Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość karenin

Stoję przed trudnym wyborem ...

Polecane posty

Gość karenin

jestem młoda, mam 20 lat, lecz doświadczona uczuciowo...byłam 4 lata w stałym związku, mieszkaliśmy razem i "miał być ślub" , lecz niestety ... nagle porzucona przez mężczyznę, była dziewczyna mojego lubego przypomniała sobie o nim...zaczęły się wiadomości, namiawiała go na spotkanie...mimo, że cały czas miała świadomość mego istnienia i faktu, że planujemy wspólnie spędzić przyszłość...ale nie o tym chciałam opowiedzieć..zawsze byłam lojalna, w przorządku, miałam twarde zasady co to zajętych mężczyzn i byłam typową, solidarną z resztą kobiet partnerką...ale wyszłam na tym jak frajerka...inaczej tego nazwać nie umiem...i teraz jest mi wszystko jedno.. poznałam mężczyznę w internecie..rozmawialismy już pewien czas, gdy dowiedziałam się, że ma żonę od roku...wspaniale się nam rozmawia...piszemy do siebie listy, rozmawiamy telefonicznie...dzień w dzień, praktycznie bez przerwy..rano jestem pierwsza, którą wita, wieczorem ostatnią którą żegna...o żonie sam nigdy nie wspomina, nie używa nawet jej imienia..kocha ją lecz jak mówi "ona nie rozumie niektórych spraw, ma inny charakter, a my jesteśmy identyczni" ...to prawda...mamy te same zainteresowania, poglądy i lubimy te same rzeczy...przyszedł ten moment, gdy poprosił o spotkanie...wspólny weekend w leśnej chatce...choć kilka razy doszło między nami spontanicznie do wirtualnych pikantnych rozmów to nie umawiamy się na seks...on ma nadzieję, iż zostaniemy przyjaciółmi...przede wszystkim przyjaciółmi...ale ja się obawiam...nie chcę żadnych rodzinnych tragedii z moim udziałem, a jemu zaczyna na mnie chyba za bardzo zależeć...z drugiej strony bardzo pragnę tego spotkania, pragnę go poznać, bo jest cudownym człowiekiem.... nigdy przed takim wyborem nie stałam i nie wiem jak mam postapić, która decyzja będzie słuszna...czy lepiej zakończyć to póki można, czy spotkać się i ryzykować rozpadem małżeństwa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jokoona
powiem Ci tak: Lepiej załowac ze sie coś zrobilo, niż zalowac ze sie nie sprobowalo... nie musisz odrazu rozwalać rodziny. ja bym pojechala z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
staram się podchodzic do sprawy na zasadzie "carpe diem" ...ale jeśli nas poniesie...jeśli najnormalniej w świecie któreś z nas zacznie angażować się uczuciowo...o wiele bardziej niż powinno

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki topiku
ja odradzam, bo : na jednym spotkaniu sie nie skończy i w konsekwencji doprowadzicie do sytuacji w której staniesz sie kochanką żonatego mężczyzny poza tym, nie pisz ze jestes lojalna wobec kobiet, bo robisz krzywdę jego żonie i rodzinie pikante rozmowy świadczą o tym, że juz przekroczyliścoe linie (bardzo nieładnie) POZA TYM PO PARU LATACH ZNAJOMOSCI ON NA BANK STWIERDZI, ZE TERAZ TO TY CZEGOS TAM NIE ROZUMIESZ I POSZUKA INNEJ "IDENTYCZNEJ"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qdedq
uuuuuuhahaha... co do meritum, żal tracić energię na komentowanie, co do wstępu... doświadczona uczuciowo to ty na pewno, karenin, nie jesteś i jeszcze jedno, wpakowałaś sie w żąłosny banał, zauroczenie wirtualnym, żonatym kochankiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30-stka15
Prędzej czy później i tak się z nim spotkasz, zobaczysz. To silniejsze niz zdrowy rozsądek. Za duzo juz się między wami zadziało, sama o tym piszesz. Boisz się angażować uczuciowo. Myślę, że juz się to stało. Spróbuj ale licz się z konsekwencjami. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
ależ ja wcale nie twierdzę, że jestem lojalna wobec kobiet...BYŁAM... a teraz mi na tym nie zależy, bo ta kobieca soloidarnośc to jedna wielka bzdura...oraz nie szukam w tym związku uczuć i świetnie zdaję sobie sprawę, że nigdy razem nie będziemy i nie chcę tego...ja traktuję go jak najlepszego kolegę...ale obawiam się, że on za bardzo się angażuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
po czym stwierdzasz moją uczuciową niedojrzałość?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość qdedq
hihihi... nie wierz we wszystko co ci wirtualny podrywacz opowiada ;DDDDDDDDDD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelia.....
Ja też byłabym ostrożna z takimi znajomościami-nigdy nie chcialabym być odskocznią dla żonatego którego "żona nie rozumie"=to chyba najczęściej używane wytłumaczenie zdrady,że też kobiety jeszcze się na to nabierają. Ona też napewno była tą jedyną ale wiadomo,że jak się ma kogoś na codzień wchodzą problemy zwyczajne problemy,rachunki,porządki,zmęczenie itp.z Tobą jest cudownie bo rozmawiacie jak macie ochotę o o czym macie ochotę bez zobowiązań i nie stawiasz wymagań i jak może nie być tak dobrze,ale życie razem zmienia róż na szarośc...ale rób co chcesz jesteś dorosła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
qdedq ... ja na nic nie liczę, a zdaję sobie sprawę z faktu, że rzeczywistość różni się od tej wirtualnej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś tam...
Kiedys zdradziłam, nie z zonatym facetem, ale jednak to zrobiłam. Zaczeło sie od przyjazni i od gg, maili itp. Niewinne. Zawsze bylam silna, wierna itp. A jednak doszło do czegos takiego i nie pisze tutaj o seksie, ale bardziej o czyms emocjonalnym. Wlasnie probuje sie podniesc z tego. Jesli masz mocne zasady, to łamiac je tak naprawde niszczysz siebie najbardziej, swoją moralnosc i wszystko to co Ciebie tworzy jako człowieka. Tez stałam przed takim wyborem i zrobilam, carpe diem... tak, ale nie za wszelka cene. Mniej sobie ufam teraz, choc jestem czujna, by nie chwytac kazdej szansy, bo czasem... czasem Ci sie nie nalezy wszystko. On ma zone i fakt ze z kims rozmawia na gg w taki sposob jest juz dla mnie wstepem do zdrady. Pojedziesz, na pewno zdradzisz. A uwierz mi, gg, mail, to cos innego niz realne zycie, na poczatku moze byc pieknie, pozniej juz troche gorzej, zwłaszcza jesli w gre wchodzi trzecia osoba. I czemu kłamiesz siebie piszac ze nie chcesz nic wiecej? Jesli piszesz, ze jestes osoba ktora pierwsza wita i zegna, rozmawiacie ze soba bez przerwy, to myslisz ze to niby idzie w kierunku przyjazni? Co za facet tak robi, skoro codziennie zasypia obok swojej zony i to ja powinien calowac na noc i zegnac ostatnia i z nia powinien rozmawiac godzinami przez telefon... nie z Toba. Wybacz za ostrosc, ale moim zdaniem powinnas zakonczyc to co sie dzieje. Dalej moze byc juz tylko gorzej:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
tak masz rację, sama byłam w stałym związku i myślę, że przez tą szarość i obowiązki rozpadł się on... ale zastanawia mnie co aż tak złego jest w bydiu przyjaciółką dla zonatego...właśnie taką która go zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie usprawiedliwiaj swojego złego zachowania tym, że inni tak robią. To tak jakbyś powiedziała - ktoś zabił czyjeś dziecko, to i ja mogę. To żadne usprawiedliwienie. Jeśli sumienie pozwala Ci na takie zachowanie, to trudno, widocznie nie masz wpojonych pewnych zasad. My tego, tu i teraz, nie zmienimy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
tak masz rację, sama byłam w stałym związku i myślę, że przez tą szarość i obowiązki rozpadł się on... ale zastanawia mnie co aż tak złego jest w bydiu przyjaciółką dla zonatego...właśnie taką która go zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taa jassne
oni wszyscy "z Tobą się budzą i zasypiają " :) co za "naiwnosć"... weekendowa ...przyjaźń... w leśnej chatce :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki topiku
ale fajnie, po odpowiedziach widzę że jednak kobiety są fajne :) popatrz autorko ile z nas ci to odradza.. jako żony, dziewczyny i jednak chyba bardziej doświadczone od Ciebie i wyciągniej z tego wnioski

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agivp
zeby sie nie okazalo na koncu ze jestes najbardziej poszkodowana... a jaesli odejdzie od zony? zakochasz sie... a potem zona go zechce odzyskac tak jak byla twojego eks? - zeby nie bolalo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem tu przelotem
co złego w byciu przyjaciółką dla żonatego? dziecko, ty emocjonalnie masz chyba 14 lat!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a nie boisz się
????? facet, którego znasz tylko wirtualnie i telefonicznie, chata w lesie..... ja bym się tego obawiała...przez tel, czy internet to sobie mozna mówic rózne rzeczy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelia....
Pytasz co złego w tym,że jesteś przyjaciółką żonatego-w tym nie było by nic złego-sama przyjaznię się z dwoma żonatymi,ale to przyjażń od lat (jeszcze za czasów jak byli wolni) mamy dobry kontakt-zawsze możemy na siebie liczyć ,czasem piwo i spotkanie by pogadać lub paczką wypad ale nie jestem ostanią osobą na dobranoc i dzień dobry i nie spędzamy weekendu w domku sam na sam- Ty naprawdę tak widzisz przjażn....???????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
bardzo prosiłabym o odpowiedzi od osób, które już coś podobnego przeżyły, które podjęły wybór...nie od kobiet w związkach, które krew zalewa na samą myśl o kobietach wahających się przed spotkaniami z 'zajętymi" mężczyznami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś tam...
co złego - a chciałabys miec takiego meza, ktory ma taka przyjaciółke, z ktora chce spedzic weekend w chatce? :O Daj sobie spokoj, teraz... jestes młodziutka, na pewno ktos pokocha Cie jeszcze mocniej:) i bedziesz dla niego jedyną osobą:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie licz na to
że ktoś poprze Twoje k u r e w s k i e zapędy i może jeszcze pogłaszcze Cię za to po główce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedyś tam...
Moge Ci napisac jedynie, ze zawsze czułam ze cos złego jest w tym co robie, ale kłamałam siebie tak jak Ty teraz. To ze sie zastanawiasz jest oznaką tego, ze odczuwasz iz to co robisz nie jest az tak w porzadku! Pomysl to roczne małzenstwo, dopiero sie poznają w tej roli, on moze czuje sie zawiedziony, ale to byl jego wybor i Ty nie powinnas w to ingerowac w jakikolwiek sposob swoja osoba, by mogł sobie porównac. Tak jak juz ktos napisał, co innego jest z kims byc codziennie, a co innego doceniac kogos 'nieznanego' z daleka....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
kamelia, w naszych rozmowach nie ma podteksów seksualnych...podczas kilkumiesięcznej znajomości zdarzyło się to dwa razy...a domek w lesie , bo kochamy las...nie po to by się tam ... wiadomo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
piszesz że on ma zonę od roku - i juz szuka odskoczni? niezłe tempo... i oczywiscie ona ta niedobra zona ktora go nie rozumie jest winna a on biedny etc... litosci - obudz sie dziewczyno!!! i postaw w sytuacji jego zony - tobie nie bylo miło gdy byla odebral go tobie (twojego chlopaka) a on byl \"tylko\" twoim chlopakiem - ty za to chcesz rozbic malzenstwo skoro chcecie byc przyjaciolmi to po co spotkania? i to jeszcze w lesniej chatce - jesli juz to moze w miescie w kawiarnii na lody... wmawiasz sobie ze to przyjazn ze do niczego nie dojdzie a sama dobrze wiesz ze to nie prawda. W rok od slubu szuka odskoczni - zwiazek to praca dwoch ludzi - on idzie na łatwizne - wypytaj sie go dlaczego nie układa mu sie z żoną, gdybys byla jego przyjaciółką to robilabys wszystko by jego malzestwo bylo szczesliwe i by odnalezli swoją miłość ktora gdzies sie zagubiła - ty nie chcesz tego, ty chcesz go miec dla siebie spytaj sie co robil by zona go \"zrozumiala\"? czy rozmawia z nią? zaproponuj by do tej lesnej chatki zabral żonę!!!! zobaczysz jak mu sie ten pomysl nie spodoba - tobie zresztą tez by sie nie spodobal bo nie chcecie byc dla siebie przyjaciolmi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość naiwna jesteś troszkę..
"ale zastanawia mnie co aż tak złego jest w bydiu przyjaciółką dla zonatego...właśnie taką która go zrozumie..." jakbyś miała byc przyjaciółką nie chciałby cię w chatce w lesie. Chodzi o rozwywke-prześpi się z 20latką...jak taki układ Ci odpowiada to OK (ale to nie jest przyjażń) ja czuła jak wykorzystana szmata...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kamelia....
No skoro sama czujesz,że to ic złego i myślisz,że dobrze się z ty będziesz czuć...ja pare razy wyjechałam gdzieś z moimi przyjaciółmi (dwoma facetami-jeden żonaty) ale to znajomość od zawsze i z tego.że gdzieś jedziemy nie robiliśmy tajemnicy żona i dziewczyna drugiego wiedziały gdzie są i z kim-( przypuszczam,że jego żona nie wie i cię nie zna-bo pewnie "nie zrozumiłaby") to prawdziwa przyjażń-teraz też jedziemy ja ich dwóch i jeszcze kuzyn-jeden zostaje tatą we wtorek i będziemy to świętować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość karenin
bardzo prosiłabym o odpowiedzi od osób, które już coś podobnego przeżyły, które podjęły wybór...jaki i czy był on słuszny z perspektywy czasu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×