Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Buskowianka

Jesteś lub byłeś wyśmiewany? Czujesz się jak kozioł ofiarny? Zapraszam.

Polecane posty

Ja w gimnazjum byłam bardzo wyśmiewana ... najpierw zaczeło sie od tego ze byłam bardzo blada po prostu słonce mnie nie łapało a drugie nie byłam osoba bogata nie miałam ładnych ubran trzecie to że nosiłam okulary których nienawidziłam.. Nikt mnie nie lubił i mimo wszystko staralam sie być miła .. przezywali mnie to bardzo bolało czasem sie zastanawiam czemu ja ? Boli mnie to jak ktoś mnie obrazi ... Nie lubie przezzwisk ... Było mi cięzko ale postanowiłam sie zmienic zaczełam od fryzury od ubran mimo ze mnie nie było stac to starałam sie na nie zarobic ... Dlatego teraz jest mi cięzko zaufac boje sie ze znowu bede skrzywdzona..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiolo
Moje problemy z rówieśnikami zaczęły się w przedszkolu. Byłam zwykłą dziewczynką, niczym się nie wyróżniałam. Nie byłam wredna, tylko trochę nieśmiała. Kiedyś się przełamałam i podeszłam do koleżanek, jednak one nie chciały się ze mną bawić. Przez większość czasu siedziałam sama w kącie. W szkole podstawowej miałam normalne koleżanki. Jednak pojawiły się problemy z chłopakami. Ciągle się mnie czepiali, dokuczali mi. W gimnazjum to było jeszcze gorzej. Traktowali mnie jak dziwkę, szlaufę jakąś. Nie byłam z grona "tapeciar i imprezowiczek". Ba, nawet miałam jedną z najlepszych średnich w klasie. Nie chodziłam na imprezy, tylko grzecznie zakuwałam. Stwierdziłam, że to jedyne, co mogę osiągnąć. Byłam w naprawdę kiepskiej szkole. Chłopaki to banda chamów i prostaków, a dziewczyny to zakompleksione pudernice, które lubiły komuś dokopać, obgadać. Padło na mnie, starałam się mieć to w dupie. Nie zawsze się udawało. Teraz jestem w liceum, spotkałam normalnych ludzi. Poznałam wspaniałe dziewczyny, z którymi się zaprzyjaźniłam. Wiem, że mnie akceptują, lubimy żartować, zwierzać się sobie. Czasem jak mam więcej czasu na myśli przykre wspomnienia przychodzą. Ale teraz wiem jedno: to nie ja byłam dziwna. Ja po prostu nikomu nie wadziłam i robiłam to co do mnie należało. A że komuś się to nie podobało, trudno... Nie mam zamiaru zadawać się z ludźmi, których tak naprawdę nie lubię tylko po to, by nie być sama. TERAZ ODEZWA DO NARODU ;) Kochani, bądźcie zawsze sobą. Nie przejmujcie się złośliwymi uwagami innych dotyczących waszego wyglądu. Osoby, które w ten sposób "żartują" same mają jakieś kompleksy. Z dala od takich ludzi. Uwierzcie, na świecie jest ktoś, kto Was akceptuje. Choćby osóbki z kafe ;) Rozwijajcie swoje zainteresowania, dbajcie o wygląd, znajcie swoją wartość. Nie dajcie się gnoić! Ja już wyszłam z tego bagna. Teraz jestem szczęśliwa i wierzę w ludzi. Trzymajcie się ciepło! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jiolo
Moje problemy z rówieśnikami zaczęły się w przedszkolu. Byłam zwykłą dziewczynką, niczym się nie wyróżniałam. Nie byłam wredna, tylko trochę nieśmiała. Kiedyś się przełamałam i podeszłam do koleżanek, jednak one nie chciały się ze mną bawić. Przez większość czasu siedziałam sama w kącie. W szkole podstawowej miałam normalne koleżanki. Jednak pojawiły się problemy z chłopakami. Ciągle się mnie czepiali, dokuczali mi. W gimnazjum to było jeszcze gorzej. Traktowali mnie jak dziwkę, szlaufę jakąś. Nie byłam z grona "tapeciar i imprezowiczek". Ba, nawet miałam jedną z najlepszych średnich w klasie. Nie chodziłam na imprezy, tylko grzecznie zakuwałam. Stwierdziłam, że to jedyne, co mogę osiągnąć. Byłam w naprawdę kiepskiej szkole. Chłopaki to banda chamów i prostaków, a dziewczyny to zakompleksione pudernice, które lubiły komuś dokopać, obgadać. Padło na mnie, starałam się mieć to w dupie. Nie zawsze się udawało. Teraz jestem w liceum, spotkałam normalnych ludzi. Poznałam wspaniałe dziewczyny, z którymi się zaprzyjaźniłam. Wiem, że mnie akceptują, lubimy żartować, zwierzać się sobie. Czasem jak mam więcej czasu na myśli przykre wspomnienia przychodzą. Ale teraz wiem jedno: to nie ja byłam dziwna. Ja po prostu nikomu nie wadziłam i robiłam to co do mnie należało. A że komuś się to nie podobało, trudno... Nie mam zamiaru zadawać się z ludźmi, których tak naprawdę nie lubię tylko po to, by nie być sama. TERAZ ODEZWA DO NARODU ;) Kochani, bądźcie zawsze sobą. Nie przejmujcie się złośliwymi uwagami innych dotyczących waszego wyglądu. Osoby, które w ten sposób "żartują" same mają jakieś kompleksy. Z dala od takich ludzi. Uwierzcie, na świecie jest ktoś, kto Was akceptuje. Choćby osóbki z kafe ;) Rozwijajcie swoje zainteresowania, dbajcie o wygląd, znajcie swoją wartość. Nie dajcie się gnoić! Ja już wyszłam z tego bagna. Teraz jestem szczęśliwa i wierzę w ludzi. Trzymajcie się ciepło! :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brazell
Mam 17 lat, jestem w II klasie szkoły średniej. Mój problem polega na tym że się jąkam. Praktycznie od podstawówki nie miałem kolegów... heh i dalej nie mam ... problem nasilił się na początku szkoły średniej... nowe otoczenie, "koledzy", nowi nauczyciele... można pomyśleć ze to mogło by pomóc w tzw. nowym życiu szkolnym... ale nie pomogło... jest coraz gorzej... nie wiem jak mam to przezwyciężyć... za każde "docinki" skierowane do mnie.... mam ochotę tę osobę .... zabić... jestem spokojnym chłopakiem, i to pewnie te osoby denerwuje, nie wiem tego... dla takiej osoby jak ja wystąpienie w gronie klasowym lub co gorsza przed większą gromadą ludzi to największa kara... jak mam sobie pomóc??? jeśli jest ktoś na forum z problemem podobnym jak mój to moje gg: 31139618 życze powodzenia innym osobom mających inne problemy...:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciek1052
Mam pewien problem... W tym roku przyszedłem do gimnazjum, wszystko jest niby w porządku. Koleguję się dosłownie ze wszystkimi. Wszyscy mnie lubili w podstawówce i dalej tak jest w gimnazjum... Nie chcąc się chwalić oczywiście. Jednak koledzy widzą czasem (przynajmniej mi się wydaje że widzą) że jestem po prostu od nich słabszy... Wiedzą że na nich się nie wkurzę , wiedzą że im nie oddam jak mnie 'dla żartów' walną... Po prostu nie jestem w stanie. Pochodzę z kulturalnej i chrześcijańskiej rodziny... I zawsze byłem uczony wrażliwości i dobroci... Po prostu nie potrafię normalnie zareagować. W dodatku mam też problem z tuszą... mam lekką nadwagę i często słyszę docinki 'grubcio' itp. Wiem, że oni to mówią dla żartów, ale takie dowcipy niewątpliwie bolą... Chciałem się z wami tym podzielić, bo nie chcę już w sobie tego dusić. Nikomu jeszcze nie mówiłem o tym problemie... Czy myślicie że o takiej rzeczy mogę powiedzieć swojej dziewczynie oraz mojej bliskiej przyjaciółce? One są przynajmniej dojrzałe i normalne... są prawdziwymi koleżankami. Nie wiem tylko czy mnie po prostu nie wyśmieją z takim problemem... Pomóżcie, proszę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tykaa.
Hm, ja się z kolei boję, że ze mnie będą się śmiać, gdyż, mieszkam na przedmieściach, a mój dziadek posiada...hm 'zwierzynę'. Sama się tego wstydzę. Najchętniej, to bym się przeprowadziła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chloeee5555
Ja cala mlodosc (nastoletnia)wspominam jako gehenne. Dziecinstwo mialam super, poczatki podstawowki w miaaare ok, ale ok chyba 12 r.z. wszystko sie rozjebalo. Mialam problemy w domu (ojciec, ktory delikatnie mowiac nie podbudowywal mojego poczucia wlasnej wartosci, czulam sie przez neigo jak zero), przytylam, stalam sie zamknieta w sobie i zamyslona. Chodzilam do klasy z taka troche patologia i zaczely sie rozne docinki. Jak teraz o tym mysle, to niektore kozly ofiarne maja gorzej, w tych chlopakach nie bylo nienawisci do mnie, ale sam fakt, ze sie ze mnie smiali, wolali za mna rozne rzeczy byl strasznie upokarzajacy, balam sie w ogole odezwac przy nich :( to byl wiek w ktorym powinnam interesowac sie plcia przeciwna i wzajemnie, a nie byc posmiewiskiem..zadne "przyjaciolki" z tamtych lat mi nie pomogly, wrecz kolegowaly sie z tymi chlopakami..w liceum bylo lepiej, ale zamkniecie w sobie mi pozostalo, chcialam tylko zeby nikt nie zwracal na mnie uwagi, i za wszelka cene byc normalna ( w sensie zeby nikt nie widzial, ze jestem taka zawieszona) i jakos mi sie udalo. Mimo to mialam duzy dystans to mezczyzn, ktorych sie jakby balam. Niestety moja przyjaciolka byla troche wysmiewana, a ja sie za nia nigdy nie wstawilam (tak jak moje dawne kolezanki), po prostu sie balam, ze skonczy sie na tym, ze zaczna sie smiac tez ze mnie. Nie znioslabym tego.. ale do dzisiaj zaluje, ze nie obronilam nigdy mojej przyjaciolki. Dopiero na studiach (w innym kraju) i w pracy doszlam do siebie, tez mialam pare przebojow zyciowych, bo chyba wybieralam sytuacje, gdzie wiadomo bylo ze beda problemy (widocznie nie znalam nic lepszego), ale po jakims czasie, sama z siebie, i moze z pomoca chlopaka, zupelnie sie zmienilam. Nie mam juz w sobie strachu i to jest najpiekniejsze. Wrecz przeciwnie, jesli widze ze ktos celowo chce mnie obrazic/osmieszyc reaguje zloscia i okazuje ja. Nie jestem agresywna, ale jesli ktos na mnie "naskoczy" bez powodu to stawie mu czola i czuje w sobie taka zlosc, ze przysiegam wolalbym odejsc z siniakiem pod okiem niz z podkulonym ogonem i przepraszajaca mina. Zawsze tez wstawiam sie za slabszymi osobami. Zabawne jest to, ze wszyscy ktorzy mnie znaja teraz mysla, ze zawsze taka bylam. Slysze opinie, ze pewnie bylam przebojowa w szkole, ze "nie dam sobie w kasze dmuchac", ze zawsze walcze o swoje itp. Cieszy mnie,ze tak mysla, i jesli ktos z Was jest w takiej sytuacji jak ja kiedys, wierzcie, ze wszystko moze sie zmienic. Jestem teraz pewna siebie, atrakcyjna kobieta, i ciesze sie zyciem, ale jakis zal i niepewnosc na zawsze we mnie pozostana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eh to i ja dodam cegiełkę. Też miałem zły okres w szkołach. Prześladowanie mnie doprowadziło do tego ze musiałem zmienić szkołę na zaoczną i pójść do pracy. Do dziś jąkam się, jestem zamknięty w sobie, nieśmiały, masa kompleksów. Mam już tyle lat a dopiero skończyłem szkołę i maturę będę pisał w maju, gdzie mój kumpel rówieśnik 3 rok studiów ma prawie za sobą. Mam kiepskie wykształcenie, kiepską pracę, mało znajomych, no prawie zero. W dodatku nie jestem przystojny i kobiety omijają mnie z daleka (w sumie co się tu dziwić, nie mam nic do zaoferowania). Ten temat dał mi o tyle pozytywnego, że dowiedziałem się, że nie tylko ja taki zamknięty głupek jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dolce_Caramella
Kiedys bylam wysmiewana z mojej niesmialosci bo balam sie do kogos z klasy odezwac ale to byly czasy podstawowki wiec to bylo baardzo dawno temu... byla ze mnie taka przyslowiowa szara myszka w okularkach... klasa nie nie akceptowala z tego powodu... dodatkowo bylam najnizsza w klasie przez to mialam kompleksy i niska samoocene... Obecnie jestem juz 27letnia, atrakcyjna dziewczyna, dosyc wygadana... duzo nie uroslam bo mam zaledwoe 153 cm wzrostu i wygladam jak gimnazjalistka.. Jestem juz mezatka, mam synka 5 miesiecznego... reakcje ludzi sa rozne jak np wchodze z dzieckiem do jakiejs poradni to sobie pewnie mysla "co za gowniara a ma juz dziecko"... Jak np ide z mezem na spacer slysze za plecami smiech i komentarz w stylu "ten koles nawet fajny ale ta dziewczynka jakas mała.." Jestem osoba kulturalna, ulozona, z dobrej rodziny i z nikogo sie nie wysmiewam bo mam szacunek do innych.. Przykre jest to ze ludziom brakuje tej kultury i szacunku... moze to tez kwestia wychowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iza61
''Osoby zakompleksione, to wg mnie egoiści i osoby bardzo próżne, skupiające się tylko na wyglądzie i jego wadach. W towarzystwie są cisi i spokojni, bo boją się odezwać, aby nie zostać wyśmianymi. Przejmują się tylko i wyłącznie sobą i tym, "co ludzie powiedzą".'' skoro nigdy nie byłaś wyśmiewana to nie powinnaś zawierać głosu,ani tym bardziej gadać takie głupoty,bo nawet nie wiesz jak to jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zuzanna Ameliiia
Nie tylko dzieci i nastolatkowie. Niektorym doroslym tez najwyrazniej niczego nie brakuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale ty
Zuzanna Ameliiia Nie tylko dzieci i nastolatkowie. Niektorym doroslym tez najwyrazniej niczego nie brakuje nom, niestety masz racje; wrr aż ciary mnie przeszły :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość1234567
Odkąd pamiętam zawsze byłem kozłem ofiarnym. Niestety wpłynęło to na negatywnie na całe moje zycie. Dziś jestem zamknięty w sobie, nie mam przyjaciół, nie poszedlem na studia. W pewnym sensie rozumiem moich rówieśnikow. Zawsze miałem problemy w nauce, nie gralem w piłkę, więc niewiele mogłem zaoferować innym. Idąc do gimnazjum myślałem, że spróbuję stworzyć nowy wizerunek, jednak wszystko na nic. Podobnie było w szkole średniej. Dziewczyny sie ze mnie wyśmiewały(wygląd) przez co wpadłem w jeszcze większe kompleksy. Po ukończeniu szkoły postanowiłem, że nie pójdę na studia bo mialem już dosyć wyśmiewania. Obecnie pracuję. W planach mam otworzenie własnego biznesu. Może moj los się odmieni. Pozdrawiam i życzę szczęścia w życiu wszystkim ,,kozłom'' :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do do geritto
Również byłam wyśmiewana w szkole i nadal trochę jestem. Jest to tylko ich wina, nie należy niszczyć sobie życia i nerwów przez ich zaczepki. Cały czas kablowałam mamie i nauczycielom. To tak nie może być, że wszyscy mogą nam dokuczać, a my im nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pablito19902
Witam. W czasach szkolnych byłem bardzo żywy i towarzyski w stosunku do ludzi. Po kilku nieprzyjemnych sytuacjach zamknąłem się w sobie i jestem cichą osobą. Mało mówię ponieważ mam problemy z wyrażaniem swoich emocji mówiąc a jeżeli to robie to wychodzi to żałośnie. Pracuje fizycznie i otaczają mnie sami męzczyżni w pracy. Nie rozmawiam z nimi i raczej w rozmowie jestem pasywny. Na początku było dobrze ale teraz kiedy mnie lepiej poznali strasznie mi przygryzają i wyśmiewają się ze mnie. Byłem u dziewczyny trzy dni i teraz żałuje, że im to powiedziałem. Po powrocie do pracy od razu się ze mnie śmieli. Wszystko tłumie w sobie i nic nie daje po sobie poznac ale w srodku wszystko buzuje.. boję się czegoś zrobic.powiedziec bo wiem że może być gorzej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też należę do tego kręgu
Ja też byłam wysmiewana. W każdej społeczności do której nalezałam. W szkole - gimnazjum, liceum, na studiach. Z tym że sama na to sobie zapracowywałam. Ogólnie moje zachowanie jest ok, zdobywałam zawsze jakąś grupę znajomych, i było dobrze , byłam lubiana, tolerowana itp, ale zawsze do czasu. Mam w sobie dziwną przypadłość, w której nagle robię coś tak głupiego, albo niewybaczalnego, że jestem wykluczana, odsuwana z kręgu. Faceta nigdy nie miałam, bo żaden nie chciał mieć wyśmiewanej i nielubianej dziewczyny. I są to jednorazowe wybryki, ale zawsze do nich dochodzi, chociaż staram się pilnować jak mogę, serio. I teraz wlasnie jestem znowu w takiej sytuacji, jestem dorosła (30 l.) i wlasnie stracilam znajomych przez jedno zachowanie, ktorego sie mocno wstydze. Dlatego wlasnie znalazlam sie w tym temacie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mmie też wysmiewaja za wszystko :( nie mam ani jednego szczęśliwego dnia :( może Bóg mnie kiedyś wysłucha i wcześniej zabierze bo jeśli jestem na świecie tylko po to aby cierpieć i dawać się wykotzystywac innym to ja dziękuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
fYpPuYoRSbV6LJu4gRLbSrmN

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×