Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Ania_1976

rozstanie z mężem - potrzebuję wsparcia

Polecane posty

Witajcie, Po niespełna 8 latach małżeństwa zamierzam rozstać się z mężem. Nie chciałam tego, robiłam wszystko, żeby do tego nie doszło. Dodam, że jakiś czas temu mieliśmy podobny okres do obecnego. Rozstaliśmy się wtedy, ale na krótko. Chyba miałam za mało czasu, żeby porządnie wtedy ochłonąć, bo zgodziłam się na powrót. Potem było między nami całkiem nieźle. Zdarzały się, naturalnie, różne, niekoniecznie fajne sytuacje, ale nie było tragedii, że się tak pesymistycznie wyrażę. Szmat czasu upłynął. W szczegóły, póki co, nie wchodzę. Nie było nam łatwo, borykaliśmy się z różnymi problemami, ale trwaliśmy przy sobie, mimo przeszłości, która niekoniecznie była różowa. Ale wydawało się, że pozostawiliśmy ją za sobą. Do czasu, jak się okazało... Wiele mi w naszym związku brakowało. Ani ja nie należę do łatwych \"w obsłudze\", ani mój mąż... Ale jakoś sobie z tym wszystkim radziłam... Niestety, teraz już nie potrafię... Od mniej więcej dwóch miesięcy facet traktuje mnie tak, jakbym mu we wszystkim przeszkadzała. Jest niemiły - to jest, oczywiście, łagodnie powiedziane. Ostatnio przestałam się w ogóle do niego odzywać, tylko obserwowałam. Wnioski z obserwacji: Jeśli ja czegoś tu nie zmienię, to tak bez sensu będziemy trwali... Więc postanowiłam odbyć decydującą rozmowę. Powiedziałam mu, że nie godzę się na takie traktowanie, że mnie nie szanuje, i jeśli tak dalej pójdzie, to ja sama do siebie szacunek stracę, więc, choć jest to dla mnie bolesne, ale chyba czas z tym skończyć... Nic fajnego od niego nie usłyszałam. Powiedział, że zmieni swoje zachowanie w stosunku do mnie... Fakt, jest lepiej. Maluje teraz moje mieszkanie. Tylko że, to do mnie nie przemawia. Mam wrażenie, że po tym malowaniu wrócimy do punktu wyjścia. A to malowanie to taki bonus, bo już to wcześniej obiecał... Więc psychicznie przygotowuję się do rozstania, bo myślę, że tak się to skończy, jak stanie przed moim ultimatum... Najgorsze jest dla mnie to, że to ja zostanę ze wszystkimi \"przypominaczami\" - mam tu na myśli zdjęcia ze ślubu, jego dawne prezenty, zresztą, jego rzeczy w ogóle będę pewnie ciągle znajdować. I to mnie przeraża. Powiedzcie mi, jak przez to przejść... i czy ewentualnie próbować jeszcze coś z tego małżeństwa uratować...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vvv24
wyjedz na wakacje, wez przyjaciolke i nara..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zawsze warto jest ratować związek. Ale jeśli już raz się nie udało - i teraz też się nie uda - nie za dobrze to widzę. Ale póki co - życzę powodzenia!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vvv24 - nie bardzo mam czas na wakacje, mówiąc szczerze uciekłam w pracę. W skoro już się czegoś podjęłam, to nie mogę nie dotrzymać terminów. Problem właśnie w tym, że niestety tutaj, na miejscu muszę sobie z tym poradzić. Justa007 - masz rację, ja też nie jestem optymistką jeśli chodzi o to małżeństwo. Ale ja, oczywiście nie patrzę na to obiektywnie. Jest we mnie mnóstwo żalu... Ja, oczywiście nie napisałam o wielu szczegółach. Nie jestem bez winy... Ale sama nie wiem... walczyć o ten związek? Był taki czas, że było oki... Ale teraz... Myślę, że on kogoś ma... więc chyba nie powinnam się aż tak nie szanować... Stąd właśnie moja prośba o wsparcie. Chcę się od niego odseparować, ale wiem, że nie będzie to dla mnie łatwe. Dzięki za wypowiedzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka...29
a dzieci ? jask nie macie to lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agnieszka...29
bo jak macie to ...niestety ale lepiej wtedy dać sobie szanse...znowu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
The Quiet Man :-) - Widzę, że super z matematyki jesteś:-) Widzisz, teraz to ja już też taka mądra jestem:-) Tylko, że cokolwiek za późno ta wiedza mi przyszła:-) Jak miałam 23 lata to mi się wydawało, że Pana Boga za nogi złapałam... Tylko że wszyscy się zmnieniamy pod wpływem różnych czynników. Teraz to wiem. I przyznam Ci rację, głupia byłam po prostu. Młode, naiwne dziewczę... jakich wiele w naszym społeczeństwie. Tylko, że to już było. Czasu nie cofnę. Mnie chodzi o teraźniejszość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agnieszka - nie mamy dzieci, gdybyśmy mieli, nie zastanawiałabym się nad tym problemem. Zresztą, wtedy, pewnie nie byłoby problemu w ogóle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
criminal - wyobraź sobie, że setki rozmów mam za sobą, i ten tak zwany \"ON\" wszystko to wcześniej już usłyszał. Ja chcę po prostu poznać opinie osób, które coś podobnego przeżywały. Jeśli Cię to wkurza, po prostu zmień topic. To jest przecież bardzo prosta czynność. Pozdrawiam:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wkurza mnie to, tyko dziwie sie, ze jednak powiedzenie tego wszystkiego jemu nie rozwiazalo problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×