Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Gość ***MGNOLIA***
Miłe biesiadniczki! Czy w dalszym ciągu panie urlopuja? Przepraszam za dociekliwe pytanie. Piękna noc Porzuciłem chatki ściany, Gdzie najmilsza moja mieszka: Las tu ciemny, mgłą owiany, Tłumi krok zarosła ścieżka. Księżyc patrzy poprzez chmurę, Zefir mu podaje skrzydła, Brzozy przesyłają w górę Najwonniejsze doń kadzidła. Jak rozkosznie teraz czuję Chłód, co zmysły me ożywia, Jak ta cicha noc czaruje I mą duszę uszczęśliwia. Lecz oddałbym, mogę przysiąc, Choćby to groziło zgubą, Takich pięknych nocy tysiąc Za noc jedną z moją lubą. S.L.Brzozowski Pozdrawiam czytających!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgubiłam literę !Jestem wkurzona na mój wolny internet.Mamy straszne problemy z nim,a dzisiaj to denerwuje mnie strasznie. Może jutro będzie lepiej.Mam taką nadzieję.Pozdrawiam! Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i pozdrawiam! W pracy, w restauracji, na przyjęciu - wszędzie staramy się pamiętać o zasadach dobrego wychowania. Ale przecież we wszystkie te miejsca musimy dotrzeć jakimś środkiem komunikacji! Jak to zrobić elegancko i kulturalnie ? Co najbardziej irytuje nas w środkach komunikacji miejskiej? Autobus, tramwaj, metro ----Obowiązuje podstawowa zasada: najpierw się wysiada, a dopiero potem - wsiada. Przepuszczamy więc tych, którzy chcą wydostać się z pojazdu na przystanek. Ale przecież my też zazwyczaj nie czekamy sami! Kiedy więc już przepuścimy wysiadających - jak powinniśmy się zachować? Wypada przepuścić tych, którzy mają pierwszeństwo. A więc: kobieta wchodzi przed mężczyzną, osoba starsza przed młodszą. Ale uwaga! Wcale nie zawsze przepuszczanie jest zgodne z zasadami savoir-vivre\'u. W godzinach szczytu, gdy w drzwiach autobusu kłębią się tłumy, ustępowanie wszystkim, którym teoretycznie się to należy, traci sens. Tworzy się zupełnie niepotrzebny bałagan i w rezultacie wszyscy wsiadają dwa razy dłużej, a połowa w ogóle się nie mieści. To niezbyt elegancko, prawda? Lepiej więc wchodzić do autobusu, tramwaju czy metra po kolei - wyjątek robimy dla osób w naprawdę podeszłym wieku, niepełnosprawnych czy matek z wózkami - jednym słowem dla tych, którzy bez naszej pomocy do środka lokomocji w ogóle nie wsiądą. Cała zaś reszta, czyli wszyscy ci, którzy mają sprawne nogi, wchodzi po kolei. Gdy już wreszcie doczekamy się naszego pojazdu i wsiądziemy do niego, zazwyczaj musimy skasować bilet. I to też jest problem, bo osoby kolejno wsiadające zatrzymują się jak wmurowane przy kasowniku i tamują w ten sposób dość skutecznie ruch. Rada? Jeśli wsiadasz na początku, a za tobą pakuje się jeszcze gromada innych osób, wejdź głębiej, a gdy drzwi się już zamkną i zaczniecie podróż, poproś osobę stojącą bliżej o skasowanie biletu. I podziękuj! Pociąg -----Na szczęście minęły czasy, gdy tłumy zaczynały szturmować pociąg, jeszcze zanim zdążył się zatrzymać na peronie. Nie pędź, nie pchaj się, zdążysz - zawiadowca bacznie obserwuje, czy wszyscy wsiedli, i dopiero wtedy daje sygnał do odjazdu. Palić papierosy można tylko w wyznaczonych do tego przedziałach. Jeśli nie palisz, i źle zarezerwowałaś miejsce - twoja strata. Musisz się męczyć i wychodzić na korytarz, by zaczerpnąć świeżego powietrza. Powinnaś też wychodzić na korytarz, by zjeść przygotowane w domu kanapki. Rozsiewanie aromatu czosnkowej kiełbasy czy sera pleśniowego jest naruszeniem zasad dobrego wychowania. Nie musisz też nikogo częstować. Wspólne jedzenie to czynność zarezerwowana dla bliskich znajomych i rodziny, a nie przygodnych współpasażerów. Pamiętaj, że nie jesteś w przedziale sama. Nie plotkuj przez telefon, nawet jeśli masz darmowe minuty, a konieczne służbowe rozmowy postaraj się ograniczać do minimum, a najlepiej, kiedy je odbywasz, wyjdź na korytarz. I nawet, jeśli nie prowadzisz podczas podróży konwersacji ze współpasażerami, w dobrym tonie jest zwykłe \"dzień dobry\" i \"do widzenia\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Savoir-vivre dla przypomnienia!! Taksówka ---Zanim do niej wsiądziesz i wygodnie się umościsz, otwórz drzwi i zapytaj, czy... to twoja taksówka. Wystarczy, gdy się przedstawisz i zapytasz, czy to na ciebie czeka kierowca. Unikniesz sytuacji, gdy - po zajęciu miejsca - okaże się, że musisz samochód opuścić. Lub jeszcze gorszej, gdy już w drodze wyjdzie na jaw, że niechcący podebrałaś komuś taksówkę! Siadaj zawsze z tyłu. Chyba, że jedziecie w trzy osoby - wtedy jedna może zająć miejsce obok kierowcy - najlepiej, by była to ta osoba, która będzie płacić za kurs, podczas gdy towarzysze z tylnego siedzenia będą wysiadać. Jeśli jest wśród was osoba korpulentna, wypada usadzić ją z przodu, gestem wskazując miejsce czy otwierając drzwi. Dobrze jest, zanim wsiądzie się do taksówki, sprawdzić, czy mamy przy sobie drobne - kierowca może oczywiście biegać z banknotem stuzłotowym i rozmieniać, to też należy do jego obowiązków, ale z pewnością grzeczniej będzie mieć przygotowaną odpowiednią kwotę. Jeśli chcesz zapłacić kartą lub voucherem, powiedz o tym, zanim ruszycie w trasę. Pamiętaj też, że są różne karty - kredytowe i płatnicze - i nie wszystkie z nich muszą być honorowane! Jeśli chcesz, możesz porozmawiać z kierowcą, choć nie jest to wymagane. Z pewnością nie powinnaś zmuszać się do okrągłych zdań, żeby umilić mu czas - to jego praca, nie potrzebuje nikogo do towarzystwa. Jak ognia unikaj tematów politycznych - to zbyt angażuje rozmówców, a gorące emocje nie sprzyjają bezpiecznej jeździe. Nie wypada też poruszać spraw prywatnych - ani kierowca, ani pasażer nie są przecież psychoterapeutami. Samochód ----Przyjęło się uważać, że miejscem honorowym jest w aucie to obok kierowcy. Kiedy samochodem podróżują dwie osoby - sprawa jest oczywista. Siadają z przodu. A jeśli pasażerów jest więcej? Tradycyjnie obok kierowcy - mężczyzny siada jego żona. Jeśli jednak małżonkowie podwożą gdzieś mamę czy teściową - to jej przypada najlepsze miejsce. Wypada, by zaproponował je kierowca - jeśli jest mężczyzną, może elegancko otworzyć przed starszą kobietą drzwiczki samochodu, wskazując jej jednocześnie, że właśnie tam ma usiąść. Jeśli samochodem jadą dwie pary, obok kierowcy siada kobieta, która jest w tym pojeździe gościem - jej mąż zaś mości się z tyłu. W samochodzie absolutnie nie jemy - jeśli jesteśmy bardzo głodni, możemy zrobić wyjątek dla cukierka. Na posiłek należy się zatrzymać, po uprzednim uzgodnieniu postoju ze wszystkimi pasażerami. Jeśli podróżujemy nocą, nie śpimy. Wypada dotrzymywać towarzystwa kierowcy, zabawiać go rozmową. Robimy tak nie tylko ze względu na savoir-vivre, ale również z uwagi na własne bezpieczeństwo. Rozmowa pomaga kierowcy zachować koncentrację i zapobiega jego uśnięciu. Kierowca wysiada z samochodu jako ostatni (nie jest szoferem, nie musi otwierać drzwi pasażerom, chyba że jest wśród nich osoba, która ma trudności z samodzielnym wyjściem z pojazdu). Zanim wysiądzie, powinien rzucić okiem na wnętrze samochodu, sprawdzić, czy wszystko jest w porządku, czy przypadkiem nikt niczego nie zostawił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę ! Kalinko,wreszcie! Oczekujemy Ciebie i wyglądamy na Jarzebinkę! Przybywajcie! Co by to było Ewa Willaume-Pielka Stale ogrzewam się wspomnieniami doznań, uniesień, uroczych pejzaży. Wtedy znanymi wędruję szlakami, w których są miejsca, gdzie można pomarzyć co by to było, gdyby się inaczej życie potoczyło. Lecz inną drogą na jawie wędruję i na niej inne koloryty losu. Jak na blejtramie myślami maluję barwy jesieni z krzewinkami wrzosów wraz z tym, co było i co bardzo wiele tu, dla mnie znaczyło Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam i pozdrawiam! Hej dziewczyny! Czekam na was! Tylko nie przepracowujcie się! Poczytajcie o konsekwencjach.... Praca, praca, praca..... Nie zawsze w pogoni za zyskiem..... Ale nasz organizm nie puszcza tego płazem. O tym, czemu czasem odmawia posłuszeństwa- mowi psycholog Wojciech Eichelberger. W mediach podano informację, że znany aktor trafił do szpitala psychiatrycznego. Jego rodzina i przyjaciele stwierdzili, że ostatnio strasznie dużo pracował. Kobieta na skutek przepracowania straciła pamięć i również znalazła się w szpitalu.... itd. Wojciech Eichelberger - Rzeczywiście, przy długotrwałym i silnym przepracowaniu mogą pojawiać się również poważne zaburzenia psychiczne, szczególnie kiedy dochodzi do tego bezsenność. A z reguły tak się dzieje. Przepracowanie bierze się stąd, że przestajemy słuchać naturalnego rytmu ciała, w którym okresy mobilizacji muszą być przeplatane okresami regeneracji. To jest podstawowy rytm przyrody. I nasze ciało i umysł też mu podlegają. Ale my często zapominamy, że należymy do przyrody i zaczynamy zachowywać się arogancko, próbując wygrać z naturą. - I jeszcze się chwalimy, że potrafimy zarwać noc, że nocą świetnie się nam pracuje. - Przez jakiś czas tak. Jeżeli jednak dłużej w ten sposób postępujemy, to blokuje się naturalna funkcja naszego organizmu, można powiedzieć - \"przełącznik trybów\", który samoczynnie wprowadza organizm w stan regeneracji w każdej sytuacji, która się do tego nadaje. Organizm ludzki działa w dwóch trybach - mobilizacji i regeneracji. Mobilizacja może być bardziej nasilona albo regeneracja bardziej głęboka, ale granica między jednym stanem a drugim jest bardzo czytelna. I w każdym z nas taki \"przełącznik trybów\" powinien działać sprawnie. Jeśli próbujemy zwalczać naturalny odruch regeneracyjny, czyli wyłączenia się, dążenia do odpoczynku, wtedy ten przełącznik \"zacina się\" w pozycji \"mobilizacja\", co uniemożliwia nam odpoczynek również wtedy, kiedy okoliczności temu sprzyjają. Na przykład jest wieczór, czujemy się bardzo zmęczeni, kładziemy się spać i nie możemy zasnąć. Dzieje się tak dlatego, że w krwiobiegu jest mnóstwo hormonów stresowych, które dają sygnał, że trzeba się mobilizować. A kiedy nie śpimy, zaległości regeneracyjne się kumulują. W końcu pojawia się stan swoistej euforii. Wydaje się nam, że już nie potrzebujemy snu, że możemy nieustannie działać na wysokich obrotach. Ale w którymś momencie nadużywamy naszych zasobów energetycznych do tego stopnia, że wewnętrzny \"dyspozytor\", czyli instynkt samozachowawczy, po prostu \"odcina nam prąd\". Bez względu na nasze aspiracje, plany, misje i zawodowe ambicje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy wtedy pojawia się depresja? - Pojawia się stresowe wypalenie energetyczne, które daje objawy podobne do syndromu depresyjno-lękowego. I jeśli się w porę nie zatrzymamy, to sprowadzimy się do formy przetrwalnikowej. Zachowane będą tylko podstawowe funkcje życiowe, a reszta będzie niedostępna: nie będziemy w stanie wstać z łóżka, odebrać telefonu, z kimkolwiek rozmawiać... - W pewnym momencie organizm wysiada nie tylko na poziomie psychicznym, ale i fizycznym. .... - Jeżeli nadużywamy naszej podstawowej energii życiowej, wtedy katastrofalnie spada nam odporność. Nie tylko na stres, ale również na inwazję bakterii, wirusów, wolnych rodników. Stajemy się bardzo podatni na wszelkiego rodzaju choroby (wzrasta także zagrożenie chorobami onkologicznymi). Hormony stresowe, które nie zostały wydalone, krążą w naszym organizmie, kumulując się. Najlepiej pozbyć się ich przez ruch - energia, którą one mobilizują, musi zostać rozładowana. Dlatego ruch jest szczególnie ważny dla osób, które przeżywają stresy psychiczne, siedząc za biurkiem czy przy komputerze. - Ale wcześniej, zanim jeszcze nasz instynkt samozachowawczy zacznie "odcinać prąd", pewnie pojawiają się jakieś ostrzeżenia? - Pierwszym ostrzeżeniem są nieuzasadnione bóle mięśni i stawów. Nie pracujemy fizycznie, a wszystko nas boli tak, jakbyśmy harowali w kopalni. Okazuje się, że ten ból jest wynikiem nadmiernego napięcia mięśni przez długi czas. Również w nocy. My tego nie zauważamy, przyzwyczajamy się i nie jesteśmy tego świadomi. Nadmierny tonus, napięcie mięśni, świadczy o zestresowaniu, o tym, że ktoś żyje tak, jakby cały czas był na wojnie. Napięte mięśnie wywierają stały nacisk na stawy i pojawiają się bóle stawów. Następny objaw to kłopoty z zasypianiem. Potem - budzenie się w nocy, szczególnie między 3. a 5. rano. A później pojawia się tak zwane napięcie weekendowe, czyli przeżywamy niepokój i napięcie również wtedy, kiedy nie mamy nic do zrobienia, gdy mamy wolny czas i moglibyśmy wypocząć. - Czy nie jest to oznaka pracoholizmu? - To objaw "zaciętego przełącznika", który może doprowadzić do pracoholizmu. Zachowujemy się jak samochód, który mimo że stoi, to jednak nie może wyłączyć silnika. Mało tego - ten silnik pracuje na bardzo dużych obrotach. - Osoby przepracowane często mają kłopoty z funkcjonowaniem przewodu pokarmowego. - To są sprawy wtórne, ale jeśli ciągle będziemy żyć w nadmiernej mobilizacji, to nasze funkcje fizjologiczne związane z regeneracją,np. pokarmowe czy oddechowe, ulegną zaburzeniu. Bowiem w stresie i mobilizacji te funkcje są przez organizm w ogromnej mierze ograniczane. Żołądek źle trawi, a nadmiernie zmobilizowane serce zaczyna źle pracować, rośnie ciśnienie, pojawiają się bóle w klatce piersiowej, niedotlenienie mózgu i organizmu, ponieważ za płytko oddychamy, kłopoty z oczami, które w stresie za rzadko mrugają i są nadmiernie napięte i wyschnięte, a także kłopoty z dziąsłami, zębami, ponieważ szczęki są ciągle zaciśnięte. To tylko najczęstsze objawy permanentnego stresu. Trzeba brać przykład ze zwierząt. Zwłaszcza z kotów, które mają doskonale wyregulowane "przełączniki". Kot w jednej chwili może położyć się całkowicie rozluźniony, by potem w ułamku sekundy stać się "pociskiem", który walczy, goni albo ucieka. My tego nie potrafimy. A właśnie tego trzeba się uczyć. Prawdziwy wojownik czy tancerz umie w każdym sprzyjającym momencie odpocząć, doładować akumulatory. Coraz mniej ludzi to potrafi. Nie nadmiar pracy, lecz nasza niezdolność do przełączania się w stan odpoczynku, regeneracji w każdych okolicznościach, które na to pozwalają, wyczerpuje nas energetycznie. - Ale każda kobieta powie, że ma dzieci, że musi chodzić do pracy, a w domu musi posprzątać i ugotować obiad. Więc absolutnie nie może sobie odpuścić. - Jeżeli mamy taki obraz świata, obraz naszego życia jako nieustannej harówy, walki i związanej z tym potrzeby mobilizacji, to grozi nam energetyczne wyczerpanie, spadek odporności i chorowanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lepiej patrzeć na życie jak na bal, na którym tańczy się różne tańce: taniec pracy, taniec dbania o dom, taniec radości... W ten sposób dzień, który jest wypełniony różnymi obowiązkami, czynnościami, spotkaniami, można przeżyć w rytmie tańca. Raz grają rocka, raz fokstrota, raz tango, a my wchodzimy w każdą sytuację tak, jakbyśmy byli zapraszani do tańca lub jakbyśmy kogoś do tańca zapraszali. .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Carpe diem Maria Jaroń - Dąbrowska Carpe diem! Carpe diem! Jak go schwytać? Ja to wiem. Chwytam z rana i z wieczora, Południami też jest pora. Pragnę od dzisiaj tak robić, By żadnej chwilki nie zgubić. Miłości niedościgniona! Ja jestem od ciebie zemdlona! Dlaczego cudowne chwile Ukrywasz jak geofile? Ofiaruj mi piękno przyrody! Rozświetlaj miłości ogrody! Za sobą pozostaw urazy, A maluj cudowne obrazy! I praśnij uniesień obliczem, By świat nie pozostał o niczem. Po latach, gdy spojrzę za siebie, Odpowiem - żyłam jak w niebie. Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ Juz jestem z WAMI! U nas jest okropnie goraco.Dzisiaj wyjatkowy gorac.Czasami ma sie dosc tego upalu,,,,,Zobaczymy,co jutro przyniesie?? Jesli bedzie tak jutro___to zadne wypady w plener nie wchodza w gre.Nie mam nastroju do pisania,,,, KOCHANE DRZEWKA_____dedykuje WAM ten wiersz❤️ Modlitwa bez słów Jeżeli nie umiesz modlić się słowami, Nie rozdzieraj szat Ani głowy nie posypuj popiołem, Ale módl się tak, jak umiesz, Bez słów, jak drzewa, jak trawy, jak morza, które również zmawiają modlitwę bez słów. Słowa są nieporadne, zawodne. Nieokreślone i nieokreslające. Są rozczarowaniem. Bolesna omylnością. Módl się zatem bez słów, Jak drzewo, jak trawa, jak morze. Roman Brandstaetter Pozdrawiam bardzo serdecznie🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciągle pada... Może nie jest to jeden z tych przelotnych deszczy, które szybko przemijają i ustępują miejsca następnym, jak zuchwale zakładałem. W końcu życie jest samo w sobie pasmem takich deszczowych dni. Ale czasami tak się zdarza, że nie wszyscy mamy parasole, pod którymi moglibyśmy się schronić. Wtedy potrzebujemy kogoś, kto w deszczowy dzień będzie chciał użyczyć swego parasola przemoczonemu nieznajomemu. Myślę, że wybiorę się na spacer ze swoim parasolem. Sun - Young Park

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mały kwiatek jabłoni Była sobie jabłonka...całkiem zwyczajna - rosła na skraju łąki, tuż obok polnej drogi. Tak sobie tam stała, aż pewnego dnia wiosennego zakwitła... Utonęła w gąszczu małych, drobnych kwiatków. A każdy z nich taki piękny...o drobnych, delikatnych płatkach, kryjących malutkie, żółte pręciki... Ich widok szybko zwabił okoliczne pszczoły... "Jak dobrze!" - ucieszyły się kwiatki... "Dzięki pszczołom szybko zawiążą się w nas owoce, a dzięki słońcu urośniemy duże i rumiane." Każdy z kwiatków nie mógł się doczekać, aż przeobrazi się w okrąglutkie, czerwone jabłko. Ale nie każdemu z nich było to dane... Był taki jeden...mały kwiatek jabłoni...który tak bardzo chciał stać się jabłkiem. Z tęsknotą co dnia wypatrywał jakiejś pszczoły, dzięki której jego marzenia by się spełniły...Zazdrośnie spoglądał na sąsiednie kwiatki, w których zawiązywały się owoce... i czekał.... aż przyjdzie jego kolej... Na niektórych gałązkach już pojawiły się małe, zielone jabłuszka...a on ciągle czekał. Czekał nawet, gdy w gwaltownym podmuchu wiatru opadły wszystkie jego płatki... Mały kwiatek jabłoni... Na jabłonce miejsce kwiatków zajęły wspaniałe, czerwone owoce. Drzewko uginało się pod ich ciężarem...tylko gdzieniegdzie na gałązkach widać było krótkie, zasuszone kikuciki... miejsca po małych, białych kwiatkach... w których nigdy nie wyrosły owoce... Kartofelek-Smutaszek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
KOCHANE DRZEWKA______kolejne piekne opowiadanie,,,, Tylko Mnie kochaj,,,,, To był piękny spacer. Czułam się spełniona i szczęśliwa. On był przy mnie, On był ze mną... Jego obecność dawała mi tyle nieopisanej radości... Już zmierzchało, gdy wracaliśmy do domu przechodząc przez zieloną polanę. Słońce leniwie chowało się za horyzontem, a niebo robiło się coraz bardziej czerwone, czerwone... "jak krew" pomyślałam... Nagle nasza równa i przestronna droga zamieniła się w małą wąską ścieżkę, zarośniętą cierniami, ostem i pokrzywami. Innej nie było, nie było gdzie skręcić, cofnąć się tez nie było można, bo za naszymi plecami nie było już nic... Tylko przepaść... Niespodziewanie szarpnęłam się, bolały mnie Moje pokryte bąblami stopy i łydki, które zaczęły krwawić od ran zadanych przez kolce cierni. On spojrzał na mnie z czułym zatroskaniem. Zdecydowanie wziął mnie za rękę, prowadził i osłaniał sobą, a momentami nawet mnie niósł na swoich ramionach. Jego piękne odzienie zamieniło się w strzępy, a rozorane przez ciernie ciało pokryło się żywymi ranami. On milczał, ja o nic nie pytałam. Szliśmy, nawet wręcz przedzieraliśmy się przez te dzikie chaszcze w kompletnej ciszy, w której słychać tylko było nierówny rytm naszych serc... W pewnej chwili znaleźliśmy się na ulicy, która pomimo swojego przepychu i nowoczesności, stwarzała wrażenie bardzo zaniedbanej i ubogiej... wypełnionej, ze tak to określę, pewnym rodzajem nędzy i żałości na wzór cuchnących slumsów. Po drodze mijaliśmy sierocińce; domy publiczne; szpitale; skłócone rodziny; poniewieranych rodziców; domy starców; bezdomnych na dworcach; upośledzonych w przytułkach; niechcianych, błąkających się bez celu i tak samotnych, że aż boli nastolatków; skrzywdzonych i płaczących...; zdradzonych małżonków i przyjaciół; ofiary przemocy i wojen; narkomanów i upadających pod ciężarem swoich uzależnień; zapatrzonych w siebie egocentryków... Nagle zatrzymaliśmy się pod pustym, zamkniętym i opuszczonym kościołem. Noc swoja czernią potęgowała dziwne uczucie osamotnienia i palącej jak pochodnia tęsknoty... Dziwnej tęsknoty... Cisza na zewnątrz mnie była tak wyraźna, że aż krzyczała i przeszywała mnie na wylot swoją spotęgowaną głuszą... Bolała. Zatrwożona spojrzałam na Niego pytająco... ? "Tylko Mnie kochaj..." z miłością powiedział Jezus i przytulił mnie do Swojego Serca " Tylko Mnie kochaj..." Spojrzałam prosto w Jego w oczy... były jak lustro, w którym zobaczyłam całe swoje dotychczasowe życie i siebie, taką jaka jestem naprawdę... Ale zobaczyłam jeszcze coś... Miłość, która nie zna granic.. Miłość, bezkresną jak ocean... ...tylko mnie kochaj.... wyszeptałam ...tylko mnie kochaj, Jezu... I zapłakałam... jak Piotr owej nocy... Calineczka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz zegnam sie z WAMI___KOCHANE DRZEWKA! Do nastepnego spotkania! JARZEBINKO KOCHANA_____dla CIEBIE szczegolnie ❤️👄❤️____dziekuje za "spotkanie"! DOBRANOC BIESIADO🖐️ Pa,pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! Refleksyjne słowa. Nie znam autora. "Kiedy zapytasz" Czym jest smutek? To łza na policzku Kwiat kwitnącej wiśni w tle Żal w sercu Puste miejsce przy boku Czym jest radość? To uśmiech na twarzy Żuraw na tle niebios Szczęście dla ducha Dłoń ma dla Twej dłoni Czym więc jest miłość? Muśnięciem skrzydeł motyla Ulotną, ale jakże uroczą chwilą Przedtem i potem nie ma nic Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DLA CIEBIE Układając się wieczorem do snu Patrzę w okno. Widzę, jak księżyc otula swym blaskiem migające gwiazdy na nieboskłonie. Popatrz............????? Widzisz tę po prawej stronie? Tę srebrzyście migającą? To moje serduszko malutkie, Emanuje miłością do Ciebie. Bo widzi Twój smutek, Na twarzy układającej się do snu. Bez bliskiej osoby obok. Jak trudne są te wieczory....... Lecz gdy zbliża się ranek , A słońce swymi promieniami, Głaszcze Twoją twarz, To moje serduszko gorące, Prosi Cię o uśmiech i radość. Które są tak bardzo Ci potrzebne, Bo nie pozwalają myśleć o kolejnym wieczorze w samotności. Jacek ,16.08.2003.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO🖐️ KOCHANE DRZEWKA____________witajcie!!! SREBRNA AKACJO🖐️ \"Tesknie\"____to najczesciej uzywane slowo wsrod ludzi,ktorzy z roznych przyczyn przezywaja ja. Jak bardzo tesknota doskwiera nam na co -dzien? Dlaczego jedni tesknia bardziej,a inni mniej? Zapewne jest to wpisane w nasze zycie. Na pytanie,dlaczego jedni tesknia,a drudzy nie____mozna odpowiedziec,przypatrujac sie relacjom,jakie budujemy z innymi. Najprosciej rzecz ujmujac,chodzi o przywiazanie. Im bardziej przywiazujemy sie do kogos,tym bardziej bedziemy za nim tesknic. Ogromne znaczenie ma jakosc naszych relacji z innymi,stopien zazylosci,intensywnosc tej relacji. Tak naprawde nie ma znaczenia,w jaki sposob spokrewnieni jestesmy z dana osoba i jak gleboka relacje zbudowalismy. Tesknimy ,po prostu tesknimy,,,,, Teksty » G » Goya » Tęsknota Zapraszam wiatr, choć rzadko to robię, A serce wali mi na myśl o Tobie, I dłonie mam suche bo nie głaszesz ich Niedługo opadna jak uschnięty liść... Mówią, że tęsknota jest po to ,żeby jej nie rozumieć Mówią, że tęsknota jest piękna wtedy, gdy i ktoś ją czuje W powietrzu się unosi echo Twych słów Po sobie widze, że nie ma Cię znów I w każdy dwięk wsłuchuję się Może z jednym z nich pojawisz się Mówią, że tęsknota jest po to -żeby jej nie rozumieć Mówią, że tęsknota jest piękna wtedy- gdy i ktoś ją czuje Mówią, że tęsknota jest po to -żeby jej nie rozumieć Mówią, że tęsknota jest piękna wtedy- gdy i ktoś ją czuje. Pozdrawiam bardzo serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie-warto probowac pozbyc sie tesknoty,bo jest ona czescia naszych emocji,po prostu czyms naturalnym. Jak dobrze,ze mamy BIESIADE___ to nam pomaga.Latwiej jest nam funkcjonowac w budowaniu zycia z dala od bliskich,w pokonywaniu naszych smutkow i tesknoty. W miare mozliwosci zagladajcie tu KOCHANE DRZEWKA i raczmy sie poezja,opowiadaniami,rozmowami.Zapraszam!!!!! KOCHANE DRZEWKA!!!! Życzę WAM odwagi wschodzącego słońca, które mimo nędzy i ogromu zła tego świata, dzień po dniu wschodzi i obdarza nas blaskiem i ciepłem swych promieni.!!!!!!! Phil Bosmans Zycze pogodnego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO KOCHANA____moja tesknota za Toba nie zna granic! Przytulam cieplutko! Wiem,ze jak wrocisz do siebie i uporasz sie z komputerem ,zajrzysz do nas. Wypatrujemy CIEBIE kazdego dnia!❤️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Biesiadę! W. Wysocki \" Popatrz na mgłę, ileż cudów ukrywa mgła! Chcesz do nich dojść, lecz niewiele masz szans, mgła cię pochłonie, ale wiedz - kiedy przegrasz z nią, zęby zaciśnij i idź jeszcze raz! Zawsze i wszędzie, nawet we śnie, pamiętaj, że wygrać potrafisz, byle we mgle wiary nie stracić, byle we mgle odnaleźć się! Przez tysiąclecia mgła pomagała nam, w jej mleczną toń nie śmiał wejść żaden wróg, dzięki ci, mgło, ale czas dziś już nie ten sam: tajgę nam daj, daj nam klucz do jej wrót. Kłęby oparów mącą myśli i wzrok, oślizgły knebel wpychają do ust, skarby w zasięgu rąk, ale spowite mgłą - milcząca mgła strzeże tajgi jak stróż. Więc wszystko na nic, wszystko zostać ma tak jak jest? Mgła będzie górą i radę nam da? Nigdy bo wiem, że od ciepła człowieczych serc topnieje mgła, i coś więcej niż mgła... \" - Pozdrawiam biesiadniczki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam biesiadniczki! Tęsknota wpisana jest przede wszystkim w życie emigranta. Jest wiele tęsknot... Dzisiaj zamieszczam skopiowany ciekawy wywiad z Justyną Dąbrowską, psychoterapeutką. Czym jest psychoterapia? Mówiąc najprościej, to sposób leczenia, który ma na celu przyniesienie ulgi w psychicznym (a czasem także fizycznym) cierpieniu. Ważne jest, by odróżnić terapię od innych form pomocy psychologicznej. Nie jest psychoterapią zwykłe badanie psychologiczne, interwencja kryzysowa ani konsultacja. Jak zatem wygląda wizyta u psychoterapeuty? Narzędziem pracy psychoterapeuty jest rozmowa. Ale nie taka jak między przyjaciółmi. To jest rozmowa, w której pacjent opowiada terapeucie najbardziej szczerze, jak potrafi, o tym, co przeżywa, co myśli i co się z nim dzieje, a terapeuta daje pacjentowi najlepsze, jak tylko może, rozumienie jego świata wewnętrznego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy jesteśmy w trakcie psychoterapii, budzą się w nas bardzo sprzeczne uczucia, nawet jeżeli cierpimy i czujemy, że psychoterapia jest nam bardzo potrzebna. Kiedy się na nią decydujemy i przychodzimy do psychoterapeuty, to najbardziej pragniemy doznać ulgi i rozwiązać problem. Czujemy dużą ciekawość, ale również lęk... Lęk przed czym? Psychoterapia to nie jest droga usłana różami, to czasem trudny proces. W trakcie dowiadujemy się o sobie różnych rzeczy i to nie zawsze bywa przyjemne. W jakimś sensie słusznie się boimy, bo żeby zobaczyć siebie bardziej realistycznie, trzeba zobaczyć również swoje słabe strony, swoją agresję czy zawiść, swoją niechęć do innych, do siebie. Człowiek mocno się przed tym broni. Psychoterapia to nic innego jak narzędzie lecznicze, które samo w sobie jednocześnie bywa gorzkim lekarstwem, i warto to wiedzieć. Rozmowa z terapeutą nie polega na tym, że ktoś kogoś pociesza albo poklepuje po ramieniu. To jest szczególna relacja, w której pacjent dostaje od psychoterapeuty lepsze rozumienie swoich motywów, swojego sposobu przeżywania różnych sytuacji i źródeł swojego cierpienia. I w chwili gdy zrozumie, dlaczego robi pewne rzeczy, czyli mówiąc językiem psychoterapii, uzyska wgląd, to wtedy to, co było nieświadome, co jakby pchało nas do różnych działań, staje się świadome, odzyskujemy nad tym kontrolę. Możemy próbować to zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powszechna opinia o psychoterapii nie zawsze bywa pochlebna... Na pewno dlatego, że psychoterapia budzi lęk. Niewiele o niej wiemy, a coś, co jest nieznane, zawsze budzi obawy. Myślę też, że psychoterapeutom przypisuje się często trochę magiczne cechy. Wydaje się, że terapeuta wie więcej, więcej widzi i może zobaczyć coś, czego byśmy nie chcieli pokazywać. Ludzie boją się także oceny. Tego, że jeśli opowiedzą terapeucie o swoich myślach i uczuciach, on może coś złego o nich pomyśleć. A terapeuta na pewno nie jest od tego, żeby oceniać pacjenta. Pomiędzy terapeutą a pacjentem pojawia się specyficzna nić. Coś, co w psychologii nazywamy przeniesieniem i co jest narzędziem pracy terapeuty. Pacjent zaczyna żywić do terapeuty uczucia, które miał do ważnych osób ze swojego życia. Powiedziałabym, że łączy ich nie tylko nić, ale nawet lina. Taka lina, która pozwala pacjentowi się wydźwignąć z trudnych psychicznych problemów. A czy taka więź nie grozi uzależnieniem pacjenta od terapeuty? Oczywiście, jest taki moment w terapii, że jesteśmy bardzo zależni od naszego terapeuty i pewnie różne rzeczy robimy po to, żeby mógł być z nas dumny, a innych nie robimy, bo nie chcemy się przed nim wstydzić. Może tak się stać. Ale to także jest jakaś prawda o nas samych. To nie jest tak, że psychoterapeuta w magiczny sposób każe nam robić rzeczy, na które nie mamy ochoty. Raczej pokazuje, w jaki sposób tworzymy relacje. Terapia nie wytwarza niczego nowego, czego wcześniej w naszym życiu nie było. Może ona pewne rzeczy uwypuklać jak w soczewce, ale one są w nas. Różne rzeczy robimy nieświadomie, a terapeuta może nam to pokazać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy terapia może kogoś zmienić? Myślę, że człowiek tak bardzo się nie zmienia. Jest taki sam, jak był, ale więcej widzi i więcej rozumie, a przez to może się trochę rozumniej zachowywać. Psychoterapia sprawia, że zaczynamy wreszcie akceptować siebie takimi, jakimi jesteśmy, bez specjalnego upiększania siebie i świata. Ktoś powiedział, że psychoterapia służy temu, żebyśmy histeryczne i wyolbrzymione nieszczęście zmieniali w zwykłe, ludzkie nieszczęście. I ja się z tym zgadzam. Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej. jakiś czas temu znalazłam stronę z darmowymi słodyczami. za wypełnianie ankiet, granie w różne konkurencje, zdobywamy punkty, które potem wymieniamy na nagrody. nagrodami są słodycze. ale żeby zdobyć nagrodę, tak naprawdę nie musicie NIC robić, bo za samą rejestrację dostaje się 100 punktów, które można wymienić na paczkę cukierków. jest bardzo dużo rodzajów do wyboru. są także takie firmy, jak kinder, twix, haribo, kitkat, fruit-tella, skittles, campino i podkreślam, że są to ORYGINAŁY, a nie żadne podróby. ja już jestem tam dość długo i już kilka razy dostałam nagrody, dostaje się je pocztą. więc jeśli chcecie, drodzy forumowicze, to zarejestrujcie się. naprawdę warto. oto link do tej strony: http://www.freesweetsite.pl/join.php?ref=2793 podkreślam, że strona jest sprawdzona przeze mnie już wielokrotnie. moi znajomi od niedawna też w to grają i są zadowoleni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×