Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kaena

Nie chcę tak żyć...

Polecane posty

a mnie sie wydaje,ze nie wybrala swojej drogi zycia tylko robila to co rodzice jej kazali bo ma slaba wole :/ Nie potafila sie przeciwstawic rodzicom......ja tez tak mam ;/ Rodzice mi wybrali studia itp,i zle na tym wyszlam ale wnet bede zyla swoim zyciem i to bardzo bardzo daleko od Polski i juz nie moge doczekac sie tej chwili chociaz wiem,ze bede tesknic ale 3eba cosik zrobic ze swoim zyciem:D ps.gdzie jest autorka topicu?:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie rozumiem.
no właśnie, Angel. Nie potrafiłą się przeciwstawić, a teraz obwinia za to ich, a nie siebie. Większość rodziców tak ma, że próbują kierować swoimi dziećmi. A czy się im podda czy nie, to już sprawa każdego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aaa i wydaje mi sie,ze autorka topicu jest jedynaczka to jeszcze miala ciezsze dziecinstwo niz ktos kto ma rodzenstwo bo wszystkie marzenia rodzicow zostaly tlyko na nia przelane a ona nie chcac ich zawiesc i ze swoja slaba wola wykonywala ich..... marzenia:) (polecenia?) no i gdzie ona sie podziala?:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kaena
Jestem, jestem... :O Tak jestem wychuchaną jedynaczką. Co wiecej bardzo długo wyczekiwanym i upragnionym dzieckiem. Urodziłama się po długich latach walki moich rodziców o potomka, obydwoje byli juz po 40-tce, kiedy im się w końcu udało. Dlatego od dnia moich narodzi ułozyli mi plan na życie... Od niemowlaka słyszałam, że tak długo na mnie czekali, ze nie mogę ich zawieść... że jestem ich cudem i nie mogę ich rozczarować bo jestem idealna. Cały czas presja, presja, presja... Więc zawszelka cenę chciałam byc tą idealną córką, ktrej chcili. Potulnie spełniałam wszytie ich oczekiwania, zeby ich tlko nie rozczarować... Nie chcę być dziwką, o co mnie niektórzy odskarżają. Nie lezy to w moim charakterze... ale, gdy większosc z Was przezywała pierwsze miłości ja siedziałam nad ksiązkami, by miec najlepszą średnią w klasie... gdy Wy jeżdziliscie na biwaki i wyjazdy ze znajomymi w wakacje... ja miałam letnią szkołe językową lub pracowałam w firmie taty, by "nauczyć się szacunku do pracy i pieniądza"... Jako 18-latka jeździałam na wczasy z rodzicami!!!! Kiedyś tata zabrał nas do Tunezji i miejscowi bardzo mnie nagabywali, co sprawiało mi przyjemność (chyba normalne, że schlebia nam poczucie, że jest się atrakcyjnym)... Oczywicie nigdy z zadnym z tych chlopaków się nie umówilam ani nie rozmawiałam dłużej niż to wypada.... ale rodzice i tak postanowli skrócić wyjazad o tydzień bo jak to okreslili "w głowie zaczyna mi się przewracać"... :O Bartka poznałam bo rodzice wybrali mi go na partnera na studniówkę... bo stwierdzili, że chłoapak z którym ja chcialam iść (kolega z klasy) jest dla mnie nieodpowiedni. Później Bartek przyznał, że nie byłzachwycony perspektywą stdniówki z nieznajomą małolata ale nie wypadało mu odmówić bo nasi ojcowie sa wspólnikami. Jak mnie poznał to mu wpadałam w oko i dlatego nasza znajomość potoczyła się dalej. Ja się nie chciałam wiazać. Miałam nadzieję, że jak pójdę na studia to wreszcie rodzice poluzują smycz i wywalcze trochę wolnosci... Ale Oni jak zauwazyli, że Bartek się mną zainteresowała jak mężczyzna kobietą to zaczeli nalegać, bym się z nim spotykała... poczatkowo subtelne aluzje, później już wrost mówili, że lepszego nie znajdę i innego oni nie zaakcepują. Widziałam rozczarowanie na ich twarzach i serce mi sie krajało. Więc znów ich uległam... Jak B. mi się oświadczył przy rodzinnej uroczystosci, przy obydwu rodzinach to nawet mnie do głosu nie dopuścili bo zaraz się posypały gratulacje... Wszytscy przyjęcli za naturalne, że o niczym innym nie marzę... A ja w skrytosci ducha marzyłam, by wyjechać za granice, powłoczyć się po Europie... Pomieszkać na walizkach rok czy dwa... Chciałam pobyć sama ze sobą... Posmakowac wolnosci. Ale zanim się zorientowałam sala była juz zaklepana i sukienka wisiala w szafie. jak próbowałam rozmawiać z rodzicami to zagrozili, że sie więcej do nie nie odezwą jak im wstydu narobię wycofując się ze ślubu... tak więc 6 m-cy po oświadczynach zosałam żoną B. Z jednej kurateli pod drugą. :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie rozumiem tych obelg pod adresem autorki. Kto nie przeżyje, nie odczuje, nie zrozumie. Czasem wydaje się, że marginalne dzieciństwo i rodzina to jedyne zło...ale zbytnia nadopiekuńczość przynosi dziecku te same destrukcyjne skutki. Uzależnienia są różne i nie muszą być tylko używkami, można uzależnić się od nadopieki, zwłaszcza jeśli ma sie w sobie za wiele pokory a za mało pewności siebie. Teraz jesteś Droga Autorka w jeszcze gorszej sytacji...bo sama już tworzysz rodzinę. Podjęłaś odpowiedzialność za dziecko i męża....a nie mogłaś sobie poradzić z odpowiedzialnoscią za własne tylko życie. Powiedz mężowi o swoich obawach, jeśli dalej czujesz się kontrolowana przez Rodziców zmień miejsce zamieszkania z własną rodziną, 100 km, 1000km....nieistotne. Jeśli jednak czujesz, że Mąż to też nie Twój wybór.....powiedz Mu to, rozwiedz się....i wypowadz z dzieckiem i zacznij od nowa SAMA. Jesli jesteś gotowa żyć naprawdę......poki młod jesteś, poki marzysz....w przeciwnym razie predzej czy póżniej wpadniesz w głębszą depresję i inne choroby, powoli zabijając to co w Tobie jeszcze oddycha leciutko, na końcu duszy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niby wszystko idealne, ale od tego ideału źle się człowiekowi robi. Szkoda, że nie mogłaś się wyszumieć, że nie miałaś na tyle odwagi żeby powiedzieć, że Ty jesteś właścicielką swojego życia i albo zaakceptują to czego Ty chcesz, albo się pożegnacie. ... a słuchaj, co Ty na to żeby sobie spisać wszystko to o czym marzyłaś i spróbować to zrealizować ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite jest to
ze mimo tego ze autorka posiada obiektywnie wszytko jest nieszczesliwa nie jedna osoba chciałabym miec choć cześc tego szcześcia które jest jejej udziałem jak ten świat dziwnie jest poukładny porozmawiaj z Bartkiem!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Niesamowite jest to, Proszę nie oceniać ludzi po \"posiadaniu\" jak mówisz.....strasznie to nierozsądne. To co wydaje sie dla jednych dążeniem do pełni, dla niekrórych może mieć inne znaczenie. Na rany boskie, skończmy z tymi stereotypami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite jest to
nic w mojej wypowiedzi nie ma w związku z ocenianiem bo to że ze ma sie wszytko obiektywnie mówiąc wcale człowieka nie musi uszcześliwac szczeście jest stanem ducha więc jezlie duch jest nieszcześliwy to nic po tym posiadaniu to my nadajemy sens sytuacjom zyciowym i stanom w jakich jesteśmy! ale własnie to jak jest u autorki dla osoby patrzącej z boku mogłaoby sie wydawac że cóz można pragnąc więcej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam... zrozumiałam, że życie autorki samo w sobie powinno być szczęśliwe skoro ma to co ma, a Tobie chodziło, że dla Ciebie mogłoby być szcześliwe....bo tego czy owego pragniesz, co Ona już posiadła. Nie mniej nie radzę poszukiwac Autorce w czasie trwania małżeństwa tego czego nie zaznała wcześniej....bo to przyniesie prędzej czy później ból. Zakończyć jedno i wówczas podejmować nowe wyzwania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfbgbggg
boże, strasznie ci współczuję, nie wyobrazam sobie jakbym mogła sie nie wyszumiec w młodosci, mam teraz 23 lata, juz sie nie bawei tak jak kiedys,ale wspomnienia tego wszystkiego co robiłam majac 16, 17, 18 lat wzwyż wywołują usmieh na mojej twarzy...:) Najgorsze jest to, ze załozylas juz rodzine, juz nie mozesz byc zwykłą dziewczyna, odpowiadasz za synka:( współczuje...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite jest to
Jokasta nie ma za co przepraszać a ja jestesm daleko od ocen innych ludzi bo łatwo popaść w pułapkę z ektos ma lepiej ze ktos ma gorzej!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja nie rozumiem.
Obelgi? Jakie obelgi? Ja tylko stwierdziłam fakt, dziewczyna nie przeciwstawiła się rodzicom a teraz na nich zwala całą winę. No bez przesady, "zanim się zorientowałam sala była juz zaklepana i sukienka wisiala w szafie"... co jak co ale ślub to już raczej nie sprawa która dzieje się ot tak sobie. Zresztą, sama pisałaś autorko że z czasem pokochałaś męża. I co, teraz chcesz to zepsuć przez swoje głupie mrzonki? :O Puszczanie się na dyskotekach, trawka i tak dalej to raczej nie jest nic aż tak znowu cudownego... SAMA ZA SWOJE CZYNY ODPOWIADASZ więc nie obwiniaj teraz wszystkich dookoła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po raz drugi powtarzam - bardzo mi Cię żal cieplarniana różyczko. Teraz tylko Bartek może Ci jakoś pomóc, ale musisz mu powiedzieć to samo, co nam. 🌻 Ty naprawdę nie żyłaś, nie miałaś swojego życia.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesamowite jest to
perła ma racje powiedz Bartkowi co i jak bo wczesniej czy pożniej bedzie to ci tak uwierać ze on sam to odczuje a po co no nie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiejaca Cie
ja cie rozumiem, ujestem po 30ce i mieszkam z mamusia, ktora tez tak we mnie"wierzy"jak Twoja :o kochana, jak mialam z powodu matki takie doly i trafialam na takich sk...ze powiem Ci, nie martw się, bo moglaś tez wylądować jak ja... po prostu zacznij zyc po swojemu, bo wpadniesz w jakąś depresję i zfiksujesz...:o ps.u mnie ojciec to raczej mial wszystko w de..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ola_oleczka
"Żałosne jest tylko to, że dla niektórych tracenie i nietracenie życia sprowadza się do zabawy do białego rana i nawalenia się do nieprzytomości. Jest tysiąc innych sposobów na to, żeby nie tracić życia. Dla mnie imprezowanie to właśnie jego tracenie." Dla Ciebie żałosne- dla innych jak widac nie. Wszystko jest dla ludzi, oczywicie z umiarem. tanczenie do rana i imprezowanie to nie zawsze "nawalenie sie do nieprzytomnosci" Skoro dla ciebie to własnie znaczy to wybacz ale to własnie Ty jestes żałosna. Na wszystko jest w życiu czas, dziewczynie żal pewnie tego co ją "ominelo". Ja uwazam ze wszystko da sie pogodzic, w życiu młodego człowieka powinien być czas na nauke ale i na zabawe własnie po to żeby pozniej niczego nie żałowac, mieć co wspominac. Ja mam 19 lat i tych wspomnien które już mam nikt mi nie odbierze. Nie twierdze że życie ma sens tylko wtedy gdy się imprezuje ale skoro komus własnie tego brakuje to prosze Cię nie mów że jest to żałosne :O.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiem cie bardzo dobrze
autorko jestes jeszcze? Czytając to odnosze wrazenie ze czytam swoj pamietnik :(. Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×