Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość witamina E650

miłość a seks

Polecane posty

Gość witamina E650

Witam wszystkich :) Chciałabym się dowiedzieć, co sądzicie o związku między miłością a seksem? Zauważyłam, że mój związek miał ostatnio cięższe chwile, a dużo się kochaliśmy. Nie wiem, czy naprawdę seks potrafi jakoś zmieniać człowieka, ale tak jakby psuł coś między nami. Jakby było za dużo namiętności, a za mało czystego uczucia. Mimo, że odrzuciłam wiarę chrześcijańską, to zaczęłam zastanawiać się, czy kościół nie ma racji co do wstrzemięźliwości seksualnej przed małżeństwem. Czy seks nie "brudzi" czystej, prostej, prawdziwej miłości? Może to za duży wpływ romantyzmu? ;) Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Jaki jest Wasz wiek? Ja muszę przyznać, że mam dopiero (??) 19 lat i mogę nie wiedzieć za dużo o życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moim zdaniem najpierw powinna byc milosc a dopiero seks, jakgdyby jedno z drugiego wynikac. Czasami gdy sa nieporozumienia trzeba poprostu pogadac i wyjasnic, w lozku mozna zapomniec o wszystkim ale to waszych problemow nie rozwiaze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witamina E650
wg mnie to oczywiste, że potrzeba bliskości, namiętność, to wynik miłości :) Najpierw seks to był cudowny sposób bycia blisko :):):) potem jednak coraz bardziej w "to" wnikaliśmy i, mimo satysfakcji, w samym związku działo się trochę gorzej. Teraz znowu jest ok :) Chciałam mój przypadek po prostu podać jako przykład, czy zbyt dużo namiętności nie może psuć jakoś tej magicznej bliskości dwojga ludzi...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety dają seks za miłość,a faceci miłość za seks :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fu9wgiff
w moim odczuciu seks pogłębia miłość i działa to tylko w tę stronę, oczywiście uwaga ta dotyczy mojego związku

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zauroczona i co z tego
w fazie zauroczenia, zakochania gdy do głosu dochodzi spełnienie namiętności (czyli seks) to tak się dzieje że im więcej seksu tym bardziej wypala się i zauroczenie wychładza się Ale zauroczenie czy zakochanie to jeszcze nie miłość Jednak zakochanie może przerodzic się w miłość po dłuższym czasie (czasem kilka lat) o ile nie spalisz wcześniej szans poprzez przesycenie seksem, im więcej seksu tym bardziej apetyt uczuciowy maleje, normalne wszystkie problemy uczuciowe rozwiązujecie poprzez seks?????? (to samobójstwo). Weszłaś w fazę schyłkową zauroczenia, pomóc może ograniczenie łatwości dostępu do seksu, o ile nie jest za późno i jeszcze jedno, uczuciowość i namiętność są wobec siebie dość antagonistyczne, nadmiar uczuć niekoniecznie przyczynia się do rozbuchania namiętności, a nadmiar namiętności spłyca uczucia nie nazywaj miłością tego co jest między tobą a twoim chlopakiem , to nie jest jeszcze miłość

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chelka
O boze a Ty co psycholog jakis????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość witamina E650
Widzę, że się nie zrozumieliśmy :P Nie rozwiązujemy problemów przez seks, skąd takie posądzenie? Po prostu zauważyłam, że wraz ze wzrostem namiętności tracimy jakby porozumienie na innych plaszczyznach. Zastanawiałam się, czy jest jakiś związek między wybuchami namiętności a miłością. I tak, to jest miłość, Pani Psycholog.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×