Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mamuśka62

RODZICE EMIGRUJĄCYCH DZIECI

Polecane posty

Gość mamuśka62

zapraszam wszystkich rodziców dzieci, które już wyemigrowały lub mają zamiar wyemigrować z Polski. napiszcie jak sobie radzicie z tą sytuacją, jak przeżyć pierwsze dni, tygodnie, miesiące bez ukochanego dziecka. moja córka za miesiąc wyjeżdża studiować do Anglii, ma 20 lat a ja jak każda matka nie mam pojęcia jak sobie z tym poradzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka62
nie ma tu takowych?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mieczysław z Nowolipek
Jestem, ale moje dziecko nie jedzie studiować, tylko pracować. Nie mam potrzeby pisania o tym wielkiej, nie wiem czy i jak sobie poradzi. Ma 20 lat (skończy za parę dni), taką drogę sobie wybrał. Rzucił szkołę, chce życie "przeżywać" jak twierdzi, a ja niewiele mogę zrobić, gdyż zostały wyczerpane wszelkie środki mające na celu przekonanie go do nauki, zainspirowanie, tak więc - pozostaje przyglądać się z boku i wspierać duchowo ( na pewno nie materialnie z wyjątkiem pieniędzy na bilet i parę dni przeżycia tam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też matka
Moje dzieci już od lat mieszkają w jednym z krajów zachodnich. Nie rozpaczałam, nie roniłam łez - taką drogę sobie wybrali. Tęskniłam i tęsknię, szczególnie do wnuków - cała czwórka wnucząt urodziła sie poza naszymi granicami.Nie mam jednak na to wpływu, dzieci były już dorosłe i odcięte od mojej pępowiny. Radzą sobie świetnie, nie żałują podjętej kiedyś decyzji. A ja? - mieszkam tu sama, radzę sobie nieźle, jeżdżę do nich dość często, oni przyjeżdżają do mnie - mam chyba lepszy kontakt ze wszystkimi, niż niejedna matka mająca dzieci pod swoim bokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka62
Mieczysław to trochę przykre co piszesz. wiadomo - każdy cche wykształcić dzieci, być dumnym z ich dyplomów, ale to nie znaczy, że wszystkie dzieci o tym marzą... ja wiem, że nie będe miała możliwości częstych spotkań z córką, przynajmniej początkowo. ale mam szczerą nadzieję, że wszystko potoczy się dobrze, że damy radę zaówno psychicznie jak i finansowo. tylko martwi mnie to, że będzie tam praktycznie sama (bo czym są 2 koleżanki), w obcym kraju, kulturze, z obcymi ludźmi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×