Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Czasem nie można zrozumieć...

Nie rozumiem dlaczego i za co...

Polecane posty

Gość Czasem nie można zrozumieć...

Trzy lata temu wyprowadziłam się z domu. Zabrałam najpotrzebniejsze rzeczy i po prostu cichaczem stamtąd uciekłam, kiey moja matka była w kościele. Wynajęłam kawalerkę, stopniowo uczyłam się żyć na swoim, kupowałam używane meble...Pochodzę z tak zwanego dobrego domu, mam zamożnych rodziców, ojciec pracuje za granicą, w domu prym wiedzie mama, która poświęciła swoje życie wychowaniem mnie oraz mojej siostry. Kontrolowała mnie, o której wracam, z kim chodzę, kiedy wróciłam za późno z dyskoteki-nie wpuszczała mnie do domu, kazała stać pod drzwiami i prosić o wpuszczenie...Kiedy zaczęłamz arabiac po studiach (mialam 24 lata) to ona chciala decydować o tym, jak wydaję pieniądze. Potajemnie proposiła kolegę, który studjował w szkole morskiej, aby poszukał mi i mojej siostrze tam chłopaka, bo jej marzeniem było, aby mój maz pływał, tak, jak jej. Gdy jej coś nie odpowiadało, krytykowała wszystko, dostawała napadów histerii, potrafiło dochodzić z jej strony do rękoczynów. Pół roku po skończeniu studiów powiedziałam "dość", zabrałam rzeczy, poprosilam kolegę, aby zabral moje torby autem, gdy jej nie było i po rpostu uciekłam. Zaczęła maltretować psychicznie moją siostrę, któregoś dnia rzuciła się na nią, kiedy ona chciała wyprowadzić z garażu rower i zaczęła ją bić i kopać. Usłyszala to sąsiadka z domu obok i przybiegła (od tamtej pory jest wrogiem nr 1). Pomogła mojej siostrze się spakowac i ona wprowadziła się do mnie. Moja siostra jest pod opieką psychologa od prawie 2 lat, ja bylam silniejsza. Zrobilam prawo jazdy, znalazlam dobrą prace, od dwóch lat mieszka z nami mój narzeczony. Planujemy ślub w grudniu tego roku. Moja matka nie była nigdy w naszym mieszkaniu, przez 2 lata nei chciala nas widzieć, ma dni "dobroci", kiedy się spotyka, kupuje prezenty, następnym razem przeklina i złorzeczy, wyrzuca nas z domu, kiedy przyjdziemy ją odwiedzić. Cierpiliwe przychodzę, bo mi jej żal, bo jest sama, ojciec w pracy za granicą, a ona sama w dużym, pustym domu. Teraz trochę nie domaga na zdrowiu...wczoraj wyrzucila mnie z domu, kiedy powiedzialam, ze wychodzę za mąż. Zły miesiąc, złe miejsce na wesele, zły kościół, nie pdooba jej się, ona nie przyjdzie, bo jestem złą i podłą córką...kiedyś za wszystko co zrobiłam w życiu zapłacę...Tylko...co ja zrobiłam tak w sumie? Dorosłam?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem nie można zrozumieć...
Dodam jeszcze, że jest powszechnie lubianą osobą, cieszy się szacunkiem innych, jest chętna do pomocy ludziom. Nikt nie wiedzial, jako koszmar odgrywa się u nas w domu, do tej pory nawet jak komus powiem, to nikt nie rozumie...tego nie da się zrozumieć...to jest coś nie do opisania. Zastanawialam sie często, czy ona nie potrzebuje leczenia szpitalnego, ale jest osobą diabelnie inteligentną, umie doskonale manipulować innymi, dzwoni po całej rodzinie i opowiada jaka jestem przekręca moje słowa, cokolwiek powiem, obracane jest przeciwko mnie. Jest w niej tyle nienawiści, zazdrości...nie wiem jak to nazwać...powoli zaczynam się przyzwyczajac i oswajać z myślą, że nigdy już nie będzie normalnie. W sumie niewiadomo dlaczego i o co tak naprawde ona walczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Alicja czarodziejka
Tak dorosłaś . Bardzo optymistyczna historia , bo w gruncie rzeczy wygrałaś , wolność , spokój i własnsą droge zycia 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem nie można zrozumieć...
Tak, sama w sonie jest optymistyczna. Jednak często zastanawiam się, po co tyle bólu, cierpienia, krzywd...po co? Zazdroszczę rodzinom, w których ludzie obdarzaja się wzajemnym szacunkiem, miłością, po prostu wspierają i dzielą tym, co mają. Moi rodzice mają wszystko, ale ojcec po powrocie boi sie odezwać, siedzi cicho i pozwala, by to ona decydowała o wszystkim. Ona też ma niby wszystko, piekny dom, pieniądze, auto do własnej dyspozycji, może kupić sobie, co chce...Sam tez przy niej przeszedł wiele, ale uważam, że to wyłącznie jego wina, to on pracuje na nią i powala, by go wykańczała po przyjeździe. Wczoraj wpadła w histerię, zaczęła płakać przy mnie, opowiadać co ze mnie za jedna, jaka jestem podła, żebym sobie robiła, co chcę. Najbardziej chyba wkurzyło ją, że powiedzialam, ze sami sobie z narzeczonym zapłacimy za przyjęcie. Wyrzuciła mnie z domu. Jestem już na szczęście na dystans i jej histerie mnie nie wzurszają, nie dałam się też sprowokowac. Powiedziałam, że jeśli jej termin i miejsce odpowiadają, to zapraszam na ślub, jeśli nie, to trudno. Smutne to wszystko i niepotrzebne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lepiej jej nie
zapraszaj na ślub, zepsuje ci go, dobrze że zaopiekowałaś się siostrą, szacun i czapki z głów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem nie można zrozumieć...
wiesz, w takim dniu chciałoby się, żeby rodzina była razem. Jednka jeśli to ma tak wyglądać to napewno sobie odpuszczę. Ja uważam zachowałam się ok, skoro ona nie potrafi, to już jej problem. Jest osobą o=dorosłą i odpowiada za to, co robi i mówi. Wstyd to sobie robi sama swoim zachowaniem rozhisteryzowanej, niestabilnej emocjonalnie nastolatki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie jedno
a ile masz lat?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem trudno zrozumieć...
27

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanie jedno
Acha, cholercia, współczuję takiej sytuacji bardzo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jestes dorosla, dojrzala i samodzielna, zachowalas sie w sposob, ktory budzi we mnie szacunek i podziw :-) co do slubu - to Twoj dzien, zrob wszystko po swoejmu, nie konsultuj niczego z mama - kosciola, restauracji, menu, kwiatow, sukni, po prostu niczego, zapros ja tak samo jak kazdego goscia weselnego - miesiac przed uroczystoscia wreczajac zaproszenie trzymam kciuki za Ciebie i Twoja siostre :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasami trudno zrozumieć...
Dzięki za słowa otuchy. Po wczorajszym pozostał mi niesmak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem naprawdę pod dużym wrażeniem Twojej historii. Niesamowite jak znalazłaś siłę w sobie, aby powiedzieć DOŚĆ! Twoja mama ma pewnie problemy sama ze sobą i dlatego odbija się to na Was, najbliższych jej istotach. Co jest ogromnie przykre. Stałaś się silną, radzącą sobie w życiu osobą i być może to miała być lekcja w życiu dla Ciebie, choć odrobiona tak ogromnym kosztem. Życzę Wam szczęścia na nowej drodze i oby Wasze wesele było cudowne. I cierpliwości w kontaktach z mamą. Jaka by nie była, to zawsze mama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja mama ma w sobie cos podobnego do Twojej - jest ze mnie zadowolona tylko gdy wszystko co robie jest zgodne z jej wyobrazeniami o mnie - jak bylam mlodsza (teraz mam 25 lat) wybierala mi odpowiednich znajomych, namawiala do chodzenia z synem swojej kolezanki (nudziarz i maminsynek), wybrala za mnie studia, decydowala jak bede sie ubierac, wybierala kolor farby u fryzjera, nawet jadlam to co jej zdaniem powinnam jesc... w dodatku wszystko zalatwiala szantazujac mnie emocjonalnie - nie chce isc na prawo - wpedzam ja do grobu a ona wszystko mi poswiecila, spotykam sie nie z wybranym przez nia mezczyzna - marnuje sobie zycie a ona tyle dla mnie zrobila, wozila mnie na tenisa, lekcje baletu i angielski, chce studiowac w innym miescie - nic z tego bo sobie nie poradze i zdehcne z glodu w brudzie :-O wieczne pytania gdzie ide, z kim, na ile, o ktorej wroce, kto tam bedzie (bylam na studiach!!) po studiach zbuntowalam sie - wyprowadzilam sie do \"nieodpowiedniego\" mezczyzny i mieszkam z nim bez slubu (\"babcia sie w grobie przewraca, ze z wnuczki taka zdzira\"), znalazlam prace gdzie dobrze zarabiam ale malo ma wspolnego z moim wyksztalceniem (\"zmarnowalas te wszystkie lata nauki, jestes nikim\") kupilam fajny samochod (\"taki srebry kolor wyglada jak ocynkowana blacha\") mam dosc - toksyczna, uciazliwa, zaborcza i kochajaca mnie nad zycie :-O tata w tym wszytskim byl/jest/bedzie tylko do zarabiania pieniedzy i ustepowania jej we wszystkim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasami trudno zrozumieć...
Identyczna historia jak u mnie. Też mieszkam 2 lata bez ślubu z narzeczonym...wiadomo, razem łatwiej, samej mi było bardzo ciężko, nieraz przymierałam głodem, a potem jeszcze była moja siostra, która nie pracowała. Moja mama co prawda nic na mojego chłopaka nie ma, chyba odczuwa nawet szacunek do niego, bo umie dużo rzeczy naprawić i wbudza zaufanie, co do auta i reszty to też nie może się teraz przyczepić, bo jej imponuje, że zrobiłam prawo jazdy, kupiłam auto za swoje, awansowałam w pracy, ale czepia się mojej siostry, która do tej pory się nie obroniła od dwóch lat, bo miała poważne problemy psychiczne, kiedy wyniosła się z domu. Zaczęła natomiast wczoraj wywlekać sprawę tego, że byłam z kimś dwa lata i nawet zaręczona, ale nam nie wyszło. Miałam wtedy 22 lata. Zawsze coś na mnie znajdzie. Tylko ona jest bez skazy. Uważa, że ma monopol na prawdę. Jestem osoba wierzącą i ciężko mi odnieść przykazanie "czcij ojca swego i matkę swoją" do sytuacji, gdy od własnej matki trzeba uciec, bo próbowała niszczyć bez opamiętania wszystko, co piękne w moim życiu i zadeptać mnie jak robala, bylebym była jej podległa. Tego inaczej nie można niestety nazwać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poradna
To co tu przeczytałam jest dla mnie szokujące, bo każdy narzeka na swoich rodziców, ze robia to czy tamto, że się wtrącają, że doradzają, ale to co pieczołowicie nam opisałaś przechodzi ludzkie pojęcie, to jakby życie w obozie karnym, w wiezieniu masakra poprostu. Współczuje Ci okrutnie gratuluje harta ducha tego że potrafisz patrzeć na życie optymistycznie, tego że chcesz ułożyć sobie nolrmalne życie. Także gratuluje twardego charaktru, pomocy siostrze - jednocześnie bardzo jej wpołczuje, ja zerwałabym kontakt z matką i nie byłoby mi jej żal i tego ze sama siedzi w domu, w końcu sama sobie winna. GRATULUJE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerz mówiąc to czyatjąc to wszystko dochodzę do wniosku ze twoja mama ma problemy z psychiką.Te wahania nastroju,najpierw kocha a potem wyzywa.JA bym na ślub nie zaprosiła jej,bo nie wieadomo co za szopkę pdstawi.A twojego przyszłego męzą poznała?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerz mówiąc to czyatjąc to wszystko dochodzę do wniosku ze twoja mama ma problemy z psychiką.Te wahania nastroju,najpierw kocha a potem wyzywa.JA bym na ślub nie zaprosiła jej,bo nie wieadomo co za szopkę odstawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szczerz mówiąc to czyatjąc to wszystko dochodzę do wniosku ze twoja mama ma problemy z psychiką.Te wahania nastroju,najpierw kocha a potem wyzywa.JA bym na ślub nie zaprosiła jej,bo nie wieadomo co za szopkę odstawi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie latwo jest nie zaprosic wlasnej mamy na slub, w moim przypadku wiem, ze cyrki beda przed slubem ale na samej uroczystosci bedzie udawala szczesliwa mamusie - moze mama sutorki topiku zachowuje sie podobnie poza tym, co innego mama, ktora pije i bije, zaniedbuje dzieci, mama autorki i moja chyba kochaja w taki toksyczny sposob kontrolujac nasze zycie dla \"naszego dobra\", maja mama jest osoba bardzo dominujaca i nadopiekuncza ale abrdziej amrtwie sie jak mowi, ze nigdy nie przyjdzie na moj slub, niz tym, ze moglaby cos nieodpowiedniego wtedy zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie latwo jest nie zaprosic wlasnej mamy na slub, w moim przypadku wiem, ze cyrki beda przed slubem ale na samej uroczystosci bedzie udawala szczesliwa mamusie - moze mama sutorki topiku zachowuje sie podobnie poza tym, co innego mama, ktora pije i bije, zaniedbuje dzieci, mama autorki i moja chyba kochaja w taki toksyczny sposob kontrolujac nasze zycie dla \"naszego dobra\", maja mama jest osoba bardzo dominujaca i nadopiekuncza ale abrdziej amrtwie sie jak mowi, ze nigdy nie przyjdzie na moj slub, niz tym, ze moglaby cos nieodpowiedniego wtedy zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czasami rodzice zapominaja, ze wychowuja dzieci nie dla siebie, ale dal innych i zapominaja, ze najwazniejsze jest szczescie pociech, a nie spelnianie niespelnionych marzen gratuluje odwagi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czasem nie można zrozumieć...
Tak, moja mam poznala mojego narzeczonego, czasem razem do niej przychodziliśmy, naprawiał jej w domu trochę rzeczy. Ma do niego szacunek i przy nim zawsze jest miła i układna, ale kiedy idziemy do niej same, to zazwyczaj kończy się wyrzucenie z domu. Często zabieram jego, bo wiem, że wtedy przez chwilę będzie normalnie. Choć wiem też, że pewnego dnia nie będzie sie nawet przy nim hamować, bo awantury urządzała nawet w domu u swoich rodziców, przy swoim rodzeństwie i się nie wstydziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×