Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Beatka Desperatka

Jak zwalczyć kochankę. Mi sie udało.

Polecane posty

Gość ryczaca 40stka
rozumiem ze ja nienawidzisz, zapewniam tak samo bys plula jadem gdyby byla mlodsza...:) a tak swoja droga- to ja sama przezylabym zdrade bardzo i chyba ambicjonalnie...ale tak juz jest, ze jak maz zdradzi to jakby dal zonie po pysku....I jeszcze jedna moja uwaga...pewnie TOBIE sie spodoba a inne mnie utopia w lyzce wody....Bawi mnie naiwnosc facetow, ktorzy mysla ze z kochanka im sie niebo otwiera...i tak bedzie zawsze...tylko pozniej male zuczki sa bardzo zdziwione kiedy Kochanka vel Nowa Zona ich opier*oli, ze mieszkanie nie odkurzine, lazienka zastfiona i deska klozetowa obsikana...a mialo byc taaaak pieknie.....:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
robie literowki jak szybko pisze...sorki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lekarz_44
ja osobiście żyje w środowisku lekarzy i osób majętnych... w moim otoczenia wszyscy się nawzajem zdradzają... nie znam lekarza, który byłby wierny swojej żonie... dłużej niż przez 5 ;at po ślubie.. a i żony moich bogatych kolegów nie próżnują.. mąż w pracy... wiadomo... i co ma zrobić taki facet ? zapracowany, zmęczony... żona oczywiście się wszystkiego wypiera.. a w pracy miłe chętne pielęgniarki... tak sie kręci wszystko... pewnie w biurach jest tak samo... i różnica między nami a np. USA, gdzie do zdrady przyznaje się 80% społeczeństwa jest taka, że u nas jest zakłamanie i obłuda, a tam ludzie cenią szczerość.. pozdrawiam Adam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapeuci
A mnie zastanawia zawsze nienawisc zon do kochanek ( nie zebym popierala tedrugie). Dlaczego wina najwieksza za zdrade nie obciazaja meza, ktory w koncu slubowal im ta milosc, wiernosc i uczciwosc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
Do ryczącej "40" Ja już wczeniej napisałam: "No wlaśnie i dlatego kiedy kochanki stają się żonami -koło sie zamyka." W pełni wiec sie z Tobą zgadzam. Właśnie dlatego to wykorzytałam, i tłumaczyłam i tłumaczyłam mojemu mężowi, co zyska a co straci. Mam nadzieję, że on już nie będzie chcial powtarzać tych amych błędów. Napisz czy ty sie pozbierałaś po tej zdradzie czy zaczęłaś wszytko od początku?. Sorry, ja też robię literówki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
Adamie...patrzac na twoj wiek to wchodzisz w etap zycia kiedy zone wymienia sie na mlodszy model...Mnie to z kolei moze zagrazac...Zastanawiam sie czy ten temat swiadczy o obludzie...ze kobiety wymieniaja sie uwagami ze maz zdradza i ze to boli...tak normalnie i po ludzku...Czy jesli popatrzymy na inne spoleczenstwa- gdzie np. pedofilia jest omalze dozwolona to jestesmy obludni mowiac, ze nam sie to nie podoba...? Temat zdrady jest tematem rzeka i to ze inni maja kochanka/kochanke niekoniecznie musi sie podobac...I mam nadzieje ze twoj post nie jest swiadectwem, ze Ci to po prostu imponuje....?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
Beatko- napisalam PRZEZYLABYM....maz mnie chyba nie zdradzil...natomiast zdradzal moj ojciec i zapewniam-matka szalala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
do terepeutów Mąż chćjest wrogiem to i tak jest mi bliski. Żyjemy raze, sypiamy razem. A kochanka to całkiem obca baba, której problemy naprawdę mnie nie interesują.Jak chce jej ie chłopa to są agencje towarzyskie,a jak ma problemy natury emocjonalnej - do psychologa. Nie układa sie w jej się w związku - to na terapię małżenską etc. etc. A od cudzych mężów wara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość terapeuci
Ja to rozumiem, ale ona nie ma wobec Ciebie obowiazku, lojalnosci, czy uczciwosci. Maz ma! Jezeli wiec dochodzi do zdrady, to przeciez on jest glownym winowajca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
do terapeutow...bo ludzka jest rzecza ze broni sie nawet podwiadomie osobe ktora sie kochalo...tak jak broni sie swojego dziecka i zawsze sie go usprawiedliwia...a kochanka jest zagrozeniem, osoba ktora zrujnowala cos...wiec dlatego...i jeszcze jedno...ktos powiedzial nawet nie wiem czy nie jakis psycholog znany: ze za kryzys sa odpowiedzialni OBOJE w zwiazku, ale za zdrade fizyczna ZAWSZE ZDRADZAJACY.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
Dlategoja też nie mam do niej szacunku, lojalnoci i uczciwości. Dla mnie zawsze bedzie zdzirą i szmatławcem Gdyby sie nie pchała do cudzych gaci nie byłoby sprawy. "40",sorry źle przeczytałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
oki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
Do dzizas ja pierdole .Wiesz, mylisz pojęcia. Ja nie lecę na innego chłopai nie zawracam mu dupy swoimi problemam. A taka "kochanka"bierze innych panów nalitośc, bo ona przecież taka biedna,bo tak potrzebuje swojego rycerza, a najbardziej chyba jego miecza.Może ja zbyt twardo stąpałam po ziemi i może mój mąż potrzebował takiej słabej istoty. Zapewniam cię, że teraz wiecej na ten temat rozmawiamy, a ja staram ię udawać bardziej bezradną niż jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
dzizas...alez wina meza jest bezsporna...tylko ze my zony ich zawsze wybielamy i bronimy i chcemy zatrzymac...a kochance by sie wyrwalo noge przy samej d*pie i owalilo po pysku okrwawiona strona ...hahahaha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
dzizas ja pierdole .Jest jego wina, ale jemu potrafię wybaczyć, a tej dziadówie nie, o czym było wyżej. Ty naprawdę nie muisz tego zrozumieć.Ja osobiście nie znam przypadku, żeby zdradzona zona wyrzuciła męża nazbity pysk, a jego kochankę zaczęła czcić, za jej miłe usposobienieczy coś tam innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
dzizas...widzisz zdradzajacy mezczyzna, zafascynowany inna kobieta, bardzo czesto odzuca zone...malo jest takich, ktorzy 'zachowuja' sie normalnie....tzn.uprawiaja dalej dobry seks, mowia zonie komplementy itd...wiec odpowiedz...czy taka zona moze sie przemoc zeby slodkimi slowkami i minkami kusic buca snujacego sie po domu- narazajac na jego kolejne, tym razem upokarzajace odrzucenie? wiesz mysle ze jestes bardzo mloda osoba i zycze Ci zeby takie doznania nie staly sie nigdy twoim udzialem...a jesli tak- to zglos sie WTEDY do nas na kafeterie i sobie porozmawiamy na temat ponczoszek, gorsetow i swiec w sypialni, ktore gow*o daja czasami....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
odrzuca* znow literowka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
dzizas ja pierdole . Ja Cie zapewniam, ze mąż cały czas sie mną interesowal, dlatego ja nawet nie zauważyłam, ze intereuję się jeszcze kimś innym. A walczyłam też na pewno z przekory, bo żadna świnia nie będzie właziła do mojego chlewikai jadła z mojego korytka. Cel oiągnęłam, bo nie dopuciłam doich potkania, czego jestem pewna. Dlaczego uwazasz, ze powinnam pozwolić, aby bylirazem w realu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
A może ty jeste jedną z kochanek, której na rączkę byłoby, zeby zona dała pokój, bo gdzie wtedy facet pójdzie, no do ciebie przecież. Skoro moja pyskówkę uwazasz za niegodną to jak postrzegasz kochankę? Jako diament?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
widzisz dzizas...ja sobie na razie teoretyzuje...bo nie wyczailam zeby maz mnie zdradzal albo flirtowal...ale wiesz gdyby tak sie stalo...to walczylabym o niego jak lwica...i nie z powodu dzieci...kasy itd...bo jestem samodzielna i moge sie sama utrzymac...ale walczylabym z powodu wspomnien, ze budzil mnie o 4 rano zebysmy obejrzeli wschod slonca, ze czasami sa czerwone roze na poduszce, ze jest zachwycony jak robie kolacje przy swiecach, ze jak jestem chora i wygladam jak 7 nieszczesc to robi mi herbate i przynosi lekarstwa...i WRESZCIE dlatego ze gnal jak wariat z nasza corka do szpitala kiedy byla bardzo chora a ja siedzialam z nia w samochodzie majac ja na kolanach i tylko plakalam...Wiesz- o takiego mezczyzne sie walczy...nawet jak on zbladzi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
Tak miłość,wierność i uczciwość małzeńską,oraz że Cię nie opuszczę aż do śmierci, tak todalej idzie. Jajemu też.Życzę Ci dzizas, abyś nigdy nie znalazła się w sytuacji zdradzonej zony. Nie wiesz przecież jak wtedy postapisz. A po za tym "miłość to takie sacrum, więc nie traktuj jej jak kontraktu, który zrywasz, gdy cza masz gorszy". Moze nie walczyłabym tak, gdyby doszlo do zdrady fizycznej, fascynację jestem w stanie przeboleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
walczy ale takimi sposobami, żeby zawsze mieć do siebie później szacunek, żeby on miał później świadomość, że jest z kobietą na poziomie a nie prostaczką, która wyszydza jego jakieś wybory, chociaż byłyby błędem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
zastanawiam się jak musiał poczuć się jej mąż i co o niej teraz myśli, gdy sprowadziła jego ego do poziomu zera. Nie chcę być złym prorokiem ale on nie zakończy tamtej fascynacji. Jego męska próżność nie pozwoli by wyszedł z układu poniżony i ze świadomościom jakim jest pantoflarzem i jak grubiańska jest jego żona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
tak o takiego...a powiedz JAKIE sa metody walki...co sie wtedy robi...bo ja nie wiem...tak naprawde nie wiem...i dlatego nie potepiam Beaty robila jak umiala...bo ja tez nie mam strategi obmyslonej...bo nikt nas kobiet/mezow tego nie uczy...nie mamy rozpiski typu: co zrobic jak przedluzeniem mezowskiej reki jest komorka...? moze mi powiesz...bede madrzejsza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
nie wiem jak ale wiem, że tak by nigdy nie mieć wątpliwości dlaczego wrócił. Czy wrócił pod presją agresji, wyzwisk itp czy dla mnie. Wiem, że tak by jakkolwiek małżeństwo się nie skończyło nie mieć żalu do siebie i mieć szacunek dla samej siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
I na pewno Beata nie jest pewna, że dobrze postąpiła. Gdyby była nie uzewnętrzniała by się i nie szukała potwierdzenia słuszności swoich działań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ryczaca 40stka
"Tyle siebie znamy ile nas sprawdzono...' to powiedziala Wislawa Szymborska (chyba....;-) )...nie teoretyzuje ...bo nie wiem. I w sumie nie chcialabym sie dowiedziec na co mnie stac...czy na klase...czy na prymitywne obelgi...ale jeszcze raz powtarzam,,,,rozumiem Beate i zal mi jej bo stracila do meza zaufanie i juz zawsze bedzie weszyc i dopatrywac sie drugiego dna....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
ja też ją rozumiem. Emocje w takich chwilach są na pewno straszne ale powiem Ci z drugiej strony. Ja jestem mężatką, która wdała się w romans. Z mężem przestalimy się dogadywać, oddaliliśmy się od siebie. Walczyłam by znowu było pięknie. On nie reagował na rozmowy itp. Wtedy zjawił się on. Długo mnie zdobywał. W końcu się udało. Zakochałam się. Chciałam odejść od męża. Ale on wtedy zaczął walczyć, rozmawiać, poszliśmy na terapię. Udało się nam przejść ten okres razem. Teraz jestem szczęśliwa, że tak wyszło. Moja zdrada pozwoliła nam się odnaleźć na nowo. Ale wiem, ze gdyby wtedy mnie wyszydził odeszłabym lub ciągnęła romans dalej. Dzięki jego klasie pokochałam go na nowo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Beatka Desperatka
tak o takiego się walczy.walczyz bo kochasz.itonie męża sprowadzilam do poziomu zero, tylko panią, którą sie interesował. Jemu tylko w zartobliwy sposób przedstawiłam ich daslze wspólne zycie. Poza tym mężczyźni też lubią jaksię o nich walczy, a ona raczej nie miala zamiaru kończyć swojego małżeństwa. Było jej wygodnie,mąż w domu, przyjaciel na boku ityle, po protu zwykla facynacja, zauroczenie i tyle. xyzet (facet) napisał gdzieś, ze mąż zostanie z żoną tylko wtedy, gdy kochanka się o niej upodabnia.Wizja wpólnego zycia też być moze podziałała na wyobraźnię mojego męża tak samo. I uznał, że nie warto marnować życia dla kogoś,kogo właściwie wcale się nie zna,nie zna się jego nawyków, wad, zalet. Bo albo będzie takamo, albo nawet gorzej. Napiszecie zaraz, że został na tarych śmieciach, i nie powinnam się tak cieszyć.Ale to są nasze śmieci, wspólne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak o takiego się
sprowadzając panią, którą się interesował do zera z nim zrobiłaś to samo. Bo to ON się nią interesował i na pewno nie uważał za zero. Życzę Ci dobrze ale niestety nie wróżę dobrze. Weź męża i idzcie do jakiegoś psychoterapeuty, może się uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×