Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość tales of the road

nie radzę sobie

Polecane posty

Gość tales of the road

właściwie to nie wiedziałam na którym forum napisać, ale nie ma forum o zdrowiu psychicznym. nie radzę sobie. nie zależy mi na życiu. pół roku byłam na stypendium i jakoś tam to szło, ale wyjechałam, bo uciekałam przed sobą samą, teraz wróciłam, znalazłam pracę, nawet dwie, obie niby fajne i satysfakcjonujące, myślałam, że to nada jakiś sens, ale niestety nie. Mam chłopaka, kocha mnie i bardzo się o mnie martwi, a ja nie umiem znaleźć nic co cieszy. Do tej pory byłam piątkową studentką i jestem na dobrej drodze by wszystko zawalić. Znowu. Nie umiem rano się zebrać, nie chce mi się wstawać z łóżka, wieczorami piję drinki, właściwie codziennie, nie chce mi się odbierać telefonów, ani podtrzymywać kontaktów, a kiedyś byłam bardzo towarzyską osobą. Teraz wyjście ze znajomymi to pretekst do drinka, dwóch, trzech. Nie, nie upijam się. Czuję natomiast pustkę. Dzisiaj po raz pierwszy od lat płakałam nad tym, jaka ja jestem beznadziejna, że mając wszystko, chcę umrzeć i chcę, by ktoś mi w tym pomógł. Nie dzwonię do mamy, która tęskni i którą kocham, zmuszam się do wszystkiego, nawet do jedzenia, właściwie mogłabym żyć na kawie, red bullu, papierosach i alkoholu. Nie potrafię się ogarnąć, pocieszam się kolejnymi zakupami, które dają 3 minuty radości, nic więcej. Teraz siedzę sama i zaczynam myśleć, co do jasnej cholery się popieprzyło w moim życiu? Kto mi powie co robić? Taki stan trwa z przerwami od dwóch lat, bywa coraz gorzej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
i właściwie to szukam pomocy, bo inaczej nie wiem co będzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pogubilas sie, wypalilas sie, tesknisz moze za czyms - nie wiesz dokladnie za czym.. .... wlasciwie mam podonie ale nie zamierzam sie licytowac. jak chcesz rozpisac sie bardziej to jestem... uszy do gory...bo w zasadzie nie wiem co powiedziec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myśle
ŻE MASZ DEPRESJE !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
nauyzkaa mów co tam u Ciebie. Ja u siebie podejrzewam depresję, mój ojciec na to cierpiał swojego czasu, teraz z nim jest dobrze. Sama siebie za przeproszeniem wkurwiam, bo dwie nogi mam, ręce też, brzydka nie jestem, durna też nie, a jest coraz coraz gorzej. To taka niemoc. Jak się nie zmuszę do czegoś, nie przełamię to byłoby źle. Ja nawet odczuwam strach i niepokój idąc do banku, urzędu, dziekanatu. Nawet jeśli nic mi nie grozi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
pisz co czujesz,wyżalaj się jak tylko cośzaboli.to trochę pomaga,a poza tym wychodż do ludzi,nie zamykaj się w sobie.pomyśl,że są ludzie,którzy nie mają nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sie boje ludzi, mimo to kiedy trzeba nie brakuje mi pewnosci i cietego jezyka ale.... nie wiem sama co ze mna nie tak, mam kompleksy zwiazane z wiedza, nauka itp. nie moge sobie darowac ze popelnilam kilka lat temu blad i... nie wiem czy dopisze mi teraz na tyle szczescie aby to zmienic... nie wmawiam sobie niczego nie stosuje tez afirmacji po prostu ciagle jakos ... ciagne to wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
właściwie to chyba jedyna szansą dla mnie teraz jest zaangażowanie się charytatywnie. Pieniądze szczęścia nie dają. Mam wyrzuty sumienia, że tak się ze mną dzieje. Czuję się przez to jeszcze bardziej beznadziejna. Błędne koło. Chciałam się zaangażować w fundację "Mam Marzenie", ale dzieciaki głównie czekają na podróże do Disneylandu, a na to jeszcze mnie nie stać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to dobry pomysl jest :) ja dostane spadek... pieniezny i mysle o tym aby oddac to na cel charytatywny bo mi to nie pomoze, sama zarobie na swoje marzenia.. mam nadzieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
mnie się wydawało, że jak już znajdę fajną pracę, zarobię, kupię sobie to, co zawsze chciałam mieć, to będzie lepiej. Wcale nie. I na dodatek nie mam na nic czasu, wpadłam w pracoholizm okraszony wieczorami z drinkiem w ręku. Dlatego zamiast kolejnych perfum ą ę wolałabym to spożytkować inaczej. Dla kogoś i dla siebie. Innego wyjścia nie widzę. No i chyba sie przejdę do jakiegos specjalisty. Zna ktoś na terenie Warszawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety nie znam. ale mysle ze z czasem bedziesz sobie lepiej radzic z zyciem tj wiesz, poukladasz wszystko.,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
wlasnie wyprzedzilas moje mysli.ja kiedy przechodzilam depresje zaczelam angazowac sie w pomoc dzieciom z domow dziecka,nie masz pojecia ile to daje sily.jak chcesz pomoge ci w tym,dam pare wskazowek,to naprawde nadaje zyciu barwe.oczywiscie nie rob tego na przymus,to musisz czuc,ze chcesz pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
bardzo proszę, nie mam za dużo czasu, ale jeśli nie zacznę robić czegoś sensownego (bo studia i praca, jak widać, jako sens życia się dla mnie nie nadają) to zwariuję. Widzę, że ludzie przechodzący depresję maja podobne myśli. Chyba dlatego, że czujemy się tak beznadziejni, że tylko zrobienie czegoś dobrego dla innych może nam pomóc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
nauzykaa- znam kogoś, kto ma identyczny problem. Diablo inteligentna, ładna dziewczyna, która w wieku 17 lat przechodziła przez piekło toksycznego, rozbitego domu, przez co zaniedbała pewne rzeczy związane z edukacją, ale nadrabia, przynajmniej taką mamy nadzieje, że to w końcu zrobi. Dla siebie. Chociaż z upływem lat coraz ciężej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
ja juz nie czuje sie beznadziejna,zobaczylam sens mojego istnienia.nie jest z toba tak zle jak myslisz,skoro chcesz pomagac,to naprawde duzo.i uwierz..nie trzeba do tego wielkiej fortuny.mnie do dzis chce sie plakac na wspomnienie o tym jak czteroletnie dziecko powiedzialo mi,ze sie bedzie za mnie modlic..tylko dlatego,ze zawiozlam tam jakies drobne slodycze..naprawde niewielki wydatek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja zostawilam nauke z glupoty... chociaz jestem z rozbitej rodziny to wszyscy sa u mnie wyksztalceni ale ja ciagle mam ten kompleks, ciagle ten okropny kompleks... moje zycie to glownie nauka czytanie czytanie jezyki nauka. i ciagle czuje sie tak beznadziejna ze... ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
nauzykaa..a jakie masz wyksztalcenie..jesli oczywiscie moge zapytac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to dziwne bo
widzisz, ja np. nie mam faceta, ani pracy, w sumie to w ogóle nie mam nic, poza codziennymi kłopotami i zmartwieniami :( ale cieszą mnie najmniejsze drobiazgi, rzeczy małe i błahe, nieistotne dla innych, potrafią mi podreperować codziennie samopoczucie :) Myślę, że ta moja zdolność do " głupiej " radości, ćwiczona latami, ratuje mnie od depresji i zakończenia tego mojego beznadziejnego życia. Poczucie pustki i poczucie winy, o którym piszesz to objawy bardzo charakterystyczne dla depresji, koniecznie powinnaś iść do psychologa. Pewnie mówisz sobie rano, jak chcesz wstać " no weź się w końcu w garść " ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
nauzykaa- na jakim etapie zostawiłaś naukę? Moja przyjaciółka nie ma matury, świetnie sobie radzi, ale ma kompleks, prawie nikomu o tym nie mówi. Rodzina wykształcona, ojciec zresztą jest dość znanym człowiekiem w pewnych kręgach. A ja sobie po prostu nie radzę i jest coraz gorzej. Pomagać zawsze chciałam, ale myślałam głównie o pracy w hospicjum. Nigdy się jednak nie odważyłam. Chciałabym zacząć od czegoś mniejszego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedy odejde kochanie
mam dokładnie to samo :-( Pustka, lęki, coraz częściej sięgam po alkohol i do tego absolutne poczucie bezsensu :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
to "do dziwne bo"- dlatego sama siebie wkurwiam. I jest przez to jeszcze gorzej, bo oprócz depresji myślisz sobie: "ja pierdolę, ludzie maja prawdziwe problemy, a ja co? a ja siły nie mam do życia. życie nie cieszy. na życiu mi nie zależy." przepraszam za użycie słów uważanych za wulgarne, ale sama siebie przestałam lubić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zdalam mature, ale nie tak dobrze jak bym chciala. potem poszlam na studia i zachorowalam (dosc powaznie jednak wolalabym nie wnikac w szczegoly.. i tak chorowalam 2 lata prawie) mam 22 lata i dopiero 1 rok za soba... ;( chce mi sie wyc. po prostu wyc. nie zebym sie wymawiala choroba ale musialam siedziec w sterylnych warunkach, potem tj rok temu bylam na zaocznych zeby nie zwariowac ale wzielam dziekanke zeby byc na dziennych i tak ciagle....... dobrze ze Twoj przyjaciolka ma taka przyjaciolke jak Ty :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
to naprawde proste..zlokalizuj sobie najblizsze domy dziecka zadzwon,zapytaj ile tych dzieci jest,kup im jakies drobiazgi i jedz.to zero wysilku a satysfakcja gwarantowana.one sie ciesza z kazdej rzeczy.ciesza sie z soczkow..dlugopisow itp. a ciebie to do niczego nie zobowiazuje.jesli chcesz to przylacz sie do mnie.ja teraz planuje odwiedzic dom malego dziecka.najmlodsze ma poltora roku.kiedys juz tam bylam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
nauzykaa- ja to rozumiem. Ale miałaś pod górkę, mnie usprawiedliwia tylko głupota lub genetyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mnie tez tylko glupota usprawiedliwia bo gdybym dbala o siebie nie zachorowalabym a tak... mam nadzieje ze jeszcze dostane 2 szanse i juz jej nie zmarnuje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tales of the road
do "nie jesteś sama"- jesteś z Warszawy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie jesteś sama
niestety nie.ale jak chcesz to mozemy porozmawiac na gg.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×