwiazek a nie zaczynasz drugi. bez wzgledu na to co przezyles nie masz prawa isc na latwizne. jesli zwiazek z zona jest nie-do-uratowania to go zakoncz i buduj nowy i wtedy zycze duzo szczescia i powodzenia. ale robiac tak jak teraz- zachowujesz sie jak TYPOWY LOWELAS. a jesli nie jestes takim typkiem to sie tak nie zachowuj, zachowuj sie jak czlowiek honoru i dorosly mezczyzna. w kocnu co masz do stracenia? moze z zona da sie jakos polubownie zaatwic sprawy, pojdz z nia do poradni malzenskiej, psychologa skorzytaj z pomocy przyjaciol, moze nie byc latwo jesli cie nienawidzi,a moze to jej zachowanie to przez wielki bol i to sprawia ze zamknela sie w sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Taptusiowaty
Nie idę na łatwiznę. Zapomniałem rzeczywiście w mojej wypowiedzi dodać, że pewne kroki dążące do rozpoczęcia sprawy rozwodowej już zostały podjęte. Nie ma czego ratować w tym związku. Nie po tym co sobie nawzajem powiedzieliśmy i nie po tym co sobie nawzajem robiliśmy. Wielokrotnie myślałem o rozwodzie ale cały czas się łudziłem, że może coś się zmieni. Ale decyzja już została podjęta. Pewnie takich par "małżeńskich" jak my jest w Polsce kilka tysięcy. Myślę, że niektóre z nich będą ciągnąć to do końca w trosce o Dziecko. Ale pomyślcie czy naprawdę dla Dziecka jest lepiej oglądać / słuchać codzienną masakrę w domu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość up or down....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkbtyb jkhjk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tu podobnie choć nie do końca
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taptuś
Piszę tu po jakimś czasie. Chcę, by ten topik nie był nadarmo, by można było wysnuć jakieś wnioski i pobrać naukę. Taptusiowaty jak widać słów nie żałował, obietnic czynionych na gg mimochodem, wplecionych w rozmowę. Oburzał się na tych, którzy twierdzili, że postępuje nie fair. Bo czyż nie ma prawa do szczęścia? Bo czy musi być jak inni? Przecież on taki nie jest, jest wyjątkowy i w innej sytuacji. Prosiłam go w tym wszystkim tylko o jedno: żeby nie odchodził bez słowa. Tu nie chodzi o to, czy miałam jakieś plany czy uczucia, tylko o zwykłą ludzką uczciwość i elementarny szacunek. Wyjeżdżając na wakacje napisałam, żeby dał znać jak wygląda jego sytuacja. Tylko tyle. Nie potrzebowałam jego obietnic i zapewnień. Niestety chyba nie starczyło mu ....hmmm.... sama nie wiem, odwagi, jaj, klasy. Miał się odezwać na początku września. Tak bardzo "cierpiał" w sierpniu, gdy wyjeżdżałam, a teraz..... cisza, głucha cisza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taptuś
Czy tak trudno napisać 3 zdania, że z żoną się ułożyło i wszystko ok? Wtedy miałabym szacunek do człowieka i życzenia pomyślności w sercu. A tak... cóż, pozostaje mi żywić nadzieję, że jeśli kiedyś spotkam mężczyznę życia, będize inny i będzie umiał się zachować. Dla kogoś problem jest śmieszny, ale każdy z nas, ludzi, ma swoje przejścia i doświadczenia. Znam swoje słabe punkty, wiem co nie boli. To jest jedna z moich niedogojonych ran. Mimo wszystko mam nadzieję, że im się ułoży. Zamykam ten rozdział by więcej do niego nie wrócić. Moja historia jest jedną z wielu, które pokazują jak niepewnym gruntem są zbolali mężowie, jak zwodniczym i zdradliwym. Nie warto na tym budować. Pozdrawiam wszystkich, także tych, którym się jednak udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lucek z lusterkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×