Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość adria adria 25

BOLI MNIE DUSZA I BOLI MNIE CIALO...

Polecane posty

Gość adria adria 25

wczoraj juz troche o tym pisalam... sorki, ze sie powtarzam, ale juz nie wiem co robic... czuje wstret, smutek, upokorzenie i odraze.. nie potrafie normalnie jesc. odchudzam sie od zawsze... tzn od 10 lat. teraz mam 25 lat. wszystko zaczelo sie ze przytylam w okresie dojrzewania i zaczely sie glupie docinki rodziny i znajomych. teraz sobie mysle ze to przez nich tak nielubie swojego ciala. nie potrafie zliczyc ile kuracji odchudzajacych przeszlam i ile razy potem przytylam. nie potrafie sie normalnie odzywiac. albo nie jem nic. albo wpycham w siebie tony zarcia, jakby jutro miala zaczac sie wojna i grozilaby mi smierc glodowa. to jest okropne. ponizajace. nie potrafie przejsc na zdrowa diete. gdy mam okres odchudzania, kazda ilosc jedzenia wydaje mi sie zbyt duza. potem nagle to przechodzi i jem, i jem, i jem. ja nie jem, ja WPIE****LAM. sorki, za okreslenie. ale nie potrafie tego nazwac inaczej. wlasnie bylam na diecie. schudlam 7kg. zaczynalam byc z siebie zadowolona. bylam w siodmym niebie, bo uslyszalam komplement dotyczacy mojego wygladu. (dlaczego zdanie innych jest dla mnie takie wazne???????????????????????????????????????) wszystko bylo dobrze ( poza tym ze glodowalam), dobrze do weekendu. w weekend nie pracuje. w weekend siedze w domu. obzarlam sie strasznie. myslalam sobie ze od poniedzialku wroce do glodzenia sie, odpokutuje to zarcie... a dzis znow sie obzarlam. pol dnia glodowalam, a w drodze powrotnej z pracy wpadlam do marketu i juz w samochodzie zaczelam w siebie wpychac zarcie. juz w samochodzie zjadlam prawie cale opakowanie parowek... tak, parówek:( a potem w domu sie zaczelo... czuje sie taka upokorzona. z nerwow zoladek mnie boli. i z przejedzenia. po raz kolejny rozczarowalam sama siebie:( boli mnie dusza i boli mnie cialo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kozza
Mysle, ze potrzeba ci cos wiecej jak porad dziewczyn z kafe. Uwazam, ze masz powazny problem i im wczesniej znajdziesz sobie dobrego psychologa tym bedzie ci latwiej uporac sie z tym problemem :) Odwagi naprawde warto wziasc "byka za rogi" nie warto tak sie meczyc . Powodzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_sobie_ona
adria doskonale cie rozumiem ja tez chce schudnac ale co dziwniejsze nie dla siebie a dla rodziny zeby im udowodnic ze potrafie jak chce ,w tym roku moja ciocia upokozyla mnie przed moim mezem moja kuzynka czyli jej corka i mezem kuzynki stwierdzajac ze moje jedno udo wyglada jak mojej kuzynki dwa mozesz sobie wyobrazic jak sie poczulam i postawnowilam ze w tym roku do jej urodziny w sierpniu schudne,bywa roznie jem naprawde malo innym razem wpycham w siebie zarcie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo głodówka to kiepskie rozwiązanie!!!!!! Musisz jeść 5-6 małych posiłków!!! Pić sporo wody mineralnej. Inaczej sie zwyczajnie nie da! Wszsytkie kobiety które \"jadą\" na dietach poniżej 1000kcal szybko mamja jojo...albo prowadzi to do bulimii lub anoreksji. Nie warto!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_sobie_ona
szafa to nie jest takie proste jesc regularnie,wlewam w siebie litry wody i nadal czuje glod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odchudzanie mamy w głowie nie na talerzu!!! Nie nakręcaj się że musisz schudnąć, musisz głodować... Zaplanuj tak posiłki aby się \"zapchać na amen\" np: przy pomocy brokułów:-);-) A małe odstepstwo w postaci 1-2 kostek czekolady nie traktuj jak tragedii! Myśl ja nie muszę...ja chcę!!!!! I robię to dla siebie!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_sobie_ona
i tu jest wlasnie moj problem ,p[oniewaz dla samej siebie nie musialabym schudnac robie to by udowodnic innym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kozza ma racje -> nie ma sie czego wstydzic i miec do siebie pretensji ... idz do psychologa, bo problem lezy w twojej glowie ;) Doskonale wiem ze opinia innych jest bardzo wanza, niby kazdy uwaza ze zyje sam dla siebie, jednak tak naprawde bierze sobie do serca opinie innych :O Musisz przezwyciezyc te napady glodu, nie stosuj glodowek bo to one mogly \"dodac oliwy do ognia\" ... jedz regularnie i o ustalonych porach (jezeli to mozliwe), jak napada Cie glod, zjedz jakies warzywo albo owoc ... ja bylam pare razy na diecie warzywno owocowej, i doskonale wiem co oznaczaja napady glodu ... zawsze kupowalam zamrozone brokuly, gotowalam je, do tego bulka tarta z patelni .. i bylam najedzona jak wilk :D Tak wiec jezeli musisz wpierdalac ;) to jedz zeczy zdrowe i mniej kaloryczne ... mozesz sie rowniez przejsc do dietetyka ... no i zaczac cwiczyc :) Ja skonczylam z tymi dietami i powiem Ci szczeze ze po cwiczeniach moze waga nie spadla ale moje wymiary sie zmiejszyly ;) Trzymam kciuki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem co mówię, bo sama też dietkuje... Wszelkie kopenhaskie czy kapuściane lub głódówka to wielkie g*wno!!! (sory za dosadność, ale ja to przerobiłam) Ale ja jestem na 1000-1200kcal i...nigdy nie głoduję!!!!! I czuję się szczęśliwa!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem zjem te 1400-1500kcal ale nasrtepnego dnia nie głoduje!!! To ma być dieta na lata a nie na 2 tygodnie bo...akurat zaraz jadę na urlop i muszę fajnie wygladać!!!;-) Może potrzebna wizyta u dietetyka? Czasem także badania hormonalne...A i psycholog nie zaszkodzi!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adria adria 25
taka_sobie_ona ja do dzis pamietam, jak w podstawowce gdy z chudej dziewczynki zaczela sie robic baba, skakalysmy z kolezanka na skakance. mimo iz wcale nie byla lepsza ode mnie, uslyszalam, ze nigdy nie bede tak dobra jak ona, bo mnie moj ciezar ciagnie do ziemi i na pewno jest mi trudno skakac... a potem wiele wiele podobnych... w szkole sredniej wazylam jakies 62kg przy 170cm, a rodzina dogryzala mi jakbym sloniem byla. przez nich czulam sie gruba i nieatrakcyjna, choc tak nie bylo. teraz mysle ze ludzie postrzegaja mnie przez pryzmat mojego ciala. ze bede gowno warta jak bede gruba... wiem, ze mam problem. nawet wiem, co to jest za problem i skad sie wzial - tak mysle przynajmniej. ale nie umiem tego przezwyciezyc. i zjadlam chyba dzis z 5000kcal i wiem, ze jutro sie zaglodze:( jest mi zle z soba. nie moge zniesc swojego odbicia w lustrze. wiem,ze musze zdrowo jesc. mam naprawde ogromna wiedze z dietetyki. przeczytalam sto ksiazek. umiem dawac rady, tylko ze nie umiem tego zastosowac w praktyce co do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adria adria 25
taka_sobie_ona ja do dzis pamietam, jak w podstawowce gdy z chudej dziewczynki zaczela sie robic baba, skakalysmy z kolezanka na skakance. mimo iz wcale nie byla lepsza ode mnie, uslyszalam, ze nigdy nie bede tak dobra jak ona, bo mnie moj ciezar ciagnie do ziemi i na pewno jest mi trudno skakac... a potem wiele wiele podobnych... w szkole sredniej wazylam jakies 62kg przy 170cm, a rodzina dogryzala mi jakbym sloniem byla. przez nich czulam sie gruba i nieatrakcyjna, choc tak nie bylo. teraz mysle ze ludzie postrzegaja mnie przez pryzmat mojego ciala. ze bede gowno warta jak bede gruba... wiem, ze mam problem. nawet wiem, co to jest za problem i skad sie wzial - tak mysle przynajmniej. ale nie umiem tego przezwyciezyc. i zjadlam chyba dzis z 5000kcal i wiem, ze jutro sie zaglodze:( jest mi zle z soba. nie moge zniesc swojego odbicia w lustrze. wiem,ze musze zdrowo jesc. mam naprawde ogromna wiedze z dietetyki. przeczytalam sto ksiazek. umiem dawac rady, tylko ze nie umiem tego zastosowac w praktyce co do siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boli mnie dusza i boli mnie ciało........ ... ... ... ... . ... ... .... skąd ja to znam... adria trzymam kciuki za to, że któregoś dnia będziesz zadowolona z siebie :) życzę Ci tego 🌻 ja także jestem już jakiś czas na \"diecie\", tylko że ta moja dieta, to jest dwa-trzy dni diety i znowu dwa tygodnie doła, żarcia, smutku... i znowu DIETA!!! ostro biorę się do roboty... tak przynajmniej myślę. Ale rzadko kiedy tak jest. kozza ma rację. Powinnaś udać się do psychologa. Nie ma się czego wstydzić. Trzeba pójść, bo życie zmarnujesz ciągle się zadręczając. A kiedy będzie w Twoim życiu czas na uśmiech????????? na spokojną głowę, nie myślącą ani o jedzeniu, ani o ciele...??? zrób to dla siebie - pójdź do psychologa. Trzymaj się ciepło 🌻 wierzę, że Ci się uda - i Ty musisz w to uwierzyć!!!!!! wiara czyni cuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie znam się na kompulsach, ale może powinnaś zająć się czymś absorbującym duszę i ciało. Polecam Ci książkę albo Lutza\" Życie bez pieczywa\" albo Louis Ann Gitlemann \" Jedz zdrowe tłuszcze i chudnij\". Są dwie opcje albo jesz byle co pod wpływem impulsu i organizm ma braki minerałowo-witaminowe. Bądź też jesz za dużo węglowodanów i Twoje napady głodu są normalną reakcją organizmu na zbyt dużą ilość węglowodanów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wal rodzine ciesz sie jedzenie
m, i badz szczesliwa da sie...zapewniam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oma23
no wlasnie co tam ciotka,nie rozumiem ze tak mowisz ze skompromitowala Cie przed mezem,to jemu masz odpowiadac a nie jakiejs ciotcea jezeli ona Ci dogryza to nie wierze ze nie ma czegos do czego Ty moglabys sie przyczepic :) i odplacic pieknym... ja zaczelam kopenhadzka,ma ona wielu zwolennikow i przeciwnikow,coz licze sie z tym ze jak wroce do starych nawykow to jojo mur beton ale jak zaczelam to skoncze tym bardziej ze po 1 dniu 1,5 w dol!!!(zaznaczam ze wiem ze to nie tluszcz sie spalil:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj dziewczynki kochane, bardzo mi przykro że macie takie problemy :( Ja tę kiedyś coś takiego przerabiałam... I wiecie co doszłam do takiego wniosku: O tym że można sobie wmówić chorobę to chyba każdy wie, prawda? I chyba podobnie jest z nadwagą. Na początku wcale nie czujemy się grube, ale gdy wszyscy zaczynają nam to wręcz chamsko i bezczelnie wypominać, to same zaczynamy się tak postrzegać, wmawiać sobie ta \"grubość\" i nasze ciało dostosowuje się do tego wizerunku. I wtedy dopiero się zaczyna: dieta której nie dajemy rady (bo nie możemy, w końcu nasze ciało potrzebuje paliwa), napad obżarstwa (nic dziwnego po głodzeniu się) no i gigantyczne wyrzuty sumienia. Jak każdy taki wredny docinek leczyłam jedzeniem, bo w końcu skoro na co dzień same przykrości mnie spotykały to należało mi się jakieś pocieszenie. Rezultat? Zamiast chudnięcia dodatkowe kilogramy. A teraz zastanówmy się nad taka rzeczą. To nasze ciało, prawda? To nas boli gdy sie uderzymy, to my cierpimy gdy jest chore, nie nasza koleżanka, nie ciocia, nie mąż czy obcy facet. Więc jakim prawem ktoś inny mówi nam co powinnyśmy z nim zrobić?! Co go kurcze obchodzi czy mamy go za dużo? Wyobraźcie sobie że podchodzicie do kogoś na ulicy, zaglądacie mu w majtki i komentujecie że ma tam za mało :) Bezczelne co nie? No i właśnie tak jest z ocenianiem waszej \"grubości\". W chwili obecnej ktoś inny bezprawnie przejął władzę nad waszym życiem. Nie odchudzacie się bo chcecie tylko dlatego że ktoś inny sobie tak wymyślił. I jeszcze pewnie Wam wmawia że to dla waszego dobra (Hahaha). A gówno prawda! To jest lecenie własnych kompleksów. Dowalenie komuś daje to cudowne wrażenie że jesteśmy lepsi. Tylko pamiętajcie my nie możemy pozwolić żeby ktoś leczył swoje kompleksy czy tez podnosił poczucie własnej wartości naszym kosztem często niszcząc nasze życie. Wiem że wiele osób robi to nieświadomie, ale to niczego nie zmienia. Nie dajmy sobie robić krzywdy!!! Ja też nasłuchałam się masy wrednych komentarzy. Łącznie z takimi \"Jak bym była taka tłusta jak ty, to bym się zabiła\" (A przy okazji ta osoba jest obecnie grubsza niż ja i kurcze jakoś nie chce się zabić). Z takimi komentarzami poradziłam sobie już jakiś czas temu i na prawdę jest mi lepiej. Osoby które nam dogryzają robią to zwykle dla tego że jesteśmy łatwym celem. Jak reagujecie na docinki? Uszy po sobie, płacz, usunięcie się w cień. Chyba tak najczęściej to wygląda, prawda? A próbowałyście kiedyś odpowiedzieć? Bo od kiedy ja tak zaczęłam robić to mam spokój. Są dwie metody, albo mówisz spokojnie, że wiesz że masz problem z własnym ciałem, ale nie widzisz powodu dla którego ktoś miał by go jeszcze pogłębiać uwagami które przynoszą odwrotny skutek niż zamierzony. I jeśli ktoś Ci mówi że to po co tyle żresz to odpowiadasz, że dlatego że bez jedzenia nie da się żyć i żeby raczej zwracali uwagę palaczom którzy nie mogą się wyrwać z nałogu. Dodajesz też że zjadasz więcej niż potrzebujesz właśnie dlatego, że pocieszasz się po złośliwych komentarzach takich właśnie osób. Takie spokojne wytłumaczenie zwykle zawstydza takiego \"dogryzacza\" i w cudowny sposób zamyka mu usta. Drugim dobrym sposobem jest np. coś takiego: Ktoś Ci wyjeżdża z tekstem \"Jesteś 2 razy grubsza niż ja\" więc odpowiadasz z uśmiechem na ustach \"No, i dwa razy ładniejsza i inteligentniejsza przy okazji :) \" Jeszcze nie spotkałam osoby która by się po czymś takim nie zamknęła :) Powiem Wam szczerze że mimo mojej nadwagi już dawno nie słyszałam złośliwych komentarzy. Są sytuacje w których po prostu trzeba się bronić. Ale się rozgadałam... Na podsumowanie. Nie schudniecie dopóki nie pozbędziecie się wyrzutów sumienia z powodu zjedzenia jakiegokolwiek okruszka, do póki nie wieźmiecie własnego życia we własne ręce. Po za tym chciałam Wam polecić książkę: http://www.merlin.com.pl/frontend/browse/product/1,513490.html;jsessionid=D6872AB94DB1A454EA0E4F0422FA5B43.LB1#fullinfo To nie jest typowa dieta w stylu na śniadanie to, na obiad tamto. W książce opisane jest to jak jemy, jak to na nas wpływa, co zrobić żeby poprawić swoje odżywianie i bez głodzenia podkręcić na max metabolizm,, dlaczego nie działają na nas diety itd. W każdym razie ja sobie wzięłam głęboko do serca to co jest tam napisane i zdecydowanie mi lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość adria adria 25
kobietki moje kochane troche mi lepiej po przeczytaniu waszych wypowiedzi. jade dzis na zakupy. zdrowe. postanowilam ze kupie tylko zdrowa zywnosc i jakos to sobie rozplanuje na kolejne dni, zeby nie glodowac i zeby sie nie opychac. Neit - dobrze piszesz. madra kobieta z Ciebie:) mi jest o tyle trudno, ze moja domniemana "otylosc" wmowili mi najblizsi. rodzice, ktorzy zostali obdarowani boska przemiana materii i najlepsze "kolezanki". wiem, ze moi rodzice bardzo mnie kochaja i nigdy by mnie nie skrzywdzili, przynajmniej swiadomie. mysle, ze nie zdawali sobie sprawy z tego jakie konsekwencje poniosa te ich komentarze. sami szczupli ( w mlodosci oboje wrecz chudzi ) a dziecko niestety w babcie poszlo. tylko tak sobie mysle, mogli kupowac inne jedzenie i odchudzac mnie w ten sposob, jezeli chcieli zebym schudla. a nie dogryzac mi. kocham ich bardzo, ale mam do nich ogromny zal...:( no ale dosc. ide na zdrowe zakupy. chyba przyszlo opamietanie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×