Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Margoloaaaaaa

Boję się życia, ryzyka. Chcę to zmienić, ale jak ?!

Polecane posty

Gość Margoloaaaaaa

Myslę, że to ma związek z wychowaniem. Długo byłam najmłodszym dzieckiem w rodzinie(przynajmniej tej najbliższej), oczkiem w głowie. Jako dziecko byłam okropnie nieśmiała, lękliwa, wstydziłam się np. sama chodzić do sklepu, odzywać się do obcych !W związku z tym wszysko robiono za mnie.W dodatku byłam bardzo drobniutka, wybredna, nie miałam apetytu, wszyscy nade mną skakali, dawali co chciałam, żebym tylko coś zjadła. Wszysko mialam na tacy, co chciałam, chyba niczego mi nie odmówili (no chyba, że nie było ich stać). I tak sobie żyłam, dorastałam pod kloszem.Rzadko wychodziłam do ludzi (wolałam siedzieć w domu), teraz czuje tego bolesne efekty :( Czuję, że wyrządzono mi "krzywdę w dobrej wierze", nie mam o to pretensji, nie mogłabym jej mieć o miłość. Boję się zycia, boję się funkcjonowania w społeczeństwie, gdy idę sama wpadam w panikę, czuje się zagubiona, chcę być jak najszybciej w domu.Oczywiście nie mam tak zawsze, ale często. Często też zdarza się, że umawiam się np.na spotkanie(z ochotą), a później, gdy się zbliża, odwołuję je.Boję się czegoś, denerwuję, stresuję, nie chcę mi się, stwarzam wymówki :( Nie wiem co robić, jestem załamana, często mam doła :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo i powiem ci że
szczerze mówiąc, wiele już nie zmienisz to się za bardzo utrwala w psychice, co prawda możesz do pewnego stopnia się zmienić, stać się samodzielniejsza, ale twoje kontakty z ludźmi już nigdy nie będą normalne... Ja np. w ogóle nie spotykam się ze znajomymi, nie mam na to ochoty, chcę być tylko w domu, jedynie przez internet czasami pogadam z ludźmi, ale o spotkaniu w cztery oczy nie ma mowy, jestem samotnikiem i odludkiem, każdy się dziwi, czemu jestem taka, ale cóż... ja już się przyzwyczaiłam do tego i zaakceptowałam to, bo już nic z tym nie zrobię. znajdź sobie jakieś hobby, np. czytanie książek, sport, w ten sposób wypełnisz sobie jakoś czas, bo inaczej zwariujesz. I staraj się powoli wychodzić spod klosza rodziców, jak najwięcej rzeczy robić sama, bo wiesz... Nie musisz mieć przyjaciół, znajomych, ale pewne rzeczy musisz nauczyć się robić sama, podstawowe rzeczy dorosłej osoby i nic na to nie poradzisz. Trzymam za ciebie kciuki, mam nadzieję, że ci się uda 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie nikt nigdy nie rozpieszczał a tez zawsze byłam niesmiala... tez jestem szczupła i drobna i zawsze taka była ale nikt nademną nieskakał;) to wiec raczej nie jest wina rodziców tylko twojego charakteru;) jedynie możesz miec problem z chłopakiem, z tego co zauważyłam z takimi wypieszczonymi dziewczynami nikt nie potrafi dłużej wytrzymać, no ale cóż moze znajdzie sie jakiś cierpliwy co bedzie znosił wasze kaprysy;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiała jak cholera
mam to co autorka:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam to samo.
boje sie odebrac telefon, rozmawiac z ludźmi, poprosic o cos w sklepie... jednym slowem tragedia, ale jakos sie nie zalamuję :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niesmiała jak cholera
mam to samo ja nigdy nie odbieram telefonu jak jestem sama, wstydze sie jak ktos mnie wypytuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tez tak miałem i....postanowiłem robic swoje ,nieprzejmowac sie reakcją innych ludzi( w końcu co mnie inni obchodza-jeśc mi nie dają:) ) i oswoiłem sie ze wstydem i porażką-to naturalne konsekwencje pewnych ludzkich wyborów -często złych -ale w końcu nie myli sie ten co nic nie robi:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 22 latkaa
ja boje sie odbierac sluchawke domofonu jesli przed oknem nie stoi znajomy samochod ktorym ktos moglby do mnie przyjechac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inna całkiem inna ...
oppo --- podoba mi się co mówisz... :) dodam jeszcze, ze porażka, to tylko lekcja życiowa i im ich więcej, tym więcej doświadczenia, a doświadczenie jest niezbędne, przy dokonywaniu wyborów póżniej ... Zatem wszystko jest cenne w naszym życiu, tylko trzeba mieć tego świadomość .. :) Na porażkach człowiek więcej sie uczy, niż na sukcesach ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i ten zdrowy dystans do siebie i otoczenia:) pamietajmy-jesteśmy nieodwracalnie na zawsze na siebie samych skazani,robmy wiec wszystko abyśmy sie dobrze ze sobą czuli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość milenkalenka17
Nie wiem kim jesteś Oppo ale mówisz mądrze :) Droga autorko tematu, ja tez tak mam choć mam dopiero 17 lat. I tez uważam że to trochę wina rodziców bowiem oni ciągle delikatnie mi sugerują że jestem za gruba (mam 162cm i ważę 57kg). Nie tracę nadzieji, wierzę że wyjdę z tego, po maturze zamierzam wyjechać do Warszawy na studia i zacząć nowe życie. Nigdy nie miałam chłopaka. Jak nie będę miała to trudno. o moim problemie możecie poczytać pod tytulem "POMOCY". Ja wg mam dużo problemów ze sobą... :( Pozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margoloaaaaa
Wiatjcie, dziękuję za odpowiedzi :) Mam to samo i powiem ci że > nie zgadzę się z Tobą, na szczęscie mozna to zmienić, ale wymaga to troche pracy nad sobą. Zależy też jaki to stopień niesmiałości i "aspołeczności". Szczerze, to chyba trochę przesadziłam przy pianiu topicka. Miałam wtedy strasznego doła, tak mi się wydawało wtedy, dramatyzowałam . Byłam wczoraj na imprezie z której chciałam się wycofać. Było fajnie :) Uważam, że nie warto być samotnikiem. Człowiek, to istota społeczna i kontakty międzyludzkie często są wręcz niezbędne do szczęścia. Warto pracować nad sobą, najlepiej stopniowo. Czasem wymaga to po9mocy psychologa (w cieższych przypadkach). Pozdrawiam i życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dziewczęca
hmmm, z innej beczki - kiedyś się bałąm przemówień publicznych, więc... zgłosiłam się do konkursu, gdzie trzeba było robić dokłądnie to. CZasme pomaga terpaie szokowa, rzucenie się na głęboką wodę. Np. wyjazd samemu zagranicę - zmierzeniue się z samym sobą, z problemami, z załtwaianiem spraw, przekonanie się, że jest się samodzielnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gośćffcc
A ja mam lęk przed odpowiedzialnoscia i przed podejmowaniem decyzji. Oczywiscie nie mam na mysli decyzji typu co zjesc na obiad lub ktore buty kupic chodxi raczej o sprawy zawodowe. Zawsze mysle ze podejme zła decyzje bo nie wieze w siebie. Nigdy nie wierzylam. Marzę o pracy odtworczej z narzuconymi procedurami. Niecierpie zmian to powoduje stres i nerwy i sraczke. Wole robic monotonne czynnosci, wolno, bez nacisku. Bez zamieszania i robienia kilku rzeczy na raz inaczej glupieje i mam metlik w glowie, niedocieraja do mnie wtedy informacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamykiboros
Sluchaj wykladow Psychologa Jacka Walkiewicza na You Tube. Polecam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×