Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niedoszly

jak zyc teraz z najbliszymi??

Polecane posty

Gość niedoszly

kilka dni temu mialem probe samobujcza. gdyby nie siostra bylo by po mnie. jak mam teraz spojrzec rodzinie w oczy jak mam z nimi zyc,rozmawiac? czuje sie teraz gorszy w ich oczach. kiedzys mnie kochali ale teraz ja mysle ze jest innaczej. jak nawiazac z nimi nowy kontakt? sam niepotrafie. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
prosze o pomoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pomarańczka to ja
Tobie jest ciężko a jak oni sie czują ? Też pewnie nie wiedzą jak sie zachowac , co powiedzieć . ps. Przy próbie samobójczej byłbyś teraz w szpitalu na obserwacji .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
bylem w szpitalu. teraz musze chodzic na spotkania z psychologiem. ale ja nie umiem z nim rozmawiac nie potrafie rozmawiac z ludzmi w cztery oczy. jest to dla mnie z trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
współczuję Ci :( Niestety przygotuj sie na glupie komentarze, ktore otrzymasz na tym forum, tu nie ma wyrozumialosci. A probowales rozmawiac z rodzina, dlaczego chciales popelnic samobijstwo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
powod byl jeden kobieta. nie moglem juz dluzej patrzec jak ona z innym za duzo rzeczy sie dowiedzialem na jej temat. po tylu latach klamstw juz nie wytrzymalem. nie potrafie teraz rozmawiac z nikim. dlatego pisze na tym forum. innaczej nie ptrafie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
a czy powiedziales o tym najblizszym?? Moze szczera rozmowa pozwolilaby przelamac ta przepasc jaka powstala miedzy wami po tym wszystkim. Domyslam sie,ze taka rozmowa nie jest latwa :( wspolczuje Ci i wspieram Cie 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobrze robisz, ze chociaż anonimowo na forum coś mówisz stopniowo powinno sie to poprawić, forum, gg, a potem real. Spokojnie, powoli, wszystko sie uspokoi, emocje opadną i będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
moze po protu powiedz rodzinie,ze potrzebujesz troche czasu, ze potrzebujesz ich wsparcia i ciepla z ich strony ale nie chcesz na razie rozmawiac bo to zbyt trudne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
mowilem tak. oni mnie rozumia. zawsze tak bylo wszystko tlumilem w sobie nie ptrafilem rozmawiac z njblizszymi nie wiem czemu taki jestem. teraz to sie pogorszylo. moze nadejdzie taki dzien w ktorym wykszycze wszystkie swoje zale ale narazie nie potrafie. czy przes to moja rodzina mnie opusci??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
mysle,ze powinienes pokazac swoim bliskim,ze sa dla Coebie wazni, ze Ci na nich zalezy, zeby nie czuli sie odtraceni. A czy nie pomyslales o tym,ze moze oni czuja sie w jakims stopniu winni,za to co sie stalo??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
oni nie sa niczemu winni. pewnie masz racje ze tak czuja. nie chcialem tego.poprostu to byl impuls. mowili mi "zyj miedzy ludzmi nie zalamuj sie.." ale ja nie moglem nie chcialem zyc. i stalo sie. wieksza wina spadla na moja byla. nie chce aby kazy obwinial siebie na wzajem wszystkiemu jestem winien ja i tylko ja. kocham moja rodzine i probuje im to okazywac. niestety nie wychodzi mi to za dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
Wiesz ja mysle, ze na wszystko potrzeba czasu. Zarowno Ty potrzebujesz czasu zeby uporac sie z ta sytuacja, jak rowniesz Twoi bliscy. Mysle,ze potrzebne Ci jakies zajecie. Czy pracujesz moze albo uczysz sie?? Pytam dlatego,ze wydaje mi sie, iz dobrze by Ci zrobilo gdybys sie na czyms skupil, znalazl sobie jakis cel do realizacji. A jesli chodzi o Twoja nieszczesliwa milosc... Moze warto czekac na inna?? Ja bylam w takiej sytuacji, rzucil mie chlopak, wydawalo mi sie,ze to koniec swiata, nie chcialam juz z nikim byc, po czym zupelnie przypadkwo poznalam kogos, On zaczal sie o mnie starac i dzieki niemu jestem od 2 lat bardzo szczesliwa. Wiem,ze najlatwiej sie komus radzi. Wiec ja juz se nmei wymadrzam :) ale jakbys chcial rozmawiac to jestem :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
tak pracuje. ale narazie jestem na urlopie. chce wrocic jak naj szybcirj do pracy. ale nie wiem czy sobie poradze. jakos to sie wszystko ulozy mam nadzieje. wkoncu moglem z kims porozmawiac. mam nadzieje ze tez mi sie uda znalesc ta jedyna ale tez sie boje poraszki nie chcialbym przezywac tego kolejny raz. jak tego uniknac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
tak pracuje. ale narazie jestem na urlopie. chce wrocic jak naj szybcirj do pracy. ale nie wiem czy sobie poradze. jakos to sie wszystko ulozy mam nadzieje. wkoncu moglem z kims porozmawiac. mam nadzieje ze tez mi sie uda znalesc ta jedyna ale tez sie boje poraszki nie chcialbym przezywac tego kolejny raz. jak tego uniknac??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
wiesz co, nie da sie przewidziec porazki niestety. ja tak mialam,ze po rozpadzie zwiazku balam sie zaangazowac w kolejny, nie chcialam tego, znowu balam sie odtracenia. Poza tym nie chcialam przechodzic po raz kolejny przez ten "poczatkowy" etap poznawania sie, przelamywania barier itp. Okazalo sie,ze ten poczatkowy etap moze byc jednym z najpiekniejszych etapow w zwiazku. Trafilam na bardzo wyrozumialego i cieplego partnera. Przez pierwsze miesiace ciagl;e mialam takie dziwne uczucie,ze to moje szczescie sie zaraz skonczy, tak jakbym czekala na to az on mnie rzuci lub cos sie popsuje. W koncu stopniowo wyzbylam sie tego. Mysle,ze na wszystko potrzeba czasu. Porazki niestety nie da sie uniknac, nie mozna przewidziec takich rzeczy, jak rowniez nie mozna sie nie angazowac, dlatego ze nie chcemy zeby ktos nas zranil - to wszystko przychodzi samo i nie mamy na to wplywu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Może nie zastanawiaj się za dużo jak będzie jutro czy pojutrze, jak inni będą się zachowywać, co wyrażać a co próbować wyrażać. Z drugim człowiekiem trudno się skomunikować bez zakłóceń - powiedzieć dokładnie to co się czuje..., a i nikt nie jest idealny i nie musi być, ani ty, ani twoi bliscy (w zachowaniach, wzajemnych stosunkach, ocenach, wyborach...)... Więc niech się wszystko po prostu toczy do przodu. A w twoim życiu i tak to ty jesteś najważniejszy. Wśród moich bliskich były takie tragedie. Brat mojego męża popełnił samobójstwo (dziewczyna go zdradziła). Nikomu nie powiedział, nie wierzył we wsparcie, choć ono było. Teraz już go po prostu nie ma. Ani nie wie dowie się co go mogło czekać ciekawego, nie poczuje wiatru na policzkach, nie wsiądzie w pociąg by pojecać dokąd chce, nie wpłynie na pamięć o sobie... Nie ma go i tyle. Mój mąż, gdy się nie znaliśmy, też podjął kiedyś próbę samobójczą, z podobnej przyczyny jak brat, pod wpływem chwili, chyba trochę komuś na złość... Miał szczęście bo ktoś go zobaczył i odciął. A teraz jest mu dobrze, przeżył wiele dobrego. Czuje się kochany, dał miłość mi... Nie żyjesz dla innych ale dla siebie. A żyjąc, nawet mimowolnie, możesz doświadczać tak wspaniałych chwil, i dawać je bliskim, że nie warto z tego rezygnować. Zatem wystarczy że jesteś, i to już coś. Reszta się sama układa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
trtrtr masz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niedoszly
piekne slowa piszesz. Ty naprawde jestes szczesliwa ze swojego zycia. ja tez bym tak chcial.bede pracowal nad soba. bede prubowal nawiazac katakt z rodzina. dziekuje za wszystko ale niestety musze konczyc bo ide na spotkanie z psych.. nie nawidze tego zmusza mnie do rozmowy a ja nie chce z nim rozmawiac. dziekuje jeszcze raz. pozdrawiam pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Porażka\" w związku nie świadczy o nas! Porażki są wpisane w życie i po prostu się zdarzają! Tylko w dowcipach jest tak, że zdradzony ma rogi na głowie ;D. Kolorowe, wielkie uszy też nam nie urosną. Zatem czy partner jest czy poszedł w cholerę, my jesteśmy sobą i możemy wciąż kochać siebie i swoje życie. Niech ono będzie inne, niech i powstanie w nim miejsce do zapełnienia czy odblokuje się droga do czegoś innego. To daje nam szansę na dobre zmiany. Uważam że fakt że partnera zabraknie trzeba brać pod uwagę i widzieć w nim... szansę na zmiany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatek bez platek
Zycze wszystkiego dobrego i stopniowego usmiechu na twarzy 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość chhhhhhh
a ile trwa taka obserwacja prosze o odpowiedz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Niedoszły... Dzięki! No... ja kocham życie, również bez innych ludzi, ze względu na siebie. Czy inni są, czy nie, podziwiam przyrodę, pielęgnuję swoje pasje... A na dodatek teraz... ktoś kto zrobił kiedyś to co ty, obdarzył mnie miłością. Ja dałam mu swoją. Jest jeszcze lepiej. Jeśli natomiast czegoś zabraknie, któregoś z nas, coś się rozpadnie... powędrujemy dalej, choćby i osobno. A tam kto wie co czeka... No cokolwiek się w życiu zdarzy, może wyjść na dobre. A wizyty u psychologa są jak ćwiczenie dla ciebie, i tylko dla ciebie. Przebieg wizyty może wydawać się bez sensu ale już samo to że chodzisz tam, regularnie, ze względu na siebie, jest wartościowe. Trzymaj się! 🌻 Życzę udanego kolejnego dnia reszty życia! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×