Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość wyczytus

Zagranica wychodzi jaki kto jest naprawde

Polecane posty

Gość wyczytus

pewnie nie tylko ja zawiodlam sie na znajomych po przyjezdzie zagranice. Pomoglismy im, znalezlismy prace pokazalismy gdzie co i jak w obcym dla nich miescie. Potem przestali sie nagle odzywac do nas a niedawno jakby nigdy nic zadzwonili i spytali czy sa u nas w pracy jakies wolne miejsca ... bardzo mnie to rozbawilo - tacy ludzie to naprwde nie maja poczucia honowu i ani odrobiny dobrego taktu w sobie. Czy oni naprawde uwazali ze ja im jeszcze raz zaufam i pomage zeby pozniej znowu stracic z nimi kontakt na kolejne pol roku ?? innym ktorym pomoglam z praca i mieszaniem nagali naszym wspolnym znajomym jaka to okropna jestem - oczywiscie nieprawde mowili. Chyba nie spodobalo im sie ze poprosilam o umycie lazienki po tym jak biora prysznic.... juz sie nauczylam - najlepiej nikomu nie momagac bo pozniej same klpoty z tego wynikaja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lubie delicje
piszesz ze " juz sie nauczylam - najlepiej nikomu nie pomagac bo pozniej same klpoty z tego wynikaja" tutaj wszystko zalezy komu sie pomaga i jacy sa to ludzie nie mozna uogolniac zawiodłas sie ale nie wszyscy sa tacy wiele osob pamieta długo ze ktos im pomogl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delta32
Ja tez juz wiecej nikomu nie bede pomagac. Znajomy z Polski chcial przyjechac. Znaczy syn znajomej mojej mamy. Zaoferowalam mu miekszanie, powiedzialam, ze pokaze gdzie sa agencje, a reszta zalezy od niego. Jezyk mowil, ze zna dobrze. Koles ma 19 lat. A teraz? Siedzi u mnie od 2 tygodni, angielskiego nie zna. Pracy nie ma. Chce, zebym ja z nim chodzila po agencjach, a ja nie mam na to ani czasu, ani ochoty. Po 12 godzinach pracy, kiedy mam wolne, chce spokojnie posiedziec w lozku! Nie sprzata. Uzywa moje rzeczy. Wyjada jedzenie. Siedzi 12 godzin na kompie przy necie. Zaczelam odlaczac internet, sama za niego place. Pomyslalam, jaki rachunek za prad mi przyjdzie, jak on pojedzie. Konczy mu sie kasa. Bilet ma na 25 sierpien. Moj maz go wyrzuci, jak on nic nie znajdzie. Nie stac nas na utrzymywanie nikogo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jak ktos
sie zawiodl juz ktorys tam raz to potem chec pomocy innym jest tlumiona przez niepewnosc czy aby znow sie nie przejedziemy pomozesz pieciu osobom ktore potem cie oleja i nawet glupiego dziekuje nie uslyszysz i nagle pojawia sie jeszcze szosta osoba ktora potrzebuje pomocy naprawde i ktora cie nie wykorzysta a w przyszlosci nawet odwdzieczy sie ale ty juz masz dosc po poprzednich pieciu doswiadczeniach i pasujesz przykre to jest to fakt ale od pierwszej sekundy trudno powiedziec czy pomaga sie wlasciwej osobie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyczytus
no dokladnie. To nie byly jedyne osoby ktorym pomoglismy i sie na nich zawiedlicmy. W Polsce niby super znajomi, znalismy sie kilka lat a potem nagle cos sie z nimi stalo na wyjezdzie. Do tego doszlo wspolne mieszkanie i nie takie samo podejscie w kwestiach sprzatania mieszkanie - dla niektorych moze i nie ma problemu myc sie z czarnej z brudu wannie, nie odkurzanie mieszkanie przez miesiac ale dla mnie jest to duzy problem i skoro mieszka sie w 5 osob to dlaczego tylko jedna ma to wszystko sprzatac za innch. A juz nie wspomne o kwestii pieniedzy - wszedzie dopatrywali sie podstepu i walczyli o kazdy pence zeby przypadkiem nie byli choc troszke stratni... Wiem ze sa osoby ktore dlugo pamietaja pomoc i sa za nia wdzieczne ale nie da sie tego sprawdzic zanim im pomozesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hermosa22
Najwygodniej powiedziec: juz nigdy nikomu nie pomoge!. Tylko zapominacie o tym, ze Wam tez ktos kiedys w jakis sposob pomogl. Czy te osoby, na ktorym sie zawiedliscie zachowywali sie super odpowiedzialnie wczesniej?? Pewnie nie. Mi pomoglo dwoch zupelnie obcych rodakow, zupelnie bezinteresownie i wiem, ze ja tez komus pomoge, a te osoby kiedys pomoga komus innemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyczytus
no wlasnie o to chodzi ze wczesniej w Polsce wszystko bylo super. Z jednymi dziewczynami znalam sie prawie 5 lat. Co innego jesli tak zachowuje sie ludzie ktorych nie znamy za bardzo ale nasi dobrzy znajomi ?? Ja i moze pomoge jeszcze komus bo taka juz jestem ze jak mnie poprosi ktos to pewnie sie zlituje ale bede bardziej uwazna i nie bede sie juz tak angazowac w sprawy innych. Ci co mowia ze beda pomagac wszystkim rodakom pewnie jeszcze nigdy nie spotkali sie z takimi niewdziecznymi zachowaniami w ramach podziekowania... I obyscie nigdy ich nie zaznali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Delta32
No mnie pomogli polscy Cyganie. Z mojego miasta, moja mama chodzila z ich rodzicami do podstawowki. Taaaakk... Mielismy dach nad glowa, moglismy jesc z nimi, jak sie skonczyla kasa a pracy jeszcze nie bylo... No zadluzylismy sie piekielnie, a na dodatek zostalismy okradzeni z listow, w ktorych byly NIN i karty debetowe. Piekna pomoc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nikt nas nie zmusi do pomocy komukolwiek gdy raz przejedziemy sie porzadnie. To nasza dobrs wola i jesli ktos uwaza ze takiego ryzyka juz podjac nie chce-niech nie podejmuje. Pomaganie dla idei-bo to czy tamto-nie powinno miec miejsca. ktos kto sie przejedzie ma pelne prawo powiedziec ze juz nie pomoze-i uwazam ze to normalne. Ja tez pomoglam, tez sie bardzo zawiodlam, niedowierzalam.... i bedzie trwalo to bardzo dlugo nim znowu komus pomoge. i w nosie mam tych co to mowii ze mi tez ktos pomogl-ja tez pomoglam. I pomoge nieraz ale napewno juz nie w kwestii wyjazdu i innych rzeczy. bo za pomoc trzeba byc wdziecznym -a nie odplacam swinstwami, chamstwem itd. I nie mam zamiaru mmiec zadnych skrupolow-niewdziecznosc i prostota i chamstwo ludzkie bardzo dobrze pracuja na niekorzysc tych ktorz tacy nie sa, ale ja nie mam zamiaru sprawdzac po raz kolejny czy ktos jest wart.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mi przed
laty pomogla kolezanka,ktora ledwo mnie znala,teraz po latach jestesmy najwiekszymi przyjaciolkami i ja jej pomagam w formie,ze podrzuca mi swoje dzieci i z nimi czasem siedze,zawsze mozemy na siebie liczyc..Zas ja pomoglam takiej jednej ktora tez malo znalam i strasznie mnie zawiodla,obsmarowala mi tylek,ogolnie zachowala sie zle..Wiec nie ma reguly.Pomagac warto ale ostroznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja tez pomoglam...ale sie zawiodlam...dwukrotnie...pomagala moja wspollokatorka...po kazdej takiej wizycie i pomocy-pozostal tylko niesmak, zawyzone rachunki za prad, nerwy i jakies 300euro mniej w kieszeni. Mialam taka sytuacje ze osoby ktorym probowalam pomoc oszczedzaly na wszystkich,przeliczaly na zlotowki kazde zarobione euro-wydawane euro...nigdy nie kupily srodkow czystosci itp. niedawno odwiedzila mnie znajoma para-przyjechali zwiedzac Irlandie...pierwszego dnia poszli do Spara i zakupili ...papier toaletowy!Stwierdzili do mnie - ze ich wizyta powinna byc przeciez dla mnie niezauwazalna:D dosc ze oddalam im wlasna sypialnie z lazienka aby mieli komfort

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja teraz nie pomagam...przynajmniej narazie mam dosc bycia Matka Teresa...tym bardziej ze zwiazuje sie czlowiek psychicznie z osoba ktorej pomaga...staje sie ona czescia zycia...widzi sie jej tesknote za domem, niezadowolenie z pogody tutaj...czlowiek sie przejmuje, chce jak najlepiej..i wszystko d****:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze nie ma zasady. jeden obsmaruje tylek inny sie odwdzieczy. ja spotkalam pierwszego tygodnia dziewczyne, ktora zaledwie po paru tygodniach znajomosci sama zaoferowala pozyczke 200f widzac moja sytuacje. po jakims czasie to ja moglam sie jej odwdzieczyc i mieszkala u nas przez jakis czas nie martwiac sie o czynsz. obie wiemy ze mozemy na siebie liczyc i to nie tylko w kwestii finansow. mam tez innych znajomych, ktorzy w odwecie za niezapowiedziana przeprowadzke (landlord sprzedal dom) obsmarowali nam tylek mowiac ze ich wyrzucamy na bruk :) pomieszkali z obcymi ludzmi, potulali sie po paru stancjach i juz po 2 miesiacach zaczeli znowu zaciesniac wiezi. okazalo sie ze jednak nie bylismy tacy najgorsi... uwazam ze nalezy pomagac ludziom, ale trzeba byc ostroznym i nigdy nie dac sobie przy okazji odgryzc reki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tez sie zawiodlam
pomagalam Polakom, wykonalam setki telefonow,pojechalam do office ,pozalatwialam im co moglam,a oni przestali nagle sie odzywac....nie odbierali moich tel...przez pol roku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mialam podobnie
do naszego wspolnego znajomego - przyjechal kumpel, dla mnie obca osoba, podobno jakos mowiaca po angielsku przynajmniej tak slyszalam.. po przyjezdzie okazalo sie ze praktycznie zero znajomosci.. prace udalo mu sie znalezc ale tez dzieki pomocy innej osoby. Jestem z reguly mila i pomocna wiec pomoglam - zalatwic nin, jakies papiery z pracy itp, co trzeba bylo pomoglam czemu nie... jak okazalo sie ze wszystko juz ma zalatwione cisza, nie odezwie sie nie zadzwoni.. przyjechala zona do niego - zaprosilismy ich na kawe , myslicie ze przyszli ? nie , bo nie maja czasu zreszta powiedzieli ze w sumie to ona nie chce bo obcy jestesmy.. wiec sie wtedy zdenerwowalam.. nie za obca zeby przyjsc proscic o pomoc ale obca zeby przyjsc na pogaduchy.. wiec tez olalismy... maja cos teraz do zalatwienia z landlorem ... znowu zadzwnonili nagle.. ale nie pomoge.. niestety skonczylo sie ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety tez mialam podobnie i tez mi sie przykro zrobilo bo pomoglam obcej praktycznie osobie i tez sluch zaginal i dzwoni tylko jak cos potrzebuje i chociaz zawsze staram sie pomoc tym razem dalam sobie na wstrzymanie.. nie chce znajomych ktorzy dzwonia do mnie bo znam jezyk a oni nie i jestem tu juz dluzej wiec mam pomoc... niby z jakiej strony ? kazdy jedzie tu z taka znajomoscia jaka ma i wie co robi..i na co sie decyduje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avenne
nie wiem na jakich wy ludzi trafiacie. Gdyby mi ktos pomogl, bylabym tej osobie bardzo wdzieczna, zawsze mogla by na mnie liczyc i nie wyobrazam sobie, aby jeszcze miec pretensje! Takich ludzi jak ja jest wiecej i widze, ze przez to, ze niektorzy sie przejechali i idiotach, nikt nie bedzie chcial pomagac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość avenne
*na idiotach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alvion
Jakos tak jest, ze zagranica z czlowieka rozne rzeczy wylaza - i albo sie pozytywnie zaskoczymy i zaprzyjaznimy na dobre, albo przejedziemy i pozostanie niesmak... Mialam do czynienia z taka sytuacja; nie bylam wprawdzie ta, ktora sie najbardziej zawiodla, ale bralam udzial w historii i nadal mi sie to czkawka odbija. Rok temu wpadlismy z moim chlopakiem na pomysl, ze pojedziemy na pol roku do WB pieniazki pozarabiac. Zwierzylismy sie z tego znajomym, ktorzy az za bardzo ochoczo uznali, ze pojada z nami. Przypomnieli sobie, ze maja kolege w Glasgow, nawiazali z nim (potem sie okazalo, ze bardzo nachalny) kontakt. Akurat tak wyszlo, ze tenze kolega potrzebowal wspollokatorow, a w miejscu, gdzie pracowal, potrzebowali ludzi, wiec sie we czworo zahaczylismy. Ja i moj facet bardzo sie staralismy byc wobec tego czlowieka w porzadku, w koncu pomogl nam osiagnac taka mala stabilizacje; tamta para nie wykazaywala podobnego poczucia. Zaczelo sie, jak czesto bywa, od niesprzatania: pozmywanie po sobie naczyn sprawialo im problem, a ze w 5 mielismy np. jeden komplet garnkow, bywalo nieprzyjemnie. Potem rachunki, ktorych placenia odmawiali lub zanizali samozwanczo swoja dzialke. I inne takie przykre sytuacje... Atmosfera zrobila sie nieznosna. Zdecydowalismy sie - ja, moj facet i ten trzeci kolega - ze zlozymy im propozycje nie do odrzucenia: maja miesiac na znalezienie sobie nowego lokum. Zaproponowalismy grzecznie i uslyszelismy, ze absolutnie nie zamierzaja sie wyprowadzac. Potem zaszlo cos jeszcze i uznalismy, ze musza sie wyprowadzic natychmiast. Wyprowadzili sie wreszcie, nie natychmiast, ale po dwoch tygodniach i postanowili wrocic do Polski (wczesniej och i ach oglaszali, jak to w Szkocji bosko i ze zostana na zawsze). Rodzinie i wspolnym znajomym oznajmili, ze wracaja z naszego powodu, bosmy ich z mieszkania wyrzucili, a wczesniej doprowadzili na skraj zalamania nerwowego! Niezle, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nam też
Mam przyjaciółkę i jej tata jest w Anglii,dał cynk że są wolne miejsca u niego w pracy,a że znał mojego męża to zaproponował mu wyjazd i że we wszystkim mu pomoże.Rzeczywiście po tych wszystkich opowiastkach o zawiści byliśmy trochę zdziwieni chęcią bezinteresownej pomocy.Ale mój mąż postanowił wyjechać i spróbować.Wynajeli mieszkanie, dobrali sobie kolegów z którymi chcą mieszkać.Po jakimś czasie do męża zadzwonił kolega z Polski czy nie ma wolnych miejsc.Nagraliśmy mu robotę a i miejsce w tym domu dla niego się znalazło.Stworzyli świetny zespół.Byłam u nich ostatnio.I naprawdę byłam zdziwiona.Posprzątane,schludnie( jak to u facetów- nie przesadzajmy) ale naprawdę jest ok.Mogą na siebie liczyć.I to jest najważniejsze.Oby więcej takich ludzi. Ostatnio dowiedziałam się że koleżanka z Polski jest na mnie obrażona bo nie załatwiliśmy pracy jej mężowi.A o tyle to jest nie pojęte dla mnie,że oni nawet nas nie zapytali czy byśmy nie pomogli :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie to
przydazylo sie cos takiego. Zalatwilismy mieszkanie zupelnie dla nas obcym ludziom - byli to jacych znajomi naszej nalekiej kolezanki - wlasciwie nie tylko co jej znajomi tylko dzieci kolezanki jej mamy a ze ona siedziala tutaj to jej mama postanowila bez jej zgody ze dzieci kolezanki moga oczywiscie przyjechac do Glasgow i jej corka im pomoze (tylko ze sie najpierw o to nie spytala) No i my tym ludziom zalatwilismy mieszkanie - w sumie szukalismy kogos do nas ale moglismy wziac kogos kogo znamy a nie tak w ciemno ale jednak im zaufdalismy, Potem pomoglismy im z praca - mowili bardzo slabo po ang, wlasciwie wcale wiec wszystkie rozmowy przez tel rowniez im zalatwialismy. Ogolnie mieli z nami bardzo dobrze. Az tu nagle okazalo sie ze koles wyliczyl ze oszukujemy go z kasa za mieszkanie - nie wiem na jakiej podstawie bo rachunki dzielismy po rowno a prad i gaz mielismy na karte wiec sie zrzucalismy wszyscy. A potem oni stwierdzili ze nie uzywaja tyle gazu i pradu co my bo wiecej pracuja i nie ma ich w domu wiec w zwiazku z tym nie beda placili po rowno. Do tego doszlo jeszcze korzystanie z TV - powiedzielimy im ze nie mamy licencji wiec TV musi byc w szafie i nie mozna go ogladac bo bedzie kara ale nie za bardzo sie tym przejeli bo mieszkanie bylo oczywiscie na nas a nie na nich. No ale cale szczescie mamy juz to wszystko za soba i teraz juz nigdy w zyciu nie wrocilabym spowrotem do mieszkania z kims - mamy z chlopakiem wlasne mieszkanko i spokoj !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×