WSZYSCY maja PROBLEMY..... zrobmy liste

musze wytrzymac jeszcze 2 tyg w robocie :o chociaz dobrze placa......zwiazek mi sie wlasnie sypie depressja znowu sie odezwala czuje sie strasznie samotna........................bla bla bla

kurde nawet moj nick zjebalam

Oj mam 3 problemy,które nie dają mi spokoju. 1.Brak kasy. 2.Brak faceta/zagranicą/ 3.Noi musze cos zrobic ze swoim zdrowiem.

Oj mam 3 problemy,które nie dają mi spokoju. 1.Brak kasy. 2.Brak faceta/za granicą/ 3.Noi musze cos zrobic ze swoim zdrowiem.

tzn rodzina......

- nie będę nigdy z kimś kogo kocham - brak seksu i ciepła od męża

zakochałam się w facecie który ma żonę i nie potrafię go zostawić mam do zaliczenia jeszcze dwa egzaminy a zupełnie brak mi motywacji do nauki nie potrafię się dogadać z własną siostrą wszyscy mają duże oczekiwania co do mojej osoby (rodzice, siostra, szefowie, facet) bo niby zdolna jestem a ja najchętniej rzuciłabym to wszystko i schowała się w mysią dziurę a do tego dochodzi nerwica że nie potrafię sobie z tym wszystkim poradzić i czuje że zaczynam warować a little better now, dzieki za topik

i bolesna, wiec pomine... (nic wspolnego z miloscia) A czesc rozwiazalyby pieniadze, ktorych nie ma na horyzoncie ;)

brak fajnego faceta w polu widzenia :/

Wyrzucili mnie z pracy, Jestem samotna,wszyscy faceci wokol mnie okazuja sie nieodpowiedni, zawiodlam sie na przyjaciolce Nie widze przed soba perspektyw Lapie mnie depresja Nie mam sie do kogoi przytulic Nie wiem co chce robic w zyciu, moj instynkt maciezynski dlugonie zostanie zaspokojony brakuje mi czulosci nic mi sie nie chce i brak sil

zostawił mnie żoanty facet wpadłąm w akoholizm mam 33 lata nie wiem czy mnie awansują w pracy nie mam żadnej koleżanki nie mam psa, kota nie moge mieć dziecka nikt mnie nie kocha czuję sie żle sama ze sobą nie wiem jak będzie kiedyś tam... nie wierze w Boga brak mi bliskiej osoby mam problemy z komputerem

brak nadziei:(

mój największy problem - czeka mnie kolejna operacja w tym miesiącu:(

nie szanuje swojej matki

ale olujacy topic...pouzalajmy sie razem. Mam poprawke za tydz z przedmiotu,z ktorego bede pisala mgr a jeszcze nic nie wiem. moj facet nie ma pracy od pol roku i nie wiem co zrobic,zeby go pocieszyc.mieszka ponad 200km stad,wiec nawet nie moge go przytulic musze isc do ginekologa,boje sie co mi powie rodzice na mnie narzekaja,zreszta slusznie.a i tak robie swoje http://www.suwaczek.pl/cache/d5a139bda4.png

sama nie wiem czego chce od zycia ... nie mam dlugoplanowego celu i zyje z dnia na dzen wedlug niektorych z was moze mikry problem, ale tez potrafi czasem przygnebic :o bo wiaza sie z nim inne

Nie ma wielkich życiowych problemów ale te maltkie tez sa chyba ważne: 1) mam nadwage - przeszkadza mi to 2) Czekam na decyzję kredytową - boje sie czy dostanę 3) nie mam instytnktu macierzyńskiego i boje sie że nie będę mięć

tak ja też mam ... nie mogę znaleźć na kafe czegoś konkretnego.... mało jest osób pozytywnie nastawionych do życia....wszyscy mają identyczne te same problemy:(

1. koszmarne problemy finansowe 2. problem z wzięciem sie i poszukaniem konkretnej pracy 3. brak organizacji 4. ściga mnie deprecha - już ją czuję ja horyzoncie:(

- nie mogę sprzedać auta - mój facet jeszcze nie chce się żenic - i chyba nie jest gotowy na dziecko - mój instynkt macierzyński szleje - brak mebli w jednym pokoju - chyba mam depresje - mój facet znowu wyjechał - nie chce mi się nic nic nic - ciagle płacze - wyglądam strasznie chudo a odchudzam się bo mam tłuszcz - nie wiem co będzie a lubię miec plany - przeraza mnie przyszłość i mam ciągle wizje że i tak wszystko się zawali -

aaaaaaa i wszystko widzę CZARNO!!!!!

ja też mam: -jak każdy za mało kasy... -nie mam pracy mimo wieku i wykształcenia... -mam faceta daleko... -mam problemy ze zdrowiem i depresję od lat -jestem na studiach i czekają mnie poprawki... -jest strasznie zimno u nas tylko kilka stopni -jeszcze mieszkam z rodzicami

- nadal mieszkam ze swoim ex, z ktorym rozstalam sie 2 miesiace temu (mam problemy finansowe, wiec na razie nie moge szukac wlasnego mieszkania)...zyjemy jak pies z kotem i w zasadzie nic nas juz nielaczy - moi rodzice zadzwonili do mnie kilka dni temu i powiedzieli (doslownie) ''Ze ja dla nich juz nie istnieje i ze nie maja corki'', takze reasumujac wyrzekli sie mnie i nie mam juz rodziny

wszyscy z problemami, wiecie, po deszczu zawsze wychodzi słońce... będzie dobrze...