Zignorowac..czy powalczyc..?

Hej! oki mam mala prosbe..chcialabym znac wasze zdanie na temat mojej sytuacji...a wiec.. W pracy ja i on...flirtowalismy od pewnego czasu, zaprosil mnie na kolacje-odmowilam gdyz wtedy spotykalam sie z innym, teraz gdy jestem wolna zwrocilam na niego uwage...zaczelam "starac sie" o niego...gesty, slowa;) czekalam az mnie znow zaprosi-nie zrobil tego..mimo,ze czasem jednoznaczne jest,ze cos nas do siebie ciagnie. Niedawno niechcacy zazartowalam sobie z jego pochodzenia - jest Niemcem - i obrazil sie na mnie...to byl jego ostatni dzien w pracy..ze wszystkimi sie zegnal-tylko nie ze mna..wyslaalm smsa, przeprosilam, nawet zasugerowalam,ze lubie go bardziej niz jak kolege dlatego nie chcialam go urazic..-nie odpowiedzial nic..czy powinnam sprobowac jeszcze raz....odezwac sie...? czy dac sobie spokoj..? nie chce byc natretna..

zakochalas sie?

Mozesz sprobowac jeszcze raz, ale tym razem konkretnie. Zaproponuj spotkanie. I bedziesz wiedziec na czym stoisz.

boje sie,ze tak...ze zakochalam sie....i boje sie,ze mu " przeszlo"...ze zrobie z siebie idiotke...bo w sumie dlaczego on mnie zignorowal..nie odpowiedzial nawet na smsa?

wyciągnęłaś do niego rękę, nie przyjął jej , ma Twój nr telefonu, nie wykorzystał , każdy następny Twój gest będzie uznany za narzucanie się

serio?!....hmm tyle sprzecznosci..sama nie wiem..