Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość woda gazowana

jak odczuwacie rozstanie?

Polecane posty

Gość woda gazowana

Czy wam też się wydaje że wszyscy inni odczuwają to mniej, tylko wy tak cierpicie? Ja owszem, czytam tu jak to niektórzy cierpią, płaczą... Ale czy też macie tak że myślicie np "dokładnie miesiąc temu o tej porze byliśmy w Łebie, pamiętam jak mi kupił kolczyki", albo widzicie swojego psa i przypominacie sobie jak go głaskał, albo przypominają wam się jakieś pojedyncze, wyrwane z kontekstu zdarzenia, obrazy, słowa? Czy też przechodzicie "sinusoidę" - czyli raz myślicie że będzie dobrze, że poznacie kogoś innego by za chwilę wpadać w rozpacz, mieć ochotę tłuc talerze,wyć, by jeszcze za chwilę tępo patrzeć w ścianę i siedzieć bez ruchu długie minuty? Czy też wyjścia i spotkania z przyjaciółmi są "na siłę", nudzicie się na nich, chcecie wracać do domu, bo nigdzie nie ma jego/jej więc to bez sensu? Czy też wciąż patrzycie na komórkę... łudząc się... ? Czy też rozważacie czy i co jeszcze można zrobić by może coś uratować? Czy też myślicie że oddalibyście wszystko żeby cofnąć czas i znów to przeżyć? Że były wtedy te małe drobnostki, na które nie zwracaliście uwagi (wspolne zakupy, wspolnie obejrzany film), a teraz oddalibyście za to życie? Opiszcie. Co pamiętacie, co was najbardziej boli, jak sobie z tym radzicie? Jak długo byliście razem i jak zaawansowany był związek? Np. ja patrzę teraz na napis który on zostawił na suficie... Mazakiem napisał "zawsze będę Cię kochał"....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bylam z nim 1,5 roku.. kolejne 1,5 jestem bez niego... zostawil mnie w drugi dzien Swiat Bozego Narodzenia... co czulam? hmmm... tak ogromny smutek, pustke i zal ze nie robilam nic tylko wylam... pamietam jak ubieralam choinke jakos na drugi dzien... nigdy nie zapomne tego... i piosenki Kayah- nie ma, nie ma ciebie.. pasowala jak ulal do tamtego okresu jak i do tego co czulam :( mam tak samo jak Ty- wspominam co bylo kiedys tam o tej porze... mam chwiejne nastroje... jesli chodzi o spotkania z przyjaciolmi to, o ile pamietam nie spotykalam sie wtedy z nimi... zatopilam sie w pracy zeby nie myslec... baaaaardzo duzo czasu spedzalam w pracy a w domu tylko spalam... niestety nie pomoglo... wszystko mi go przypominalo.... choc minelo juz tyle czasu, jeszcze nie zapomnialam... nadal wspominam chwile spedzone razem i dalej wierze ze juz niekogo nie pokocham tak jak jego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:( brak mi slow jak to przeczytalam :( ja mam za godzine pozegnalne spotkanie po 7 latach :( nie potrafie zebrac mysli. Ale na pewno tu napisze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jeszcze a propos spotkan z przyjaciolmi to... gdy dorwie mnie tesknota za nim a bawie sie w gronie znajomych to.... wszystko jest ok na zewnatrz ale tak naprawde kazda czastka mnie mysli o nim i cierpi.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To zależy kto z kim zerwał. Nie wydaje mi się abym cierpiała najbardziej ze wszystkich, ale to już sprawa pokory, a nasze własne problemy zawsze są dla nas najcięższe z możliwych. Dlatego nie porównuję swojego cierpienia do żadnego innego. Z tym oczekiwaniem przy komórce to fakt, zdarza mi się... Właściwie wszystkie zachowania, które wymieniłaś miały po troszeczke miejsce w moim przypadku, gdy rozstaliśmy się z chłopakiem po trzech latach związku, bo dowiedziałam się o zdradzie. Jednak czas jest najlepszym lekarstwem, i czując ogromny ból w sercu myślę o przyszłości więcej, niż o wspólnych chwilach spędzonych razem. Życie toczy się do przodu, a zazwyczaj rzeczy, które wydawały się najcięższe, wręcz nie do przeżycia z biegiem czasu stają się błahostką. I myśląc o tym, że już niedługo będzie mi lepiej - cierpię wbijając sobie paznokcie w nadgarstki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak jasne,że inni odczuwają rozstania ianczej, innym szybko przechodzi drugim troche pozniej.Inni wchodza z dezczu pod rynne w nowy zwiazek,inni jeszcze niepotrafią,bo nie są w stanie zaufac.Zresztą ja po rozstaniu miałam obrzydzenie do eksa jak i do innych facetow.Tak jeszcze,czasami gdy mijam nasz park,gdzie wszystko sie zaczelo smutnieje,bo wspomnienia wracają.nie raz wspomina co robil/ilismy itd :/ Oj,taaaa są takie chwile że po cichu mam nadzieje,ze będzie lepiej,zepoznam lepszego faceta od eksa i jeszcze mu za to co zrobil podziękuje,a potem zaczynam miec nerwy ze moze nikogo juz na swej drodze nie spotkam,nikt mnie nie pokocha,doly,nerwy itd.Co sobote,mialam wrazenie ze się odezwie i czasami miewałam racje. :/ Gdy spotykalam się z kimś,zebyniemyslec o eksie,niesety miewałam doły i chciałam jak najszybciej wracac do domu,teraz tez tak mam.Nie rozwazam,bo niemasensu nic z tego by nie bylo,on chyba nawet nie bierze opcji powrotu domnie.Chociaz jeszcze z miesiactemu dostawałam od niego esy z dziwną trescią,że nie wie jak mazyc,aletak musi byc bo sam tak wybral i ze ma nadzieje ze jestem teraz szczesliwa.Pff szlachetne. :/ Tak czasami chciałabym cofnąc czas,ale się nieda. Bylismy 5 lat,pol roku narzeczenstwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja z ulgą
bardzo długo czułam ulgę, minęło1,5 roku i ani razu nie zatęskniłam, byluismy raezm3,5roku wiec to chyba dziwne zdawałoby się ale to był toksyczny gośc więc chyba dlatego się ieszyłam że w końcu się uwolniłam, a przyzywałam przelotne związki takie krótkie historie bo wiecej dla mnie niektóre znaczyły niż on ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość woda gazowana
nie zawsze zależy od tego kto zerwał... np. poprzedni związek zerwałam ja, mimo iż bardzo, bardzo kochałam. Nie mogliśmy być razem, nie dawałam sobie z nim rady (alkoholik). Powiem Wam szczerze że przeżyłam to bardziej niż to że ktoś zerwał ze mną. Bo zastanawiałam się czy dobrze zrobiłam, czy mogłam coś zrobić inaczej.... Cała winą obarczałam siebie. Gdy ktoś mnie zostawil - miałam przynajmniejczytse sumienie że to NIE JA to zrobiłam, że ja się starałam, że zrobiłam wszystko.... Rozumie to ktoś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
opisze wam doslownie co odczuwam po rozstaniu z facetem ,a jaestem sama od 4 dni... Nie placze bo staram sie o nim nie myslec, a jesli mysle to z nadzieja ze kiedys wroci i byc moze to pozwala mi sie w miare trzymac i nie pokazywac jak cierpie .. mam apetyt co mnei dziwi bo po ostatnim rozstaniu z tym samym facetem nie jadlam prawie nic poniewaz mialam mdlosci i schudlam ponad 5 kg., teraz zato moj organizm szaleje od srodka fundujac mi biegunke:/ to jest chyba gorsze od placzu i mdlosci:(. wiem ze autorka pyta o to jak odczuwamy rozstanie, wiec podalam w sensie fizycznym a teraz powiem wam co czuje wewnetrznie: patrze na mojego psa i mysle ze on juz go nigdy nie bedzie glaskal, patrze na kanape na ktorej sie razem wylegiwalismy ostatnimi czasy i plakac mi sie chce ze to moze juz nigdy nei nastapi, jakos nie moge nosic bielizny ktora ostatnio od nieg dostalam w prezencie, bardzo glupia rzecza jest ze nie potrafie nawet wypic napoju ktory razem kupilismy i stoi caly czas moim pokoju jak durna relikwia:(, nie potrafie wyrzuic smsow od niego z komorki, caly czas czekam zeby do mnei zadzwonil, walcze zeby nie dzwonic do niego, walcze z ciekawoscia co robi w danej chwili, jak mu idzie w pracy, jak sie czuje(mial tydzien temu wypadek samochodowy). To ja zerwalalam i teraz analuizuje czy dobrze zrobilam, wszystkie sytuacje w ktorych doprowadzilam do klotni, zaczynam sie obwiniac za ropzad tego zwiazku mimo ze wiem ze musilalam zerwac poniewaz nie wolno tracic wlasnej godnosci w imie milosci. Mam zal do niego ze nie walczy o mnie i nasza milosc, powiedzialam mu ze czekam na niego... to byl chyba blad ale z drugiej strony wiem ze jesli zechce do mnei wrocic a ja mu nie dam zadnego znaku, nie zostawie chociazby uchylonej\"furtki\" ze on tego nei zrobi.. wiem - glupie to jest .. ja jestem glupia z milosci.. kocham go juz 5 lat i nie potrafie przestac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hello moto
anita >> czytalam Twoje wypowiedzi w innym topiku - o rozstaniach i powrotach. Ja jestem w sumie w podobnym związku. Kilka rozstań zaliczyliśmy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello moto> mysle ze znow bede z tym facetem boo n zechce wrocic a ja kocham i chce z nim byc w przyszlosci, wszyscy naokolo mowia zeby nie wracac bo skoro raz zostawil, to zrobi to znowu, wychodzi ze to prawda, doswiadczenie pokazuje ze inni maja racje, ale to jednak my same decydujemy i niestety albo stety(jesli komus sie udaje jednak byc razem bo wielu rozstaniach i powrotach) dajemy kolejne szanse.. dzis pierwszy raz zwierzylam sie przyjaciolce dlaczeo odeszlam, dopiero dzis bylam w stanie ej to opwoiedziec i nie plakac:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×