Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tales of the road

nie radzę sobie

Polecane posty

Gość to dziwne bo
też siebie nie lubię, a nawet nienawidzę, od wielu lat, właściwie to już od dziecka towarzyszy mi to uczucie :p ale mam wbudowany jakiś taki dziwny mechanizm, który, mimo wszystko - daje mi wolę życia i zdolność do czerpania radości, głownie chyba z rzeczy, które są " poza mną " Dzisiaj np. pomagałam przyjaciółce w organizacji jej przyjęcia rodzinnego, piekłam ciasta, sprzątałam, a jestem w tym dosyć dobra :p i tyle frajdy mi to sprawiło, pewnie dlatego, że na chwilę poczułam się potrzebna. Potem dostanę zdjęcia z tego przyjęcia, posłucham opowiadań, plotek ;) i tak naładuję sowje akumulatorki na jakiś tydzień. tales of the road - nie powinnaś sobie robić wyrzutów, bo to wpędza w jeszcze większe poczucie winy, a to z kolei pogłębia depresję. I tak destrukcyjna siła się rozkręca, rozkręca.... Nie kram jej. Pójdziesz do lekarza ? Wulgarność w uzasadnionych przypadkach mi nie przeszkadza ;) Czasem dobrze jest wykrzyczeć ten wewnętrzny ból.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
tak, jest tym gorzej. ale chwile, kiedy się czuję potrzebna są rzadkie, samozadowolenie nie istnieje, realizacja zawodowa nic nie daje, studia sobie zawalam koncertowo, nie mam siły ich skończyć, po prostu czuje odrzut. "nie jesteś sama"- jeśli posiadasz jakiegoś maila alternatywnego, dzięki któremu pozostaniesz anonimowa na kafe, byłabym wdzięczna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
tales of the road..wlasciwie teraz uswiadomilam sobie kiedy moj bezsens sie skonczyl..byl czas,kiedy plakalam i prosilam Boga,bym mogla przezyc jeszcze miesiac..stracilam wtedy wszystko,bylo dno.ale dostalam druga szanse-i wlasnie wtedy powiedzialam DOSC!.przyrzeklam sobie ,ze nikt nigdy nie zniszczy mi juz ani jednego dnia..od tamtej pory minelo kilka lat,objelam wysokie stanowisko w firmie,zaczelam dzialac charytatywnie..mam naprawde fajne zycie.czasami jeszcze gdzies mnie to dopada,ale to sa tylko chwile..poprostu pozwolilam sobie pomoc.pisze to po to,bys wiedziala,ze naprawde nie jestes odosobniona.mnie tez pomogl obcy czlowiek..nigdy go nie poznalam,ale jestesmy w kontakcie do dzis.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
właśnie o to mi chodziło. O to, że nie jestem sama i że to nie są tylko fanaberie. Bo zabawa się skończyła. Samo to, że szukam pomocy na kafe, czego przenigdy nie robię, o czymś świadczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
acha- i potrzebuję aktu okazywania pomocy, samo przelewanie na konta jest mniejszą radością i bez kontaktu bezpośredniego może się nic nie zmienić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, długo u ciebie trwa ten stan? wiem że to trywializm, ale z reguły ma się lepsze i gorsze okresy w życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
z przerwami dwa lata. Kiedyś uciekałam w świat gier komputerowych, teraz w pracę. Są góry i doły w życiu. Bywa. U mnie ostatnio jest głównie dół.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to dziwne bo
a może po prostu za dużo wzięłaś na siebie ? za dużo od siebie wymagasz ? studia, dwie prace, chłopak, jak Ty to wszystko godzisz, znajdujesz w tym wszystkim czas dla siebie ? nie dziwię się, że brakuje Ci już sił, skąd je brać, kiedy nie ma czasu, żeby zwolnić i zwyczajnie " być ", czuć, zamiast ciągle myśleć o tym, na co trzeba znaleźć siły Może w ten sposób organizm daje Ci znać, żebyś zwolniła troszkę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
ech, teraz tak, ale wcześniej wegetowałam- miałam tylko studia, bywało beznadziejnie. Myślałam, że jak w końcu zrobię coś konkretnego, to wszystko się samo ułoży. Nie ułożyło się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
aha, no to już trochę to trwa, wydaje mi się że jak byś znalazła towarzystwo odpowiednich osób, nawet osoby, to by to dużo zmieniło na lepsze. ja np. miałam tak okropny rok 2006, dół za dołem, we wszystkich sferach życia, przeżyłam najgorsze święta Bożego Narodzenia w moim życiu. Ale przyszedł Nowy Rok, w którym zaczeła się sypać mas pozytywnych zdarzeń we wszystkich sferach życia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
tales of the road..oczywiscie zgadzam sie z toba,ze przelewanie na konto nie daje satysfakcji,masz racje.dlatego zachecam cie-rusz sie gdzies,gdzie ludzie zyja troche inaczej..wydaje mi sie,ze dasz rade,otworzylas sie,to dobry znak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
pewnie cie zaskocze tym pytaniem,ale..czy pijesz teraz drinka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
proste. red bull z wódką. mężczyzna pojechał w siną dal, a ja siedzę i tłumaczę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
a ja martini.to co?za 30sek.napije sie z toba-by bylo lepiej..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
dzięki :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
945263 kojarzysz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
no ja się dopiero rozkręcam ;) herbaty nie piłam od wieków, ogólnie faszerują się ostatnio świństwem. I już wiem, kiedy było lepiej- w Finalndii łaziłam dużo na siłownię, wyładowywałam agresję i utrzymywałam sie w świetnej formie oraz względnej samodyscyplinie ( a z tym jest naprawdę, naprawdę źle - do biblioteki potrafię zbierać się tydzień, dwa, nie mówiąc o innych obowiązkach). Teraz brak mi czasu, a i rzeczywistość jest inna. Finlandia na zawsze pozostanie dla mnie pewnym rajem i nibylandią. Bo nic nie trzeba było, no i woda i cisza, i dużo powietrza. Można sobie było być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja z kolei mam tak, że mnie nic nie robienie i takie tylko bycie dobija, wbija w ziemię...nie lubię mieć za dużo na głowie i ciągle napiętego grafika, ale jednak lubię sporo robić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a z samodyscypliną bywa bardzo różnie, są dni że nie chce mi się totalnie nic, prace odwalam aby szybciej wyjść, a są dni że potrafię tyle zrobić że jestem pod wrażeniem, ale w sumie jest ok, bo nic poważnego nigdy nie zawaliłam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×