Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

taka jedna kobietka

Chętnie przyjmę używane, niepotrzebne już, zabawki

Polecane posty

Chętnie przyjmę od życzliwych osób zabawki dla dzieci w wieku przedszkolnym, które nie są już używane przez Państwa dzieci. Zabawki te sprawiłyby wielką radość dzieciom z małego, wiejskiego przedszkola. Przedszkole dysponuje bardzo niewielką ilością skromnych i zniszczonych już zabawek, a dzieci płacą cenę za ciągły brak funduszy na dofinansowanie i wyposażenie takich placówek. Każda zabawka się liczy. Pomóżmy dzieciom z małych miejscowości też cieszyć sie kolorowym światem zabawy!!!!! Życzliwe osoby proszę o kontakt na e-mail z tytułem \"Zabawki\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prosimy o namiary
na przedszkole w celu potwierdzenia wiarygodności (adres, nr telefonu do dyrekcji)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szanowni Państwo!! Ponawiam swój apel, ponieważ po ostatnim musiałam niespodziewanie wyjechać i nie sprawdzałam wpisów. Widzę, że jednak jakieś miłe osoby się odezwały. Ja już od kilku osób otrzymałam paczuszki z zabawkami i zapewniam, ze dotarły one do dzieci w przedszkolu. Jesli państwo chcą się upewnić, czy ja mówię prawdę, to chętnie podam namiary na to przedszkole, ale nie tutaj na kafe, tylko ewentualnie przez telefon. Ja jestem mamą dzieci uczęszczających do tego przedszkola i tą inicjatywę podjełam zupełnie prywatnie, bez porozumienia z dyrekcją przedszkola. Zapewne dyrektor wie, że przynoszone są przeze mnie zabawki do przedszkola, ale ja robię to głównie dla tych dzieciaczków. Jak widzę ich radość z każdej przyniesionej zabawki, to myślę sobie, co jeszcze mogę zrobić... Proszę Państwa. Ja proszę o to osobiście i prywatnie właśnie dlatego, że dyrekcja nie umiała zadbać o właściwe wyposażenie przedszkola i sytuacja ta powtarza się z roku na rok. A wiele osób nie używane zabawki po prostu wyrzuca na śmietnik. Dzięki życzliwości kilku osób, od których otrzymałam przesyłkę i dzięki moim ciągłym staraniom miło jest teraz spojrzeć w tym przedszkolu na bawiące się dzieci, a nie na półki świecące pustkami. Ale potrzeby są nadal...Wszystkie osoby zainteresowane tym tematem proszę o kontakt pod n tel: 506490464 Serdecznie pozdrawiam!! Katarzyna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ulka M
niech rodzice tych dzieci kupia zabawki dostaja dopłaty do rolnictwa a dzieci w wiejskich szkołach stypendia z okazjii mieszkania na wsi i jeszce darmowe zabawki?słyszałam ze tylko studenci ze wsi maja dostawac stypendia naukowe co jeszcze??moze mamy im wszsytkim kupic traktory i po dwa kimbajny?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kimbajn chętnie kupię
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś
aleś ty głupia.....Co ty wiesz o życiu na wsi????????????co ty wiesz o tych dzieciach ,które od małego zasuwaja z rodzicami w polu???????? A w mieście to rodzice zrzucaja sie na zabawki do przedszkola?nie wydaje mi sie.To wina państwa,że przedszkola na wsi są zaniedbywane i gorzej finansowane.I nie tylko przedszkola.Mieszkam w gminie wiejsko-miejskiej i słabo mi sie robi gdy miasto wykładane jest coraz to nową kostką i lampionami a na wsi można sobie zęby wytrzasnąć idąc chodnikiem,a wózkiem nie przejedziesz.I te dopłaty,nie rozśmieszaj mnie.Dostaliśmy 900 zł na rok a środki do zagospodarowania ziemi kosztowały 3700 nie licząc własnej pracy.Zanim cos takiego drugi raz napiszesz to się zastanów

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ///////////////
a swoja droga to tez chcialabym miec taki kimbajn nie mam pojecia co to jest ale brzmi ciekawie :D :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś
a odnośnie stypendiów: czy ty pomyślałaś ile pracy kosztuje dziecko z wiejskiej rodziny kształcenie się?Nie maja szkoły pod nosem.Od małego dojeżdżają po kilkanaście kilometrów do podstawówki.Potem do gimnazjum jeszcze dalej.A jak któreś zdecyduje sie na studia to cała rodzina sie skrobie po kieszeni ,bo studiować można najczęściej powiedzmy 200 km od domu a nie tak jak wy pod nosem.A mieszkanie ,dojazdy kosztują.Jak ja byłam mała i chodziłam do szkoły to kończyłam lekcje o 12 pierwszy autobus do domu miałam o 14.30.Zanim doszłam do domu była 16.W tym czasi moja koleżanka z miasta była dawno w domu po obiadku i z odrobionymi lekcjami

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zeby wszystko było takie słodkie jak to Ulka M przedstawia to byłoby super! A skoro większośc rodziców podchodzi do tej sprawy w sposób obojętny, to nie znaczy, że dzieci maja na tym cierpieć. Uwierz mi kobieto, te dzieci czasami w domu nie mają porządnych zabawek, a co dopiero przynieść zabawkę do przedszkola. Ja jako jednostka dużo nie zdziałam, a obojętnie na to patrzeć nie chcę. I nie mówię tu o nowych zabawkach, tylko proszę o zabawki, które już nie są potrzebne w domu. Sama mam dzieci i wiem, że z czasem zabawki się wymienia, a \"stare\" po prostu wyrzuca. I nie mówię tu o jakichś połamańcach, tylko takich, które nadają się jeszcze do zabawy. Jeśli ktoś nie ma ochoty pomóc w tej sprawie, to ja nikomu nie karzę, tylko kulturalnie proszę. Sama też zanoszę tym dzieciaczkom co mogę nie oglądając się na innych. Robię to co uwazam za słuszne i nie dopisuję do tego żadnej zbędnej ideologii. Więc jesli ktos chce odpowiedzieć na moją prośbę, to chętnie skorzystam, a negatywne komentarze sa tutaj zbędne, bo i tak nic to nie zmieni. Ja i tak pomogę jak mogę tym dzieciaczkom!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja kiedyś
ja mam dużo rodziny na wsi i sama też dawno temu mieszkałam na wsi. mój tato pochodził z miasta i rodzice postanowili że się przeprowadzimy do miasta. a w mieście - guzik prawda że żyje się łatwiej. sorki ale jak się mieszka na wsi to ma się ziemię i ma się co jeść a w mięście tylko kasiastych stać na domek z ogrodem. moje kuzynostwo ze wsi ma już porozpisywane te swoje hektary i mogą się w przyszłości wybudować a ja no cóż gorsza być nie chcę ale za kawałek ziemi na wsi i wybudowanie tam domku będę płacić do końca życia grubą kasę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś
ja miałam na myśli prawdziwych rolników,a nie ludzi na wsi mieszkających:)Uwierz mi,napatrzę się,bo mam to za płotem.Bieda i praca.Moi sąsiedzi naprawdę dużo pracują,co z tego jak mało z tego pieniędzy?Zarabia pośrednik a nie rolnik.Nie stać ich na wiele rzeczy.Nie samym chlebem żyje człowiek.Pewnie,że na wsi masz swoje owoce,warzywa,ale to nie wszystko.A gdzie książki,ubrania itp.Na roli jest tak,że nie masz co miesiąc wyplaty.Masz jak coś ci urośnie i sprzedasz.A jak ci nie urośnie?Są takie lata.Wtedy bierzesz kredyt i splacasz go następne 3 lata.Bieda jest wszędzie i na wsi i w mieście.Pewnie,że zależy to od czlowieka ,tylko że to są ludzie przeważnie słabo wykształceni.Mówię tylko,że w mieście jest o tyle latwiej,że jest większa dostępność wszystkiego--szkół.przedszkoli,baseny,kino itp Dzieci na wsi mają tylko przeważnie zerówkę a zabawek w niej zero.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja kiedyś
ale nie o to tu chodzi kto bogatszy.Chodzi o to,że jak masz w domu zbędne zabawki to pozwól,żeby jakieś dziecko się nimi pobawiło:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja kiedyś
jak się nie ma kasy to i dostępność nie pomoże... ja jako dziecko, po szkole zbierałam makulaturę by rodzicom pomóc - ale jakoś daliśmy radę i po latach rodzice mogli wysłać mnie na studia do większego miasta ( bo w moim 100-tysięcznym nie było uczelni wyższej). żyłam oszczędnie , miałam stypendium naukowe i jakoś szło. teraz ma młe dzieco, które nie ma jeszcze niepotrzebnych zabawek , bo każdą każdego dnia odkrywa na nowo. ale zapewniam że nie wyrzucę po niej tych zabaweczek tylko podaruję komuś komu się przydadzą - nie wykluczone że dzieciom na wsi ;) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mieszkanie na wsi ma swoje wady i zalety i mieszkanie w mieście ma swoje wady i zalety. Jeśli jednak chodzi o edukację, to moim zdaniem jednak dzieci na wsiach są bardziej poszkodowane. Tutaj zaniedbania w tej dziedzinie są jeszcze spore. Czytałam o projektach mających na celu wyrównanie szans dla dzieci z miast i wsi, ale często jest to czysta teoria. Są przecież miejsca, gdzie dzieciaczki nie maja dostępu do jakichkolwiek przedszkoli, a szkoda. Moim zdaniem państwo lub samorządy powinny zwrócic na to większą uwagę, wszak edukacja społeczeństwa to rzecz ważna - już od najmłodszych lat. Ja mieszkam na wsi i cieszę się, że u nas jednak przedszkole istnieje. Niestety, jak mówiłam wcześniej z wyposażeniem jest krucho. Mam wiele koleżanek mieszkajacych w mieście i wiem, że tam w przedszkolach sytuacja wygląda zupełnie inaczej - to znaczy lepiej. Oprócz dobrego zaopatrzenia dzieci mają szereg zajęć dodatkowych: rytmikę, angielski, basen i inne. Nasze raczej nie mogą liczy na takie atrakcje, a na dodatek nawet nie mają czym się bawić. Na początku roku byłam świadkiem sytuacji, w której mama chciała pocieszyć płaczące dziecko, które nie chciało zostać w przedszkolu. Wzieła samochód z półki i pokazała dziecku chcąc wzbudzić jego zainteresowanie. Niestety... samochód okazał sie niekompletny, bez koła, więc nwet nie nadawał się do normalnej zabawy. Mi osobiście żal się zrobiło tego dziecka, a ta sytuacja mnie poruszyła do głębi. Rozejrzałam się po sali i rzeczywiście, tam było mało rzeczy do zabawy. Ja nie wstydzę sie prosić państwa o pomoc w tej sprawie, wiec nadal apeluję - jeśli masz używana zabawkę, którą możesz podarowa tym dzieciom, to ją podaruj. Może byc nawet jedna zabawka. \"Ziarnko do ziarnka i zbierze się miarka\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mozesz napisac w jakiej
częsci Polski jest to przedszkole? Mysele,ze ludziom sie nie chce robic paczek, jakby ktos mial w miare blisko, to by podrzucił

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ////////////

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja jestem dorosłym dzieckiem
Ja jestem dorosłym dzieckiem rolnika, do przedszkola nie chodziłam, bo było 8 km od domu, nigdy nie byłam na wakacjach, koloniach. Morze i góry zobaczylam jako dorosla osoba, zarobiłam sobie swoją kasę. Najgorzej wspominam okres, gdy utrzymywaliśmy się jednynie z gospodarstwa, dosłownie brakowało na chleb. Najgorzej wspominam zupę ze zjełczałym smalcem i bez soli - nie było. Moi rodzice nie pili, nie piją, nogdy to nie była rodzina patologiczna, a do biedy wsyd było się przyznać. Trudno szczególnie wywinąć się z odpowiedzi o telewizor, nie mieliśmy wcale, inni mieli już kolorowe (rok około 88-89). Pod choinką biednie, chyba, że tata dostał paczki z pracy. Marzyłam o łazience, nie mieliśmy. Okna niezbyt szczelne. To niech nikt nie mówi, że rolicy mają nie wiadomo co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podpowiedzcie
czas sie zmieniły jak widze to na wioskach maja chaty wybudowane ze ho ho a ja mieszkam w miescie w domy w starym budownictwie-z nieszczelnymi oknami i łazienka bez płytek tylko lamperia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ja jestem dorosłym
czy myślisz że było tak właśnie dlatego że na wsi mieszkałaś? oświecę cię że w mieście też tak może być . nie wszystkich stać na przedszkole choćby nawet pod nosem je mieli. moi rodzice wybudowali łazienkę jak ja na studia się wybierałam a mam 25 lat więc to było nie tak dawno. okna takie były że firanki czasem falowały jak wiało i grzyb na ścianach na wysokości metra. takie miałam życie ja - miastowa. chodzi mi o to że to jeśli ktoś mieszka na wsi to nie znaczy że musi mieć gorsze warunki od tego co w mieście mieszka - bo często jest na odwrót.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a czy mogą być zabaweczki lumpikowe - tzn takie w dobrym stanie oczywiście i uprane przeze mnie? bo moja mała jest jeszcze mała i nie ma za dużo zabaweczek żeby się podzielić a przedszkolakichyba nie preferują grzechotek...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chaty ze hoho ? Chyba na takich wsiach, ktore są na obrzeżach miast, i w których żyją bogaci ludzie, którzy nie lubią mieszkac w miescie. I na pewno nie uprawiają ziemi. Tacy to owszem - mają fajne domy. Nie wypowiadajcie sie w kwestiach o których nie macie pojecia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×