Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Pasja

BIESIADA

Polecane posty

Naprawdę istnieje tylko jedna radość: obcowania z ludźmi. — Antoine de Saint-Exupéry

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
SZOPKA,,, Skromne, jak prawdziwa stajenka, lub zachwycające feerią barw i detali. Bożonarodzeniowe szopki. Sercem każdej z nich jest zawsze Dzieciątko Jezus. Przy nim Maryja, św. Józef, wołek i osiołek. Szopki tworzone są w Polsce, Francji, Włoszech a nawet w dalekiej Afryce i Meksyku. Mają skłaniać nas do refleksji nad cudem Bożego Narodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pod CYPRYSKIEM____________podziwiam za silownie! Silownie mam nieopodal mojego \"domu\".Moze kiedys,,, A z komputerem ostroznie___________bo to takie zlosliwe \"stworzenie\".Wiazek tez tak przewracal do gory nogami,,,i musiala go oddac na miesiac.Na szczescie jest na gwarancji! Zal mi JEJ____bo bez komputera jak bez reki,,,hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwsze szopki ,,, Tradycja stawiania żłóbków wywodzi się z bardzo dawnych czasów. W 326 roku cesarzowa Helena wystawiła nad grotą, w której na świat przyszedł Zbawiciel, bazylikę. Ale oryginalny żłóbek z groty, który służył za kołyskę Dzieciątku, przeniesiono ponoć do Rzymu. Prawdopodobnie stąd wywodzi się obyczaj jego adoracji. Pierwsi chrześcijanie, przed grotami skalnymi wokół Betlejem, wystawiali żłóbki - atrapy na pamiątkę Bożego Narodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach, ubogi żłobie Geneza współczesnej szopki jest nierozerwalnie związana ze św. Franciszkiem, który nieustannie szukał sposobów, by przybliżać prostym ludziom Boga. W czasach, w których żył, zwykli ludzie nie rozumieli łacińskich nabożeństw, a dostojnicy kościelni byli dla nich tak niedostępni, jak książęta krwi. Gdy święty pustelnik wędrował po lasach i wertepach, czasem zatrzymywał się w pieczarach na chwilę zadumy i refleksji. Pewnego razu wpadł na pomysł, by pokazać ludziom, jak mogło wyglądać miejsce, w którym przyszedł na świat Syn Boży. Wybrał grotę na drodze z Asyżu do Rzymu i w 1223 roku, w pobliżu włoskiej miejscowości Greccio w noc Bożego Narodzenia, wśród drzew i krzewów, przy blasku pochodni, urządził adorację Dzieciątka w żłóbku otoczonym żywymi zwierzętami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki misterium szopki ludzie być może po raz pierwszy zrozumieli wtedy wielką tajemnicę narodzin Chrystusa. Być może poczuli także, że Jezus narodził się i umarł właśnie dla nich, a nie dla odzianych w purpurę biskupów czy też śpiących na złocie arystokratów. Okazało się, że inscenizacja tak mocno zawładnęła wyobraźnią i umysłami rzesz wiernych, że odtąd szopkę zaczęto urządzać co roku. Dzięki braciom mniejszym (zakon założony przez św. Franciszka) zwyczaj błyskawicznie rozprzestrzenił się na całe Włochy. Wkrótce pojawiło się 20 szkół budowania szopek. Nie tylko tych dużych, przy kościołach, ale i mniejszych, bo Włosi zapragnęli mieć własne stajenki w domach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tryumfy Króla Niebieskiego Twórcy szopek ze szkoły neapolitańskiej budowali niezwykle skomplikowane makiety, często obejmujące nie tylko samą stajenkę czy grotę, ale całe miasto, zbudowane na zboczu góry (był to po prostu... Neapol). Postacie z szopek mierzyły kilkadziesiąt centymetrów, często miały ruchome kończyny, twarze pomalowane kolorowymi farbami i wyglądały prawie jak żywe. Artyści rozwijali też ideę św. Franciszka, że wiara jest także dla maluczkich. Wprowadzali do szopki nowe postaci, nawet ulicznych pijaczków, złodziejaszków, ludzi z półświatka. Szopka neapolitańska doskonale odzwierciedlała sam Neapol z tego okresu, w jakim ją budowano. Bogate włoskie rodziny rozmiłowały się w kolekcjonowaniu szopek. W wielu kamienicach czy pałacach przeznaczano specjalną salę, a nawet całe piętro na te kilka dni świąt Bożego Narodzenia, by ustawić tam żłóbek! W czasie świąt arystokraci chodzili w odwiedziny jedni do drugich, prezentując sobie nawzajem swoje szopki. Była to oczywiście także okazja do zademonstrowania bogactwa... Szopka króla Karola III Hiszpańskiego (w latach 1731 - 1735 był władcą Neapolu) składała się z 6 tysięcy elementów! Do dzisiaj nie przetrwała żadna z tych przebogatych makiet. Jednak Włosi wciąż tradycyjnie ustawiają szopki w domach i na ulicach miast. Do najsłynniejszych należą: neapolitańska z figurami wielkości człowieka oraz rzymskie przy Schodach Hiszpańskich i na placu św. Piotra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przybieżeli do Betlejem Do nas szopki przywędrowały w XIV wieku. Pierwsze inscenizacje wykonywano w kościołach. Najczęściej były one darami możnych, np. najstarszą w Krakowie (i w całej Europie) szopkę przechowywaną w klasztorze sióstr klarysek przy kościele pod wezwaniem św. Andrzeja ofiarowała królowa Elżbieta, córka naszego władcy, Władysława Łokietka. Dość szybko żłóbek zaczęto obudowywać całymi przedstawieniami składającymi się zwyczajowo z kilku elementów: scen zwiastowania pasterzom narodzin, hołdu trzech Króli, śmierci Heroda. Z czasem jednak kościół zrezygnował z tego typu \"sztuk\", bo publiczność reagowała zbyt żywiołowo i często... nieprzystojnie, zwłaszcza gdy wykrzykiwano obelgi pod adresem Heroda. Przedstawienia w kościołach skończyły się, za to pojawiła się nowa tradycja jasełek i kolędników, którzy teraz, poza murami świątyń, mogli do woli używać sobie na okrutnym władcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, maluśki, maluśki Najbardziej dziś znane w Polsce są oczywiście szopki krakowskie. Pierwsza, przechowywana do dziś w Muzeum Etnograficznym w Krakowie, została zbudowana przez braci Michała i Leona Ezenekierów w 1860 roku. Połączyli oni tradycję bogatych, włoskich szopek z elementami zabytkowej architektury swojego królewskiego miasta. Murarze spod Wawelu, którzy zimą nie mieli pracy, szybko poszli w ślady pomysłowych braci i co roku budowali coraz piękniejsze \"betlejemki\", wykorzystując kolorowe glansowane papiery, blaszki, cekiny, korale i szkiełka. Za wzór architektoniczny służył zwłaszcza kościół Mariacki, ale wykonywano także miniatury Wawelu, Sukiennic, Barbakanu. Te świąteczne teatrzyki obnoszono po domach i tak zarabiano na utrzymanie. A ponieważ konkurencja była duża, każdy się starał, aby jego szopka była najpiękniejsza. Wszystkie zawierały oczywiście wyraźne elementy tradycji Bożego Narodzenia. Tradycję widowisk w małych szopkach udało się uratować dzięki konkursom na najpiękniejszą szopkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Słynna na całą Polskę jest także szopka z krakowskiego kościoła Kapucynów. W pierwszych latach po II wojnie światowej braciszkowie urządzali tam szopki betlejemskie, góralskie i krakowskie. W roku 1955 po raz pierwszy wprowadzono ruchome figurki. Z czasem, obok Świętej Rodziny, aniołów i pastuszków pojawiły się postacie z naszej historii: Tadeusza Kościuszki i jego kosynierów, św. Wojciecha, króla Jagiełły i królowej Jadwigi, księdza Kordeckiego, warszawskich powstańców... Szopka co kilka lat wzbogacała się o nowe elementy, a ostatnio dodano padający śnieg, prawie jak prawdziwy! W połowie lat 80. wybrano ją, jako jedną z kilku polskich szopek, na światową wystawę w Niemczech, którą miał otworzyć metropolita krakowski Franciszek Macharski. Niestety, konserwator zabytków wydał zakaz jej wywozu poza granice PRL.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pójdźmy wszyscy do stajenki Chrystus przyszedł na świat wśród gajów oliwnych i cytrynowych. Ale wierni w każdym kraju, w każdej kulturze dodawali coś swojego do bożonarodzeniowej szopki. To dlatego Matka Boska w Holandii ma blond warkocze, a w Afryce Dzieciątko, zamiast w stajence czy grocie, leży sobie w szałasie, otoczone zebrami i antylopami. Indianie Ameryki Północnej i Południowej, wyznający katolicyzm, rzeźbią figurki Świętej Rodziny z terakoty, a czerwone postacie mają ostre rysy i lekko skośne oczy, tak jak ich twórcy. Bywa, że mały Jezus leży w skromnym otoczeniu, okryty tylko cienką szatką. Ale niektóre szopki - jak te na Filipinach - są bardzo luksusowe: figurki odziane są w jedwabne, misternie haftowane stroje.W Meksyku szopki często wykonuje się z metalu, w Irlandii do tego celu służył czarny torf, a na Sycylii - kolorowy, ugniatany wosk. Znane są też szopki z piernika, cukru, marcepana, chleba... A w sklepach z zabawkami można kupić dzieciom szopkę z plastiku, pasującą do kolejki i remizy strażackiej. Szopka weszła na stałe do kultury masowej. Może to dobrze - cud narodzin Zbawiciela stał się przez to bliższy zwykłemu człowiekowi. Ale czy zawsze pamiętamy o pierwotnym, sakralnym charakterze tego niezwykłego przecież przedstawienia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Slodka pomaranczko____________dziekuje! To tyle ,,,,w nawiazaniu do przeslanej nam SZOPKI 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W Chicago pada śnieg. Na ulicach świąteczna atmosfera. Półki sklepowe uginają się od choinkowych ozdób i atrakcyjnych przedmiotów. Miasto pieknie wystrojone.Rozlegaja sie koledy,,,,w polskich sklepach____polskie koledy!!! Polskie stacje radiowe i tv nadaja wigilijne opowiesci.Wzruszenie odbiera glos,,, Pozdrawiam i posylam sniezne gwiazdki ,,,,👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM BIESIADO!🖐️ Kochane moje drzewka, jutro rano wyjezdzam! Jak mi sie uda zajrze jeszcze dzis wieczorem! Jodelko!❤️ pod Cypryskiem!❤️ Wiazku!❤️ Grabku!❤️ Wierzbo!❤️ Cyprysku! ❤️ Drzewko oliwne!❤️ Leszczynko!❤️ slodka pomaranczko!❤️ http://mgielka6.blog.onet.pl/1,DA2007-12-21,index.html pozdrawiam i 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
http://mgielka6.blog.onet.pl/ Kiedy oplatek bielusienki wezmiesz do swej dloni, wspomnij w ten dzien uroczysty choc przez chwile o mnie. Oddalony jestes ode mnie kilometrow wiele tym oplatkiem choc w mysli z Toba sie dziele! Wasza Jarzebinka!👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAJ BIESIADO❤️ Kochana JARZEBINKO____________radosc w sercu,,,,dziekuje za piekne zyczenia,za tworzenie swiatecznego nastroju na BIESIADZIE pieknymi koledami. \"Przy wigilijnym stole lamiac oplatek swiety Pomnij,ze dzien ten radosny W milosci poczety.\" Jest taki wyjatkowy wieczor w roku,gdy wszyscy obecni gromadza sie przy wspolnym stole. Jest taki wieczor,kiedy gasna spory. Wieczor,gdy lamiemy oplatek skladamy zyczenia,,,, To noc wyjatkowa,,,,Magiczna,,,,Niepowtarzalna,,,, W te jedyna i niepowtarzalna NOC w Polsce zycze Ci kochana Jarzebinko,Twojemu mezowi i Waszym najblizszym wielu glebokich i radosnych przezyc, a takze spedzenia milego czasu w gronie najblizszych. Zycze Ci pogody w sercu i jeszcze Ci cos powiem_________w ten niepowtarzalny wieczor moje mysli i serce beda z TOBA!!! Nie powiem juz nic wiecej,,,,,jedynie : Radosnych i pogodnych SWIAT BOZEGO NARODZENIA oraz wielu szczesliwych chwil i wszelkiej pomyslnosci. Niech nasteroj swiateczny udzieli sie wszystkim WASZYM biesiadnikom ,,,,,zycze sniegu po kolana. Bardzo sie ciesze,ze CIEBIE poznalam.Jestes taka ciepla ,urocza kobietka.Dziekuje za mile chwile spedzone razem,,,dziekuje za Twoja obecnosc w moim zyciu,,,,dziekuje,,dziekuje i jeszcze raz dziekuje❤️ Caluje Cie bardzo mocno____________przytulam CIE do mojego wzruszonego serca! WESOLYCH SWIAT JARZEBINKO❤️👄❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO______________dziekuje za piekne zyczenia swiateczne w imieniu wlasnym oraz biesiadniczek!Szczesliwej podrozy i takiego samego powrotu do domku po SWIETACH! Uwazajcie na siebie👄 Mam nadzieje,ze wpadnisz na BIESIADE przed wyjazdem,,, Za chwile dla CIEBIE_____________spotkanie z Monika,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JODELKO! ❤️ Wszystko juz przygotowane do wyjazdu, jak wierz od wczoraj nie mamy juz granic , to mam nadzieje, ze nie trzeba czekac w wielkich kolejkach jak kiedys!👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
przepraszam za wszelkie przejezyczenia,,,,zjedzone literki,,,w moich postach,,, jestem za bardzo wzruszona,,, JARZEBINKO___________to nic ,ze lzy mi spywaja po policzku,,,to nic,,,Dziekuje za przepiekna kartke swiateczna z pieknymi zyczeniami. Mowilam Ci,ze jestes kochana istotka ,ktora poznalam na mojej drodze? Mowilam,,,nie szkodzi ze mowilam,,,,powiem jeszcze raz,,,i jeszcze raz____________MOJA KOCHANA JARZEBINKO po prostu KOCHAM CIE❤️ Jestes cudownym czlowiekiem👄❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JARZEBINKO_______________i jeszcze cos Ci szepne do ucha,,, w ten wieczor wigilijny juz od rana bede starala sie stac obok Ciebie____zapamietalam,co mowila WIERZBA____i swoja moca bede odganiac smuteczki od CIEBIE. Dlatego prosze Cie ______________usmiechnij sie do mnie,jesli pod stolem dam Ci kuksanca ,,,,:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JODELKO!❤️ Jak juz wczesniej pisalam .....te kolede uwielbiam, poniewaz w domu rodzinnym spiewalismy ja najczesciej, a moja kochana MAMUSIA i TATUS spiewali pieknie! MAMUSIA grala na pianinie a my spiewalismy! Zaspiewajmy razem! 👄 http://graczolkalisz.wrzuta.pl/audio/pjvkiyBNuW/krzysztof_krawczyk_-_koledy_i_piosenki_swiateczne_-_01._lulajze_jezuniu ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spotkanie z Monika,,,, ❤️❤️❤️ - Jest jeszcze jedna sprawa, którą chciałbym poruszyć - Iwo miał poważną minę - i prosić was o pomoc. Tylko od was zależy, żebyśmy mogli usunąć ostatnią przeszkodę, jaka stoi między mną a Moniką. - My? - zdziwiła się Ania. - Tak, wy. Proszę was, weźcie to - podał jej kopertę. - Co to jest? - Ania wyciągnęła czek. - Pan żartuje, prawda? - odłożyła czek i kopertę na bok. - Dlaczego? Wcale nie żartuję. - Co to? - zaintersował się Maciek. Patrzył na trzymany w ręku papier bez słowa. - Trzysta czterdzieści osiem tysięcy siedemset dwadzieścia pięć złotych. Co to znaczy? - spytał ostro - To znaczy, że chcę was prosić, abyście przyjęli te pieniądze. Od nas. - Pan żartuje - zdenerwował się Maciek nie na żarty. - Co to wszystko ma znaczyć? - zapytał ponownie. - Nie żartuję - westchnął Iwo. - Te pieniądze to właśnie jest ta ostatnia rzecz, która nas dzieli. Zbieraliśmy je na pewną inwestycję - dodał wyjaśniająco. - Inwestycja nie wypaliła, potem - sami wiecie - poróżniliśmy się. A teraz żadne z nas ich nie chce. Pomyślałem sobie, że najlepszym wyjściem z sytuacji będzie dać je wam w prezencie. Tym bardziej, że nadarzyła się świetna okazja. Na wyprawkę dla bliźniaków. - Musiałaby być to królewska wyprawka - powiedział Maciek odsuwając od siebie czek. - W żadnym wypadku, my tego nie przyjmiemy. - Młody człowieku - Iwo zrobił groźną minę - chcesz powiedzieć, że twoje dzieci nie zasługują na królewską wyprawkę? - Niech mnie pan nie łapie za słowa - Maciek tracił cierpliwość. - Nie wiem, co pan zamierza... - Nic nie zamierzam, a właściwie tak. Zamierzam usunąć ostatnią przeszkodę, która nas dzieli. Mnie i waszą mamę. - Mamo, powiedz coś - poprosił Maciek. - Co to wszystko znaczy? - To znaczy, że tak. Weźcie te pieniądze. Tak jak powiedział Iwo - na wyprawkę dla bliźniaków. - Ale my nie możemy - protestowała Ania. - Tyle pieniędzy! Pan na pewno zmieni zdanie, jak się pan zastanowi - powiedziała szturchając Maćka w bok. - Idziemy. - Aniu, czy ty naprawdę sądzisz, że jestem niespełna rozumu i nie wiem, co robię? Siadajcie - poprosił. - Nie ma, co się unosić. To przemyślana prośba do was. To są nasze wspólne pieniądze - podkreślił. - Moje i waszej mamy, i chcemy je dać wam w prezencie. - Nie rozumiem - Maciek kręcił głową. - Przecież to ogromna suma. - Maciek, mogę cię zapewnić, że z tego powodu nie zabraknie mi na chleb - powiedział Iwo. - I twoja mama też głodem przy mnie przymierać nie będzie. A pieniądze! Pieniądze szczęścia nie dają. Nie przeczę, że ułatwiają życie. Tyle, że mnie wystarczy obecność Moniki do pełni szczęścia. Wam natomiast ułatwią życie. Szczególnie teraz, kiedy rodzina wam się powiększa. A słyszałem, że to nie jest wasze ostatnie słowo. Ma być szóstka o ile dobrze mnie Monika poinformowała. Co złego w tym, że chcemy wam dać prezent? Teraz, skoro wasza mama zgodziła się wyjść za mnie za mąż, będziemy rodziną. - Mamo, to prawda? - Tak - przyznała Monika. - Mamy takie plany. - Kiedy? cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Och JARZEBINKO,,,musialo byc bardzo muzycznie w Twoim rodzinnym domku,,,wyobrazam sobie,, Zachowaj ten obrazek i pielegnuj go,,,,,jest taki sliczny👄 Czy Ty wiesz,ze przypominaja mi sie male epizody swiateczne,,, kiedys wylecialy mi z glowy,,,a teraz powracaja w moje pamieci. delektuje sie nimi,naprawde👄 Mam problemy z wyslaniem postow z BIESIADY!! Mysle,ze,,,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czyzbys miala takze podobne problemy??? Za chwile wysylam Ci Monike,,,,musisz przeciez wiedziec wiecej,prawda???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
❤️❤️❤️ - No, właśnie tego jeszcze nie ustaliliśmy -powiedział Iwo. - Mam nadzieję, że szybko, bo teraz już nic nie stoi na przeszkodzie. Czyli będę waszym przyszywanym ojcem i dziadkiem dla waszych dzieci - podsumował. - Bardzo się cieszę - Ania uścisnęła Monikę. - Gratuluję. To naprawdę wspaniale widzieć was razem znów szczęśliwych. Zaproście nas na wasz ślub, a teraz, proszę - podsunęła czek w ich stronę - to od nas w prezencie na nowe życie. Iwo zaczął się śmiać. - Nie, nie, młoda damo, tak nie będziemy się bawić. Ten czek jest dla was. Mówiłem już, że kobiety są mądrzejsze od mężczyzn? - spytał z niewinną miną. Przez chwilę patrzyli na siebie w milczeniu, wreszcie Ania energicznym ruchem wzięła czek. Włożyła go do koperty i schowała do torebki. - Mówił pan - powiedziała. - Nie wiem, jak mamy dziękować, to bardzo hojny prezent. - No, wreszcie - odetchnął Iwo. - Wreszcie przestaniemy się sprzeczać o drobiazgi. Teraz już możemy ustalać datę ślubu. - No, nie wiem - powiedział Maciek. - Nie wiem czy powinniśmy... - Mam propozycję - zwrócił się do niego Iwo. - Skoro już jesteśmy rodziną, mówcie mi oboje po imieniu. Tak chyba będzie najwłaściwiej i mniej oficjalnie. Jeszcze raz gratuluje bliźniaków - powiedział zadowolony. - Dwóch chłopaków, domyślam się. - Tak, jak pan to znaczy jak to zgadłeś? - spytała Ania. - Mówiliście o bliźniakach, nie bliźniętach. Czyli domyśam się, że będą to chłopcy. - Trzech budrysów - Maćkowi poprawił się humor. - Antoś będzie starszym bratem. - Najstarszym - poprawił go Iwo. - Przywódcą. Ale, ale, chcemy wyjechać za kilka dni - powiedział Iwo. - Monika tylko polikwiduje tutaj swoje sprawy, poinformuje uczniów o zmianie, jaka zaszła w jej życiu i znikamy. Nie będziecie nam mieli tego za złe? Potrzebujemy trochę czasu żeby na nowo przyzwyczaić się do siebie - dodał wyjaśniająco. - Życzymy szczęścia - Ania wstała szykując się do wyjścia. - Będziemy, mam nadzieję, w kontakcie? - Nieustannym - zapewnił Iwo. - Mamo, ja też się cieszę, naprawdę - Maciek objął Monikę. - Jeśli ktokolwiek zasługuje na szczęście, to ty przede wszystkim. Cieszę się i dziękuję za prezent. Po ich wyjściu Monika zamyśliła się na chwilę. - Tak bym chciała - powiedziała - widzieć ich zawsze razem. Chyba nie ma nic wspanialszego niż spędzić całe życie razem. - My też spędzimy całe życie razem, Monika - zapewnił Iwo. - Obiecuję. Przed nami jeszcze wiele wspaniałych lat. Nie będziemy zadręczać się tym, co było i żałować straconych lat. Szkoda czasu. Od dziś będziemy się cieszyć każdą wspólnie spędzoną chwilą. Obiecuję ci, że będziemy razem świętować srebrne wesele. A może i złote? - Widzę, że chcesz dożyć bardzo sędziwego wieku - roześmiała się Monika. - Już srebrne świętować będziemy na wózkach inwalidzkich. - To ty mnie nie znasz - zaperzył się Iwo. - Ja będę przy tobie dziarskim stuletnim staruszkiem, a i tobie nie pozwolę się zestarzeć. Trzymam cię za słowo - roześmiała się Monika. - Nie pozwól mi na to. Mam umówionych uczniów - zawołała. - Muszę się z nimi spotkać. Tych jutrzejszych odwołam telefonicznie - obiecała. - Mam zniknąć - domyślił się Iwo. - Dobrze, zrobię zakupy i wieczorem ugotuję nam pyszną kolację. Ale słuchaj... Mam jeszcze jedną sprawę do załatwienia. Czy Kasia jest na miejscu? - Kasia? - zdziwiła się Monika. - Nie, z tego co wiem, ma wrócić jutro lub pojutrze. A dlaczego o nią pytasz? - Nie miałem czasu ci tego opowiedzieć, ale nadrobię zaległości, jak już pozbędziesz się uczniów. Przy kolacji - obiecał. - Mam wobec niej ogromny dług wdzięczności. Możesz mi coś obiecać? - Co takiego? - Zorientuj się, kiedy wraca, tylko nic jej na razie nie mów, że tu jestem. Zrobisz to dla mnie? Patrzyła na niego zaciekawiona. - Zrobię, skoro ci na tym zależy, ale nie rozumiem... Słuchaj, czy ty widziałeś się z Kasią? - To długa historia - powiedział. - Nie mamy teraz czasu, bo nie potrafię ci tego powiedzieć w dwóch słowach. - Dobrze, poczekam - zgodziła się Monika. - Ale powiesz mi wszystko? - upewniała się. - Nic nie zataję - obiecał. - Chociaż nie będzie to pochlebna laurka dla mnie. Ale trudno, złożę samokrytykę. - Kiedy ty się z nią widziałeś? - spytała Monika cdn

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×