skąd u niektórych kobiet bierze sie tendencja do zdrabniania wszystkiego?

pytam...

nie tylko u kobiet niestety... ;)

nie wiem ale Ty powinnaś być chyba nie pikotka tylko pikota, co?

też nienawidzę tego zdrabniania, no i pytania "cio"

nie wiem od czego to zalezy, ale jest denerwujace. Mozna przeciez cos zdrobnic dla podkreslenia pewnego waloru, ale nie caly czas!!!

cio, nio, jesssuuu, boshhhheee, tesh i inne tego typu... ;) infantylność ;)

Nie wiem, ale jak czytam zdrobnione wyrazy, to osiągam jeden z najwyższych poziomów złości. Szczególnie nienawidzę, gdy w dziale Ciąża kobiety mówią o \"pampersikach\", \"bobaskach\", \"smokuniach\", \"lulaniu\" itd. :O Świadome oszpecanie pięknego języka polskiego. :O

no właśnie, niektóre zdrobnienia są fajne, wszystko z umiarem ;) jeśli ktoś stosuje je w co drugim słowie, to już przesada... ;)

bo kobietki chcą być takie male, takie niewinne , tak szukają silnego mężczyzny

szalona krowo - znowu się z Tobą zgodzę ;) bejbik, niunia, cmokasek... :O

mnie deneruja bluzeczki, spodenki, wloski, fryzurki, tipsiki, wzorki, buciki i maluni rozumek wlascicieluniek

moje ulubione określenia z ciąż: - cucyś - dzidzia - bejbik

'wypadeczek'

w życiu nie nazwałabym własnego dziecka bejbikiem :O

nigdy nie slyszalam o wypadeczku :) raczej o zlamanym chuju, ktory zajebal caly pas

o rety...

jak dobrze, że nie mam CB radia, to by mnie zdemoralizowało ;)

jezyk kierowcow nie nalezy do wyszukanych :P taka przeciwwaga do zdrabniajacych kobietek :D w przyrodzie musi byc rownowaga

A ja uwielbiam \"staranka\", jak to widzę to od razu mi jest niedobrze :O

jakiez oni potrafia wiazanki stworzyc, toz to mistrzostwo! Tak samo mistrzowsko niektore kobiety potrafia zdrobnic wyraz nie do zdrobnienia :D

to prawda :D

mi to tam nie przeszkadza, sa gorsze wady

warunkach są zrozumiale. W stosuniu do dziecka, czy ukochanego. Zdrobnienie wzbogaca jezyk , po to jest. Mnie denerwuje natomiast jak minister mowi "pieniązki"

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3536594 tak a\'propos

do dzieci też nie powinno się mówić specyficznym językiem, wiadomo, że język zdrobnień jest "czulszy", ale przesadne jego stosowanie wcale nie jest zdrowe dla dziecka ;)

dziewuszki, ja uwiebiam wszysciutko co drobniutenkie! i zdrobnienka tez są fajniutkie.

Potem mam w przedszkolu sześciolatka który mi mówi, że on nie chce "amciać" albo "niuniać" Zwariowac można z takimi rodzicami! Jak mozna takie dziecko puścic do szkoły??

Moja sąsiadka ma córkę, do której mówi jak do dorosłej osoby, rozmawia z nią w taki sposób, że odnosi się wrażenie iż to dyskusja dwojga dorosłych ludzi ;) W efekcie mała (5 lat) mówi fantastycznie, czysto, bez typowych dla większości dzieci przeciągnięć (byłaaaaaaaam, pooooooszłaaaaaam, zjaaaaaadłaaaaaam, itp... ;) ) i dziwnych słów :)

Tak inkaa Takie traktowanie dziecka daje mu ogromną wiare w siebie, dzieci widzą, ze są traktowane jak osoby dorosłe i to bardzo wspomaga je w rozwoju a później w dorosłym zyciu. Umieja ładnie mówić i nie boją sie wypowiadać, ale jednak zdarzają sie wyjątki, które opowiadając cokolwiek używają takich słów (świadomie) że same czasami nie bardzo rozumieją ich znaczenia. Takie małe zarozumialce, to też jest okrponie denerwujące.