Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

delilaght

kto z Was pisze książkę i jak to robi?

Polecane posty

Cześć dziewczyny:) Fajnie, że topik ma wzięcie:D Już wypoczęta, wracam z nową dozą energii i mam wielką ochotę pisać:) Och...dawno takiej weny nie miałam. Może uda mi się fajnie skończyć książeczkę, tylko strasznie szkoda mi zabijać mojego bohatera...przywiązałam się do niego:( Co do planu książek, o którym rozmawiałyście, to ja też go nie robię. Jak mam pomysł na książke, to jest to zazwyczaj zarys w myślach. A reszta układa się sama:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Dziewczyny..... ile kosztuje wydanie ksiazki(powiesc,opowiadania,tomik poezji)? Pytam z czystej ciekawosci.....tez lubie sobie cos popisac w wolnym czasie.... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, witamy na topiku, nie spodziewalabym sie ze ten temat bedzie popularny!!! kuraiko a o cym chcesz pisac teraz??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
one -> To zależy. Jeżeli znajdziesz gazetę/wydawnictwo, które zechce zasponsorować Twoją książkę, uznając, że warto, to Ty po prostu będziesz dostawać jakiś % od sprzedaży. Jeśli nikt nie będzie chciał, drukarnia może sama wydrukować książki, ale Ty płacisz za materiały etc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tylko wydanie ksiazki przez wydawnictwo jest czasochlonne i ma sie niski % zysku ze sprzedazy ksiazki, natomiast ze srodkow wlasnych to trzeba wydac jakis wiekszy naklad, bo 20 czy 50 sztuk drukarnia raczej nie chce drukowac (w moim przypadku) i tez trzeba pamietac, zeby potem cena ksiazki, ktora bedziemy sprzedawac nie moze byc zbyt wygorowana:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozumiem,ze liczba wydrukowanych sztuk musi sie rownac min. kilku tysiacom,tak?Jesli chce pokryc koszty z wlasnej kieszeni,to bedzie to suma od 10.000 PLN w gore?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chcialam tez wydrukowac ksiazke w drukarni w ilosci 100 sztuk i powiedziano mi, ze koszt wydrukowania tak malej ilosci bedzie wiekszy niz wydrukowania 1000 sztuk. wiekszy w sensie cena za sztuke:). ja zrezygnowalam, bo mi to bylo za duzo kasy na tamten czas...choc moze dzis bym sie tego podjela. one idz i sie zapytaj czy wydrukuja w drukarni, bo moze gdzie indziej maja inne "zasady" - ja tylko mowie jak bylo w moim przypadku:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny -----> a próbowała któraś z was coś do jakiegoś wydawnictwa wysłać? Pytam oczywiście te osoby, które mają już coś skończonego siłą rzeczy. Bo ja się nawet nie zastanawiam nad wydaniem czegoś na własny koszt. Tzn. nie myślałam o tym, nie brałam tej możliwości w ogóle pod uwagę. I chyba mija się to z celem, prawda? Bo jaki ma sens wydanie np. 100 egz.? Jeśli już puszczać w obieg, to na całość. A jeśli \"fachowcy\" z wydawnictw tego nie chcą, to może to znaczy, że to, co napisałam, nie jest na tyle dobre i trzeba: - nad tym popracować - w ogóle wszystko zmienić - odpuścić sobie pisanie * niepotrzebne skreślić Tak ja na to patrzę, po części pewnie dlatego nie dokończyłam jeszcze niczego, bo trochę się boję, że jeśli już będę coś miała zamkniętego, to nie będę chciała, żeby to leżało w szufladzie, a wtedy przyjdzie chwila prawdy i się okaże, czy to co kocham (pisanie) ma jakikolwiek sens, czy po prostu tracę czas na robienie czegoś, co nie ma... przyszłości. Nie wiem, czy się wyraziłam jasno. Ale mam nadzieję, że mnie zrozumiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
sar_ra -> No, tak, ja też myślałam raczej nad tym, żeby to oddać do wydawnictwa, ale jeszcze nie zanosiłam nigdzie. Najgorsza jest obawa, że odprawią z kwitkiem a wtedy moja wiara we mnie, jako pisarkę, rozleci się na kawałeczki...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No, ja myślę, że jak mnie z pierwszego wydawnictwa odeślą z kwitkiem, to podreptam do następnego :P Gorzej, jeśli we wszystkich powiedzą, że nici. I też myślę, że lepiej będzie, jeśli mi powiedzą, co jest nie tak, bo wtedy poprawię i znowu do nich zawitam. A jeśli powiedzą, że nie bo nie, no to wtedy nie będzie się nawet czego uchwycić i właśnie chyba będzie to oznaczało, że moje pisanie jest do bani. I co wtedy? Tzn. zawsze marzyłam, że \"jak dorosnę\" będę pisać. A jak się okaże, że moje pisanie jest do kosza? No właśnie, tego się boję. To jakby stracić cel w życiu. Coś, co mnie trzyma przy życiu, co jest jego sensem. Dlatego, jeszcze nie próbowałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To miejmy nadzieję, że, jak już zawleczemy się do tych wydawnictw, przyjmą nas z otwartymi ramionami:D Może nie od razu, ale...:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzeba pozytywnie myslec!!!to jest podstawa :) a powiedzcie mi ile beznadziejnych ksiazek wydanych przez wydawnictwa przeczytalyscie?? chocby powiedzieli w wydawnictwie, ze to jest do bani dzis - to lepiej bedzie, jezeli ksiazke odlozymy do szuflady i poczekamy kilka lat probujac znowu w wydawnictwach, niz jak ja zniszczymy... ps. zaczynam nowy projekt i nie potrafie go zaczac :( doradzcie mi czy zaczac od dialogu czy opisu??bedzie mi moze latwiej, bo jak na razie nie mam koncepcji na poczatek:)... aha!!zawsze mozna ksiazke wydac jako e-book i z tego ciagnac kase. sa ponoc jakies wydawnictwa internetowe, no ale wiadomo: nic nie zastapi zwyklej ksiazki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
delilaght -> Ja różnie zaczynam książki...początek zazwyczaj sam się układa, ale wiekszość chyba przez opisy...Musisz sama zdecydować, co bardziej przyciągnie czytelnika:) Co do głupich książek, to było kilka takich, że wprost nie mogłam się nadziwić, kto to wydał:D Pewnie, nie ma to jak prawdziwa książka. Niestety, coraz mniej osób je czyta, coraz mniej kupuje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irrysa
wysyłacie całośc czynp polowę ksiązki do wydawcy? A czekajać te 3 miechy na odp spokjnie sobie konczycie 2czesc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Irssa
ten nik miał być, bo.. piekne te dni przed nami:P!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie, no wydawca powinien mieć chyba całość...Chociaż z tego co wiem, najpierw określa się zarys książki, żeby mógł zdecydować, czy w ogóle chce ją czytać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chociaż z tego co wiem, najpierw określa się zarys książki, żeby mógł zdecydować, czy w ogóle chce ją czytać... --?| A co to jest|? Tak pobierznie patrzy co i jak|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie. wysyla sie zarys (rozdzialy, tytuly, planowana ilosc stron itd.) i kilka rozdzialow. jezeli sie odezwia , czy tez im sie spodoba to dosyla sie reszte...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
delilaght ----> wiesz, jeszcze nie napisałam do końca, jak już wspomniałam. Ale nigdy też nie pisałam niczego po kolei, tzn. piszę tę część, którą mam w głowie, na którą mam nastrój, nie wiem, jak inaczej to wyjaśnić. Może napisz to, na co masz koncepcję, a początek sam się ułoży... albo się okaże, że początek wcale nie jest potrzebny Zawsze można wysłać i zarys i całość. Jak zajrzą do zarysu i im się spodoba, to od razu zabiorą się za całość, a jak nie, to przynajmniej na znaczkach się zaoszczędzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A jeśli chodzi o e-book... Jeśli mam się kiedykolwiek nazywać pisarką, to na pewno nie dlatego, że mam na swoim koncie e-booki. Z powodu jednej papierowej książki pewnie też nie. Ja chcę PISAć - to coś więcej niż tylko udostępnić książkę do przeczytania niezliczonej ilości osób. To znaczy, zobaczyć swoje nazwisko na okładce książki, z której będę zadowolona. I tak dochodzę do wniosku ... po komentarzu o chłamie, jakim raczą nas wydawnictwa... może to i racja. Niektóre książki powinny pojawić się w odpowiednim momencie. Może czasem po prostu trzeba poczekać, odłożyć coś do szuflady, poczekać aż ostygnie, a potem zetrzeć z tego warstewkę kurzu i podreptać po raz kolejny do wydawnictwa, żeby sprawdzić, czy to już ten moment. No i jedno jest pewne... nigdy, ale to nigdy nie wyrzucam tego, co napisałam. Mogę to przerobić, poprawić, dopracować, poczekać, ale nie wyrzucę. Tak chyba jest nie tylko ze mną, że to, co piszę, staje się częścią mnie. Uczę się z tego tyle samo, co z książek, które czytam. Głównie dlatego mam w pokoju tyle papierów, których nie mogę się pozbyć ;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ,ze jesli jakies wydawnictwo odrzuci ksiazke, nie zanczy ze jest zla. czesto ksiazka po prostu nie pasuje tematyka wydawnictwu. i faktycznie, zdarzylo mi sie czytac ksiazki tak kiepskie, ze sie dziwie, ze je wydano

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rynek jest oblozony taka iloscia ksiazek, ze jest w czym przebireac:) ale... w dzisiajszych czasach trzeba isc niestety za moda i to jest najgorsze:(. a szczescie dla nas, ze ta moda sie zmienia i gusta czytelnikow rowniez...i ze sa ludzie, ktorzy w ogole jeszcze czytaja ksiazki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam tylko nadzieję, że ludzie się jeszcze opamiętają i przypomną sobie prawdziwą wartość książek a nie tylko e-booki, gry komputerowe etc. :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja myślę, że to wcale nie jest tak, że ludzie zapomnieli. Po prostu ... inaczej się teraz żyje. Książka - ta papierowa, pachnąca tuszem drukarskim - zaczyna chyba być czymś luksusowym, towarem, który jest ceniony jako taki. Nie jako element rozrywki, ale coś, co może wnieść jakąś jakość w nasze życie. Jasne, że jest mnóstwo chłamu, ale są też książki, które naprawdę zapamiętuje się do końca życie. Kto nie czyta, ten sam się pozbawia czegoś ważnego, wartościowego. A kto czyta, ten wie, jak bardzo można się zagłębić w te małe literki na białej kartce. Tego się po prostu trzeba w pewnym momencie nauczyć. Inaczej się nie da. A jeśli ktoś nie potrafi czytać - tzn. zagłębić się, odciąć, to chyba należy mu tylko współczuć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja w ogole nie rozumiem szalu na e booki. lubie wziac ksiazke do reki, przekartkowac, lubie czytac w autobusie, na przystanku. niestety w polsce ksiazki sa naprawde drogie, czasem sobie jakas kupuje, ale ogolnie pozyczam w bibliotece

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie sie wydaje ze ten szal za e-bookami jest dlatego, iz w bibliotekach nie zawsze sa ksiazki, ktore sie chce albo terzeba dlugo czekac... juz ruszylam ten poczatek:)jakos poszlo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×