Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

BrunetkaWieczorowąPorą

Rozwód - proszę o radę i wsparcie

Polecane posty

Gość on po rozwodzie
Dużo rozmawialiśmy ze sobą. Masę czasu. Co roku wyjeżdżaliśmy na urlop - w Polsce, Europa, dwa razy Afryka. A dzień wyglądał typowo: rano do pracy, po pracy jechałem po żonę, potem na zakupy i do domu. Fakt, byliśmy podobni, a jednocześnie różni. Ale uwierz mi, rozwód to straszna sprawa, jest to coś co powoduje piętno na całe życie. Ja ją bardzo kochałem i musiałem się zgodzić na rozwód z osobą której nie przestałem kochać. Może trochę żałuję dziś że nie walczyłem o nią, ale chyba nie mogłem zrobić już nic więcej . Nawet sam się zmieniłem o 180 stopni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on po rozwodzie
I jeszcze jedno: ja zostałem w naszym mieszkaniu. Mieszkam teraz sam, a jest to koszmar. Każda rzecz w tym domu kojarzy mi się z nią, sam chodzę spać, sam wstaję, no i te noce ze wzrokiem wpatrzonym w sufit. Każdemu odradzam rozwód, lepiej walczyć.... A może się uda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzisz a my bardzo mało rozmawiamy, teraz owszem o tej całej sytuacji. Ale to ja zaczęłam, zawsze tak było że ja wszystko inicjowałam. On chyb anie potrzebuje takiego normalnego kontaktu, rozmowy. Bardzo mi to przeszkadza i to jest własnie najgorsze bo jak się nie rozmawia albo juz nie ma o czym (on pyta -a o czym chcesz rozmawiać----tak jakby nie było o czym!) to juz jest naprawde tragedia. Ja go nie kocham, to jest ta wielka rożnica. Pewnie bym walczyła a na pewno zabiegała o to uczucie ale mi po prostu juz nie zależy, nic nie czuję, nie ma o co walczyć. Nie ukrywam, przeszło mi, moze przejrzałam na oczy, zrozumiałam, troche się zmieniłam dorosłam, wiem czego chce, czego oczekuje od faceta, a on mi tego nie da. Moge wiedzieć w jakim jesteś wieku? chciałes założyć rodzine, mieć dzieci...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość on po rozwodzie
Mam 30 lat. Jeśli chodzi o dzieci, to na razie nie chciałem , bo właśnie przypuszczałem, że że żona może okazać się niedojrzała. No i się nie pomyliłem. Ale marzę o normalnej pełnej rodzinie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem myśle że nie jet to dobre jak ludzie znają się tyle, szkoła, studia itd... ja miałam jakies dwa poważniejsze związki przed nim, to z nim spędziłam mase czasu, nikogo więcej nie było, nie wiedziałam jak to jest być z kimś innym, nie do końca może, bez przesady, ale mało wiedziałam. Dopiero codzienność pokazała mi że potrzebuje czegoś innego, juz nie tego chłopca z młodzieńczych lat, kogoś silnego psychicznie, z charakterem, kogos przy kim bede się czuła bezpiecznie, wiem ze bede mogła na nim polegać, mieć wsparcie, podporę, ktoś ktos kto pomoże, doradzi, zachowa sie jak facet, kogos przy kim poczuje się kobietą----a to jest bardzo ważne dla mnie, dla każdej z nas pewnie. Przy nim nie czuje się tak, to smutne jak to sobie uświadomiłam ale tak jest :( Niestety to jest dzieciak :o Może faktycznie jest tak, że kobiety dojrzewaja szybciej. Dodam że oboje mamy po 27 lat, na szczęście może, mam nadzieje że jeszce poznam kogoś z kim bede szczęśliwa bo teraz nie jestem. trzymaj się ;) i pisz więcej jeśli masz ochotę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podzielam zdanie ...
"on po rozwodzie" Rozwód to straszne przeżycie tak uważaja psychologowie. Nie raz jest tak, że dopiero jak kogos stracimy to docenimy ta osobę ... ale jest tez tak, że juz nie ma odwrotu ... więc zastanow się, zanim podejmiesz ten ostateczny krok ... taka jest moja rada :) Poza tym na czym polega ta "niedojrzałość " twojego męża, może napisz trochę konkretniej ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalina
do on po rozwodzie Tez wlasnie jestem w takiej sytuacji, maz zdradzil mnie prawie zaraz po slubie.Jestem sama w domu, chodze sama spac i budze sie sama, to mnie dobija juz na maxa. Ta samotnosc, dobrze jedynie ze juz nie mam do niego zadnych cieplych uczuc. Bo nie mozna kochac kogos kto Cie krzywdzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...madalina
Nie zazdroszczę tobie. Zawsze uwazam tak jak pisał "on po rozwodzie", ale w twojej sytuacji ... Dopiero jesteście na starcie swojego wspólnego zycia, a ty nie mozesz do niego mieć zaufania ... przecież podstawą kazdego związku jest m.in.zaufanie, trudno bez tego razem żyć i cokolwiek budować ... Trudno mi wypowiadać się na temat na podstawie tego co napisałaś, ale na pewno na twoim miejscu bym się zastanowiła czy warto być z nim ... Ja raczej bym go zostawiła, ale to twoje życie ... pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madalina
wlasnie jestesmy w trakcie rozwodu. Kto by pomyslal, tyle lat sie znalismy i on sie totalnie zmienil po slubie, ehhh ucze sie zycia od nowa, i czesto nie jest zakolorowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podzielam zdanie-----> Nie potrafi się ze mną porozumieć, zwyczajnie normalnie porozmawiać, a już o poważnych sprawach to kompletnie, ja musze nawiązywac kontakt, on po prostu boi się tego, nie potrafi powiedziec co myśli , czuje, chce... naprawde! Jak ówię - popatrz na mnie, porozmawiaj ze mną - on spłoszone spojrzenie - \'ale co chcesz?ale o czym?......ręce opadają. Jeśli coś się wydarzy złego między nami nigdy ni epowiedział o co chodzi, nie wytłumaczył, po jakimś czasie ja ni e wytrzymuje i staram się rozwiązać sytuację, naprawić, wytłumaczyć co kogo i dlaczego dręczy. Nie ponosi odpowiedzialności za swoje słowa, rzuca je na wiatr, raz mówi że mu zależy chociaz zupełnie tego nie okazuje, raz mnie straszy , szantażuje, powie coś a potem odwrót - ale ja tak nie myślałam, tak o to powiedziałem (to po co mówi? jak tak nie czuje??) I wiele takich sytuacji. Jest też niedojrzały ponieważ nie umie podjąć żadnej decyzji, począwszy od kupna wyboru czegoś większego a skończywszy na rozwiązywaniu różnego rodzaju problemów. Pytam - co o tym myślisz? zrób coś? co teraz będzie? boje się.... - on - nie wiem, ale co ??? ojj nie wiem.... Nie czuje się z nim bezpiecznie, nie czuje w nim oparcia podpory, nie zachowuje sie jak mężczyzna. wiele takich rzeczy i sytuacji..........ciężko tak to wszystko opisać. Po prostu potrzbuje kogoś z silniejszym chcrakterem, który wie czego chce od życia, zdecydowanego, a nie dzieciaka z liceum, kogos przy kim czuje sie kobietą, potrzebna, ważna, najważniejsza.........teraz tak sie nie czuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Podzielam zdanie ...
A może jest tak, że on nie podejmuje zadnej decyzji bo ty mu nie dajesz takiej szansy ? To co piszesz to bardzo ogólne rzeczy, ale nie o to chodzi ... Psychologowie twierdzą, że za rozpad związku odpowiadaja ZAWSZE dwie osoby , NIKT NIE JEST IDEALNY, ani ty, ani ja, ani on ... ideały w przyrodzie nie istnieją... Nie wiem, ale odnoszę takie wrażenie, że ty wszystkie wasze niepowodzenia zwalasz na barki męża i go tylko obwiniasz ... to zła droga ... uważasz, że tobie od niego się wszystko nalezy, chcesz tylko brac, tylko spijać śmietankę (nie mysl , że najeżdżam na ciebie i ciebie oceniam, bo tak nie jest :)) O związek/małżeństwo musza dbać 2 osoby i nie ma na to mocnych, już nasze pra pra pra babki i dziadkowie o tym wiedzieli. Miłość to piękny kwiat, który wymaga pielęgnacji, bo nic nie jest nam dane na wieczność ... Przeciez mozna porozmawiać, nie ma innego sposobu na rozwiązanie problemów w związku jak rozmowa , rozmowa, rozmowa (najlepiej na neutralnym gruncie) Każdy związek to równiez kompromis ... Czy nie warto jeżeli juz na prawdę nie potraficie rozwiązać swoich problemów iść do seksuologa, psychologa ... Rozwód to najprostrze rozwiązanie, a co potem ... myslisz, że ten wymarzony królewicz zjawi się na koniu i porwie ciebie w ramiona ? Może kochana zejdź na ziemię z obłoków ..., pozdrawiam PS Nie obrażaj się jeżeli za ostro napisałam, ale tak uważam i staram się tobie dobrze doradzić pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4olaola
a ja się nie zgodzę z tym że rozstanie to zawsze wina dwóch stron. Np. moja koleżanka - kobieta piękna, wykształcona, mądra, oszczędna, świetnie gotująca i z tego co wiem - bezpruderyjna w łózku. Mąż zdradzał ją notorycznie - on sam powiedział że nie jest monogamistą, nie umie być wierny, mimo iż żonę kocha i uważa ją za ideał. Rozwiedli się. Nie widzę totalnie żadnej winy z jej strony. Ale to nie dotyczy przypadku z tego tematu, bo tu moim zdaniem winę moją obydwoje. Piszesz że jesteście 2 lata poślubie, od prawie roku w ogole nie byliście w łózku, a wczesniej sporadycznie? No jakoś nie wierzę że wszstko zepsuło się w kilka miesięcy po ślubie. Musiałaś wiedzieć, czuć wcześniej że to nie to. Takie młode małżeństwo i nie sypiają ze sobą.... Twój przykład że chciał Ci zapłacić za seks wg mnie przemawia na Twoją niekorzyść. Wolę sobie nie wyobrażać jakie to upokarzające dla faceta prosić żonę o seks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja powiem tak..
rozumiem że jest Ci ciężko. I popieram opinie że nie ma sensu się męczyć we dwójkę gdy sie nie kocha. Ale.. rozwó zawsze można wziąść, gorzej wszystko naprawić. Probowaliście pójść do jakiejś poradni? Na terapię małżeńską? Czy on kategorycznie odmawia? Może podjelibyście jeszcze jeden krok na próbę naprawienia Waszych relacji? Bo wiesz.. znaleźć normalnego dojrzałego faceta jest bardzo ciężko. Ciężko się z facetem dogadać, to przychodiz dopiero z wiekiem, z czasem, z próbami, z walką... I naprawde mało jest takich facetów ktorzy nie zachowują się jak dzieci. Pewnie że męczenie się z kims kogo już nie kochasz nie jest dobre. I jeśli jesteś pewna że już nie dasz rady to odejdź. Ale jesli tli sie jakaś nadzieja, malutka.. może spróbuj?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nigdy nie uważałam się za ideał, nie powiedziałam że to zawsze ja byłam ta lepsza. Uważam się się starałam, zabiegałąm o jego uczucie, chciałam żeby było dobrze, rozmawiałam, okazywałam czułość itd Na pewno wina lezy tez po mojej stronie, tylko własnie o to chodzi że on mi nigdy tego nie powiedział, wolałabym żeby mi zwrócił uwagę ale on nie wykazał żadnej inicjatywy, nie zaczął powaznej rozmowy o tym że jest źle, że JEMU jest źle, coś się dzieje, czuje tak czy tak. To ja wyciągałam ręke, pytałam, zaczynałam... co więcej on nie bardzo potrafi okazywac uczucia, cóż, niektórzy tak mają może. Bardzo potrzebuje czułych gestów, słów, spojrzeń, zainteresowania, poczucia że jestem ważna, potrzebna... Naprawde, uwierzcie jedynie na samym początku miałam to, potem bardzo szybko znikło. Bezpowrotnie. Oczywiście że mozna iść do psychologa ale uważam że pewnych rzeczy nie można się wyuczyć. Albo się to czuje albo nie, albo kocha albo ni ema ochoty pokazywać tego. Nie moge, nie chce tego dłużej znosić. NIestety taka jest prawda ale ...... przeszło mi, nie kocham goi już, nie potrafie traktowac go inaczej jak kolege, straszne to, wiem :( Przedkłąda sie to na sex, którry stał się dla mnie katorgą bo nie miałam n ato ochoty. Potem zaczęłąm tego unikać. U mnie rodzi się to w głowie, u niego jest to fizjologia i tak to traktował, było to dla mnie upokarzające. NIe umiem iść do łóżka nasiłe, z kimś kto nie ma dla mnie ciepłych uczuć. Nie umiem z siebie wtedy nic wykrzesać, nic zupełnie, całkowicie nie mam ochoty. Można iść do sexuologa, owszem ale jesli coś się nie układa, jesli dwie osoby tego chcą, a ja po prostu przestałam czuć się kochana i potrzebna :( Nie jestem idealna ale chciałabym to usłyszeć, chciałabym o tym rozmawiać, poprawić. Jeśli ni e widze odzewu z drugiej strony.........no niestety :o Po jakim sczasie wszystko we mni eumarło, zmęczyłam się, nie mam siły na walke. Bo i teraz walczyc juz nie ma o co, wypaliło się uczucie które kiedys było. NIe wiem, co on myśli, nie widze zaangazowania z jego strony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Macie racje - najważniejsza jest rozmowa. Tylko włąśnie tej brakuje najbardziej!! Po przeprowadzce do wspólnego mieszkania, po krótkim czasie on stwierdził że strasznie dużo mówie :o ja zaś czułam się samotna, nie miałam z kim pogadać. Otwiera piwko, zasiada przed tv i ..........świat moze nie istnieć. Jak stary chłop a nie młody chłopak! bosssssssssssssssz....... Ślub się odbył, papiery podpisane, żona zaklepana, życie odbębnione.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Psycholog seksuolog ...
własnie to specjaliści, ktorzy rozniecą ten ogien, ktory dawniej był ... Nie podchodź tak negatywnie do tego ... Nie wiem czy na TVN Style oglądałaś kiedykolwiek program "Sex inspektorzy", warto zobaczyć ..., polecam :) Czy wy nie macie zadnych zainteresowań, np. kino, teatr, opera, operetka ... nie wyobrazam sobie siedzenia co wieczór przy piwku przed TV :(, nie macie znajomych ... ???????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dobra dobra
bo niektórzy się starzy urodzili. Ja wytrzymałam o wiele dłużej niż Ty, bo mamy dzieci. Ale wiem, że odejdę. Jeszcze trochę. Już się nie mogę doczekać :) chociaż zostawię mu wszystko. Zacznę od prawie zera, od kredytu na mieszkanie. Będzie cudownie! Nie bedę słyszeć chrząkania i sapania przy najprostszej czynności, nie będę widzieć porozwalanych do dalszego użycia :D gaci ani skarpet. Nie będę słuchać na okragło jego kretyńskiej muzyki. Kupię sobie takie płytki di kibla/łazienki jakie MNIE się będą podobały. Mam 45 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppupupuppupu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×