Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ppnm

dziewczyny szukalyscie pomocy u psychologaw takiej sytuacji...?

Polecane posty

Gość ppnm

Mam problem,a nim wybiore sie do psychologa chcialam najpierw zorientowac sie jak to wygladalo u niektorych z Was. Naswietle krotko sprawe- po prawie dwoch latach zwiazku zostawil mnie moj partner(twierdzil ze juz nie czuje tak jak na pocztku) Ciezko mi bylo pogodzic sie z tym ale nie zebralam o milosc(po cichu liczylam ze wroci) Po miesiacu od rozstania widzialam go idacego z nowa ukochana za reke-przyjechal z nia na wakacje do mojej rodzinnej nadmorskiej miejscowosci( gdzie tez sie poznalismy) Byl rozpromieniony,rozanielony. A mi w tym momencie pekalo serce. Bylismy sobie naprawde bardzo bliscy, slyszalam ze jestem" jego spelnionym marzeniem, bratnia dusza, ze bedzie mnie kochal do konca zycia itp itd. Codziennie mowil mi ze kocha,a podstawami naszego zwiazku(oprocz milosci) powinny byc "szczerosc i uczciwosc" Z dnia na dzien "wypalil sie " A jak sie okazalo znalazl inna kobiete. Teraz nie moge sobie z tym wszystkim poradzic. Niby "czas leczy rany" "takiego kwiatu pol swiatu"Mijaja 4miesiace bez niego a ja odkrywam ze to nieprawda, czuje sie coraz gorzej, coraz ardziej tesknie.Chociaz z reguly jestem zapominalska, roztrzepana teraz pamietam wszystkie szczeoly naszego zycia.Wszystko od np koszulki,przez glupia reklame,kotlety, po okreslona rejestracje samochodu kojarzy mi sie z nim Kocham go i nienawidze. Jednak nie moge sie uwolnic,on sie teraz swietnie bawi a ja codziennie mam sytuacje ze nawet idac wsrod ludzi nie moge pohamowac lez (ktore na szczescie dyskretnie splywaja po policzkach..) Czy w podobnej sytacji, po rozstaniu bylyscie u psychologa, czy wizyta u niego moze mi pomoc, czy Wam pomogla? Co w ogole mozna zrobic , jak mam wymazac go ze swojego zycia(kontaktu i tak nie mamy)? przepraszam za taki smetny dlugi wywod, tym ktorzy doczytali do konca dziekuje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość porzuccona
ppnm-bylam w strasznej depresji,kiedy zostawil mnie maz.zdecydowalam sie na spotkanie z psychologiem,ale po jednym seansie doszlam do wniosku,ze to nie dla mnie.pani psycholog byla mlodsze ode mnie i mowila mi rzeczy,ktore slyszalam od wszystkich znajomych i rodziny,wiec stwierdzilam,ze do takiego problemu nie potrzebuje psychologa,skoro bliscy mowia to samo. poza tym ta pani wiercila mi dziure w brzuchu,zebym sie zastanowila czy to nie ja ponosze wine za takie zachowanie meza i takie jego decyzje... nie ponosze!Bylam dobra zona,jestem dobra samotna mama,mam nadzieje,ze kiedys bede jeszcze szczesliwa kobieta,czego i Tobie zycze. pozdrawiam,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 m-ce to za krotko, daj sobie czas, jeszcze troche a bedziesz sie z tego smiac! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość white tea
u mnie minął 10 miesiąc od rozstania. byłam w tym czasie u psychologa. nie wiem czy to pomaga, na pewno potrzebowałam się komuś wygadać, a obcemu człowiekowi to chyba łatwiej... jedyne co mogę powiedzieć, to że nie żałuję. jak teraz się czuję? różnie. mam dni kiedy zachowuję się dokładnie tak jak Ty... i to są straszne dni... ale częściej jestem już spokojna. żyję normalnie, spotykam się z ludźmi. choć mam świadomość, że jeszcze długo nikt mi Go nie zastąpi. był wtedy najważniejszą osobą w moim życiu. i nie da się tego tak od razu wymazać... jednak dałam sobie czas. podobno po roku od zerwania, jest już dobrze... jeszcze dwa miesiące i sama się o tym przekonam ;) jeśli tylko czujesz, że sytuacja Cię przerasta, nie bój się szukać pomocy. psycholog to może być dobre rozwiązanie. postaw też na dobrych znajomych. przyjaciół. ludzie mają w sobie wiele serca, nie przejdą koło Ciebie obojętnie. czasem trzeba komuś zaufać, choć po takim przeżyciu będzie ciężko... przytulam bardzo mocno. i wierzę, że obie jeszcze będziemy się kiedyś uśmiechać, wspominając to co nas spotkało. ale to będzie inny czas. będziemy wtedy szczęśliwe, kochające i kochane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dsrtgf6
hej ja 2 razy przeszłam w życiu taka tragedie w odstepie 6 lat. Wiem co to znaczy to jest okropne. ja wyladowlam u psychologa i bralam przeciwdepresanty - tylko , że ... ja mialaam inne tez przejscia z dziecinstwa i to poprostu jakby przelało czare goryczy. gdyby nie inne przejscia to pewnie bym tak sie nie przejeła. sama nie wiem czy psycholog pomaga, idź spróbuj..może Pamietaj jedno - ja juz to wiem - nie ma jednej miłości zapewne juz niedługo spotkasz kogos i dzisiejszy dzien bedzie juz tylko przesłzościa. Czas goi rany ale czasami troszke to trwa!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppnm
Dzieki za wszystkie oponie i dobre slowa. Czas goi rany... Niestety w moim przypadku jest tak ze czuje sie coraz gorzej. No ale w koncu co psycholog moze poradzic? Przeciez nie poda gotowego rozwiazania jak zapomniec... trzymajcie sie cieplo :]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia20
w moim przypadku czas niestety nie goi ran,za miesiac minie rok od naszego rozstania a ja dalej nie potrafie sobie poradzic,pare razy mialam isc do psychologa ale zawsze rezygnowalam wiec nie wiem czy pomoze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia20
a szczerze to mysle ze nie pomoze,powie to samo co rodzina lub przyjaciele i tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhhdh
dlatego trzeba brać szybko ślub :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też przezyłam straszne rozstanie, u mnie jest to bardzo swieże, nawet nie upłynął miesiąć:( Ja też płacze po kontach i wariuje... Ale moi przyajaciele bardzo mi pomagaja. Nie potrzebuje pomocy psychologa, czuje ze będzie cholernie ciężko, ale dam rade:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppnm
haha moze i dobra mysl ;) ale czy to zabezpiecza przed ujawnieniem sie prawdziwego 'ja" faceta ? no niestety. kurde myslalam ze mnie to nie spotka, ze trafilam na porzadnego, madrego,czulego faceta a tacy nie zdradzaja.co za naiwnosc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppnm
Ciezko jest, cholera jak ciezko!!!! Gdzie ten czas co to leczy rany? Niby zyje normalnie, smieje sie a jednak mysli i tak kraza wokol niego. Tesknie za draniem! :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dhhdh
Oczywiście że nie zabezpiecza, ale małżeństwo zmusza do tego by bardziej się o związek starać. To już nie jest wtedy "hop, siup, nie czuję tego czegoś" i zniknięcie za horyzontem. Bo mimo iż tu piszecie o nich źle.... to każda, ale bez wyjątku każda z was, marzy by ten facet do niej wrócił. Wiem to, bo sama to przeszłam. Wszyscy wokół mogą mówić "tego kwiatu to pół światu", "Dobrze że teraz", "dasz sobie radę" a i tak jedyną rzeczą o której się marzy to JEGO POWRÓT! Żeby już nie bolało... żeby już nie tęsknić... żeby nie wariować, żeby nie płakać!!! Zastanówcie sie moje kochane - co wam po gadaniu że to i tak był skurwysyn, że dobrze się stało, no co? Każda chce znowu tego skurwysyna!! Jak szybko się z facetem chajtniesz... ale nie z byle jakim rzecz jasna - tylko z takim którego kochasz i wiesz że przeżywałabyś własnie to co wszystkie tu piszą... a kto miał złamane serce ten wie że to horror najgorszy z mozliwych - facet wtedy przed rozstaniem zastanowi się nie raz a sto razy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppnm
przed rozstaniem zastanowi sie sto razy ale oszukiwania nie bedzie sie wystrzegal i tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppnm
dhhdh zgadzam sie -wlasnie tak jest-jedyna rzecza o jakiej marze jest jego powrot i swiadomosc ze jestem ta jedyna. I wlasnie pocieszanie takimi frazesami na niewiele sie zdaje bo tak naprwde nie chce sie tego calego innego "kwaiatu po lswiatu" tylko cholera chce sie sk**wysyna. I mysle o nim, o tym co robi...domyslam sie co bo na pewno jest z nia... A moze trzeba bylo zawczasu pomyslec zawodniejszej antykoncepcji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z innej dechy
...powiedzmy ze facet do Was wraca, i co? I juz i tak nie jest to samo...najlepiej dla samej siebie pogodzic sie z rozstaniem jak najszybciej...po co wiecic sobie dziure w brzuchu opisujac jakie to strasznie i jakie to my jestesmy zdruzgotane...powodzenia bez marudzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fuyfufu
ale to jest straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzisrocznica
no z innej dechy przezylas cos takiego i przestalas marudzic juz na drugi dzien?po tygodniu?niewazne. piszemy tu bo chcemy sie podzielic tym co tlumimy w sobie, czego nie moga zrozumiec osoby ktore nie przeszly przez cos takiego. Niestety powiedzenie "wez sie w garsc" nie jest zbyt skuteczne.W ogole takimi frazesami nie da sie zagluszyc uczuc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ciagle boli
Ten temat wraca jak bumerang. Mnie chłopak zostawił kilka lat temu jednak czas nie pomógł wcale, może troszkę tylko ulżyl i nic więcej. Gdy byłam w totalnej rozpaczy natrafiłam na topik w którym kobieta juz w wieku dojrzałym pisała że od rozstania mineło 25 lat a ona wciąż tęskni. Wyszła za mąż za dobrego człowieka, ma dorosłe dzieci, ale nie ma ani jednego wieczora żeby przed zaśnięciem nie wspominać tamtego. I chociaż nie wie jak on teraz wygląda, to wciąż pamięta tamtą twarz z młodości.Jak to przeczytałam to zwątpiłam że czas wogule coś może. Trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dla mnie takze osotanio zycie bylo niesprawiedliwe... mam nadzieje ze keidys sie podniose,przemysle,stwierdze ze nie warto bylo...bliscy mowia zeby poszla do psychiatry bo sie chyba nerwicy nabawialam, dostaje akatow serca i dusznosci bez powodu... a to dopiero 2 tygodnie minely:( mysle ze zamaist do psychologa,lepiej zalic sie bliskim,im zalezy na tobie, a pan/i psycholog tylko na kase liczy. takie jest moje zdanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×